Home/world/Brawurowa akcja odbicia Mussoliniego. Hitler mia ukryty cel

world

Brawurowa akcja odbicia Mussoliniego. Hitler mia ukryty cel

12 wrzesnia 1943 r. na skrawku ziemi na Campo Imperatore we woskiej Abruzji laduje grupa niemieckich szybowcow desantowych. Tamtejszy hotel znajdujacy sie na wysokosci 2 tys. m "gosci" niezwyka osobistosc Benito Mussoliniego. Duce jeszcze niedawno przywodca ktory niepodzielnie rzadzi Wochami teraz obalony zrezygnowany i schorowany tkwi jako wiezien w swoistej twierdzy ktora wydawaa sie nie do zdobycia. Hitler jednak mia dla swojego sojusznika do odegrania jedna role o ktorej Mussolini jeszcze nie mia pojecia.

September 30, 2024 | world

Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu Przypominamy archiwalny tekst Onetu W brawurowej Operacji "Eiche" ("Dąb") udział wzięło trzech głównych aktorów: generał Kurt Student, major Otto-Harald Mors i Otto Skorzeny. Pierwszy koordynuje akcje, drugi opracowuje i ją realizuje, a trzeci wykorzystuje sukces poprzedników i zostaje bohaterem. Jak mogło do tego dojść? Czarne chmury nad Mussolinim Cofnijmy się do wiosny 1943 r. Był to dla Włochów szczególnie ciężki czas. Widmo wojennej klęski zagląda w oczy włoskim faszystom. Krytycy Duce podzielili się na dwa obozy. Jedna frakcja uważała, że trzeba się pozbyć Mussoliniego, by uratować faszyzm. Druga frakcja chciała zaś go przekonać, by sam dokonał zmian i doprowadził do najszybszego zakończenia wojny. Tymczasem Duce miał inne plany. Chciał dalej prowadzić wojnę. Pierwsze zauważalne objawy buntu miały miejsce 19 czerwca 1943 r. podczas posiedzenia Rady Ministrów. Po raz pierwszy od dłuższego czasu doszło wówczas do dyskusji, co zaskoczyło Duce. Minister transportu Vittorio Cini opowiedział się za tym, by Włochy zakończyły jak najszybciej swój udział w wojnie. "Nadszedł czas, by realnie spojrzeć na sprawy i podjąć decyzje, czy Włochy są w stanie kontynuować wojnę. Jeśli nie, to należy pomyśleć o zawarciu pokoju lub jakimkolwiek pośrednim rozwiązaniu, nie czekając na wybicie ostatniej godziny" — stwierdził. Mussolini jednak dalej był pewny swojej pozycji i ignorował wzbierającą się falę sprzeciwu. Tymczasem spisek dojrzewał. Prym w nim wiedli Dino Grandi, zięć Duce Galeazzo Ciano oraz marszałek Pietro Badoglio. 10 lipca wojska alianckie wylądowały na Sycylii. Praktycznie przy minimalnym sprzeciwie włoskich żołnierzy, wyspa bez trudu została przez aliantów zdobyta. Hitler i Mussolini jak żywi. Oto (prawdopodobnie) największe wyzwanie Europy. "Wszyscy wiedzieli, nikt nic nie powiedział" W lipcu doszło do spotkania Mussoliniego z Hitlerem. Przywódca III Rzeszy był wściekły na nieudolność włoskiego sojusznika. Duce podczas rozmowy, a właściwie monologu Hitlera, usłyszał jedno – żadnej pomocy wojskowej dla Włoch ze strony Niemiec nie będzie. Grozy dodał telegram, jaki dotarł podczas spotkania do Mussoliniego – Rzym został ciężko zbombardowany. Ludność ze strachu zaczęła uciekać ze stolicy na wieś. Niezadowolenie Włochów rosło, spadała za to liczba oddanych Mussoliniemu sprzymierzeńców. Decydujący cios Decydujący cios przyszedł 24 lipca na posiedzeniu Wielkiej Rady Faszystowskiej. Spotkanie rozpoczęło się o 17.05. Mussolini na obrady przybył w mundurze generała milicji faszystowskiej. Bronił dotychczasowej polityki, a za porażki wojenne — jego zdaniem przejściowe – obwiniał wszystkich poza sobą. Duce perorował przez dwie godziny. Na zewnątrz Sali Papuzia w Palazzo Venezia z nieba lał się żar. W środku napięcie z każdą minutą rosło. W kontrze, głos zabrał Grandi. "Pan, wodzu, wprowadził nas w ową niszczycielską wojnę, wbrew honorowi, uczuciom i interesom całego narodu" — zwrócił się do Mussoliniego. "Niech pan z siebie zrzuci, Duce, ten śmieszny, wojskowy płaszcz i dużą czapkę z orłem i zostawi sobie tylko starą, czarną koszulę" — dodał. Rezolucja Grandiego przedstawiona Wielkiej Radzie żądała przekazania władzy nad armią królowi, ograniczenie dyktatury oraz przywrócenie konstytucyjnych uprawnień innym organom państwa. Za rezolucją zagłosowało 19 członków Rady, przeciw było 7, a dwóch wstrzymało się od głosu. Ochroniarz Hitlera krzyczał: "szef się pali!". Tak wyglądały ostatnie godziny führera "Wywołaliście kryzys reżimu. Posiedzenie jest zamknięte" — oświadczył na zakończenie wściekły Mussolini. Faszyzm we Włoszech dobiegał końca. Następnego dnia Duce poprosił o spotkanie z królem. Audiencje wyznaczono na godz. 17 w Villa Ada. Mussolini chciał poprosić monarchę o zgodę na zastosowanie represji wobec członków Rady, planował też oficjalnie zrzec się naczelnego dowództwa w wojnie. Rozmowa Mussoliniego z królem przybrała nieoczekiwany dla niego obrót. Rozpoczęła się standardowo od przedstawienia przez Duce politycznej i wojskowej sytuacji w kraju. Finał był jednak dla Duce zaskakujący. Wiktor Emanuel III przerwał w pewnym momencie Mussoliniemu i poinformował go, że z powodu nieuchronnej klęski wojennej i katastrofalnego morale żołnierzy postanowił powierzyć rząd generałowi Badoglio . Duce przez chwilę nie mógł zrozumieć, co tak naprawdę się przed sekundą stało. Tymczasem, uzyskawszy gwarancje osobistego bezpieczeństwa, Duce został aresztowany. Karabinieri zajęli radiostację, urzędy pocztowe i centrale telefoniczne. Obsadzili także MSW i siedziby Partii Faszystowskiej. "Laboratorium terroru". Ten obóz koncentracyjny istniał najdłużej ze wszystkich Sensacyjna wiadomość lotem błyskawicy dotarła do Rzymu. Nie było jednak żadnych większych oznak protestów czy niezadowolenia. Wśród czterech milionów członków partii, którzy składali przysięgę na wierność Duce, nikt nie wyszedł na ulice, by zaprotestować , a czołowi faszystowscy dygnitarze natychmiast zapewnili nową władzę o współpracy. Nawet faszystowska milicja dysponująca niemieckimi czołgami nie ruszyła na pomoc swojemu liderowi. "Uwolnijcie Mussoliniego!" Wiadomość o obaleniu Mussoliniego dotarła do Hitlera, gdy ten był w Prusach Wschodnich w Wilczym Szańcu. Hitler był zaskoczony i wściekły. "Uwolnijcie Mussoliniego!" — brzmiał jego rozkaz. Uwolnienie Duce wiązało się dodatkowo z wielkim planem inwazji włoskiego półwyspu (Operacja "Alarich"). Projekt zakładał okupację Włoch, aresztowanie rodziny królewskiej, całego rządu i papieża Piusa XII. W południe 26 lipca do Wilczego Szańca przybywa gen. Student. Rozkaz Hitlera mówi o przeniesieniu z Prowansji 2. Dywizji Spadochroniarzy i ulokowanie jej we Włoszech w okolicach Gór Albańskich. W operacji wziąć mają udział również specjaliści ze Służby Bezpieczeństwa SS. Na czele tej grupy stał Otto Skorzeny. Otto Skorzeny urodził się w Wiedniu 12 czerwca 1908 r. Podczas jednego z pojedynków otrzymał głęboką ranę na twarzy, która pozostawiła mu blizną na całe życie. Jego kariera w szeregach nazistów rozpoczęła się w 1932 r., kiedy wstąpił do NSDAP, a następnie do SA. Po Anschlussie i inwazji nazistowskich Niemiec na Polskę, Skorzeny złożył podanie o przyjęcie do Luftwaffe, niemieckich sił powietrznych, ale został odrzucony ze względu na swój wzrost i zaawansowany wiek. Następnie wstąpił do Waffen-SS. W 1941 r. wziął udział w bitwie o Moskwę, a w 1942 r. został odznaczony Krzyżem Żelaznym II klasy. Duce uwięziony Pierwszy tydzień Mussolini spędził w kolonii karnej na wyspie Ponza, gdzie wraz z wieloma... uwięzionymi na jego rozkaz antyfaszystami przebywał w bardzo łagodnym areszcie domowym. 7 sierpnia, ze względów bezpieczeństwa, został przetransportowany do bazy floty wojennej na wyspie La Maddalena. Wiódł tam dość spokojne życie. Jego dieta składała się z owoców i aż czterech litrów mleka dziennie. Tam też obchodził swoje sześćdziesiąte urodziny. Duce miał mnóstwo wolnego czasu, które spożytkował na czytaniu. Z zaciekawieniem przeczytał m.in. książkę o życiu Chrystusa. W rozmowie z lokalnym księdzem wyraził chęć, prawdopodobnie pierwszy raz od czasów dzieciństwa, na wzięcia udziału we mszy. Badoglio, zdając sobie sprawę z planów Berlina, postanowił pokrzyżować im szyki, i rozkazał przenieść Mussoliniego w miejsce trudno dostępne – w Apeniny, na szczyt Gran Sasso. Podróż tam odbył Duce samolotem i ambulansem pod ochroną znaków Czerwonego Krzyża. Do hotelu górskiego Imperatore zawieziono go kolejką linową. Od buntu do strzału w głowę. Tak kończą dyktatorzy [OPINIA] Aby tożsamość więźnia pozostała tajemnicą przez jak najdłuższy czas, wszyscy goście zostali poproszeni o opuszczenie hotelu. Budynek ma kształt litery "D". Projekt, niezrealizowany zresztą finalnie, zakładał powstanie obok dwóch kolejnych hoteli o kształtach liter "V" oraz "X". Zamysłem architektów było, by z lotu ptaka można było odczytać słowo DUX. Teraz, dziwnym zrządzeniem losu, obiekt, który powstał na cześć Duce, stał się jego więzieniem. Mussolini został ulokowany w apartamencie na drugim piętrze, który był połączony z pokoikiem karabiniera pełniącego straż. Duce miał do dyspozycji pokój sypialny, salonik w którym zwykle je oraz łazienkę z wanną. Ze względów zdrowotnych (choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy) Duce przestrzegał dość rygorystycznej diety. Na śniadanie jadł dwie kromki chleba i pił kawę z mlekiem, na obiad spożywał biały ryż, jajka, gotowaną cebulę, odrobinę mięsa, ale ze sporą ilością owoców. Palenie papierosów czy picie alkoholu nie wchodziło w grę. Buńczucznie zapowiadał także, że prędzej popełni samobójstwo niż odda się w ręce aliantów. Alianci nie nadeszli, nadeszli za to z odsieczą Niemcy. Operacja była zachowywana w największej tajemnicy. Nawet sam feldmarszałek Albert Kesselring głównodowodzący Obszaru Południowozachodniego i dowódca Grupy Armii C przez długi czas nic o niej nie wiedział. Żołnierze biorący udział w operacji o jej szczegółach dowiedzieli się albo tuż przed jej rozpoczęciem, albo już po uwolnieniu więźnia. Operacji "Eiche" 12 września około godz. 14 na skrawku ziemi przy hotelu Campo Imperatore wylądowała grupa niemieckich szybowców desantowych DSF 230. Niemieccy żołnierze przystąpili natychmiast do akcji. Rozstawili dwa karabiny maszynowe i otoczyli hotel. W operacji wziął udział także włoski generał, który swoim widokiem miał nakłonić strażników Mussoliniego do posłuszeństwa. Włoscy karabinierzy i policjanci w osłupieniu przyglądali się nieoczekiwanym przybyszom. "Na dachu hotelu w chwili naszego przybycia na Campo Imperatore zostały umieszczone dwa karabiny maszynowe, które w razie potrzeby strąciłyby z łatwością podchodzące do lądowania szybowce. Po południu 11 września dwa karabiny zostały odebrane z dachu i zamknięte na klucz w piwnicach hotelu. Oddział straży został tym samym praktycznie pozbawiony możliwości strącenia szybowców. W szybowcu, który lądował 10 metrów od hotelu był nasz generał Soleti, który głośno rozkazał nam nie strzelać. Nie było więc żadnej heroicznej akcji ze strony Niemców" — wspominał po wojnie Nelio Pannuti, włoski policjant. "Wyskakujemy z szybowca, szukamy z tyłu odbiornika radiowego i z karabinem FG 42 w ręku biegniemy w stronę wejścia do hotelu. Napotykamy osłupiałego Włocha. Każemy mu wskazać sobie drogę na dach i on to robi, biegnąc za nami. Na przyciemnionej klatce schodowej otwierają się drzwi i wychylają się zaspani i przerażeni oficerowie. Jeden z nich podciąga spodnie, gdy mijam go obok. Z łatwością wyrywam mu mały pistolet Beretta, który trzyma w dłoni. Przez okienko z opuszczaną stalową klapą wychodzimy na płaski dach hotelu, gdzie uzyskujemy doskonałe połączenie radiowe ze stacją kolejki w dolinie i z drugą sekcją łączności radiowej. Upłynęło zaledwie pięć minut od lądowania. [...] W pewnym momencie słyszymy dwa strzały: oddał je przypadkiem nasz kwatermistrz, który pewnie był zbyt nerwowy" — opowiada z kolei niemiecki żołnierz. Jeszcze wewnątrz hotelu dochodzi do spotkania Morsa z Mussolinim. "Zapowiedziałem mu, że zostanie przetransportowany do Niemiec, do kwatery głównej Führera. Mussolini ujął mnie za rękę i po niemiecku podziękował mi. W wyjątkowo uprzejmych słowach. Powtórzył to, co trochę wcześniej powiedział Oberleutnantowi von Berlepschowi: Byłem pewny, że mój przyjaciel Hitler nie opuści mnie" — relacjonował potem Mors. Tymczasem na zewnątrz trwa "oprawa medialna" wydarzenia. Jeden z oficerów robi zdjęcia, operator kręci sceny dla kroniki filmowej. Skorzeny nawet na krok nie odstępuje od swojej cennej "zdobyczy". Opinia publiczna w końcu musi zobaczyć sukces Niemców i kto był jego głównym bohaterem. Lot do Hitlera Swoje pięć minut postanowi wykorzystać teraz Skorzeny. Namówił pilota samolotu Fieseler Fi 156 Storch Heinricha Gerlacha, aby ten pozwolił mu lecieć razem z nim i Mussolinim. Maszyna ma problemy ze startem. Nie dość, że jest przeciążona o jednego nieplanowanego pasażera, to jeszcze wieje silny wiatr. 15 osób podtrzymuje skrzydła maszyny, by mogła wystartować. Ale udaje się. Duce został przewieziony do niemieckiej bazy lotniczej Pratica di Mare, skąd większym samolotem poleciał do Wiednia. Następnie przez Monachium trafił do kwatery Hitlera w Gierłoży. Duce skomentuje swoje uwolnienie w książce "Storia di un anno. Il tempo del bastone e della carota" tymi słowami: "Opowieści o ucieczkach i wyzwoleniach, dramatyczne, romantyczne, czasem fantastyczne, można znaleźć w historii, w każdym wieku i dla każdego narodu, ale moja ucieczka z więzienia Gran Sasso nawet dziś wydaje się być najbardziej odważna, najbardziej romantyczna ze wszystkich, a jednocześnie najbardziej nowoczesna w metodzie i stylu ". Co dalej z Mussolinim? Uwolniony Duce, w północnej części Włoch utworzył marionetkową i całkowicie zależną od Niemców Republikę Socjalną (Salo). Rozpoczęły się prześladowania przeciwników. Procesy pokazowe pochłaniały śmiertelne żniwo. Podczas jednego z nich zginął zięć Mussoliniego, były minister spraw zagranicznych Galeazzo Ciano. W kwietniu 1945 r. Mussolini został pojmany przez włoskich partyzantów i zabity. Bibliografia: Marek Borucki, Mussolini, Wydawnictwo Książka i Wiedza 1975, Göran Hägg, Mussolini. Butny faszysta, Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2015, Denis Mack-Smith, Mussolini, Wydawnictwo Michał Urbański 1994, Marco Patricelli, Uwolnijcie Duce!, Wydawnictwo Arte 2017 lastampa.it

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS