Izrael gotowy do ataku ladowego na Liban. Zdecyduja dwa czynniki

"Sytuacja jest bardzo dynamiczna i może się zmienić w każdej chwili, szczególnie gdyby lub wyrządzić większe niż dotąd szkody cywilom" — napisał w niedzielę "Jerusalem Post". W takim wypadku Izrael musiałby przyspieszyć plan operacji lądowej, a żołnierze prawdopodobnie weszliby głębiej na libańskie terytorium — dodał dziennik. Izraelski rząd nie zdecydował jeszcze, czy , ale wojskowi zwracają uwagę na pogodę. Naciskają, by rozpocząć ewentualną inwazję w najbliższych tygodniach lub dniach, by można było zakończyć walki przed deszczową jesienią i tym bardziej przed surową górską zimą, która panuje na południu Libanu — zaznaczyła gazeta. Izraelskie siły zbrojne od tygodnia prowadzą intensywne naloty na Liban w ramach operacji "Północne Strzały", której celem jest przywrócenie bezpieczeństwa na północy kraju. Z powodu trwających od roku ostrzałów Hezbollahu musiało stamtąd uciekać ponad 60 tys. mieszkańców. Izrael podkreśla, że uderzenia są wymierzone w infrastrukturę i bojowników Hezbollahu. Według informacji libańskich władz w nalotach zginęło ponad 700 osób, kilka tysięcy zostało rannych, a ponad milion musiało uciekać z domów. Izraelscy dowódcy już wcześniej informowali, że żołnierze są przygotowywani do ewentualnej operacji lądowej na południu Libanu. Nad granicę ściągnięto dodatkowe siły. W ostatnich dniach odbyło się wiele manewrów imitujących walki w Libanie Jeśli zajdzie taka potrzeba, ewentualna operacja lądowa będzie " " — powiedział w piątek anonimowy przedstawiciel izraelskiego establishmentu obronnego, cytowany przez agencję AFP. Izraelskie siły zbrojne stoją na krawędzi podjęcia decyzji o rozpoczęciu operacji lądowej na terytorium Libanu. Jak donosi amerykańska telewizja ABC, powołując się na źródła z USA, działania na małą skalę mogły już się rozpocząć lub są tuż przed inauguracją. Kontekst tej potencjalnej operacji lądowej jest dynamiczny i może ulec zmianie w zależności od działań Hezbollahu. Jeżeli organizacja ta przeprowadzi atak powodujący znaczące straty, Izrael może być zmuszony do przyspieszenia i intensyfikacji swoich działań, co wiązałoby się z głębszym wejściem na libańskie terytorium. Decyzja o natarciu lądowym nie jest jeszcze przesądzona, ale izraelski rząd bacznie obserwuje warunki pogodowe, które mogą być kluczowe dla czasu i przebiegu ewentualnej inwazji. Wojskowi podkreślają, że najlepiej byłoby rozpocząć operację przed nadejściem deszczowej jesieni i surowej zimy, panującej w górach południowego Libanu. Od tygodnia Izrael prowadzi intensywne naloty na Liban w ramach operacji "Północne Strzały", mającej na celu przywrócenie bezpieczeństwa na północy kraju. Ostrzały Hezbollahu zmusiły już ponad 60 tysięcy mieszkańców do ucieczki. Izraelskie uderzenia mają na celu infrastrukturę oraz bojowników Hezbollahu, choć według libańskich władz w nalotach zginęło już ponad 700 osób, a milion został zmuszony do opuszczenia swoich domów. Izraelskie dowództwo wojskowe przygotowuje żołnierzy do potencjalnego natarcia lądowego, a nad granicę przesunięto dodatkowe siły. W ostatnim czasie przeprowadzono szereg manewrów symulujących walki w Libanie. Anonimowy przedstawiciel izraelskiego establishmentu obronnego, cytowany przez agencję AFP, zapewnia, że ewentualna operacja lądowa będzie "tak krótka, jak to tylko możliwe".