Home/business/Batalia Googlea z amerykanskim rzadem skonczy sie rewolucja w internecie

business

Batalia Googlea z amerykanskim rzadem skonczy sie rewolucja w internecie

Na cztery tygodnie przed wyborami prezydenckimi Departament Sprawiedliwosci USA zapowiedzia ze rozwaza wystapienie do sadu o podzia wasciciela najwiekszej wyszukiwarki internetowej swiata. Chce przeamac jego monopolistyczne praktyki.

By Jędrzej Bielecki | October 10, 2024 | business

Takiej batalii w obronie wolnej konkurencji na rynku informatycznym Ameryka nie widziała od ćwierć wieku: w 1999 roku sąd wydał wyrok wymuszający na Microsofcie rezygnację z automatycznego wyposażenia nowych komputerów w systemy operacyjne Windows. W sierpniu na wniosek producenta gier komputerowych Epic Games urodzony w Indiach sędzia federalny Amit Mehta uznał, że należący do holdingu Alphabet Google jest „monopolistą”. Z towarzyszącego wyrokowi 286-stronicowego raportu wynika, że firma z siedzibą w Mountain View w Kalifornii przejęła kontrolę nad 90 proc. wyszukiwań w amerykańskim internecie (95 proc. poprzez telefony komórkowe), po części dzięki umowom z takimi producentami, jak Samsung czy Apple. Z tego tytułu tylko ten ostatni dostaje 20 mld dol. rocznych opłat. Dzięki temu wyszukiwarka Google’a pojawia się dla użytkowników iPhone’ów domyślnie. Google może wykorzystać ogromny potencjał finansowy, aby jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję, używając sztucznej inteligencji To właśnie przełomowe orzeczenie sędziego Mehty pozwala Departamentowi Sprawiedliwości USA przystąpić do kolejnego etapu batalii sądowej, która ma określić środki pozwalające na przełamanie monopolu Google’a. O tym, czy i jakie zostaną wprowadzone, zdecyduje sąd. Amerykańskie władze sprecyzują 20 listopada, o co dokładnie będą się ubiegać, zaś miesiąc później odpowiedź w tej sprawie będzie mógł podać sam oskarżony koncern. Mehta planuje przesłuchanie obu stron w kwietniu i ogłoszenie wyroku w sierpniu przyszłego roku. Jednak już w opublikowanym w nocy z wtorku na środę czasu warszawskiego oświadczeniu Departament Sprawiedliwości przyznał, że rozważa wystąpienie o wprowadzenie „środków strukturalnych i behawioralnych”, które uniemożliwią Google’owi wykorzystywanie takich produktów, jak Chrome, Play i Android, dla promowania wyszukiwań poprzez Google’a. Inaczej mówiąc, amerykańskie władze zastanawiają się nad wystąpieniem o wyrok, który nakazywałby Alphabetowi sprzedaż swojej niezwykle dochodowej darmowej przeglądarki internetowej czy systemu operacyjnego. „Naprawa tych (związanych z pozycją monopolistyczną – red.) szkód wymaga nie tylko wygaszenia kontroli Google’a nad dystrybucją (treści – red.) dziś, ale także zapewnienia, że nie będzie mógł on kontrolować tej dystrybucji w przyszłości” – uznał Departament Sprawiedliwości USA. Czytaj więcej Amerykański sąd federalny zdecydował, że Google złamało prawo aby umocnić dominację na rynku wyszukiwarek internetowych i powiązanych z tym reklam tekstowych - informuje Reuters. Innym rozważanym przez amerykańskie władze środkiem zaradczym jest wymuszenie na Google’u dzielenia się z konkurencją gigantycznym bankiem danych o wyszukiwaniach przeprowadzonych przez użytkowników internetu. Pozwala on skonstruować jeszcze skuteczniejsze wyszukiwarki. Amerykańskie władze obawiają się, że Google wykorzysta swoje ogromne możliwości finansowe, aby zaprzęgnąć do tego sztuczną inteligencję. Sprawa nie jest jednak prosta, bo może zostać uznana za naruszenie ochrony danych osobowych. W poniedziałek sędzia w San Francisco wydał z kolei wyrok, który obliguje Alphabet do wpuszczenia konkurentów do swojego sklepu internetowego Google Play. To może być kolejna ścieżka ograniczenia potęgi Google’a. Zwycięstwo Donalda Trumpa może skłonić władze do przyjęcia łagodniejszej postawy wobec Google’a Biznes Google’a opiera się przede wszystkim na reklamach. Ich liczba nie tylko jest ogromna z uwagi na skalę rozwiniętego biznesu wyszukiwań w internecie, ale i cena może być zawyżana dzięki pozycji, jaką Alphabet osiągnął na rynku. Firma ma też dzięki temu możliwość zawierania umów z producentami treści internetowych, które za opłatą pozwalają na ich lepsze pozycjonowanie. Wszystko to powoduje, że dziś poza Apple’em, Microsoftem i specjalizującą się w produkcji procesorów graficznych Nvidii nie ma w USA firmy wyżej cenionej na giełdzie. Jej kapitalizacja przekracza 2 bln dol., ponad dwa razy więcej, niż wynosi polski PKB. Google zareagował na zapowiedź amerykańskich władz stanowczo. Uznał propozycje za „radykalne” i „idące daleko poza konkretne problemy prawne podniesione w tym przypadku”. Koncern zapowiedział też, że odwoła się od wyroku. Zamierza walczyć o swoje prawa nawet w Sądzie Najwyższym USA. To oznaczałoby, że batalia prawna może potrwać jeszcze lata. Czytaj więcej Wielkie sądowe zwycięstwo UE nad cyfrowymi gigantami. Unijny Trybunał podtrzymał decyzje Komisji Europejskiej o miliardowych karach nałożonych na Apple’a i Google’a. Czy tak będzie faktycznie, nie jest jednak pewne. A to dlatego, że Alphabet może uznać, że w obecnych warunkach nie opłaca mu się zaprzątać głowy procesami sądowymi. Rozwój AI powoduje, że – choć z niskiej bazy – niezwykle szybko rośnie biznes wyszukiwania w internecie takich firm jak OpenAI, właściciela chatbota ChatGPT. „Wall Street Journal” podaje, że w przyszłym roku po raz pierwszy Google utrzyma mniej niż połowę (48 proc.) rynku reklamowego powiązanego z wyszukiwarkami. Na potężnego konkurenta Alphabetu urasta w szczególności Amazon. Atutem firmy założonej przez Jeffa Bezosa jest nie tylko ogromna skala obrotów, ale i to, że jej klienci wchodzą na jej stronę bezpośrednio, bez pośrednictwa Google’a. Tu mogliby więc zacząć szukać zewnętrznych usług, produktów czy informacji. Ale na przyszłość Google’a wpływ mogą też mieć wybory w USA. Jeśli wyjdzie z nich zwycięsko Donald Trump, może to prowadzić do znacznego złagodzenia linii ataku Departamentu Sprawiedliwości. Elon Musk, właściciel platformy X, okazał się na ostatniej prostej kampanii wyborczej głównym sojusznikiem Trumpa. Opowiada się on zaś za nieskrępowanym rozwojem koncernów technologicznych. W szczególności w razie zwycięstwa Trumpa nie jest znany los szefa departamentu antymonopolowego Departamentu Sprawiedliwości Jonathana Kantera, który dał się poznać jako zaciekły przeciwnik big techów (pozwał m.in. także Apple’a). W takim wypadku sprawą otwartą jest też utrzymanie się na stanowisku szefowej Federalnej Komisji Handlu Liny Khan, która wytoczyła procesy m.in. koncernom Meta (właścicielowi m.in. Facebooka) i Amazon. Czytaj więcej Władze USA rozważają złożenie wniosku o podzielenie Google'a po uznaniu przez sąd, że firma jest winna nielegalnych praktyk monopolistycznych na rynku internetowych wyszukiwarek - informuje Bloomberg oraz dziennik "New York Times". Ochrona praw konsumentów. USA bardziej radykalne od Unii Europejskiej? Innym problemem jest rosnąca rywalizacja Ameryki na rynku informatycznym z Chinami. W szczególności chiński TikTok jest w tej chwili najszybciej rozwijającym się komunikatorem społecznościowym w USA. W tej sytuacji Waszyngton może mieć więcej obaw przed osłabianiem amerykańskich gigantów informatycznych. Finał batalii prawnej może wywrócić do góry nogami sposób wyszukiwania przez Amerykanów informacji, usług czy produktów. A więc także strukturę gospodarki kraju i przyzwyczajenia konsumentów. W ostatnim czasie to Unia Europejska była liderem w ochronie praw konsumentów i zapewnieniu możliwie równej konkurencji na rynku internetowym, w szczególności poprzez wejście w życie w tym roku unijnego prawa o usługach cyfrowych. Niespodziewanie to jednak Ameryka rozważa bardziej radykalne kroki. Nawet jeśli odchodząca komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager myśli o wymuszeniu podziału Google’a w zjednoczonej Europie, nie miałaby już czasu na przeprowadzenie związanej z tym niezwykle złożonej operacji prawnej.

SOURCE : rp
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS