Home/world/"Postradali zmysy". Szalona strategia Donalda Trumpa. Sabotuje sam siebie. Republikanie w panice

world

"Postradali zmysy". Szalona strategia Donalda Trumpa. Sabotuje sam siebie. Republikanie w panice

"Oni chyba postradali zmysy" to ulubiona oblega a zarazem jedyne wytumaczenie dla Donalda Trumpa faktu ze ktos moze popierac nie jego a Kamale Harris. W swoim zaslepieniu obra szalenie ryzykowna strategie swoje ataki kieruje szczegolnie w cztery grupy amerykanskich wyborcow w Zydow emerytow katolikow oraz kobiety. To wasnie oni moga przechylic szale w listopadowych wyborach. Republikanie o tym wiedza i sa coraz bardziej zaniepokojeni zachowaniem Trumpa. Ten wydaje sie jednak guchy na apele.

October 04, 2024 | world

W swojej własnej opinii Donald Trump znacznie wyprzedza w wyścigu wyborczym Kamalę Harris. Były prezydent nie ma zbyt dobrego zdania o swojej przeciwniczce. Wielokrotnie powtarzał, że "jest naprawdę głupia" , ma "niskie IQ" czy że brakuje jej "zdolności umysłowych" do debaty z nim. Fakt, że sondaże przewidują wyrównany pojedynek wyborczy, jest dla Trumpa kompletnie niezrozumiały. W związku z tym ostro atakuje tych, którzy jego zdaniem nie zrozumieli jego słów o rywalce i nie chcą na niego głosować: Żydów, katolików, emerytów i kobiety. Donald Trump zapędził się w kozi róg. Jego "as w rękawie" okazał się pułapką. "Republikanie przegrywają tę wojnę" To ryzykowna strategia — bo właśnie takich wyborców Trump najbardziej potrzebuje. Najprawdopodobniej o wyniku wyborów zadecyduje kilkadziesiąt tysięcy głosów w kilku stanach. Członkowie Partii Republikańskiej zdają sobie z tego sprawę i są niezadowoleni z wybuchów byłego prezydenta. "Diagnozy psychologiczne" Trumpa "Oni chyba postradali zmysły" — to ulubiona obelga Trumpa pod adresem wszystkich tych, którzy nie chcą na niego głosować. Jako pierwsi usłyszeli ją żydowscy wyborcy. W przemówieniu do Rady Izraelsko-Amerykańskiej pod koniec września Trump nie krył zaskoczenia tym, że są Żydzi, którzy nie chcą na niego głosować. W końcu jest on bardziej po stronie Izraela niż Harris. Stwierdził, że jeśli nie wygra, "Żydzi będą mieli w tym wielki udział". Zdanie to spotkało się z krytyką Unii Judaizmu Reformowanego, która reprezentuje ponad 800 synagog w Ameryce Północnej — określiła je ona mianem antysemickiego. — Prewencyjne obwinianie Żydów za potencjalną porażkę wyborczą jest zgodne z tysiącletnimi antysemickimi kłamstwami na temat żydowskiej potęgi. Robisz z amerykańskich Żydów cel — powiedział prezes unii, rabin Rick Jacobs, zwracając się do Trumpa. Dalej były prezydent USA wytoczył kolejne działo. Stwierdził, że przy zdrowych zmysłach nie są również katolicy, którzy chcą głosować na Harris. W końcu "są prześladowani przez obecną administrację", napisał na Truth Social. Kandydatka Demokratów ogłosiła wcześniej, że nie weźmie udziału w Al Smith Dinner — corocznej gali zbierania przez Kościół katolicki funduszy na rzecz katolickich organizacji charytatywnych wspierających dzieci o różnych potrzebach w archidiecezji Nowego Jorku. Najważniejszymi grupami wyborców, które Trump zraził do siebie w ostatnich dniach, są jednak emeryci i kobiety. Do seniorów, którzy nie chcą na niego głosować, podczas wystąpienia w Karolinie Północnej obiecał "wysłać psychiatrę". Kobiety starał się natomiast przekonać obietnicami. — Nie będziecie już samotne, przestraszone i opuszczone. Nie będziecie już myśleć o aborcji. Będziecie chronione, a ja będę waszym obrońcą — stwierdził. W innym przemówieniu kampanijnym, które sam Trump określił jako "mroczne", oświadczył: — Joe Biden stał się upośledzony umysłowo, Kamala Harris się taka urodziła. Ryzykowna gra Dla Trumpa ataki te są ryzykowną strategią. Z jednej strony jego fani uwielbiają to, że nie przebiera w słowach i mówi to, co myśli. Inni nie baczą już na to, co mówi. Nie zwracają uwagi na retoryczne ataki republikanina, nie aprobują ich, ale po prostu bardziej ufają jemu niż Harris w kwestii rozwiązywania problemów kraju — i dlatego mimo wszystko zamierzają na niego zagłosować. Z drugiej strony Trump ryzykuje utratę cennych głosów. Największy problem ma z kobietami — Harris ma wśród nich wyraźną przewagę we wszystkich stanach. Według najnowszego sondażu przygotowanego przez "The New York Times" szczególnie wyraźnie widać ją w Michigan i Wisconsin — wynosi tam ona odpowiednio 22 i 26 punktów procentowych. Być może z tego powodu nawet bliscy sojusznicy Donalda Trumpa skrytykowali go za ostatni atak na Kamalę Harris. — Sądzę, że lepiej oskarżyć ją o politykę niszczącą kraj — powiedział wpływowy senator Lindsey Graham w CNN. — Nie twierdzę, że jest szalona, ale jej polityka taka jest — dodał. Trumpa skrytykował również Tom Emmer, kongresman z Minnesoty, który z powodzeniem przygotował J.D. Vance'a do debaty telewizyjnej z Timem Walzem. Zadzieranie z emerytami i katolikami Niebezpieczne politycznie dla Trumpa są również jego ataki wymierzone w emerytów. Z sondażu "The New York Times" wynika, że w pewnych stanach — takich jak choćby Arizona i Georgia — cieszy się on dość dużym poparciem seniorów. W innych jednak — jak Pensylwania, Michigan, Nevada czy Karolina Północna — prowadzi tylko o dwa do czterech punktów procentowych, co mieści się w marginesie błędu. Trump nie cieszy się również powszechnym poparciem katolików. W najnowszym badaniu "The New York Times" 21 proc. respondentów w Arizonie przyznało się do tego wyznania. Republikanin prowadzi wśród nich zaledwie jednym punktem procentowym. Po równo rozkłada się również poparcie dla obu kandydatów wśród katolików mieszkających w Nevadzie i Karolinie Północnej. Łeb w łeb. Donald Trump i Kamala Harris walczą o zwycięstwo w kluczowych stanach USA [ANALIZA] Sojusznicy Trumpa są więc zaniepokojeni jego wybuchami. POLITICO donosiło ostatnio, że republikański darczyńca i potentat kasynowy Steve Wynn wystosował niedawno pilny apel do Trumpa. Stwierdził w nim, że były prezydent powinien skoncentrować się na planach politycznych swojej rywalki, zamiast atakować ważnych wyborców czy zajmować się teoriami spiskowymi. Zalicza się do nich choćby ta o rzekomych haitańskich imigrantach zjadający psy i koty w Springfield w stanie Ohio. — Trump jest najsilniejszy, gdy mówi o tym, co jest najważniejsze dla ludzi: gospodarce, imigracji, przestępczości, handlu — mówi republikański strateg David Urban, który prowadził kampanię wyborczą Trumpa w 2016 r. w Pensylwanii. To stan, który może zadecydować o tegorocznych wyborach. — Jeśli się rozproszy, w żaden sposób mu to nie pomoże. Każdego dnia, gdy nie rozmawiamy o tych kwestiach, pozostawiamy Harris nietkniętą — stwierdził.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS