Home/business/Opusci miasto i zamieszka w lesnej chatce. Nigdy nie by szczesliwszy

business

Opusci miasto i zamieszka w lesnej chatce. Nigdy nie by szczesliwszy

Miney trzy lata odkad 36-letni Anders Boisen opusci miasto i zamieszka w maym domku w lesie w Danii i nigdy nie by bardziej zadowolony z zycia.

September 22, 2024 | business

Podobnie jak wielu duńskich millenialsów, Boisen skończył uniwersytet. Zdobył dyplom, licencjata z języka angielskiego i komunikacji biznesowej, uzyskał tytuł magistra w dziedzinie ekonomii doświadczeń. Rok po ukończeniu studiów przeniósł się z byłą partnerką do trzypokojowego mieszkania w Aarhus, drugiego co do wielkości miasta w Danii. Po rozstaniu z dziewczyną wyprowadził się i kilkukrotnie zmieniał pracę. W końcu dostał stabilny etat od 9 do 17 w lokalnej gminie, za który płacono mu wystarczająco dużo, by wygodnie żyć. A jednak nadal czuł, że jego wizja życia nie przystaje do codzienności, która go otaczała. — Cała idea konformizmu, utarty schemat, że na pewnym etapie życia, oczekuje się od ciebie pracy, w której spędzasz cały dzień przed komputerem, mieszkasz na przedmieściach, masz dwoje dzieci, dwa samochody na parkingu i tak dalej — wylicza Boisen w wywiadzie dla Business Insidera. — Od samego początku wydawało mi się to absurdalne. Miał . Było to sprzeczne z jego własnymi przekonaniami. — Byłem rozczarowany poczuciem, że nie jestem w stanie dokonać prawdziwej zmiany, a także konformizmem codziennego życia, które nie było dla mnie satysfakcjonujące — powiedział Boisen. Tęsknił za prostym życiem, w którym mógłby być otoczony naturą. Dopiero pandemia popchnęła go ku zmianie. — Po prostu — wspomina Boisen. — Jednocześnie patrzyłem na świat i widziałem tę nową erę, w której tak wielu ludzi zostało zainspirowanych do zrobienia czegoś innego ze swoim życiem. Postanowiłem być jednym z nich. Budowa małego domku W 2020 r. Boisen rzucił pracę. Już wcześniej po godzinach budował dom dla siebie, ale teraz zajął się budową w pełnym wymiarze godzin. Po raz pierwszy zetknął się z ruchem małych domów w 2016 r. za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zainspirowany minimalistycznym stylem życia, Boisen dostrzegł w malutkim mieszkaniu sposób na osiągnięcie wolności ekonomicznej przy jednoczesnym życiu w bardziej zrównoważony sposób. — . To była szalona historia, niestety nigdy nie udało mi się go odnaleźć. Był rok 2019 r. i musiałem zacząć wszystko od nowa — opowiada. Na szczęście budowa nowego domu zajęła jedynie osiem miesięcy, wliczając w to krótką przerwę, która nastąpiła w zimie. Nie dość, że warunki pogodowe były trudne, to jeszcze Boisen popełnił błąd w konstrukcji dachu, przez co deszcz zniszczył część szkieletu od środka. — Byłem wtedy bardzo zestresowany, musiałem zrobić sobie przerwę, ponieważ nie miałem energii psychicznej, by zajmować się pracą i gnijącym domem — mówi Boisen. Na szczęście wiosną 2020 r. z pomocą kilku przyjaciół i stolarza zdołał skończyć budowę. i przeniósł dom na wynajmowaną przez półtora roku działkę. Kiedy jego umowa najmu dobiegła końca, Boisen zdecydował, że chce bardziej stałego miejsca, które mógłby nazwać domem. Przejrzał więc oferty nieruchomości online i znalazł idealną ziemię, na której mógł zapuścić korzenie. Działka, nadal znajdująca się w regionie Aarhus, mierzy około 1650 m2. Znajduje się na końcu polnej drogi i jest otoczona bujnym lasem i otwartą łąką. — W odległości kilometra znajduje się bardzo mała wioska, a w oddali większe miasto, wyjaśnia Boisen. Gdy osobiście obejrzał działkę, kupił ją za około 23 800 dol. — Przetransportował dom traktorem. W ten sposób dom trafił z miasta do lasu —mówi. Pozasystemowiec w lesie Malutki domek, w którym Boisen mieszka obecnie ze swoim psem, mierzy w parterze ponad 15 m2 i nie jest podłączony do prądu, ogrzewania, wody ani kanalizacji. — Używam energii z paneli słonecznych, zbieram deszczówkę i rąbię drewno na opał. Pod tym względem jest samowystarczalny — wyjaśnia Boisen, dodając, że uprawia również część własnej żywności. Jednak kiedy po raz pierwszy powiedział rodzicom, że planuje żyć poza siecią w lesie, byli zszokowani. — W naszej rodzinie nie jesteśmy zbyt alternatywni, więc myślę, że zmartwili się, iż schodzę z utartego traktu. Bo jak w takim wypadku zabezpieczyć emeryturę, dostać dobrze płatną pracę, kupić dom, założyć rodzinę? — wspomina Boisen. Zaczęli się jednak przychylać do jego alternatywnego stylu życia, gdy zobaczyli, jak zyskuje na popularności w mediach społecznościowych. Pojawił się nawet w lokalnych duńskich serwisach informacyjnych. — Myślę, że spojrzeli na mój styl życia z innej perspektywy. Dotarło do nich, że to coś większego niż tylko moje własne ambicje. W rzeczywistości oddaje to coś, co wiele innych osób może chcieć robić w społeczeństwie — dodał. Co więcej, nie jest też tak odizolowany od świata, jak ludzie myślą. — Mieszkam na końcu polnej drogi, ale przy drodze są też sąsiedzi. Nie widzę ich tak często, ponieważ mieszkam na końcu tej drogi — powiedział. Często spotyka się także z przyjaciółmi i rodziną. — Chodzi o to, że teraz mam czas i przestrzeń, aby nadać priorytet relacjom społecznym w inny sposób niż wtedy, gdy pracowałem od 9 do 5 — dodał. Życie na własnych warunkach Boisen nie jest osamotniony w fascynacji życiem w małym domu i samowystarczalnością opartą na plonach z własnego ogródka. Dzięki gwałtownie rosnącym cenom i wysokim kosztom życia w miastach, posiadanie domu staje się coraz bardziej niedostępne, nie tylko dla Amerykanów, ale dla ludzi na całym świecie. Dla niektórych małe mieszkanie nie zawsze jest wyborem, raczej nieuchronnym przymusem. Małe przestrzenie i gospodarstwa domowe stanowią dla ludzi okazję do życia na własnych warunkach. Sześciu rozmówców mieszkających w małych domach i wypowiadających się wcześniej na łamach Business Insider, stwierdziło, że była to dla nich droga do poprawy finansów, dla innych z kolei sposób na zerwanie z systemem. Rzeczywiście, Boisen mówi, że jedną z najlepszych części jego stylu życia jest wolność i przebywania na świeżym powietrzu na łonie natury. — Jeśli miałem zły dzień, wystarczy, że wyjdę na zewnątrz, na słońce, popracuję trochę i już mam super nastrój — mówi Boisen. — Bardzo mnie to cieszy. — Życie w ten sposób to także przywilej, umożliwiający to, że nie ograniczają nas społeczne przekonania na temat tego, jak powinna wyglądać praca i życie — dodaje. — Mogę sam zdecydować, co naprawdę chcę robić, co mnie pasjonuje, bo nie muszę zarabiać tak dużo pieniędzy, aby utrzymać dom — wyjaśnia Boisen Jego pasją jest więc zajmowanie się ziemią i wykonywanie prac wokół domu. Oprócz życia z ziemi Boisen zarabia przede wszystkim na prowadzeniu prezentacji w całym kraju na temat życia poza systemem. Prowadzi również zajęcia z budowania małych domów, tworzy też filmy na YouTube. Boisen ma około 26 400 subskrybentów na swoim kanale i twierdzi, że zarabia dopiero od niedawna. — Uczucie, gdy ludzie komentują, że coś zyskują, oglądając moje filmy, jest również jednym z najlepszych aspektów mojego stylu życia — mówi Boisen. — Oznacza to dla mnie, że nie istnieję w próżni i że to, co robię, ma wpływ na kogoś innego. Aby uzupełnić swój dochód, Boisen ma również mały fragment na swojej posesji, który wynajmuje na Airbnb. — Był on cześci placu budowy w zeszłym roku — powiedział Boisen. — Tego lata skupiłem się na tym, by uczynić go bardziej komfortowym. Teraz ma wszystkie funkcje potrzebne do życia: prysznic, toaletę i kuchnię. Zmieniające się wartości i perspektywy Choć Boisen jest zadowolony ze swojego obecnego życia, twierdzi, że nie zawsze jest ono usłane różami. Przejście od regularnej wypłaty do braku stałego dochodu było trudne i mówi, że jego głównym zmartwieniem jest niepewność ekonomiczna. — Nadal mam zwyczaj liczenia pieniędzy i kupowania tylko tego, czego naprawdę potrzebuję — mówi Boisen. — Czasami pozwalam sobie na luksus kupienia dobrego piwa lub czegoś podobnego, ale naprawdę ograniczyłem rzeczy, które sobie sprawiam, do minimum. Boisen szacuje, że wystarcza mu około 750 dol. miesięcznie, a to "niewiele". Duża część pieniędzy idzie na nieruchomość, ponieważ zawsze stara się coś w niej poprawić. — Ludzie komentują poziom moich ubrań, ponieważ nie mam już koszulki bez dziur — śmieje się. — Ale myślę, że zbytki. — Nie jestem teraz w sytuacji, w której porównuję się z innymi ludźmi pod względem ubioru — mówi Boisen. Obecnie jego ulubioną koszulką jest ta, która należała do zmarłego ojca. — Zawsze uważałem ją za najbrzydszą bluzkę, ale teraz przynosi dobre wspomnienia, poza tym jest bardzo ciepła. Używam jej zawsze, gdy mi pasuje i takie są teraz moje wartości.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS