Home/sports/"Marny aktor ktory co mecz urzadza teatrzyk". Nie gryz sie w jezyk na temat Feio

sports

"Marny aktor ktory co mecz urzadza teatrzyk". Nie gryz sie w jezyk na temat Feio

Goncalo Feio od kwietnia 2024 roku jest trenerem Legii Warszawa. Portugalczyk wroci na azienkowska poniewaz wczesniej pracowa tam w roznych rolach zanim zacza zdobywac doswiadczenie gdzie indziej. Ten szkoleniowiec znany jest ze swoich niestandardowych zachowan w praktycznie w kazdym z klubow w ktorych pracowa. Swoje zdanie o Feio przekaza dziennikarz Roman Koton.

September 21, 2024 | sports

Goncalo Feio od kwietnia 2024 roku jest trenerem Legii Warszawa. Portugalczyk wrócił na Łazienkowską, ponieważ wcześniej pracował tam w różnych rolach, zanim zaczął zdobywać doświadczenie gdzie indziej. Ten szkoleniowiec znany jest ze swoich niestandardowych zachowań w praktycznie w każdym z klubów, w których pracował. Swoje zdanie o Feio przekazał dziennikarz Roman Kołtoń. 34-letni Feio w Polsce pracuje od 2010 roku. Najpierw przez cztery lata szkolił grupy młodzieżowe w Legii , potem był tam analitykiem. Następnie przeniósł się do Wisy Kraków , gdzie zaczynał od grup młodzieżowych, by zostać asystentem pierwszego trenera. Portugalczyk na chwilę zmienił kraj, przenosząc się do Grecji, gdzie został asystentem w AO Ksanti, ale w 2020 roku wrócił do Polski, by pełnić tę funkcję w Rakowie Częstochowa . Tam w pewnym momencie doszło do zatargu Feio z kierownikiem drużyny . Jak podał Maciej Kaliszuk z "Przeglądu Sportowego" chodziło o sytuację z gierki treningowej sztabu "Medalików" Portugalczyk zdenerwował się nieuznanym mu golem i po słowach Kamila Waskowskiego miał go zaatakować. To nie by jednak koniec. Feio miał zaatakować kierownika drużyny następnie w hotelu, ale to on mocniej oberwał od broniącego się Waskowskiego. W efekcie Portugalczyk zażądał od trenera Marka Papszuna, żeby ten zwolnił kierownika, ale to on w lipcu 2022 roku odszedł z Rakowa. Kolejnym przystankiem dla szkoleniowca z Półwyspu Iberyjskiego stał się Motor Lublin . Tam również nie obyło się bez zamieszania . Chodzi o obrażenie rzeczniczki prasowej i rzucenie kuwetą na dokumenty w ówczesnego prezesa lublinian Pawła Tomczyka, który wylądował w szpitalu z raną głowy. Właściciel Motoru, Zbigniew Jakubas, postanowił jednak nie zwalniać Feio. "Goncalo Feio zostaje. Kiedy go zatrudniałem, to mówiłem: do trzech razy sztuka. Jeżeli z nim mi się nie powiedzie, to będzie to koniec mojego bytu w Lublinie. Dopóki on będzie, będę też ja. Trzymajcie za nas kciuki" - przekazał podczas konferencji prasowej, kiedy ogłaszał swoją decyzję. "Goncalo Feio? Mega kompetentny, tytan pracy. Po naszym kilkugodzinnym spotkaniu emocjonalnie wiedziałem, że z tym człowiekiem jesteśmy w stanie zajść daleko. Mogę się wypowiadać o nim tylko w superlatywach. Moim zdaniem ta sytuacja jest efektem przemęczenia. Trener Feio pracuje po 20 godzin. W takiej sytuacji człowiek jest wybuchowy, pewnych rzeczy nie wytrzymuje. Ambicja, presja - to wszystko razem spowodowało ten wybuch" - dodał. Portugalczyk awansował z Motorem do pierwszej ligi, ale odszedł stamtąd w marcu 2024 roku, by miesiąc później zostać ogłoszony szkoleniowcem Legii. Z nią od razu wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski, a potem przeszedł fazę eliminacji do Ligi Konferencji . Nie zabrakło jednak kolejnych kontrowersyjnych zachowań. Po rewanżowym spotkaniu z Broendby Kopenhaga przy Łazienkowskiej, które zakończyło się remisem 1-1, co dawało awans gospodarzom, Portugalczyk pokazała kibicom z Danii środkowe palce i "gest Kozakiewicza" . Następnie tłumaczył się zachowaniem, którego Duńczycy dopuszczali się wobec Legii w trakcie pierwszego meczu, a warszawski klub opublikował jego oświadczenie. "Po końcowym gwizdku meczu przeciwko Broendby w ramach eliminacji do Ligi Konferencji UEFA zakończonego awansem do kolejnej rundy, pozwoliłem sobie na niedopuszczalne gesty wykraczające poza ramy wartości wyznawanych przeze mnie i przez klub, który mam dumę reprezentować. Przepraszam za okazanie emocji sprzecznych zarówno z duchem sportowej rywalizacji, jak i szacunku wobec boiskowych rywali" - stwierdził Feio. Teraz Legia właśnie doznała drugiej porażki z rzędu w lidze. Po przegraniu w Szczecinie z Pogonią 0-1 Feio jako pierwszy podszedł pod sektor kibiców gości, za nim przyszli piłkarze. Kazał im jednak wracać do szatni, sugerując, że krytykę bierze na siebie . Marny aktor, który co mecz urządza teatrzyk. Jeśli ma warsztat, to Legia odpali, o ile ma też poważanie w relacjach z piłkarzami. A jak nie ma, to w październiku go nie ma... ~ skomentował Roman Kołtoń, prowadzący program Prawda Futbolu. Tak natomiast pojedynek z "Portowcami" ocenił sam Portugalczyk. "Pomysłów na Pogoń było kilka, ale Pogoń grała kompaktowo, dobrze wyglądała, więc częściej musieliśmy grać długą piłką. Ale my tak nie chcemy grać. My chcemy korzystać z wolnych przestrzeni między liniami przeciwnika. Teraz już brakuje czasu na pracę. Przyjmuję z pokorą krytykę po meczu, bo faktycznie nie mieliśmy tych szans " - stwierdził na konferencji prasowej. W kolejnym meczu Legia podejmie Górnika Zabrze . Spotkanie odbędzie się w sobotę 28 września. Początek o 20.15. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS