Home/sports/Festiwal wyzwisk na stadionie wicemistrza Polski. Znalezli winnego caego za

sports

Festiwal wyzwisk na stadionie wicemistrza Polski. Znalezli winnego caego za

Choc w srodowy wieczor Slask wygra ze Stala Mielec po golach Sebastiana Musiolika to nie jego nazwisko nioso sie przez wrocawski stadion. Fani wicemistrza Polski ktory wygra pierwszy ligowy mecz w tym sezonie stracili cierpliwosc do dyrektora sportowego Davida Baldy. Zaczeo sie od wywieszenia znamiennego transparentu. Porownanie do Nikosia Dyzmy byo najmilszym co spotkao Czecha tego wieczoru. Potem byo tylko gorzej.

By Filip Macuda | October 24, 2024 | sports

Śląsk Wrocław w niczym nie przypomina zespołu, który w poprzednim sezonie zdobył sensacyjne wicemistrzostwo Polski. Klub opuścili najważniejsi zawodnicy, a nowi nie zapewnili do tej pory odpowiedniej jakości. Wrocławianie okupują strefę spadkową, a w środowy wieczór wygrali ledwie pierwszy ligowy mecz w sezonie. Po dwóch golach Sebastiana Musiolika pokonali Stal Mielec i zakończyli czarną serię dziesięciu spotkań bez zwycięstwa. Kibice Śląska znaleźli winnego. Żądają dymisji O ile w pierwszej połowie uwaga wszystkich skupiła się na Śląsku - wrocławianie w końcu zagrali na miarę oczekiwań - o tyle w drugiej znacznie mniej działo się na boisku, a więcej na trybunach. Najbardziej zagorzali kibice Śląska zgromadzeni na trybunie B wywiesili znamienny transparent uderzający w dyrektora sportowego klubu - Davida Baldę. "Po transferach Baldy prześladuje nas pech. Czas pogonić Nikosia Dyzmę z Czech" - hasło o takiej treści zawisło na trybunie. Dyrektor sportowy został porównany do znanej postaci Nikodema Dyzmy - tytułowego bohatera powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, który w skutek przypadkowego spotkania zaczął robić zawrotną karierę. Motyw Dyzmy utrwalił się jako symbol cwaniactwa i karierowiczostwa. Ale to nie był koniec kibicowskich "dokonań". Fani przez zdecydowaną część drugiej połowy skandowali obraźliwe okrzyki kierowane pod adresem Baldy. Najłagodniejszą ich częścią było wypominanie dyrektorowi nieudanych transferów i pozbycia się jednego z liderów wicemistrzowskiej ekipy - Patricka Olsena. "Balda! Co? Klimala!", a także "Balda! Co? Zohore!" - to zdecydowanie bardziej parlamentarna część skandowania. W najbardziej bezpośrednim haśle, jakie tego wieczoru usłyszał Czech można było usłyszeć, że kibice nie chcą już, aby dłużej pracował w klubie. "Balda! Co? W*********j - skandowali kibice. - Na pewno jesteśmy razem i będziemy razem - z dyrektorem i prezesem - mówił po meczu trener Śląska Jacek Magiera. - To, co się wydarzyło jeśli chodzi o okrzyki z trybun, choć wszystkiego nie słyszałem, bo byłem zaabsorbowany grą, to jednak pojedyncze głosy na pewno było słychać. Widziałem transparent, którego nawet nie jestem w stanie w tej chwili powtórzyć. Nie chcę na gorąco na ten temat mówić. Razem wygrywamy - dzisiaj jesteśmy w takim momencie, będziemy wszystko robić, żeby z tego dołka wyjść i żeby jak najszybciej opuścić tę strefę niebezpieczną i być w górnej części tabeli. To jest mój cel - dodał Magiera. Szkoleniowiec podkreślił też, że Czech jest według niego młodym, rozwojowym człowiekiem i liczy na jego kolejne skuteczne transfery. Przypomniał jego udane ruchy: sprowadzenie Aleksa Petkova, Petera Pokornego i Simeona Petrova. W czwartkowy poranek udało nam się skontaktować z dyrektorem Baldą, ale nie chciał odnieść się do zachowania kibiców. Podkreślił jedynie, że dla niego najważniejsze jest zwycięstwo. Sytuacja Śląska - mimo środowej wygranej - nadal jest trudna. Piłkarza Jacka Magiery, mający na koncie jeden zaległy mecz, wciąż są w strefie spadkowej. Zajmują 17. miejsce z ośmioma punktami w 11 spotkaniach. Kolejny mecz rozegrają już w sobotę 26 października. Na własnym stadionie zmierzą się z Rakowem Częstochowa.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS