Home/sports/Polski siatkarz wprost przed hitowym meczem. "Predzej czy pozniej musielibysmy sie z nimi spotkac"

sports

Polski siatkarz wprost przed hitowym meczem. "Predzej czy pozniej musielibysmy sie z nimi spotkac"

W sobote Jastrzebski Wegiel zmierzy sie z Asseco Resovia Rzeszow w hicie PlusLigi. - Takie mecze zawsze pokazuja prawdziwe oblicze - powiedzia przed tym spotkaniem zawodnik klubu z Jastrzebia-Zdroju Jakub Popiwczak.

September 21, 2024 | sports

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Co można powiedzieć po pierwszym meczu o drużynie Jastrzębskiego Węgla? Jakub Popiwczak, libero mistrza Polski: Ciężko powiedzieć coś konkretnego. Może tylko to, że cieszy mnie to, jak weszliśmy w sezon. Jeden set przegrany, ale dwa pod naszą pełną kontrolą. Pokazaliśmy dobrą siatkówkę, są powody do zadowolenia. Wiem, jeden set przegrany, ale trochę nas rywal przycisnął. Tak czy inaczej, daleko idących wniosków bym nie wyciągał. ZOBACZ TAKŻE: Debiut i od razu zwycięstwo! Tak wyglądał pierwszy mecz Wilfredo Leona w PlusLidze A jakby pan sięgnął pamięcią wstecz i przypomniał, jak wyglądała ubiegłoroczna inauguracja. Rok temu pierwszy mecz graliśmy w Nysie. Wygraliśmy, ale nerwów było więcej niż w meczu ze Lwowem. Norbert Huber wtedy się pokazał, zaczął rozgrywki z grubej rury. Miał bodaj osiem bloków. Pokazał, że to będzie jego sezon. Teraz ktoś zaczął z grubej rury? Tomek Fornal został MVP, ale nikogo nie musimy chyba przekonywać o jego klasie. A to jest zawodnik klasy światowej, przyzwyczaił nas do dobrego grania i to, że świetnie zaczął, zaskoczeniem nie jest. Jakby tak porównać inaugurację rok do roku to, z tego co pan mówi, wynika, że Jastrzębski Węgiel jest coraz lepszy. Ta ostatnia inauguracja była chyba faktycznie lepsza, ale nie wiem. Chciałbym, żeby tak było, ale dopiero na koniec sezonu będzie można coś konkretnego stwierdzić. Te pierwsze mecze nigdy nie dają takiej pełnej odpowiedzi. Jest jeszcze sporo emocji i nerwów, bo wielu miało przerwę od grania. Ci, co na igrzyskach jeszcze niedawno mieli kontakt, ale pozostali byli dłużej bez meczowej adrenaliny. Potrzebują czasu, żeby wejść i zaskoczyć. Dużo się w szatni Jastrzębskiego Węgla przed tym sezonem zmieniło. Szkielet został, ale wymieniono aż dziesięciu zawodników. Jak się z tym czujecie? Myślę, że to ma swoje plusy i minusy. Nowe twarze w szatni, to coś, co odświeża. Nie ma zastoju, nie ma sytuacji, że wciąż jesteśmy w tym samym sobie. Natomiast siatka, to jest taki sport, który lubi stabilizację. Jak się jest w tym samym gronie, to łatwiej grać schematy, które się ćwiczy. Fajnie byłoby grać wciąż z tymi samymi ludźmi, ale z drugiej strony trzeba sobie zdawać sprawę, że to biznes, zawodowy sport. Czterech zostało, jest dziesięciu nowych, więc uczymy się siebie nawzajem. Do Jastrzębskiego Węgla raczej jednak trafiają lepsi niż gorsi, więc ta nauka nie powinna trwać długo. Mówią, że nawet jak trafiają gorsi, to z czasem trener postawi ich na nogi i odchodzą lepsi. Dokładnie tak jest. Może to jest też kwestia tego środowiska i tego, że ta drużyna jest taka zgrana. Jest trzon, więc ci, którzy przychodzą, łatwiej nabierają obycia i takiej siatkarskiej ogłady. Poza tym gramy o wysokie cele, mamy dużo ważnych meczów, a to też buduje. To chyba działacze wybrali złoty środek, mieszając w tym garnku. Zmian mnóstwo, ale najważniejszych i najlepszych zostawiono. Ja mam nadzieję, że to był złoty środek i że będzie tak, jak pan mówi. Zresztą ja staram się patrzeć na to wszystko z optymizmem. Dla mnie szklanka jest do połowy pełna. Dlatego uważam, że będzie dobrze. Pewnie, że wszystko okaże się praniu, a im dalej w las, tym więcej będzie można powiedzieć, ale nastawiam się na dobry sezon. W którym gracie oczywiście o złoto. Zresztą, jakbyście powiedzieli inaczej, to każdy by się z tego śmiał. Ta gra o złoto to jest też dodatkowa presja na tych zawodnikach, którzy przychodzą. My, mam na myśli tych, co zostali, wygraliśmy tytuł. Oni mogą tylko to wyrównać. W zasadzie nie mają wyboru, bo każdy inny rezultat zostanie uznany za niepowodzenie. Dla tych, co zostali, dodatkowym celem może być wygranie Ligi Mistrzów. Myślę, że tak. Choć obiektywnie mamy się czym pochwalić. Byliśmy dwa razy w finale i to jest sukces. Aczkolwiek wisienki na torcie brakuje. Przed wami mecz z Asseco Resovią. W ostatnim play-off graliście zacięte spotkania, ale to Jastrzębie pokazało ten mistrzowski błysk. Jakby jednak nie spojrzeć, to na pewno spotkanie, które powie nam o was więcej. Zdecydowanie tak. Takie mecze zawsze pokazują prawdziwe oblicze. Resovia też jest zespołem zbudowanym po to, żeby sięgać po najwyższe cele. Oni są jednymi z najlepszych. Cóż, druga kolejka, a tu już poważne wyzwanie i przetarcie. Prędzej czy później musielibyśmy się z nimi spotkać, więc nie jest źle. Za chwilę mamy Superpuchar, więc taki mecz nam się przyda. Pan mówi, że Resovia zbudowana na medale, a eksperci na podium widzą Wartę Zawiercie i Projekt Warszawa. Tak się mówi, ale to bym zostawił tym, którzy z boku obserwują, analizują i typują. Zasadniczo w sporcie niełatwo pewne rzeczy przewidzieć. Decyduje nie tylko dyspozycja, ale i też zdrowie. Pamiętamy problemy ZAKSY. Dlatego nigdy nic nie wiadomo. Oczywiście wskazane drużyny są mocne i będą walczyły o podium, a mnie pozostaje się cieszyć i być dumnym z tego, że gram w takiej lidze. Bardzo mocnej, z wieloma reprezentantami różnych krajów. To jeszcze na koniec zapytam, czy jest coś, co pana w tej pierwszej kolejce zaskoczyło. Oczywiście wszyscy mówią o pechu ZAKSY i kontuzji Bartosza Kurka. Ostatnio w każdej wolnej chwili śledzę to, co dzieje się na terenach dotkniętych powodzią. To zaprząta moją uwagę, staram się być na bieżąco. Ja wywodzę się z tamtych terenów, dlatego starałem się też jakoś pomóc. To nie jest siatkarski temat, ale chwyta za serce. Moim zawładnął bardzo, ale to bardzo mocno. Transmisja meczu Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów w sobotę, 21 września o godzinie 14:45 w Polsacie Sport 1 na Polsat Box Go.

SOURCE : polsatsport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS