"Weglarczyk-Wrona. Korespondenci". Polonia w USA wchodzi do gry i to "w wielkim stylu"

Marcin Wrona tłumaczy w podcaście, jak wygląda system wyborczy w USA. — Mieszkam w stanie Wirginia, który to był stanem republikańskim przez wiele dziesięcioleci. Teraz jest generalnie stanem demokratycznym. Tu jeszcze coś można ugrać. Natomiast w Teksasie kompletnie nie ma sensu prowadzenie kampanii wyborczej. W Kalifornii też nie ma sensu. W stanie Nowy Jork nie ma sensu. Dlaczego? To są stany, które mają określony profil polityczny. Kalifornia i Nowy Jork to są stany demokratyczne. Teksas to stan republikański. Koniec — mówi. — Tam naprawdę musiałoby UFO wylądować, żeby cokolwiek się zmieniło. I w związku z tym w Kalifornii nikt nie będzie prowadził kampanii wyborczej. Ani Harris, ani Trump. Dla nikogo z nich nie ma to sensu. Strata pieniędzy, strata czasu — dodaje. Zobacz również: Polacy w USA po debacie Harris — Trump. "Ten temat potrafi dzielić rodziny" Prowadzący rozmawiają też o Pensylwanii, w której różnica między Harris i Trumpem jest minimalna. — Tam toczy się walka o każdą ulicę. To jest oczywiście super ważny stan, być może w ogóle kluczowy dla tych wyborów. To może być stan, który zdecyduje o tym, kto będzie mieszkał w Białym Domu. Dodajmy, że to zawsze tak wygląda. Większość tych stanów od lat głosuje albo na Republikanina, albo na Demokratę — słyszymy. Zobacz również: Polacy w Stanach Zjednoczonych W trakcie programu prowadzący mówią też m.in. o tym, że "wyborcy polskiego pochodzenia naprawdę wchodzą do gry i to w wielkim stylu". — Oni [sztaby Kamali Harris i Donalda Trumpa] wierzą głęboko w to, że głos Polonii w tych wyborach będzie cholernie ważny — mówi Marcin Wrona. Dziennikarz przyznaje jednak, że obecnie "Polonia politycznie nie jest zorganizowana". "Węglarczyk-Wrona. Korespondenci". Wszystkie odcinki podcastu znajdują się na poniższej liście.