Blogs
Home/sports/Rosoek wroci do Legii "Wiem na co mnie stac"

sports

Rosoek wroci do Legii "Wiem na co mnie stac"

- Moze to zabrzmiec przekornie ale ja naprawde wierzyem w siebie cay czas i nic sie nie zmienio. Wiem na co mnie stac - mowi Maciej Rosoek. 23-latek by dla kibicow Legii kozem ofiarnym a teraz niektorzy z nich widzieli go z powrotem przy 3.

November 08, 2024 | sports

- Może to zabrzmieć przekornie, ale ja naprawdę wierzyłem w siebie cały czas i nic się nie zmieniło. Wiem, na co mnie stać - mówi Maciej Rosołek. 23-latek był dla kibiców Legii kozłem ofiarnym, a teraz niektórzy z nich widzieli go z powrotem przy Ł3. W tym artykule dowiesz się o: Maciej Rosołek po dziewięciu latach definitywnie opuścił Legię i przeniósł się do Piasta Gliwice. W czterech ostatnich spotkaniach 23-latek strzelił trzy gole i czuje się w drużynie byłego mistrza Polski (2019) coraz pewniej. Szansę na powiększenie dorobku będzie miał już w piątkowym meczu otwarcia 15. kolejki PKO Ekstraklasy z Motorem Lublin. W rozmowie z "Piłką Nożną" mówi o swoim ewentualnym powrocie do Legii, reakcjach kibiców stołecznego klubu i Aleksandrrze Vukoviciu, który najpierw wprowadzał go do ekstraklasowego futbolu, a teraz ściągnął do Gliwic. Paweł Gołaszewski, "Piłka Nożna": Jak się odnalazłeś w nowej rzeczywistości po dziewięciu latach spędzonych w Legii? Maciej Rosołek , napastnik Piasta Gliwice: Szybko się zaaklimatyzowałem, wszystko jest w porządku, w zasadzie tak jak sobie wyobrażałem w momencie, kiedy podjąłem decyzję o odejściu z Legii. Zależy mi na regularnych występach, zbieraniu minut, więc uważam, że wybrałem właściwe miejsce do dalszego rozwoju. Piast to dobry zespół, który ma potencjał i przede wszystkim pracuje tu trener, który na mnie już kiedyś postawił i cały czas we mnie wierzy, a ja potrafię odwdzięczyć mu się za to zaufanie. Osoba trenera Aleksandara Vukovicia była niewątpliwie kluczowa przy podejmowaniu decyzji o przeprowadzce. Nigdy tego nie ukrywałem. ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia Z Piastem byłem zaznajomiony od dawna. Był temat mojego wypożyczenia w trakcie ostatniej przerwy zimowej, ale ostatecznie do tego ruchu nie doszło. Poznawałem jednak ten zespół, patrzyłem jak gra, jacy są piłkarze, więc byłem w stu procentach przygotowany do tego transferu. Znałem kilku chłopaków, między innymi Michaela Ameyawa, Ariela Mosóra, Miłosza Szczepańskiego, Filipa Karbowego czy Arkadiusza Pyrkę, więc wejście do drużyny miałem dość łatwe. Proces adaptacji mam już dawno za sobą. Akurat z Ameyawem i Mosórem musiałeś się szybko pożegnać. Graliśmy razem tak naprawdę tylko kilka tygodni, ponieważ obaj zdecydowali się na zmianę klubu, ale i tak pomogli mi w aklimatyzacji. Możemy nazwać trenera Vukovicia twoim piłkarskim ojcem? Żartobliwie tak możemy powiedzieć, ale mówiąc poważnie trener Vuković ufa mi od samego początku, więc ta relacja jest naprawdę bardzo dobra. Wyciągnął do mnie pomocną dłoń, wiedział, że tego potrzebuję i muszę złapać oddech. Dlaczego podpisałeś z Piastem tylko roczny kontrakt? Niby tylko roczny, ale są tam stosowne zapisy, na mocy których może on zostać automatycznie przedłużony. Do Piasta trafiłem ze względu na osobę trenera Vukovicia, nie liczyły się dla mnie kwestie finansowe i jakieś inne wymagania. Zgodziłem się na taką umowę, jaką zaproponował mi klub. W trzech meczach z rzędu strzeliłeś po golu, a to była pierwsza taka seria od ponad trzech lat. Ostatni raz zdarzyło ci się to wiosną 2021 roku. Czujesz satysfakcję? Cieszę się, że ostatnio piłka po moich strzałach w końcu znajduje drogę do bramki. W ostatnim czasie brakowało mi regularności przy zdobywaniu bramek, nie miałem liczb na takim poziomie, jakiego bym oczekiwał. W sumie nie powiedziałbym też, że teraz wykręcam niesamowite statystyki, bo do tego jeszcze daleko, ale w końcu zaczęło wszystko iść we właściwą stronę. Wierzę, że to dopiero początek czegoś znacznie lepszego. Takie momenty dają pozytywnego kopniaka i przede wszystkim budują pewność siebie. W dodatku wszystko to sprawia, że masz poczucie, iż praca z treningów jest przekładana na mecze o stawkę. Nie jestem tym faktem absolutnie zaskoczony, bo osoby, z którymi pracuję, wiedzą jak ciężką robotę wykonuję, aby dowozić te liczby na właściwym poziomie. Mam nadzieję, że życie będzie "oddawać" mi to jak najczęściej i jak najdłużej. Przeglądając twoje statystyki można zauważyć, że przez ostatnie trzy lata miałeś problemy ze strzelaniem goli w rundzie jesiennej - zdobyłeś zaledwie po jednym golu w każdym sezonie. Dopiero wiosną te statystyki zawsze były zdecydowanie lepsze. Co się teraz zmieniło? Już to kiedyś analizowałem. Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego w pierwszych rundach nie strzelałem goli, ale faktycznie zauważyłem taką prawidłowość, która dotyczyła dwóch drużyn: Legii Warszawa i Arki Gdynia. Mam tego świadomość, ale na szczęście już w tym sezonie taka sytuacja się nie powtórzy, bo tych bramek jest już więcej, a jeszcze kilka spotkań do końca rundy zostało. Mam ambicję, aby te statystyki były na znacznie lepszym poziomie, więc trzeba o nie dbać przez całe rozgrywki, a nie tylko połowę. Przełamanie w Kielcach było jednak wyjątkowe. Gol przeciwko Koronie był najpiękniejszym w twojej karierze? Najpierw jednak zmarnowałem bardzo dobrą sytuację i wydaje mi się, że to było takie trochę podsumowanie ostatnich miesięcy, kiedy zaczął się ten trudny czas. Powinienem trafić do pustej bramki, a obiłem poprzeczkę... Mentalnie jestem jednak ostatnio znacznie silniejszy, więc nie wpłynęło to na moją psychikę, choć byłem bardzo wkurzony na siebie. W drugiej połowie jednak piłka w końcu wpadła do siatki, choć też przy pomocy rykoszetu i czułem, że to może być taki moment, w którym karta się odwróci. Najważniejsze jednak, że padł gol, który chyba faktycznie był najładniejszym w mojej profesjonalnej karierze. Drugą bramką, która przychodzi mi na myśl, było trafienie przeciwko Warcie Poznań w barwach Legii. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy byłeś rzucany po różnych pozycjach w Legii. W Piaście zaczynałeś jako napastnik, ale ostatnio znowu grasz jako skrzydłowy. Ten temat często wraca w moim przypadku. Najlepiej czuję się w polu karnym przeciwnika jako wysunięty napastnik, bo nie jestem typowym skrzydłowym, który robi wiatr w bocznym sektorze boiska. Mam jednak swoje atuty, z których trener korzysta. Jestem uniwersalnym piłkarzem, który może grać tu i tu. U trenera Vukovicia występowałem już w tej roli także w Legii, więc nie jest ona mi obca. Na początku sezonu grałem jako dziewiątka i uważam, że spisywałem się nieźle, ale brakowało liczb. Teraz jako boczny pomocnik dochodzę też do sytuacji i w czterech meczach strzeliłem trzy gole, więc wszystko się zgadza. Nie jestem jednak typowym skrzydłowym, schodzę do środka, zmieniam pozycję. Czytasz media społecznościowe? Jakiś czas temu się od nich odciąłem i na razie do nich nie wracam. Wywiadów też zbyt wielu nie udzielam, ponieważ doszedłem do tego po rozmowach z psychologiem, ale również po swoich przemyśleniach, że nie jest mi to wszystko potrzebne do szczęścia. To uchylę ci rąbka tajemnicy. W ostatnich dniach pojawiają się pytania, czy jest szansa powrotu do Legii, bo zacząłeś strzelać gole. Co byś pomyślał cztery miesiące temu, gdyby ktoś ci przedstawił taki scenariusz? Przede wszystkim nie byłbym ani trochę zdziwiony. Może to zabrzmieć trochę przekornie, ale ja naprawdę wierzyłem w siebie cały czas i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wiem, na co mnie stać. Fakty są takie, że w wieku 23 lat mogę się pochwalić już kilkoma sukcesami z Legią, do których dołożyłem mniejszą czy większą cegiełkę, ale zawsze dałem coś od siebie. Indywidualnie też mogę być dumny z tego, że jestem najmłodszym strzelcem hat-tricka w historii tego klubu. Dodaje mi to wewnętrznej siły. Wiem, jaka jest społeczność wokół Legii, jak szybko się zmieniają nastroje i nastawienie wobec drużyny czy poszczególnych zawodników. W ciągu trzech meczów niektórzy stają się największymi gwiazdami, a po kolejnych trzech są wypychani z klubu. Współpracujesz cały czas z psychologiem? Najintensywniej pracowałem w tym zakresie przez ostatnie pół roku w Legii. Teraz ta intensywność jest mniejsza, ale nie przerwałem tej współpracy, ponieważ uważam, że bardzo mi to pomaga. Dla mnie to jest taki dodatkowy trening indywidualny. Wypracowaliśmy już takie wzorce i schematy, które pozwalają mi funkcjonować w znacznie lepszej kondycji psychicznej niż wcześniej. Bartosz Slisz miał wpływ na twoją decyzję o współpracy z psychologiem? On nigdy nie ukrywa, że to był bardzo ważny krok w jego karierze, kiedy zdecydował się na taki trening mentalny. Mamy z Bartkiem cały czas świetny kontakt, więc oczywiście pomógł mi trochę w tej decyzji. Bardzo polecał taką akurat formę treningu i po konsultacji z narzeczoną skierowaliśmy się do mojego psychologa, z którym pracuję. Z jego pomocą wyczyściłem głowę i jestem silniejszy psychicznie. Dzisiaj prowadzę już o wiele spokojniejsze życie, nie dostaję dziesiątek dziwnych wiadomości, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku. Będą emocje na boisku - Lech Poznań vs. Legia Warszawa - na żywo w TVP2 o 17:25 w Pilocie WP (link sponsorowany).

SOURCE : sportowefakty
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS