Home/world/"Z namiotu dobiega przerazliwy krzyk 3-latka". Mroczny sekret "plemienia" wyszed na jaw

world

"Z namiotu dobiega przerazliwy krzyk 3-latka". Mroczny sekret "plemienia" wyszed na jaw

W latach 90. na ponocy Finlandii osiedlio sie osobliwe "plemie". Twierdzili ze chca zyc na wzor dawnych ludow Ameryki. Do Skandynawii zaprosi ich profesor ktory prowadzi badania na temat mozliwosci adaptacyjnych ludzi w naturze. Szybko okazao sie ze niczego nieswiadomy naukowiec sciagna do kraju cos na ksztat sekty. Kiedy mroczne fakty ujrzay swiato dzienne nieatwo byo sie pozbyc niechcianych przybyszow...

October 03, 2024 | world

Grupa, na której czele stał Kanadyjczyk Pierre Doris Maltais w połowie lat 80. wyruszyła w świat, by szerzyć swoje przekonania, inspirowane rzekomo dziedzictwem rdzennych Amerykanów W latach 90. zainteresował się nimi fiński profesor Uniwersytetu w Oulu i zarazem poseł Ligi Zielonych, Erkki Pulliainen. Dzięki jego pomocy udało się załatwić zezwolenie na pobyt w 140 osób Mieli żyć w Finlandii w zgodzie z naturą. Przez pewien czas pomagali im mieszkańcy okolicy Uwagę opinii publicznej zwrócił ich wyniszczający rytm dnia i odmawianie pomocy medycznej. W końcu w obozie zmarł 3-latek. Pojawiły się też przesłanki, że członkowie grupy Maltaisa wykorzystują dzieci Finowie długo spierali się, czy grupa powinna zostać wydalona z kraju (w obronie sekty stawali niektórzy politycy). W końcu "plemię" musiało opuścić Finlandię Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Historia grupy La Tribu (nazywanej też Ecoovie, a później Iriadamant), rozpoczyna się w 1973 r. To wtedy założył ją Kanadyjczyk Pierre Doris Maltais (mężczyzna używał też wielu innych tożsamości). Twierdził on, że jest potomkiem rdzennych mieszkańców Ameryki. Wśród swoich ludzi uważany za guru, chciał, aby jej członkowie prowadzili życie w zgodzie z naturą. Grupa, której trzon stanowili Francuzi, Kanadyjczycy i Belgowie, początkowo dorabiała, sprzedając produkty własnego wyrobu. W połowie lat 80. wyruszyli w świat, by szerzyć swoje przekonania, oparte na dziedzictwie rdzennych Amerykanów. Jeśli chodzi o wierzenia, byli animistami. To pierwotna forma religijności, która zakłada, że elementy przyrody, takie jak zwierzęta czy rośliny, mają dusze. Zobacz: Znalazła swoje nagie zdjęcia w komputerze ojczyma. Tydzień później już nie żył Poseł ściągnął do Finlandii "plemię". Mieli brać udział w badaniach Członkowie Ecoovie przebierali się w stroje rdzennych mieszkańców Ameryki i przyjmowali wzorowane na nich imiona. Żyli w dość prymitywy sposób, odrzucając m.in. możliwość korzystania z opieki medycznej. W założeniu mieli mieszkać we własnej wiosce i nie używać nowoczesnych narzędzi. W latach 90. przyjęli nową nazwę Iriadamant. Chcieli stać się grupą etniczną, która stworzyłaby własną kulturę, zwyczaje, muzykę, a docelowo także język. To wtedy grupą mieszkającą we Włoszech zainteresował się fiński profesor Uniwersytetu w Oulu i zarazem poseł Ligi Zielonych, Erkki Pulliainen. Postanowił on sprowadzić Iriadamant do swego kraju z zamiarem przeprowadzenia badań dotyczących umiejętności przystosowania się ludzi do życia w naturze i nauczenia się samowystarczalności. Projekt miał być nadzorowany przez Uniwersytet Helsiński. Jesienią 1991 r. powstał obóz grupy w Kittila w północnej Finlandii. Dzięki pomocy Pulliainena udało się załatwić zezwolenie na pobyt tymczasowy dla grupy liczącej 140 osób, która przybyła do Finlandii przez terytorium Szwecji. Zgodnie z założeniami badania miały potrwać siedem lat, a po tym czasie Maltais i jego ludzie mieli stać się samowystarczalni. Finowie początkowo traktowali ich jako atrakcję turystyczną i myśleli, że są oni prawdziwymi "Indianami". Na takie traktowanie godzili się zresztą sami członkowie Iriadamant. W zamian oczekiwali prawa do ziemi oraz prowiantu. Przeczytaj: Nauczycielka matematyki zabiła męża i upozorowała porwanie. Nie przewidziała jednego Sekta zapatrzona w swojego guru. Mroczne fakty wyszły na jaw Członkowie grupy byli zapatrzeni w Maltaisa, który im przewodniczył, budując wokół siebie coś na kształt sekty. W świadectwach z tamtych czasów jest przedstawiany jako osoba szczególnie inteligentna, zdeterminowana, ale też umiejąca objąć ojcowską opieką. W późniejszych latach media opisywały go również jako utalentowanego manipulatora i megalomana. Rytm dnia w obozie Iriadamant nadawały słońce i księżyc. Rano członkowie grupy praktykowali ćwiczenia podobne do jogi. Zaraz po tym przechodzili do swoich obowiązków. To właśnie podczas poranka odbywały się najważniejsze prace. Wtedy m.in. zbierano plony. Po południu członkowie grupy rozpoczynali przygotowania do jedynego posiłku, jaki wolno im było spożyć w ciągu dnia. Do jedzenia zasiadali dopiero po godz. 18:00. Wcześniej guru nie pozwalał swoim podwładnym nawet pić. Sekta zasiadała w kręgu i dzieliła się kawałkiem upieczonego chleba. Po tym rytuale jej członkowie mogli rozejść się do swoich namiotów i tam zjeść więcej. Spożywane przez nich posiłki były wegańskie i zawierały dużo dzikich roślin. Sprawdź: Strzelał do policjantów w Magdalence. "To były największe świry" Dramatyczne warunki w obozie sekty. Zmarł 3-letni chłopiec Niedużo czasu było trzeba, by okazało się, że członkowie Iriadamant w surowym klimacie Finlandii nie są w stanie stać się samowystarczalni. Obóz nie mógł funkcjonować bez żywności ofiarowanej od okolicznych rolników. Każdego dnia mieszkańcy okolicy dostarczali im także cztery ciężarówki drewna opałowego. Jak się okazało, grupa manipulowana przez Maltaisa wcale nie odrzuciła jednak dóbr nowoczesnego świata. Potajemnie używała różnych przyrządów i narzędzi, które zostały wyprodukowane z plastiku lub szkła. Do cięcia drewna służyły im te same piły, których używali współcześni mieszkańcy Finlandii. Sam guru nawet nie mieszkał na stałe w obozie. Na temat sekty szybko zaczęło krążyć coraz więcej niepokojących historii. "Plemię" zupełnie nie dbało o higienę i miało duże problemy z zębami. W sierpniu 1992 r. na terenie obozu zmarł 3-letni chłopiec. Był chory na zapalenie oskrzeli. Ilpo Okkonen, który pomagał w sprowadzeniu grupy do Finlandii i zamieszkał w obozie, twierdził, że dziecko mogło być wykorzystywane seksualnie przed śmiercią. Poddani Maltaisa po ceremonii z okazji urodzin chłopca mieli zabrać go do jednego z namiotów. Okkonen mówił, że słychać później było przeraźliwy krzyk 3-latka. Z kolei belgijskie "La Libre" podaje, że w wiosce miały być organizowane orgie, które inicjował guru. Wejdź: Miał połączyć ich ślub, złączyło dożywocie. Policja w USA nie była w stanie znaleźć morderców — pomogła "niewinna" rozmowa Sekta Maltaisa miała wykorzystywać dzieci. On sam miał dużo więcej na sumieniu W mediach zaczęło pojawiać się coraz więcej negatywnych doniesień o przybyszach. Członkom grupy zarzucano m.in. znęcanie się nad dziećmi, a także przetrzymywanie ludzi w obozie wbrew ich woli. W Kittla ludzie mieli cierpieć z powodu głodu i zimna. Ciemne chmury zebrały się również nad samym guru Pierrem Dorisem Maltaisem. Jak się okazało, był on podejrzewany o udział w grupach terrorystycznych, a także współpracę ze służbami specjalnymi. Miał być także zamieszany w handel narkotykami oraz bronią. Często opuszczał obóz i zatrzymywał się w luksusowych hotelach na terenie całej Europy. Gdy tylko pojawiły się kontrowersje wokół Iriadamant, Erkki Pulliainen wycofał się z projektu naukowego i przestał wspierać finansowo grupę. "Plemieniem" zainteresował się wówczas fiński Urząd Imigracyjny, który nie chciał przedłużyć im pozwolenia na pobyt. Decyzję tę zaskarżył jednak ówczesny komisarz ds. cudzoziemców, Antti Seppala. Fińscy parlamentarzyści spierali się, czy grupa powinna zostać wydalona z kraju. W jej obronie stawał m.in. fiński minister spraw wewnętrznych Mauri Pekkarinen. Iriadamant zaczęli zbierać podpisy pod petycją w swojej sprawie, którą następnie wysłali do prezydenta kraju. Ostatecznie jednak Maltais i jego podopieczni zostali deportowani z Finlandii, po tym, jak wygasło ich czasowe pozwolenie na pobyt. Z jednego z obozów, które opuścili, wywieziono ponad dwie ciężarówki śmieci. Zerknij: "Kwasowy morderca" z Niemiec. Zbrodnia wyszła na jaw przez... dwa zęby W 1993 r. Maltais stanął przed belgijskim sądem. Był oskarżany m.in. o oszustwa i defraudacje. Ostatecznie jednak uniknął odbywania kary. Następnie wrócił do Kanady. Niedługo po tym zainteresował się nim tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Był oskarżany o znęcanie się nad małymi chłopcami. Wtedy uciekł do Nikaragui. Tam też zmarł w 2015 r.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS