Home/business/Co bedzie jutro Ma byc dobrze

business

Co bedzie jutro Ma byc dobrze

Dwa czony tytuu sa najbardziej zwiezym streszczeniem debat Europejskiego Forum Nowych Idei ktore od srody do piatku trwa w Sopocie.

October 17, 2024 | business

Europejskie Forum Nowych Idei (EFNI) jest organizowane od 2011 r. przez Konfederację Lewiatan, która tradycyjnie jako lejtmotyw kongresu stawia pytanie przytoczone w tytule. Przez osiem lat akurat dla tego środowiska, biegunowo wręcz odległego od trzymającej władzę ekipy PiS, odpowiedź zawisała w próżni. Tegoroczna edycja przebiega w zupełnie innej atmosferze, a optymistycznej odpowiedzi przyszłościowej udzielił uczestnikom osobiście Donald Tusk w imieniu rządzącego tzw. konsorcjum 15 października. Notabene za poprzedniego premierostwa Donald Tusk był pomysłodawcą EFNI, którego pierwsza edycja została zorganizowana podczas pierwszej rotacyjnej prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej sprawowanej w drugim półroczu 2011. Obecna odbywa się tuż przed drugą prezydencją, która przypadła Polsce w pierwszym półroczu 2025. Donald Tusk wpadł do rodzinnego Sopotu niemal w biegu, po drodze na trudny jak zawsze szczyt Rady Europejskiej w Brukseli odbywający się 17-18 października. Wobec zdeklarowanych 100-procentowo (no, może 99-) zwolenników przemawiało mu się zdecydowanie bardziej komfortowo niż chociażby w zantagonizowanym Sejmie czy na unijnym szczycie. Premier podkreślił, że nie ma mowy o dalszym rozwoju przedsiębiorczości bez poczucia bezpieczeństwa. Punkt widzenia obecnego rządu na traktowane wielowątkowo bezpieczeństwo Polski oraz na tak głośną ostatnio politykę migracyjną ma być coraz lepiej rozumiany w Europie. Bez narodowego ducha przedsiębiorczości nie bylibyśmy tak dobrym miejscem do inwestowania, ale obecnie musimy szukać nowych silników wzrostu. W tym kontekście wyjątkowo dużo miejsca premier poświęcił problematyce energetycznej, nawiązując do głośnego niedawno raportu Mario Draghiego o przyszłości UE, który słowo „energia” napisał w różnych przypadkach aż 600 razy. Bardzo kosztowne inwestycje energetyczne rozciągają się na wiele lat. Donald Tusk wspomniał dorobek m.in. obecnego w Sopocie byłego premiera i europosła Jerzego Buzka, który od dwóch dekad mozolnie wdrażał idee budowy unijnej wspólnoty energetycznej. Nawiązując zaś do lokalizacji EFNI, blisko bałtyckiej plaży, roztoczył wizję morskiej energetyki wiatrowej. Potencjalna zsumowana moc polskich farm na Bałtyku, wzniesionych przez różnych inwestorów, jest gigantyczna — 18 gigawatów, czyli aż cztery razy więcej niż pierwszej planowanej elektrowni jądrowej. Obecny rząd przywiązuje dużą wagę także do modernizacji istniejących już wiatraków na lądzie, tzw. repoweringu, czyli wymiany na tych samych masztach turbin na sprawniejsze, co może zwiększyć ich wydajność nawet o 400-500 proc. Wąskim gardłem staje się słabość polskiej sieci przesyłowej, stąd decyzja o zainwestowaniu w nią w ciągu najbliższej dekady 70 mld zł publicznych pieniędzy. Wspominając zaś o atomówce, premier potwierdził determinację do jej budowy i sfinansowania z budżetu w ustalonej przez rząd PiS bardzo dobrej lokalizacji na Kaszubach — zgodnie z nośnym hasłem „Jak się uprzemy, a się uprzemy, to zbudujemy”. Końcówka „my” oznacza oczywiście Polskę, albowiem kosztowną inwestycję doprowadzi do otwarcia dopiero któryś kolejny premier, nie wiadomo z jakiej opcji. Nieco pobocznie — jedynie hasłowo — Donald Tusk wspomniał o ambicjach nadchodzącej polskiej prezydencji w legislacyjnej Radzie UE, którą będzie kierował drugi raz po 14 latach. Zarysował jej priorytety, czyli politykę migracyjną, inwestycyjną oraz energetyczną. Oczywiście mamy także pamiętać o geopolityce, czyli o budowaniu gospodarki szeroko rozumianego Zachodu jako konkurencyjnej wobec reszty świata. Szczytnym celem gospodarki europejskiej powinno być dogonienie w konkurencyjności amerykańskiej. Bezpośrednią kontynuacją optymistycznych wytycznych premiera był panel z udziałem silnej reprezentacji rządu. O lepszym jutrze debatowali konstytucyjni ministrowie: Radosław Sikorski, sprawy zagraniczne, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, fundusze i polityka regionalna, oraz Jakub Jaworowski, aktywa państwowe. Szef MSZ odniósł się do nabrzmiewającego problemu migracyjnego, w szczególności do informacji o blokowaniu przez rząd nie tylko udzielania azylu dla prześladowanych uchodźców z Białorusi, lecz także wiz dla potrzebnych firmom pracowników oraz dla studentów. Statystyki nie kłamią, otóż bardzo nieszczelny system sprzyjał zupełnie bezkarnemu procederowi sprowadzania fikcyjnych zarówno pracowników, jak też studentów bez matury, którzy po przyjeździe do Polski i... znikali, odnajdując się zwykle w innych państwach UE. Radek Sikorski wyraził nadzieję na współpracę rządu we wdrażaniu nowej strategii migracyjnej zarówno z uczelniami, jak też pracodawcami. Chodzi po prostu o to, by prawdziwi studenci i prawdziwi pracownicy byli niejako zaadresowani do konkretnego miejsca nauki czy pracy, co oznacza wzięcie współodpowiedzialności przez podmioty ich sprowadzające. Jeśli student nie pojawia się trwale na zajęciach, uczelnia będzie miała obowiązek poinformować o tym odpowiednie instytucje, zaś wizowy oszust znajdzie się na unijnej czarnej liście. Podobnie pracodawcy nie będą mogli zgłaszać zapotrzebowania wizowego na 200 pracowników, gdy realnie potrzeba im tylko 20. Wątkiem towarzyszącym, ale także ważnym będzie nieuchronne zwiększenie kar za zatrudnianie nielegalnych zagranicznych pracowników. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz oznajmiła oczywistość, że po agresji Rosji na Ukrainę staliśmy się krajem przyfrontowym. W epoce, gdy zawęża się rynek światowy i ze względów geopolitycznych skracają się łańcuchy dostaw, rodzą się jednak szanse dla Polski. Musimy zatem zdefiniować rynek europejski według własnych zasad, czyli prawidłowo wybrać własny model rozwojowy. Jakub Jaworowski, szef aktywów państwowych, przekonywał, że mamy do czynienia z wręcz tektonicznymi zmianami, które mocno wpływają na biznes prywatny. Zarówno w bardziej odległym świecie, jak też blisko nas autorytaryzm rywalizuje z demokracją, zaś postęp technologiczny stawia przed firmami nowe wyzwania. Globalizacja w pewnych dziedzinach się zatrzymała, w innych nawet cofnęła, ale to stwarza szanse dla polskich firm na większą integrację w ramach cywilizacji zachodniej, w szczególności unijnej, chociaż oczywiście z udziałem partnerów zza Atlantyku, czyli USA i Kanady. Wśród wielu elementów rządowego „ma być dobrze” na tytułowe zapytanie organizatorów EFNI ciekawie zabrzmiały dwie anegdotki ministra Radka Sikorskiego, który wiele lat spędził w państwach anglosaskich. Uzasadnił tezę, że w niektórych parametrach Polska naprawdę nie pozostaje już w tyle za Zachodem. Porównał Sopot z podobnym brytyjskim letniskiem Blackpool — otóż nasza wypasiona perła Bałtyku obecnie bije odpowiednika znad Morza Irlandzkiego na głowę. Z USA natomiast przywołał przykład kolei dużych prędkości — od kiedy pamięta już kilka dekad trwają tam jałowe dywagacje na temat spięcia takim szynowym połączeniem kilku głównych metropolii wzdłuż Atlantyku. Stwierdził, że u nas przynajmniej ten pierwszy szlak planowany w kształcie litery Y powstanie na pewno szybciej.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS