Blogs
Home/sports/Chalidow wyjawia caa prawde. "Nie obchodzi mnie to"

sports

Chalidow wyjawia caa prawde. "Nie obchodzi mnie to"

- Ile ja zawalcze No moze jeszcze jedna dwie walki - mowi szczerze Sport.pl Mamed Chalidow legenda polskiego MMA ktora po raz 48. wejdzie do klatki na XTB KSW 100. Gala odbedzie sie 16 listopada w Gliwicach i ma byc swietem sportow walki ale Chalidow i w tym przypadku zaskakuje - Nie obchodzi mnie ze to jest jubileusz

By Kacper Sosnowski | November 13, 2024 | sports

44-letni Mamed Chalidow na jubileuszowej gali KSW w walce wieczoru zawalczy z mistrzem kategorii półśredniej, Adrianem Bartosińskim. Jego 34. walka w KSW i 48. w ogóle, może być jedną z ostatnich okazji do zobaczenia w akcji legendy polskiego . Mamed Chalidow: Ja przede wszystkim mówię: nie grajcie. Hazard to grzech, niedobrze. Kategorycznie jestem przeciwko, żeby ktokolwiek stawiał i wchodził w bukmacherkę. Chcecie oglądać, oglądajcie, bawcie się dobrze, ale samą walką, a nie obstawianiem. - Ja od jakiegoś czasu jestem underdogiem. To nie pierwszy raz. Tak było przez ostatnie parę walk, ale jakoś udawało mi się wygrywać nawet wtedy, gdy byłem underdogiem. Mam nadzieję, że znów ekspertów zawiodę. - To, że ja biję z kontry i czekam na błąd przeciwnika, to nie jest żadna tajemnica. To jest mój styl. No ale nie jestem typowym strikerem. Jesteśmy w świecie MMA. - Wiesz, że przed walką mówi się i zwraca uwagę na coś, ale potem w walce dzieje się coś innego. To jest wszystko pewnego rodzaju rozgrywka, trochę taka gierka. Nie zdradza i nie mówi się o wszystkim. - Jest to ważne, że biorę udział w ważnych wydarzeniach i jestem w walce wieczoru i walczę na najwyższym poziomie, że jeszcze daję radę pomimo swojego wieku. Mówię to, bo to są już moje ostatnie podrygi. Ja nie wiem, ile ja zawalczę jeszcze. To będzie jedna, dwie walki? To się rozgrywa właśnie teraz: jedna, dwie, może maksymalnie trzy? Nie wiem. Także ja nie wychodzę do walk z perspektywy underdoga. Ja idę po historię, po zwycięstwo. - No wiesz, mówię, że przede mną jedna, dwie, trzy walki jak będzie mi się chciało. Ja już nic nie muszę... Robię to, bo czasami mam głód walki. Wilka zawsze ciągnie do lasu. - Fizycznie u mnie wszystko jest bardzo dobrze. Pomimo swojego wieku, na sali, na treningu sprawności mi nie brakuje. Szybkość nie uciekła jeszcze. Jak jestem w roztrenowaniu i jestem cięższy, no to szybkość jest oczywiście inna. Najlepszą mam zwykle jak ważę 87 kg. Przy roztrenowaniu mam 94 kg, więc wtedy jestem wolniejszy, ale jak już schodzę do tej niższej wagi, to wiem, że jest dobrze. Natomiast zawodnicy, którzy w roztrenowaniu ważą tyle, co ja normalnie, schodzą na 77 kilogramów, ale ja tego nie robię, bo czuję się komfortowo w 84. Po drugie nie chciałbym katować swojego zdrowia, bo to później to się odkłada. - To, że to jest gala nr 100, 200, 300 nie ma żadnego znaczenia. Nie obchodzi mnie, że to jest jubileusz. Bo żeby do tej setki doszło, to każda z poprzednich gal musiała się odbyć i to były gale, w których ja też brałem udział i inni zawodnicy brali udział. To były najważniejsze gale dla każdego z walczących. Teraz każda kolejna jest najważniejsza, bo chcemy wygrywać i do tego dążymy. Nie myślę sobie, że to jest "setka" i że muszę tam być. Dla mnie jest ważne, że jest kolejna gala, gdzie ja mogę się bić i chcę, żeby to było sportowe wydarzenie, żeby był wysoki poziom. No a jak jeszcze jesteśmy w walce wieczoru, no to super. - Tym samym co było, czyli pasją. Przez chwilę miałem obrzydzenie do tego , ale później wszystko wróciło na właściwe tory. Natomiast mam świadomość tego, jak to było, jak mi się bardzo nie chciało. Teraz chcę to robić dalej, ale zdaję sobie sprawę, że już powoli trzeba schodzić z tej sceny. - Są zawodnicy, którzy mają charyzmę i mają poziom sportowy, za chwilę będą mieli pole do popisu. - Tak jak powiedziałeś przed chwilą, Wrzosek, Pawlak, kilku innych zawodników. Teraz nie potrafię ci powiedzieć, który z nich jest taki, że mówię "wow". Ja na to patrzę trochę inaczej. Bo dla mnie w KSW jest mnóstwo zawodników, których ja chcę oglądać i dla mnie to jest przyjemność dla oka obejrzeć ich walki, bo widzę tam technikę, pewne elementy, niuanse, które są ważne i dla mnie to jest ciekawe. Dla mnie w KSW jest bardzo wysoki poziom sportowy, są dobre walki, widowiskowe. - Ja za to właśnie polubiłem ten sport, że mogłem próbować różnych rzeczy. Ryzykowałem, bo to były ryzykowne techniki i tak dalej, ale najbardziej właśnie mnie kręciło w tym wszystkim, żeby coś ryzykownego zrobić, żeby to doprowadziło do zwycięstwa. Ja byłem podjarany tym, jak mogłem wyjść i spróbować w walce, czegoś, co zrobiliśmy na treningu. Było to ryzykowne, ale miało zaskoczyć, nie było robione, by się komuś podobało i żeby z siebie zrobić nie wiadomo kogo. Ta gra, by oszukać rywala, była fajna. Zrobić coś, czego nikt się nie spodziewa. - Każdy myślał, że ja będę w tej walce uciekał. A ja powiedziałem, że ja będę stał i będę się bił i tak było. - To jest decyzja doświadczonego zawodnika. To jest mądra decyzja. Możesz ją podjąć, jak słuchasz swojego ciała, nie robisz czegoś na siłę, żeby tylko wyjść, zgarnąć pieniądze. i mówi: "Słuchajcie, no jest taka sytuacja, więc nie chcę wyjść i dać z siebie 30, 40 proc., bo na tyle mnie tylko stać na ten moment". To jest uczciwe. Mam nadzieję, że niebawem go zobaczymy w dobrej formie i jeszcze nam pokaże fajne walki. - No pierwsza walka, to było coś. Torwar 2007 rok, było z 5000 ludzi. Byłem chłopakiem, który marzył o tym, żeby walczyć na dużych galach, a tu była taka możliwość u siebie w kraju, w Polsce. Pamiętam te emocje. Potem były kolejne etapy, zdobycie pasa i tak dalej. A najtrudniejsza sytuacja? Najcięższa nie była walka z przeciwnikiem. Jak wychodzisz do walki, wszystko gra, forma jest, nie ma kontuzji, nie jesteś chory, to już jest okej. Ja miałem kilka walk, między innymi te, które przegrałem, że nie czułem się w nich dobrze. Było mi bardzo źle. To były dla mnie ciężkie walki, bo wychodziłem na nie w kiepskim stanie psychicznym. Walczyłem byle jak, przy chorobie, którą miałem. To były ciężkie momenty, bo musisz pokonać sam siebie, przez tą mgłę się przebić, zorientować się, gdzie się znajdujesz. No i ja takich walk stoczyłem w takim stanie kilka. Niektóre wygrałem, inne przegrałem. Wtedy ciężej oczywiście przyjąć jest porażkę. Ciężko jest się pogodzić z tym, że nie możesz zawalczyć na 100 procent, bo przeszkadza ci ta mgła. - Szansa zawsze jest. Faktycznie tak wychodzi, że walczę raz na rok. Tak jest dla mnie ok. - Zauważ, że Damian Jankowski od dziecka trenuje zapasy. To nie jest łatwa dyscyplina. Mnóstwo innych zawodników też się wywodzi z jakichś dyscyplin. To są lata treningów, kontuzje i tak dalej. Ja zacząłem trenować MMA jak miałem 23 lata, czyli późno. Nie uprawiałem żadnej innej dyscypliny. Teraz oczywiście jestem bardziej doświadczony, bardziej rozsądny. Nie robię już pewnych rzeczy. Jestem po operacji kręgosłupa, odcinka szyjnego, bo robiłem rzeczy, których nie powinienem robić. Dobrze, że jak już zrobiłem tę operację, to przestały mi pewne rzeczy dokuczać i jest super. Jedyna rzecz, o której mówiłem już setki razy, to był problem mojej choroby, problem głowy i tylko tyle. Fizycznie czuję się super.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS