"Bomby Stalina" spadaja na Rosje. "Rosyjski kontratak utkna w martwym punkcie". Putin bombarduje wasne terytorium

"Teraz Moskwa zmienia swoją strategię" Rosyjska kontrofensywa rozpoczęła się 17 września. Władimir Putin był wściekły i nakazał odbicie obwodu kurskiego do 1 października. W obliczu niepowodzenia Putin jako kolejną "ostateczną" datę wyparcia Ukraińców z rosyjskiego terytorium podał 15 października. Wciąż nie osiągnął jednak swego celu i niewiele wskazuje, aby miało do tego dojść. "Światowy król ropy naftowej" uderza w Putina. "Złe wieści dla prezydenta Rosji". Jednym ruchem Saudowie zniszczą żyłę złota Kremla Ukraińska armia nadal kontroluje ponad 750 km kw. rosyjskiego terytorium. Siły zbrojne Rosji do tej pory były w stanie odbić tylko dziesięć z około 50 okupowanych przez Ukraińców wiosek. Rosyjski kontratak utknął w martwym punkcie. Teraz Moskwa zmienia swoją strategię. Masowe naloty bombowe mają zrównać z ziemią miejsca, które od 6 sierpnia znajdują się pod ukraińską kontrolą. Rosja wykorzystuje w tym celu część swoich sił powietrznych, które w przeciwnym razie skierowałaby przeciwko wschodniej Ukrainie. Władimir Putin powinien zacząć się bać. Rosyjska gospodarka "siedzi na heroinowej igle". Jeśli skończą się "zastrzyki", wszystko się posypie Rosjanie zrzucają na swoje terytorium "bomby Stalina" — potężne szybująca bomby lotnicze FAB-500 z czasów ZSRR (liczba oznacza wagę ładunku wybuchowego — red.), a nawet cięższe np. o wadze tony. Skutki dla rosyjskiego terytorium są opłakane. "Rezultatem są masowe zniszczenia rosyjskiej infrastruktury" Ważące 500 kg bomby szybujące spadają codziennie nie tylko na ukraińskie kryjówki w obszarach leśnych, ale także na ok. 40 miejscowości, które pozostają pod ukraińską kontrolą, w tym m.in. miasteczko Sudża, gdzie znajduje się stacja tranzytowa zapewniająca możliwość transportu gazu na Zachód. "Czerwoną linię przekroczyła tylko Rosja". Nowy sekretarz generalny NATO wzywa sojusz do zdecydowanych środków przeciwko Putinowi Rezultatem są masowe zniszczenia rosyjskiej infrastruktury spowodowane przez rosyjskie bomby, rakiety i systemy artyleryjskie. Filmami ukazującymi zniszczenia chwali się sama armia rosyjska, która publikuje nagrania na portalach społecznościowych. Jeden z filmów pokazuje atak na magazyn nawozów, który rzekomo był wykorzystywany jako baza dla ukraińskich żołnierzy. Inny pokazuje systematyczne niszczenie budynków mieszkalnych w małym miasteczku Plechowo. Dom po domu wzdłuż ulicy jest ostrzeliwany przez rosyjską artylerię, aż w końcu cała ulica staje w płomieniach. Putin stracił największego asa w rękawie. Już nikt nie traktuje go poważnie. "Zaczął przypominać chłopca, który zbyt często krzyczał" Obrazy te są wstrząsające. Rządzący Rosją reżim stosuje bowiem obecnie "taktykę spalonej ziemi" nie tylko w Ukrainie, ale także we własnym kraju. Krwawe walki w Donbasie Tymczasem, jak wskazuje amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną, starcie w ukraińskim obwodzie donieckim także nie idzie po myśli Władimira Putina. Chociaż rosyjska armia posuwa się naprzód i zajmuje kolejne wioski, to nie osiągnęła jeszcze żadnego ze strategicznych celów wyznaczonych przez dyktatora. Instytut Studiów nad Wojną: rosyjska ofensywa w Donbasie wyczerpała się i nie osiągnęła celów zakładanych przez Putina Najważniejszym osiągnięciem Rosjan w ostatnich miesiącach jest zajęcie Wuhłedaru, który dzielni bronił się od początku wojny. Zdobycie tej miejscowości nie wpłynie jednak znacząco na sytuację na froncie. Federacja Rosyjska poniosła za to ogromne straty, zarówno w żołnierzach, jak i w sprzęcie. Szacuje się, że ostatnie miesiące były najkrwawszymi dla rosyjskiej armii od początku pełnoskalowej inwazji. Rosjanie tracili bowiem nawet tysiąc żołnierzy każdego dnia .