Home/business/Ceny mieszkan jednak nie chca hamowac. Powodz pomoze kupujacym

business

Ceny mieszkan jednak nie chca hamowac. Powodz pomoze kupujacym

Zapowiadanej od kilku miesiecy stabilizacji cen mieszkan nie widac w najnowszych odczytach indeksu urban.one dla caej Polski i najwiekszych polskich miast. Stabilizacje stawek moze przyniesc jednak powodz ktora ostatecznie odwiedzie rzadzacych przed podgrzaniem rynku zapowiadanym dopalaczem w postaci dopat do kredytow mieszkaniowych.

October 07, 2024 | business

Zapowiadanej od kilku miesięcy stabilizacji cen mieszkań nie widać w najnowszych odczytach indeksu urban.one dla całej Polski i największych polskich miast. Stabilizację stawek może przynieść jednak powódź, która ostatecznie odwiedzie rządzących przed podgrzaniem rynku zapowiadanym dopalaczem w postaci dopłat do kredytów mieszkaniowych. fot. Robert Neumann / / FORUM W sierpniu 2024 r. odczyt indeksu urban.one, przygotowywanego dla Bankier.pl i „Pulsu Biznesu” przez Cenatorium dla całej Polski wyniósł 114,17 pkt. Był tym samym o 0,53 pkt. wyższy niż miesiąc wcześniej. To najmocniejszy miesięczny wzrost odczytu od początku roku. Jednocześnie był on o 5,63 pkt. wyższy niż w analogicznym miesiącu 2023 r. Analogicznie wyglądała sytuacja na największych polskich rynkach nieruchomości, z wyjątkiem Warszawy, czyli w Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku oraz Gdyni. W sierpniu 2024 r. odczyt indeksu przygotowywanego dla tych miast zatrzymał się na 127,87 pkt., co było wynikiem o 0,57 pkt. wyższym od lipcowego. W ujęciu rocznym wzrost wyniósł 5,06 pkt. Bankier.pl Jak z kolei wynika z monitoringu cen ofertowych prowadzonego przez Cenatorium, sierpień przyniósł wzrost kwot oczekiwanych przez sprzedających mieszkania w największych polskich miastach. Wzrosty zanotowano przede wszystkim na rynkach pierwotnych we Wrocławiu, Gdańsku, Łodzi i Poznaniu, gdzie przeciętne stawki wzrosły w ujęciu miesięcznym o ok. 3 proc., oraz w Krakowie, gdzie wzrost był jednak słabszy (ok. 0,5 proc. m/m). Stawki rosną, choć rynek pęcznieje jak balon Dane te są zaskakujące, zwłaszcza jeśli zestawić je z informacjami o rosnącej podaży mieszkań w największych polskich miastach. Jak pisaliśmy w artykule „ Rynek mieszkań puchnie jak balon ”, pod koniec września 2024 r. na siedmiu największych rynkach nieruchomości w Polsce (Warszawa, Kraków, Wrocław, Łódź, Poznań, Gdańsk i Katowice) można było znaleźć ponad 94 tys. ofert sprzedaży mieszkań – 64 proc., a nominalnie o 37 tys. więcej niż w analogicznym okresie 2023 r. Tak wyraźny wzrost to z jednej strony efekt niskiej bazy. Przed rokiem, w drugiej połowie września, gdy rynek rozgrzewały rządowe dopłaty do kredytów mieszkaniowych , byliśmy świadkami najgłębszego dołka podaży mieszkań w ostatnich latach. Z drugiej jednak strony w kilku największych polskich miastach dostępna obecnie oferta jest najwyższa w historii pomiarów. Tak rząd napompował ceny mieszkań Sytuację mogłoby odwrócić wprowadzenie w życie zapowiadanego od blisko roku kolejnego programu rządowych dopłat do kredytów mieszkaniowych. Widmo „Kredytu na start” oddala się jednak coraz bardziej , ku zmartwieniu tych potencjalnych kupujących, którzy skorzystaliby z dopłat, i ku uciesze pozostałych, którzy zamiast rządowego wsparcia liczą na stabilizację stawek rozgrzanych „Bezpiecznym kredytem 2 proc.”. Jak wynika bowiem z danych Bankier.pl udostępnionych przez Cenatorium, tylko w drugiej połowie 2023 r., gdy funkcjonował wspomniany program, średnie ceny transakcyjne, a więc faktycznie płacone za mieszkania, wzrosły w największych polskich miastach od ponad 11 proc. w Krakowie i Łodzi do ponad 16 proc. w Lublinie. Stawki rozpędziły się tak bardzo, że o spowolnieniu wzrostu nie było mowy w I kw. 2024 r., a w II kw. 2024 r. podwyżkowy trend, zwłaszcza w przypadku najpopularniejszych metraży (0-35 i 35-60 mkw.) osłabł do 2-4 proc. w relacji kwartalnej. Biorąc pod uwagę ostatnie 12 miesięcy, średnie ceny ofertowe wzrosły w przypadku analizowanych metraży o ponad 20 proc. , co uczyniło Polskę krajem z najmocniejszymi podwyżkami cen mieszkań w całej Unii Europejskiej. Niepewność i wyczekiwanie Wracając jednak do (nie)wyczekiwanego „Kredytu na start”, w opinii części ekspertów wcielenie w życie programu może storpedować niedawna powódź, która nawiedziła południowo-zachodnią Polskę. – Ostatnie wydarzenia związane z powodzią sprawiają, że coraz częściej słyszy się, że zamiast pomocy kredytobiorcom warto te pieniądze przeznaczyć na pomoc powodzianom – mówi Małgorzata Wełnowska, starszy analityk ds. rynku nieruchomości w Cenatorium. Jak z kolei zauważa Michał Kubicki, ekspert Komitetu ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej, sam „Kredyt na start” wprowadza na rynek sporą dozę niepewności. – Ta niepewność powoduje, że prywatni właściciele, którzy chcieliby sprzedać swoje mieszkania, przyjmują pozycję wyczekującą, licząc na zwyżki cen. Deweloperzy zaś meldują spadki sprzedaży lub wręcz zastój. Dotyczy to zwłaszcza inwestycji peryferyjnych, podmiejskich, przede wszystkim zaś domów jednorodzinnych. Nie sprzyja to także stabilizacji na rynku wykonawstwa. Ponieważ od niemal roku spada liczba zamówień, spora część wykwalifikowanych robotników opuszcza ten rynek i przekwalifikowuje się. To bardzo zły sygnał na przyszłość, ponieważ już dzisiaj brakuje rąk do pracy, a w momencie znaczącego ożywienia ten brak będzie jeszcze boleśniejszy – ocenia Michał Kubicki. Jak z kolei twierdzi Marcin Krasoń z Otodom Analytics, na niepewnym polskim rynku korzysta hiszpańska mieszkaniówka. Jak pisaliśmy na początku września, już przeszło co piąta nieruchomość w Hiszpanii kupowana jest przez cudzoziemców. Wśród nich na coraz mocniej rozpychają się polscy inwestorzy, których zakupy rosną w trzycyfrowym tempie. – Najnowsze dane o zakupach nieruchomości w Hiszpanii wskazują, że Polacy w II kw. 2024 r. kupili tam rekordowe 1005 lokali. To o ponad 25 proc. więcej niż w poprzednim kwartale i o 13 proc. więcej niż rok wcześniej. W całym pierwszym półroczu było to ponad 1,8 tys. nieruchomości, więcej niż w Bydgoszczy i Szczecinie łącznie, a niewiele mniej niż w Łodzi – wylicza Marcin Krasoń. – Skala odpływu kapitału na tamtejszy rynek nieruchomości jest coraz większa – dodaje. Warszawskie ceny przy suficie W przeciwieństwie do pozostałych największych polskich rynków nieruchomości sierpień przyniósł stabilizację indeksu urban.one liczonego dla Warszawy. Sierpniowy odczyt wyniósł 125,89 pkt. i był o 0,05 pkt. wyższy w relacji miesięcznej. Wzrostowe poprzednie miesiące sprawiły, że skali roku odczyt urósł o 6,18 pkt. Stabilizację w Warszawie widać także, patrząc na kwoty wpisywane w ogłoszeniach dotyczących sprzedaży mieszkań. Na stołecznym rynku mamy obecnie do czynienia z ofertą niemal tak rozbudowaną jak podczas szczytu zanotowanego w listopadzie 2020 r. Pod koniec września w Warszawie można było wybierać wśród 26,4 tys. ogłoszeń sprzedaży mieszkań. Było ich zatem o 90 proc., a nominalnie o 12,5 tys. więcej niż o tej samej porze w 2023 r. We wspomnianym listopadzie 2020 r. pułap wyniósł 26,5 tys. ogłoszeń sprzedaży. – W ciągu ostatniego miesiąca podaż mieszkań na sprzedaż w Warszawie powiększyła się o ok. 5 proc. Najszersza oferta dostępna jest na Białołęce, Mokotowie i Ursusie. Pomimo spowolnienia na rynku nie brakuje osób poszukujących mieszkań w celach inwestycyjnych. Szczególnie teraz, kiedy sezon poszukiwań mieszkań na wynajem przez studentów nadal trwa – mówi Małgorzata Wełnowska. Jak z kolei zauważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, mniejszy popyt na rynku sprzedaży mieszkań sprawia, że część właścicieli, wykorzystując początek roku akademickiego, przechodzi na rynek najmu, by nie utrzymywać pustostanów. Pogrom i obniżki stawek w hipotekach O spadku popytu, szczególnie wśród kupujących chcących posiłkować się kredytem mieszkaniowym, świadczą z kolei dane Biura Informacji Kredytowej. W sierpniu o kredyt mieszkaniowy wnioskowało 26,41 tys. osób – o 13,7 proc. mniej niż miesiąc wcześniej oraz o 32 proc. mniej niż w sierpniu 2023 r. Była to jednocześnie najniższa miesięczna liczba wniosków kredytowych zanotowana od początku roku. Również w sierpniu banki udzieliły 14,8 tys. kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę 6,3 mld zł. Spadek liczby kredytów w ujęciu miesięcznym wyniósł 12,4 proc. Wciąż było ich więcej niż przed rokiem. Wówczas wystrzał spowodowany podpisywaniem umów w ramach „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” przyniósł dopiero październik. Odpływ klientów sprawia z kolei, że hipoteki oferowane przez banki tanieją. Jak pisał Michał Kisiel, analityk Bankier.pl, zdecydowana większość banków we wrześniu proponowała sporo lepsze warunki niż w sierpniu. Średnia z ofert w rankingu zbliża się do 7 procent - wartości, która niedawno była poza zasięgiem kredytobiorców. Źródło:

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS