Home/sports/Gikiewicz nie wytrzyma tego co dzieje sie w Ekstraklasie. "Dla mnie to jest chore"

sports

Gikiewicz nie wytrzyma tego co dzieje sie w Ekstraklasie. "Dla mnie to jest chore"

Rafa Gikiewicz by gosciem programu "Czas Decyzji" na kanale Meczyki w ktorym porowna roznice miedzy zarobkami w polskiej i niemieckiej pice. - W polskiej pice sa za duze pensje a za mae premie. Niewazne co robisz to ci sie to nalezy - mowi bramkarz Widzewa odz.

By Karolina Kurek | October 20, 2024 | sports

Rafał Gikiewicz w lutym br. wrócił na polskie boiska po 10 latach przerwy i trafił do Widzewa Łódź. Szybko wskoczył do pierwszego składu, stając się kluczową postacią. Od momentu przeprowadzki do Łodzi doświadczony bramkarz rozegrał w sumie 26 spotkań. W poprzednich sezonach grał dla takich klubów jak m.in Eintracht Brunszwik, SC Freiburg, Union Berlin czy FC Augsburg. W tym czasie rozegrał 126 w Bundeslidze oraz równe 100 na jej zapleczu. Rafał Gikiewicz ostro o systemie zarobkowym w polskim futbolu. Ma rozwiązanie Ostatnio Gikiewicz był gościem programu "Czas Decyzji" na kanale Meczyki, w którym zabrał głos nt. systemu zarobkowego w polskiej piłce. - Rozmawiałem o tym w szatni Widzewa, ale również z prezesami klubu. W polskiej piłce są za duże pensje, a za małe premie. Nie ważne, co robisz, to ci się to należy. Gdy masz kontuzję, to w Niemczech po sześciu tygodniach ci nie płacą. Musisz wykupić ubezpieczenie. W Polsce wypadasz z gry na rok, a klub co miesiąc ci przelewa pieniądze. Dla mnie to jest chore - wyznał Gikiewicz, cytowany przez . W dalszej części wypowiedzi 36-latek opowiedział o systemie zarobkowym w Niemczech, który według niego działa. - W Polsce nie ma dużych gratyfikacji za wynik. W Niemczech z kolei masz bardzo godziwą pensję, ale otrzymujesz od 4 do 10 tys. euro za punkt. Jeśli wygrasz, to możesz dostać 12 tys. lub nawet 30 tys. - w zależności od tego, jak wysokie masz bonusy. Przez taki system na treningu jest większa rywalizacja, nie ma "sytych kotów", nikt ci nie zarzuca, że ci się nie chce - powiedział. - Gdy przegrywamy, to wszyscy tracimy ogromne pieniądze, które leżały na boisku. Ale jak wygrywamy, to klub pnie się w tabeli i ma za każde miejsce większe pieniądze. To jest dobre dla obu stron. W Polsce nie są przepłacani, ale źle opłacani. Gdyby Widzew Łódź wprowadził taki system, to pewnie nie każdy by chciał do niego pójść, ale gdyby zobaczył, że dzięki wygranym atmosfera i zarobki są lepsze, to inne kluby za tym by poszły - oznajmił. - Największe pieniądze w karierze otrzymywałem za wygrane spotkania. Jeśli ktoś zarabia 20 tys. euro w polskiej , a za zwycięstwo premię ma 1 tys. euro, to ona nie robi wrażenia. A z doświadczenia wiem, że wysokie bonusy powodują ogień na treningach. W Niemczech na dzień przed meczem nadal nie wiesz, kto gra. Wióry lecą na zajęciach, bo każdy chce grać i mieć możliwości zdobycia premii na boisku - dodał Gikiewicz.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS