Blogs
Home/business/Wykres euro "probuje wgniesc sie w ziemie". Kto na tym skorzysta

business

Wykres euro "probuje wgniesc sie w ziemie". Kto na tym skorzysta

Do poznej wiosny nawet do czerwca - tak analityk Marek Rogalski z Domu Maklerskiego BOS odpowiada na pytanie do kiedy zoty ma szanse utrzymac obecny poziom wobec euro. Europejska waluta jest najtansza od siedmiu lat. Jaki ma to wpyw na zycie statystycznego Kowalskiego

Wykres euro "próbuje wgnieść się w ziemię". Kto na tym skorzysta?
February 07, 2025 | business

W piątek kurs euro utrzymuje wartość osiągniętą w czwartek , pozostając poniżej psychologicznej granicy 4,20 zł. W ostatnich dniach europejska waluta osłabiła się i jest na najniższym od 2018 roku poziomie. Czy możemy już mówić o trwałym przełamaniu istotnej granicy? - Widać, że wykres euro próbuje, że tak powiem, wgnieść się w ziemię, niżej i niżej - komentuje w rozmowie z money.pl Marek Rogalski, analityk Domu Maklerskiego BOŚ. Jego zdaniem obecna tendencja spadkowa wskazuje na możliwość osiągnięcia przez euro poziomu 4,15 zł. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo Znaczenie kursu walutowego dla sektora finansowego W ocenie eksperta dla sektora bankowego obecny kurs walutowy nie ma kluczowego znaczenia . - Postawiłbym taką tezę, ponieważ nie ma wielu kredytów walutowych w euro. Co do kredytów frankowych, banki już dokonały odpowiednich odpisów i te sprawy są uporządkowane - podkreśla. Rogalski wskazuje jednak, że umocnienie złotego przekłada się na większe bezpieczeństwo spłaty kredytów. - Gdyby frank był na przykład na poziomie 5 zł, to występowałoby większe ryzyko problemów ze spłatami rat. Niższy kurs to ryzyko niweluje - wyjaśnia. Zaznacza przy tym, że kurs euro może mieć pośredni wpływ na sektor bankowy, jeśli branże o wysokim poziomie zadłużenia zostałyby dotknięte przez niekorzystne dla nich zmiany kursowe. - Tam, gdzie banki mają dużą akcję kredytową, mogłyby pojawić się problemy - ocenia. Perspektywy dla konsumentów i rynku walutowego Z perspektywy konsumentów kluczowe znaczenie ma nie tyle sam kurs walutowy, co udział wydatków w dochodach. Analityk zwraca uwagę, że dla przeciętnego konsumenta istotna jest relacja procentowa między zarobkami a wydatkami , która pozostaje stabilna przy równoległym wzroście cen i wynagrodzeń. Przede wszystkim istotne jest to, ile procentowo w moim dochodzie wydaję na określone rzeczy. Załóżmy, że kupuję artykuły spożywcze za pięćset złotych miesięcznie, zarabiając trzy tysiące złotych. Jeśli ceny wzrosną i też wzrośnie pensja, to ja procentowo wydaję tyle samo. I na to patrzy każdy przeciętny konsument w Polsce. Kurs walutowy ma tu mniejsze znaczenie - wyjaśnia. Dodaje, że dla konsumenta duże znaczenie ma kurs dolara. Wynikają z niego pośrednio ceny paliw, które przekładają się ogólnie na inflację. Wpływa on też na zakupy popularnych produktów, takich jak elektronika. Tanie euro może natomiast okazać się korzystne na przykład podczas wycieczek i zakupów za granicą. Czy na kursie euro zyskują eksporterzy lub importerzy? - Każda branża traci wtedy, kiedy dochodzi do nadmiernej zmienności kursu. Chodzi o wahania na poziomie, powiedzmy, 5 proc. w ciągu kilku dni. To byłoby coś, co wytrącałoby przedsiębiorcom z rąk oręż, jakim są instrumenty finansowe. Jeśli jednak kurs zmienia się wolno, to importerzy i eksporterzy są w stanie takie zmiany amortyzować - mówi analityk. Rogalski ocenia też, że istotnym czynnikiem dla utrzymania obecnego kursu jest dobra koniunktura na rynkach akcji. Im dłużej będzie trwała obecna sytuacja, tym większa szansa, że przeciętny konsument jednak na sile złotego skorzysta. Donald Trump powstrzyma inflację? Kluczem ropa Ekspert wskazuje na potencjalne czynniki, które mogłyby poprawić sytuację konsumentów. Szczególne znaczenie miałoby hipotetyczne rozbicie OPEC przez Donalda Trumpa i nakłonienie Arabii Saudyjskiej do obniżenia cen ropy , co przełożyłoby się na hamowanie inflacji . - Przy bardzo słabym złotym importowalibyśmy do Polski inflację. Im waluta kraju jest silniejsza, tym ta presja inflacyjna wynikająca z importu surowców powinna być słabsza. Przynajmniej taka jest definicja ekonomiczna - tłumaczy Rogalski. Czynniki zewnętrzne równie istotne co wewnętrzne Analityk podkreśla, że dalsza kondycja złotego będzie wypadkową dwóch najważniejszych czynników. - Kluczową rolę odgrywa dobra koniunktura na głównych giełdach światowych . Styczniowe wzrosty na rynkach akcji w Niemczech i na Wall Street, w przeciwieństwie do mniej znaczącej giełdy warszawskiej, mają istotny wpływ na utrzymanie zainteresowania złotym, chęć do podejmowania ryzyka - mówi. I dodaje, że inne istotne czynniki wspierające polską walutę to wysokie stopy procentowe w Polsce oraz rozwój sytuacji wokół Ukrainy (potencjalne zakończenie konfliktu po dojściu Donalda Trumpa do władzy). Do późnej wiosny, nawet do czerwca, ten sentyment relatywnie się utrzyma, choć jesień może przynieść pogorszenie nastrojów - prognozuje. Istotne będą jednak i czynniki wewnętrzne. W kontekście polityki monetarnej analityk zauważa, że spowolnienie inflacji mogłoby skłonić prezesa NBP Adama Glapińskiego do obniżki stóp procentowych przed okresem wakacyjnym. - Mówię "może", bo z czwartkowej konferencji wynikało, że Adam Glapiński nie wie, kiedy obniży stopy - podkreśla Rogalski. - To będzie rzutowało na naszego złotego. Załóżmy, że u nas obniżka stóp pojawi się po wakacjach, a temat Ukrainy się domknie do wakacji. Jesień może być gorsza, ale na razie sentyment jest dobry - podsumowuje. Analityk DM BOŚ zwraca uwagę, że nie wiadomo, gdzie znajdują się "punkty oporu" dla głównych walut. Przypomina sytuację z 2008 roku, gdy dolar kosztował 2,02 zł, a euro 3,30 zł. - Gdzie jest granica kursu unijnej waluty? Obecnie rynek może dążyć do poziomów 4,08, 4,05 czy 4,10 zł za euro , choć dokładny moment osiągnięcia tych wartości pozostaje niepewny - podkreśla analityk. Robert Kędzierski , dziennikarz money.pl

SOURCE : money
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS