Home/science/Wonderful life Macieja Swirskiego. Ujawniamy wydatki ze suzbowej karty kredytowej

science

Wonderful life Macieja Swirskiego. Ujawniamy wydatki ze suzbowej karty kredytowej

Przez piec lat pracy w Polskiej Fundacji Narodowej Maciej Swirski PiS wyda suzbowa karta kredytowa blisko po miliona zotych. Najwiecej pieniedzy kosztoway jego regularne podroze do Ameryki przeloty przejazdy drogie hotele i kosztowne posiki. Swirski ktory dzieki PiS jest dzis szefem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przekonuje ze taka bya koniecznosc bo w PFN pracowa nad "strategicznymi projektami".

October 09, 2024 | science

Polską Fundację Narodową wymyślił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Idea była prosta — na polecenie Kaczyńskiego kontrolowane przez ludzi Prawa i Sprawiedliwości spółki skarbu państwa zrzucają się na stworzenie fundacji, która będzie promować Polskę za granicą Z tego pomysłu wypaliła tylko pierwsza część — do PFN trafił deszcz pieniędzy z państwowych spółek. Fundacja wcale nie promowała Polski, tylko była narzędziem propagandy PiS Historia fundacji to pasmo finansowych skandali. Najgłośniejsze — włodarze PFN kupili bezużyteczny jacht, który ciągle się psuł oraz wyrzucili w błoto miliony dolarów, wynajmując agencję PR, która miała promować Polskę w USA Prominentną postacią w PFN był Maciej Świrski, który zasiadał w zarządzie fundacji Onet dysponuje częścią dokumentów pokazujących, że Świrski prowadził w tym czasie luksusowe życie za państwowe pieniądze Maciej Świrski jest dziś czołową postacią obozu PiS. Jeden z niewielu przetrwał zmianę władzy — jako wybrany w 2022 r. szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ma kadencję do 2028 r . Swą posadę już za rządów Prawa i Sprawiedliwości wykorzystywał do uprawiania nacisków na media — opóźniał koncesje dla telewizji z grupy TVN i radiostacji Agory . Po zmianie władzy i przejęciu kontroli nad TVP przez obecną koalicję Świrski przyznał miejsca na multipleksie prawicom telewizjom — Republice Tomasza Sakiewicza oraz wPolsce24 braci Karnowskich . Jednocześnie blokował wypłatę abonamentu dla mediów publicznych, które uważa za nielegalnie odbite z rąk PiS. Świrski tego nie kryje — wszędzie, gdzie jest, realizuje interes PiS i walczy z wrogami Jarosława Kaczyńskiego. Do KRRiTV Świrski trafił wprost z Polskiej Fundacji Narodowej — do dziś formalnie jest w PFN na urlopie bezpłatnym. Do sztandarowej fundacji Prawa i Sprawiedliwości, która miała dbać o wizerunek Polski za granicą, przyszedł w 2017 r. Zaczynał z zarobkami rzędu 17 tys. zł, ale co roku dostawał podwyżkę — odchodząc jesienią 2022 r. do KRRiTV zarabiał prawie 25 tys. zł., czyli tyle, co prezydent RP. 187 tys. zł w rok ze służbowej karty Powołanie Świrskiego do zarządu PFN zbiegło się w czasie ze zmianami w statucie. Do zadań fundacji dopisana została "obrona wizerunku Polski", czyli w praktyce obrona rządów PiS przed zagraniczną krytyką, która w tamtym czasie przybierała na sile w Unii Europejskiej i USA. Jednocześnie upolityczniony zarząd PFN stał się dla PiS zręcznym narzędziem uprawiania polityki także na krajowym podwórku. Rok 2017 to apogeum wojny Kaczyńskiego i Ziobry z niezależnymi sędziami. Pod wpływem masowych protestów prezydent Andrzej Duda zawetował wówczas część przepisów, które dawały Ziobrze prawo do przeprowadzenia głębokiej czystki w sądownictwie. W reakcji Kaczyński szukał sposobu — i pieniędzy — by zaatakować niezależnych sędziów i zohydzić ich w oczach społeczeństwa. Działacze PiS z zarządu PFN pospieszyli z pomocą — wyłożyli prawie 8,5 mln zł na kampanię "Sprawiedliwe Sądy", którą poprowadziła spółka Solvere, założona przez speców PiS od czarnego PR . Dziś toczy się śledztwo w sprawie udziału PFN w tej kampanii, bo operacja atakująca sędziów była niezgodna ze statutem fundacji — na co są orzeczenia sądów. Ale — jak się dowiaduje Onet — to mogą być niejedyne problemy Świrskiego. Krajowa Administracja Skarbowa zabrała z PFN do kontroli dokumenty finansowe z lat, gdy tam pracował. A jest co kontrolować, bo łączny budżet Polskiej Fundacji Narodowej w latach 2017-2022 to ponad 470 mln zł. Już za rządów PiS krążyły legendy o wydatkach Świrskiego w PFN. Teraz wiemy więcej. Według naszych ustaleń, od zatrudnienia w Polskiej Fundacji Narodowej w 2017 r. aż do wyboru na przewodniczącego KRRiTV w 2022 r. Świrski wydał służbową kartą kredytową PFN ponad 438 tys. zł. Dysponujemy częścią rozliczeń Świrskiego — to faktury za lata 2017-2018, gdy wydatki były największe. Rekord padł w 2018 r. — Świrski wydał wówczas służbową kartą ponad 187 tys. zł. Taksówka za 600 euro i klasa biznes. "Źle się czuł" Z analizy faktur wyłania się obraz wygodnego życia, jakie na koszt PFN — a zatem na koszt podatników — wiódł Świrski. Już na początku pracy w zarządzie za pieniądze Polskiej Fundacji Narodowej wynajął sobie na miesiąc samochód (7,4 tys. zł). "Nie przypominam sobie. A nawet jeżeli tak było, to miałem w kontrakcie samochód służbowy. Skoro PFN nie mogła jeszcze go kupić, to prawdopodobnie wtedy został wynajęty. Zatem było to wypełnienie zobowiązania kontraktowego" — twierdzi Świrski w odpowiedzi na pytania Onetu. Niemal co miesiąc wylatywał za granicę — głównie do USA, ale także do Kanady, Izraela i do krajów zachodniej Europy. Z Hiltona w Strasburgu potrafił wziąć limuzynę z kierowcą zamówioną w firmie Blacklane, by za niemal 600 euro zawiozła go na lotnisko we Frankfurcie — to ok. 2 godz. jazdy ("w związku z dużym opóźnieniem autobusu (...) konieczne było wynajęcie transportu" — taki dopisek na fakturze umieściła jego asystentka). Świrski lubił zamawiać przejazdy w Blacklane — to niemiecka firma, luksusowa wersja Ubera. Korzystał z niej i w Europie i w USA. Przekazał nam, że to "ze względów bezpieczeństwa", gdyż "prowadził strategiczny projekt". Podczas wyjazdu do USA w lipcu 2018 r. Świrski jechał pociągiem z Waszyngtonu do Nowego Jorku — oczywiście klasą premium (3 godz. jazdy za 330 dol.). W grudniu 2018 r. taką samą trasę przejechał pierwszą klasą za 455 dol . Asystentka napisała na fakturze: "Był to ostatni bilet w całym pociągu". Co najmniej raz Świrski leciał z Nowego Jorku do Frankfurtu klasą biznes. Dopłacił za to ponad 400 dol., zaś jego asystentka w opisie faktury umieściła informację, że źle się czuł i dlatego potrzebował wyższej klasy przelotu . Tyle że dopłaty za wyższą klasę w samolotach nie były incydentem, były jego standardem. 18 listopada 2017 r. Świrski poleciał do Nowego Jorku LOT-em za 5,3 tys. zł, ale mamy też fakturę na dodatkowe 2 tys. zł za podwyższenie standardu podróży do klasy biznes. Asystentka Świrskiego tak to uzasadnia na fakturze: "Potrzeba i konieczność przygotowania prezentacji na spotkanie w N.Y." "Częstotliwość korzystania z klasy biznes była jedynie powiązana z koniecznością wyeliminowania syndromu "jet lag" po przylocie w celu jak najszybszego odbycia spotkania w pełni sił umysłowych, bezpośrednio po przylocie. Pociągami w USA jeździłem wyłącznie na trasie Waszyngton-Nowy Jork lub Nowy Jork-Waszyngton, gdzie istnieje sieć ACELA, która ma klasę biznes i klasę ekonomiczną, która last minute najczęściej jest wykupiona, a cena biletów zależy od obłożenia i czasem trzeba dopłacić ponad zwykłe ceny cennikowe" — przekonuje Świrski. Ale w dokumentach są dopiski wskazujące na to, że Świrski regularnie kupował "upgrade" lotów (czyli podwyższał klasę), np. podczas lotów po USA — z Los Angeles do Miami, z Miami do Atlanty czy z Atlanty do Nowego Jorku. A tam już mu "jet lag" nie groził. "Superior king room" i pranie ubrań za państwowe pieniądze Masa pieniędzy poszła na zagraniczne noclegi Świrskiego. We wrześniu 2017 r. Świrski jest w Waszyngtonie — nocuje w hotelu Hyatt Place Downtown. To drogi hotel, położony niedaleko Białego Domu. Za cztery noce Świrski płaci 1,4 tys. dol. Asystentka pisze na fakturze: "W terminie pobytu nie było dostępnych miejsc w tym rejonie w tańszym hotelu". Księgowa PFN bez szemrania zatwierdza. Podczas delegacji Świrski rozliczał najdrobniejsze, osobiste wydatki. Na fakturze dla PFN z tego hotelu umieszczona jest dodatkowa opłata za pranie ubrań Świrskiego (za 26,79 dol). Asystentka tłumaczy: "dot. czyszczenia i prasowania ubrudzonego w podróży garnituru". Jednak od tego momentu pranie ubrań w Ameryce stało się regularnym zwyczajem Świrskiego — prał też na koszt PFN, gdy w czerwcu 2018 mieszkał w apartamentach Avenue Suites Georgetown w Waszyngtonie (dwie noce za prawie 800 dol.), gdy w listopadzie zatrzymał się w hotelu Mayfair w Miami — dwie noce za 500 dol.), a także gdy w grudniu spał w Culver City pod Los Angeles (2 noce za 500 dol.). W tym ostatnim hotelu pranie kosztowało całe 8 dol. — to też rozliczył na PFN. "Dwukrotne wypranie koszuli w istocie może oburzać podczas długotrwałego pobytu w USA. W przyszłości postaram się prać ręcznie w umywalce" — kpi Świrski, ale nie odpowiada, czemu podatnik ma płacić za jego pranie. Będąc w USA we wrześniu 2017 r., Świrski poza Waszyngtonem odwiedza też Nowy Jork. Tam za hotel płaci jeszcze więcej — prawie 1500 dol. za trzy noce w czterogwiazdowym NH Collection New York Madison Avenue na Manhattanie. Asystentka znów przekonuje, że nic tańszego nie było — i księgowa znów zatwierdza. W listopadzie 2017 r. Świrski znów leci do Nowego Jorku. Hotel bierze ten sam — dwie noce za 1100 dol. Asystentka już nie tłumaczy, że nic tańszego nie było. Z kolei będąc w Nowym Jorku we wrześniu 2018 r., Świrski zatrzymuje się w The Roosevelt Hotel na Manhattanie — płaci niemal 900 dol. za dwie noce w "superior king room". Stamtąd jedzie do Waszyngtonu, gdzie przez trzy noce śpi w pokoju "suite" czterogwiazdkowego hotelu Georgetown Inn, co kosztuje PFN ponad 1,2 tys dol. To zresztą jeden z jego ulubionych hoteli w Waszyngtonie, zatrzymywał się w nim często. "Korzystałem z hoteli przeciętnych, zatem sugestia, że były drogie, jest nieprawdziwa i nierzetelna" — twierdzi Świrski. I przekonuje: "PFN rezerwowała hotele w ramach umowy przetargowej, ceny były według stawek państwowych". To nieprawda — mamy dowody na to, że Świrski rezerwował zagraniczne hotele przez Internet. Tak opisywała faktury jego asystentka. Twierdzenie, że fundacja robiła przetargi na hotele w USA, jest absurdalne. Ekskluzywne restauracje i elektronika Dużo pieniędzy PFN wydawał też Świrski na jedzenie. Jest 30 listopada 2017 r., Świrski podejmuje w Warszawie gości z Ameryki. Kolacja w ekskluzywnej restauracji "Pod Gigantami" — gdzie w przeszłości bywał sam Jarosław Kaczyński — kosztuje ponad 1,2 tys. zł. Tego samego dnia Świrski wydaje na "usługi gastronomiczne" jeszcze ponad 1 tys. zł — wiemy to z historii jego karty kredytowej. Nie wiemy jednak, co i gdzie skosztował, bo faktury z tego okresu są w KAS. Takich dni z dużymi wydatkami na jedzenie jest w historii karty więcej — choćby 30 stycznia 2019 r., gdy Świrski wydał na jedzenie 1,8 tys. zł w trzech transakcjach, czy 18 lutego 2019 r., gdy zapłacił 3,3 tys. zł w czterech transakcjach. Często w hotelowych fakturach z USA dodatkowo umieszczana jest cena śniadań, które Świrski także zamawiał na koszt PFN — od 20 do niemal 50 dol. za posiłek. I to mimo że dostawał z PFN diety, które są przeznaczone właśnie na wyżywienie podczas zagranicznej delegacji. "Niczym dziwnym nie jest fakt, iż w ramach jakichkolwiek wyjazdów służbowych pracownik w ramach delegacji ma opłacane koszty śniadania. Miałem spotkania w różnych godzinach, w tym porannych i były to spotkania biznesowe. (...) Posiłek jest elementem funkcjonalnym każdej delegacji" — twierdzi Świrski. Elementem funkcjonalnym każdej delegacji Świrskiego były na pewno zakupy sprzętu elektronicznego. Tylko w latach 2017-18 kupił m.in.: telefon komórkowy, telefon amerykański, ładowarkę, ładowarkę z angielską wtyczką, etui do telefonu amerykańskiego, obudowę do komputera służbowego oraz obudowę ochronną do komputera służbowego, myszkę do komputera służbowego, rysik, adapter do kabla zasilającego, powerbank, klawiaturę oraz kabel USB do służbowego Ipada. Choć wszędzie opisywał te rzeczy jako "służbowe", to ich nie zwrócił, odchodząc do KRRiTV. Miliony dolarów za nic, czyli PR w USA Ciekawe jest też to, kim byli goście z Ameryki podejmowani przez Świrskiego jesienią 2017 r. w warszawskiej restauracji "Pod Gigantami". To przedstawiciele amerykańskiej agencji PR White House Writers Group (WHWG), których Polska Fundacja Narodowa oficjalnie zatrudniła do poprawy wizerunku Polski w USA, a nieoficjalnie — do lobbingu na rzecz rządu PiS w Waszyngtonie. W 2019 r. Onet poświęcił kontraktowi Polskiej Fundacji Narodowej z WHWG kilka publikacji. Na podstawie dokumentów z amerykańskich rejestrów odkryliśmy, że w ciągu kilkunastu miesięcy PFN zapłaciła White House Writers Group ponad 5,5 mln dol. — czyli ponad 20 mln zł. Amerykanie wzięli pieniądze m.in. za stworzenie w mediach społecznościowych profili o Polsce, które zawierały kompromitujące błędy i były obserwowane przez kilkanaście czy kilkadziesiąt osób na całym świecie. Firma rozliczała imprezy, których nie organizowała, a jako swe osiągnięcia podawała m.in. wysyłanie e-maili do ówczesnej ambasadorki USA w Polsce. PFN płaciła ryczałtem po 90 tys. dol. miesięcznie, a dodatkowo pokrywała koszty WHWG, które były horrendalnie wysokie. W dodatku w umowie WHWG zastrzegło sobie, że "nie gwarantuje żadnych konkretnych rezultatów" swojej działalności dla PFN. A zatem rachunek wyglądał tak, że PFN płaciła ryczałt i koszty WHWG, a jednocześnie nie miała prawa oczekiwać żadnych rezultatów. Współpraca WHWG ruszyła w połowie października 2017 r., akurat wtedy, gdy Świrski wszedł do zarządu PFN. W fundacji nie jest zresztą tajemnicą, że on był inicjatorem tego kontraktu, bo miał w WHWG znajomych. Zaproszenie przez Świrskiego przedstawicieli White House do restauracji "Pod Gigantami" jest naturalne w tym sensie, że i tak PFN płaciła za ich wyżywienie podczas obowiązywania kontraktu. Po prostu brali rachunki za swe posiłki i wrzucali w koszty, które zwracała im potem polska fundacja. Ich ulubione miejsca to waszyngtońskie restauracje Dyllan’s Raw Bar Grill oraz Flavio (gdzie płaciło się po około 50 dol. za posiłek), a także restauracja hotelu Ritz Carlton (55-60 dol). Po naszych publikacjach PFN musiała się wycofać z kontraktu w WHWG , za co Świrski do dziś atakuje Onet.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS