Home/world/Rosyjski ekonomista ktorego boi sie Kreml. Profesor z Los Angeles przewidzia przyszosc Rosji teraz wieszczy upadek Putina WYWIAD

world

Rosyjski ekonomista ktorego boi sie Kreml. Profesor z Los Angeles przewidzia przyszosc Rosji teraz wieszczy upadek Putina WYWIAD

Oleg Itskhoki profesor ekonomii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles twierdzi ze rosyjska gospodarka jest juz na krawedzi upadku. Putin ktory chcia przejsc do historii jako "odnowiciel" okaza sie tak naprawde gwozdziem do trumny swojego kraju. Problem jednak w tym ze Europa mogaby zrobic wiecej by poozyc tej wojnie kres. Za dramatem Ukrainy stoja jednak interesy finansowe.

October 05, 2024 | world

Urodzony w Rosji ekonomista zrobił karierę naukową w Stanach Zjednoczonych. W ubiegłym roku otrzymał Medal Johna Batesa Clarka — ważne wyróżnienie przyznawane za znaczący wkład w ekonomię międzynarodową. Według Research Papers in Economics Itskhoki plasuje się wśród 3 proc. najlepszych ekonomistów pod względem wyników badań. Alexandra Nistoroiu: Od początku wojny przekonywał pan, że embargo na rosyjską ropę i gaz jest potrzebne. Dlaczego? Oleg Itskhoki: Są dwie drogi do zakończenia wojny w Ukrainie. Jedna z nich jest długa i to ją wybrał Zachód — wspiera Ukrainę militarnie i finansowo. To trwa już ponad rok, a może zająć jeszcze dłużej. Alternatywnym scenariuszem byłoby nałożenie na Rosję, już od początku wojny, maksymalnych sankcji finansowych, które uniemożliwiłyby Kremlowi finansowanie tej wojny. Za tym rozwiązaniem opowiadałem się w marcu 2022 r. Pod względem skutków gospodarczych dwa lata wojny kosztują Europę więcej, niż wyniósłby koszt szybkiego odłączenia europejskich gospodarek od rosyjskiej ropy i gazu. Zdecydowane sankcje, nawet jeśli byłyby bardzo odważnym posunięciem gospodarczym, ostatecznie okazałyby się mniej kosztowne dla Europy. Unia Europejska miała w rękach narzędzia. Problem w tym, że kraje członkowskie pozostawały największymi odbiorcami rosyjskiej ropy i gazu, co utrudniało zdecydowane działania. Chociaż Zachód natychmiast nałożył na Moskwę sankcje finansowe, które nie były kosztowne dla Europy, to odsuwały w czasie moment wprowadzenia zakazu kupna surowców energetycznych. Co oznaczałoby szybsze wprowadzenie ostrzejszych sankcji? Uważałem i nadal uważam, że kilka bardzo zdecydowanych sankcji finansowych zmniejszyłoby ryzyko eskalacji militarnej. Tak się jednak nie stało, w efekcie mamy setki tysięcy ofiar w Ukrainie. Taktyczna broń jądrowa na Białorusi? "Nie biegniemy do sklepu po nuklearnego pampersa" [PODCAST] Pod względem skutków gospodarczych dwa lata wojny kosztują Europę więcej, niż wyniósłby koszt szybkiego odłączenia europejskich gospodarek od rosyjskiej ropy i gazu. Po odcięciu rosyjskiego gazu Europa zdołała dostosować się do sytuacji, ponosząc bardzo niewielki koszt gospodarczy. Oczywiście, ceny energii elektrycznej stały się bardzo wysokie, a w wielu krajach rządy musiały wspierać gospodarstwa domowe, jednak jeśli spojrzeć na dane zbiorcze, to w Europie nie doszło do recesji. Chyba wszystkie państwa europejskie zakończyły rok 2022 wzrostem gospodarczym. Nie wygląda też na to, żeby w Europie miało dojść do załamania gospodarczego. W tym sensie politycy byli zbyt ostrożni z sankcjami. Efektem było przedłużenie wojny o rok. Czy rodzaj sankcji miał znaczenie? Nie można po prostu nałożyć sankcji finansowych i importowych i mieć nadzieję, że to powstrzyma wojnę. Trzeba wstrzymać źródła finansowania machiny wojennej. Z jednej strony sankcje finansowe zamroziły rosyjskie aktywa o wartości 300 mln dol., jednak same zakupy ropy i gazu z Rosji, których dokonywały państwa w Europie, zapewniły Rosji w 2022 r. więcej pieniędzy. W ten sposób mieliśmy kuriozalną sytuację, w której wprawdzie zamroziliśmy aktywa Kremla , ale z drugiej strony zapewniliśmy Putinowi miliony dolarów dziennie w płatnościach za surowce energetyczne. Nie można po prostu nałożyć sankcji finansowych i importowych i mieć nadzieję, że to powstrzyma wojnę. Trzeba wstrzymać źródła finansowania machiny wojennej Jeśli mówimy o złych decyzjach Europy, jeśli chodzi o ekonomię, to wymieniłbym trzy. Po pierwsze, była to niechęć Europy do zwrotu ku alternatywnym źródłom energii, takim jak energia jądrowa. Duże znaczenie miała także nieudana próba uwolnienia przez Stany Zjednoczone rezerw ropy naftowej w celu utrzymania ceny surowca na niskim poziomie. Ponadto embargo, limit cen i podatki na rosyjską ropę powinny być wprowadzone wcześniej, w marcu lub kwietniu 2022 r. Kremlowi udało się zgromadzić bufor finansowy w postaci dochodów z towarów, które zasadniczo utrzymały rosyjską gospodarkę na powierzchni rok. Mimo to Rosja ma poważne problemy z finansowaniem wojny. Rosyjski budżet jest deficytowy już od czerwca 2022 r., mimo że embargo na ropę zaczęło obowiązywać dopiero w grudniu ubiegłego roku. Jeśli zakaz kupna rosyjskiego surowca nastąpiłby wcześniej, jego efekt byłby znacznie silniejszy. Przełom w rosyjskich mediach? Państwowa agencja odważyła się na krytykę Przewidywana duża ofensywa wojskowa Rosji nie nastąpiła, częściowo z powodu problemów z finansowaniem działań wojennych. Gdyby te trudności pojawiły się wcześniej, to moglibyśmy teraz obserwować zupełnie inną sytuację. A dokładniej? Uważam, że krytycznym momentem były negocjacje między Ukrainą a Rosją prowadzone w Turcji, które odbyły się na początku wojny (22 lipca 2022 r. walczące strony zawarły porozumienia z Turcją i ONZ, które zabezpieczyły eksport przez Morze Czarne zboża z obu krajów i nawozów z Rosji, co miało złagodzić niedobory żywności w krajach rozwijających się — red.). Gdyby okoliczności finansowe dla Rosji były inne, być może wojna zakończyłaby się w kwietniu albo maju, chociaż prawdopodobnie nie doszłoby do bezwarunkowego zwycięstwa Ukrainy. Oczywiście, w dłuższej perspektywie całkowite zwycięstwo Ukrainy jest zapewne ważniejsze, chociaż ma ono bardzo wysoką cenę. Na początku konfliktu nie było oczywiste, czy Kijów odniesie zwycięstwa militarne. Ukrainie udało się osiągnąć ważne sukcesy w tej wojnie, ich ceną były jednak ludzkie życia. Wiele scenariuszy przewidywało kryzys bankowy w Rosji, ale do niego nie doszło. Dlaczego? Gdy nałożono sankcje finansowe, nastąpił pełnowymiarowy kryzys bankowy i walutowy. Wartość rosyjskiego pieniądza spadła prawie dwukrotnie: z 70 rubli za dolara do 120. System bankowy Rosji był przez miesiąc na wakacjach. Rosjanie mogli wypłacać bardzo ograniczone środki i powiedziano im, że nie będą mieli dostępu do swoich kont aż do września. Bank centralny podniósł stopę procentową do 20 proc. Jest to coś zupełnie niewyobrażalnego w jakimkolwiek kraju rozwiniętym, że całkowicie zamyka się system bankowy i podnosi stopę procentową do 20 proc. W dłuższej perspektywie to, co zrobił bank centralny, pozwoliło na kontynuowanie wojny. Twierdzę, że jest to sprzeczne z interesami obywateli Rosji. Rosja rekrutuje tylko "zwykłych cywilów". Putinowi brakuje żołnierzy Bank centralny wspierał zdolność Putina do finansowania wojny, wbrew interesom Rosjan rekrutowanych przez armię, których zginęło w wojnie co najmniej 50 tys. Instytucja ta wykonała bardzo odważny ruch. Bank centralny zabił w znacznym stopniu aktywność ekonomiczną, jednak w gospodarce tak bardzo kontrolowanej przez rząd nie jest to aż tak ważne, jak w gospodarkach zdecentralizowanych. Takie represje finansowe byłoby niewyobrażalne w Europie czy USA , jednak totalitarne państwa mają dostęp do innych narzędzi. Możemy narzekać, że firmy nie są moralne, że sprzedawały luksusowe towary w Moskwie podczas wojny, jednak biznes nie jest z natury moralny lub amoralny — po prostu zarabia pieniądze Kiedy dostajesz miliard dolarów dziennie dodatkowego dochodu, to naprawdę nie potrzebujesz magicznej różdżki, aby powstrzymać kryzys. Oczywiście, sankcje finansowe wywołały popłoch, natomiast jeśli pieniądze nadal — dzień po dniu — wpływają do budżetu (przyp. red. W pierwszych dwóch miesiącach wojny europejskie państwa kupiły od Rosji surowce energetyczne warte 46 mld dolarów, czyli 198 mld zł), to efekt nie jest aż tak dotkliwy. To główny powód, dla którego rosyjskiemu rządowi udało się zażegnać kryzys bankowy — każdego dnia dostawał on potężny zastrzyk obcej waluty. Ostatnia deska ratunku Putina. Te kraje wciąż zasilają budżet wojenny Kremla Wiele zagranicznych firm zapowiadało opuszczenie Rosji, ale nie wszystkie naprawdę zdecydowały się na ten krok. Dlaczego? Trudno powiedzieć, czy było ich dużo, czy mało. Niektóre wycofały się z Rosji i to robiło wrażenie. Firmy ważą zyski, które mogą tam osiągnąć, w stosunku do utraty reputacji w innych krajach. Jeśli Kreml zarabia dużo pieniędzy na eksporcie towarów, to ma dużo pieniędzy do wydania, więc te firmy także mogą zyskać. Gdy w grę wchodzą znaczne kwoty, firmy zwykle znajdują sposoby na uniknięcie ograniczeń i sankcji. Myślę, że źródłem problemu jest to, że do rosyjskiej gospodarki napływało mnóstwo pieniędzy. "Masowy exodus z Rosji to kłamstwo". Te firmy zostały na Kremlu i wspierają gospodarkę Putina [ŚLEDZTWO] Możemy narzekać, że firmy nie są moralne, że sprzedawały luksusowe towary w Moskwie podczas wojny, jednak biznes nie jest z natury moralny lub amoralny — po prostu zarabia pieniądze. Firmy rezygnują z zysków tylko, gdy widzą możliwość utraty swojej reputacji. Jak bardzo USA i Europa zsynchronizowały swoją politykę gospodarczą w czasie wojny w Ukrainie? W bardzo dużym stopniu. Po części powodem tego był brak determinacji polityków europejskich, by ograniczyć zakupy ropy i gazu. W rzeczywistości Putin wstrzymał dostawy gazu w sierpniu. To nie była decyzja Europejczyków, tylko jednostronna decyzja prezydenta Rosji. Europejczycy byli na to gotowi, ale sami nie zdecydowali się tego zrobić. Myślę, że zabrakło przywództwa wśród europejskich polityków, zwłaszcza Niemiec , które były bardzo niechętne, mimo że niemiecka gospodarka była gotowa. Europejczycy, tak jak Amerykanie, nie chcieli przyjąć do wiadomości, że ceny ropy bardzo wzrosły. Wiosną 2022 r. dużym zmartwieniem było to, że ropa była już na rekordowym poziomie 120 dol. za baryłkę. Obawiano się, że może wzrosnąć do 200 dol. za baryłkę, co byłoby zupełnie bezprecedensowe. Departament Skarbu USA bał się, że jeśli Rosja zmniejszy dostawy gazu na rynki światowe, nawet o 20 proc., może to masowo podnieść globalne ceny ropy, co sprawiłoby, że sankcje miałyby odwrotny skutek od zamierzonego. W tym sensie działania Zachodu mogły być źle obliczone, ponieważ, jak widzieliśmy, Rosja pomimo sankcji wcale nie zmniejszyła dostaw ropy. Surowiec ten jest głównym źródłem rosyjskich dochodów. W tym sensie o wiele lepszą polityką byłyby bardzo ostre sankcje połączone z dostawami ropy z USA do Europy, przy założeniu, że jest ona tymczasowa i potrwa dwa lata. To miałoby więcej sensu. Dlaczego tak się nie stało? Po części to polityka. Odejście od paliw kopalnych jest bardzo trudne do osiągnięcia, zarówno dla Europy, jak i dla USA. Dobry, długoterminowy cel, jakim jest uczynienie gospodarki zieloną, stoi w jaskrawym konflikcie z krótkoterminowymi celami utrzymania stabilności rynku energetycznego. Czy uważa pan, że pewne instrumenty ekonomiczne mogły całkowicie powstrzymać wojnę? Na przykład, gdyby reakcją na inwazję na Krym w 2014 r. były bardziej zdecydowane sankcje? Tak, absolutnie. Uważam, że jest to główna porażka polityki Zachodu. Z drugiej strony bardzo ważne jest podkreślenie, że nie wiadomo, ile osób podejmuje decyzje w Rosji jedna, dwie, trzy, a może cztery. Nie ma na ten temat żadnej debaty publicznej. Uważam, że wojna jest największą katastrofą dla Rosji, niezależnie od tego, jak się skończy. Teraz jest z Rosją bardzo źle, jednak nawet gdyby Rosjanie odnieśli większy sukces militarny, to i tak byłaby to katastrofa gospodarcza o skali, jakiej nie widzieliśmy od lat 90. Nawet jeśli Rosja zarobiła dużo pieniędzy w 2022 r., to w dłuższej perspektywie będzie to wielka katastrofa. Czy coś mogło powstrzymać Putina? Nie sądzę. Co robiła Europa w latach 2014-2022? To było totalne szaleństwo. Próbowali robić "business as usual" (biznes jak zwykle). Ewidentnie była to bardzo krótkowzroczna polityka gospodarcza, o czym teraz się przekonujemy. Europa nie zareagowała proporcjonalnie w 2014 r., kiedy byliśmy świadkami bezprecedensowego, po II wojnie światowej, przesunięcia siłą granic europejskiego państwa. W Ukrainie trwał kryzys polityczny, a Putin wypierał się zaangażowania Rosji, więc trudniej było formalnie udowodnić winę Kremla. Wszyscy jednak rozumieli, co się dzieje. Największym błędem Putina w 2022 r. było to, że całkowicie przestał przestrzegać jakiegokolwiek prawa międzynarodowego. W 2014 r. mógł powiedzieć, że przybywa na pomoc ówczesnemu demokratycznie wybranemu prezydentowi, ale w 2022 r. nie mógł stwierdzić niczego takiego. To był znacznie bardziej wyrazisty szok, na który kraje europejskie i USA zareagowały o wiele bardziej adekwatnie, niż w 2014 r. Kadyrowcy szukają alternatyw? "Wierzą, że Rosja prędzej czy później może upaść" Co robiła Europa w latach 2014-2022? To było totalne szaleństwo. Próbowali robić "business as usual" (biznes jak zwykle). Ewidentnie była to bardzo krótkowzroczna polityka gospodarcza, o czym teraz się przekonujemy. Wtedy argumentowano, że koszty jakiejkolwiek eskalacji byłyby wyższe dla Rosji. I rzeczywiście tak było, jednak Putin się tym nie przejmował. Polityka Angeli Merkel polegająca na zacieśnianiu więzi gospodarczych w celu uniknięcia konfliktu po prostu się nie sprawdziła. Czy biorąc pod uwagę obecną sytuację, możemy spodziewać się klasycznego kryzysu w Rosji? Tak. Napisałem raport "Kryzys w obfitości", omawiając 2022 r. jako czas obfitości w okresie bezprecedensowych sankcji. Prognozowałem w nim jednak również, że 2023 r. prawdopodobnie będzie wyglądał zupełnie inaczej. W 2022 r. o sankcjach dużo się mówiło, ale tak naprawdę zaczęły one obowiązywać dopiero w grudniu i lutym 2023 r. Limit cen ropy, który rozpoczął się w grudniu, najprawdopodobniej zostanie zaostrzony w najbliższych miesiącach. Dla Rosji, gdy wyschną źródła dochodów, będzie to wyglądało jak typowy kryzys. Rosyjski rząd będzie musiał się namęczyć, aby zdobyć pieniądze. Kreml z trudem gromadzi środki, nakładając nadzwyczajne podatki na firmy. Chcąc sfinansować wojnę, podejmował także pewne wysiłki w celu uzyskania dostępu do oszczędności podmiotów prywatnych. Rosyjskie władze poprzez bank centralny dodrukowywały ponadto pieniądze. Biorąc pod uwagę dotkliwy niedobór dochodów, wszystko to będzie miało miejsce także w przyszłości. Najbardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym ceny ropy utrzymają się powyżej 80 dol. za baryłkę, czyli dość wysoko jak na standardy historyczne. Wtedy Rosja będzie miała prawdopodobnie wystarczająco dużo pieniędzy pozyskanych z różnych źródeł. "Rosja już straciła biliony, a to dopiero początek". Putin sprowadził na kraj gospodarczą katastrofę Gdyby ceny ropy spadły poniżej 60 dol., co było w ostatnich latach typowe, to sytuacja byłaby zupełnie inna. Jeśli Stany Zjednoczone będą chciały, to mają możliwości, żeby tak się stało, jednak prawdopodobnie tego nie zrobią. To potężniejsze narzędzie niż ograniczanie cen ropy, które nie dotyczy całego rosyjskiego eksportu. Chiny stały się największym nabywcą rosyjskiej ropy i starają się jak najbardziej unikać limitu. Zachód potrzebuje polityki, która obniża ceny ropy. Związek Radziecki upadł m.in. dlatego, że w latach 80. ceny ropy były niskie. W związku z tym znalezienie sposobu na zapewnienie niskich cen ropy teraz jest prawdopodobnie najlepszym narzędziem na osłabienie Rosji.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS