Firmy w Polsce optymistycznie patrza na przysze wyniki finansowe

Najnowszy Szybki Monitoring NBP jak zwykle dostarcza wielu interesujących informacji o stanie sektora przedsiębiorstw – informacji, które nie zawsze łatwo jest wydobyć z innych źródeł. Uwagę przykuwa fakt, że mimo umiarkowanej koniunktury i wysokiej presji płacowej firmy nie wykazują w zagregowanym ujęciu prawie żadnych problemów płynnościowych. Odsetek podmiotów regulujących bez problemu zobowiązania jest bliski rekordowo wysokim poziomom – wynosi 82 proc. Odsetek firm przewidujących poprawę rentowności jest również bardzo wysoki – wynosi 23 proc. netto (czyli odejmując te, które przewidują pogorszenie). Można spokojnie powiedzieć, że oczekiwania dotyczące wyników są dobre zarówno w firmach, jak i na rynku. Wskaźnik przewidywanych zmian rentowności z badania NBP porusza się równolegle do giełdowego indeksu WIG20, co pokazane jest na wykresie. Wygląda na to, że w skali całej gospodarki oraz w skali rynku kapitałowego widoczne są podobne zjawiska. To pocieszające, że czasami dane makroekonomiczne mają jakieś praktyczne odbicie. Nie zawsze tak jest. W wielu branżach gospodarki obserwujemy w tym roku wzrost liczby niewypłacalności, ale są to najwyraźniej zjawiska idiosynkratyczne, związane bardziej z cechami branż niż całego środowiska gospodarczego. Ogólna liczba procesów restrukturyzacji zadłużenia wzrosła w tym roku o 6 proc., a zeszły rok już był zły pod tym względem. Ale z analiz NBP wynika, że ekspozycja na ryzyko bankructwa wśród firm spada: w ostatnim kwartale wyniosła 4 proc. – nieco więcej niż na początku roku (3 proc.), ale mniej niż rok (6 proc.) i dwa lata temu (7 proc.). Choć trzeba zaznaczyć, że to ryzyko bankructwa jest generalnie wyższe niż średnia z lat 2013-19, nawet po tegorocznych spadkach. I to już można tłumaczyć zjawiskami makroekonomicznymi. Gospodarka przechodzi więcej przekształceń strukturalnych, cechuje się wyższą zmiennością. Wydaje się, że to też może wyjaśniać, dlaczego przedsiębiorstwa starają się generalnie utrzymywać wyższą płynność niż normalnie. Chcą się zabezpieczać przed nieoczekiwanymi wstrząsami. Interesujący jest przykład budownictwa, czyli sektora, który przed dekadą przeszedł wielkie wstrząsy i najwyraźniej przeprowadził proces adaptacji. Teraz budownictwo należy do sektorów o najniższym wskaźniku ekspozycji na ryzyko bankructwa (2,4 proc.). Z kolei wysokie jest to ryzyko w branżach przemysłowych produkujących dobra trwałe dla konsumentów. Tam ekspozycja na ryzyko przekracza 10 proc. Tutaj obserwujemy proces odwrotny. Sektor ten miał doskonałą dekadę lat 2010-2020, kiedy potężnie zwiększał sprzedaż zagraniczną, a teraz jest pod presją. Każda ekspansja ma jakiś kres. A jednocześnie każdy kryzys czegoś uczy.