Home/science/"Stan Wyjatkowy". Tusk waha sie czy zagodzic PiS. Kaczynski chowa sie za partyjna modzieza. Solorz marionetka w wojnie o Polsat

science

"Stan Wyjatkowy". Tusk waha sie czy zagodzic PiS. Kaczynski chowa sie za partyjna modzieza. Solorz marionetka w wojnie o Polsat

Niby taki killer a jednak reka mu drzy. W swej wojnie z PiS premier Donald Tusk ma coraz wiecej wahan. Nawet to co byo pewne kilka tygodni temu dzis juz takie pewne nie jest. Nie wiadomo chociazby jak rzad zachowa sie wobec orzeczenia Sadu Najwyzszego ktory moze zmienic decyzje Panstwowej Komisji Wyborczej o odebraniu PiS budzetowych pieniedzy za przekrety finansowe w kampanii wyborczej. Do tej pory tworcy "Stanu Wyjatkowego" zyli w przekonaniu ze killer Tusk zbojkotuje taki wyrok bo oboz wadzy za przykadem sadow europejskich nie uznaje Izby Kontroli Nadzwyczajnej w Sadzie Najwyzszym ktora moze wydac takie orzeczenie. Za bojkotem mia isc rozkaz do ministra finansow aby zadnej kasy Jarosawowi Kaczynskiemu nie przelewa. Tyle ze teraz premier sie waha. Niby to izba obsadzona wyacznie przez neosedziow i niby czesc z nich juz pokazaa jakie ma poglady probowali uchronic przed odsiadka posow PiS Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika skazanych za kreowanie przestepstw w czasie gdy byli szefami CBA. Ale z drugiej strony to ta sama izba orzekaa o waznosci wyborow sprzed roku ktore day wadze Tuskowi. No i premier chce uniknac wrazenia ze jest niczym satrapa ze wschodniej Europy ktory pacyfikuje opozycje niedemokratycznymi metodami w Brukseli a zwaszcza w Waszyngtonie tak to mogoby zostac odebrane. Waha sie wiec Tusk i nie wiadomo co zrobi. A to tylko jeden z wielu dylematow ktore ma dzis premier jesli chodzi o rozliczenia z PiS i realizacje...

October 13, 2024 | science

Ruszamy z newsletterem "Stanu Wyjątkowego"! Już w najbliższą środę 16 października wyślemy Państwu pierwszy newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień będziemy zwracać Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecać interesujące teksty. Na newsletter "Stanu Wyjątkowego" można się zapisać tu: Newsletter Polityczny "Stanu Wyjątkowego". Zapisz się! Spotkanie na żywo z twórcami podcastów Onetu Także we środę 16 października o 20.00 zapraszamy na debatę "Świat za rok", w której Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz ze "Stanu Wyjątkowego" wspólnie z Bartoszem Węglarczykiem (poświęcony Ameryce podcast "Korespondenci") i Witoldem Juraszem (podcast "Raport Międzynarodowy") będą NA ŻYWO odpowiadali na pytania o to, jak najbliższe wybory w USA, przyszłoroczne wybory prezydenckie w Polsce oraz toczone potajemnie negocjacje w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie zmienią rzeczywistość w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Jak do nas dołączyć? Instrukcja znajduje się tu: "Glapa" to znany cynik. Po zmianie władzy próbuje docierać do Tuska ze swymi ofertami W sprawie pieniędzy PiS Tusk waha się także dlatego, że czeka na rozwój wypadków w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN. Z obozu władzy dobiegają nas spekulacje, że sytuacja tam wcale nie jest taka jasna i że jest grupa neosędziów, którzy mogą sprawić niespodziankę, zatwierdzając decyzję PKW o zabraniu państwowych pieniędzy Kaczyńskiemu . Na razie to jednak spekulacje, choć oczywiście część neosędziów kalkuluje, jak się rozwinie sytuacja polityczna i jaki to będzie mieć wpływ na ich osobiste kariery — a zatem część może uznać, że warto pójść władzy na rękę. Kasa dla PiS to jednak tylko jeden z przykładów wahań premiera. Tusk nie jest przekonany, czy warto usuwać prezesa NBP z nadania PiS Adama Glapińskiego. "Glapa" to znany cynik. Choć od lat związany z PiS i ślepo powtarzający hasła Kaczyńskiego, to po zmianie władzy próbuje docierać do Tuska ze swymi ofertami współpracy. Każdy rząd chciałby mieć NBP po swojej stronie — bo to daje większe możliwości wpływania na pożądany politycznie kierunek rozwoju gospodarki. Przykładem były rządy PiS, które Glapiński wspomagał wszelkimi metodami, w tym zaniżając stopy procentowe, przez co wystrzeliła inflacja. Taki był jednak interes PiS — inflacja to problem obywateli, a nie władzy. Tusk co prawda z Glapińskim dogadywać się nie zamierza, bo zna go jak zły szeląg — obaj zakładali na początku lat 90. Kongres Liberalno-Demokratyczny, z którego wykiełkowała Platforma Obywatelska. Dziś Tusk z Glapińskim nawet się nie widuje, wypycha na wszelkie spotkania ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Ale jednocześnie premier nie jest już tak przekonany, jak rok temu w kampanii wyborczej, że należy Glapińskiego wykurzyć z NBP. Niby posłowie Platformy złożyli wniosek o postawienie Glapińskiego przed Trybunałem Stanu za robienie dobrze rządom PiS , czyli naruszenie zasady apolityczności NBP. Ale Tusk znów zaczął się wahać, jak taki krok zostanie odebrany w Brukseli i Waszyngtonie. Europejczycy i Amerykanie nie znają osiągnięć Glapińskiego takich jak wysługiwanie się Kaczyńskiemu, wypłacanie sobie nagród i premii kilkakrotnie przekraczających oficjalne płace, brutalne pacyfikowanie krytyków w zarządzie NBP, czy też zatrudnianie sowicie opłacanych asystentek od dbania o dobry nastrój prezesa. Ale rozumieją za to hasło "politycy chcą usunąć prezesa banku centralnego" — bo to brzmi jak chęć przejęcia przez rząd kontroli nad polityką monetarną, co jest receptą na gospodarcze rozpasanie. Ba, do twórców słuchowiska politycznego "Stan Wyjątkowy" Andrzeja Stankiewicza i Dominiki Długosz zaczynają dobiegać słuchy, że Tusk nie jest już tak zdecydowany, by za 2 miesiące wyłączyć Trybunał Konstytucyjny. Tak się składa, że na początku grudnia kończą się kadencje trójki nominatów PiS w TK — wybranych zgodnie z procedurami Julii Przyłębskiej oraz Piotra Pszczółkowskiego oraz wybranego na rympał, z pogwałceniem orzeczeń TK Mariusza Muszyńskiego, zwanego dublerem. Do tej pory słyszeliśmy, że obóz władzy nie wybierze w ich miejsce swych przedstawicieli, licząc na to, że po wygranej w wyborach prezydenckich uda się całkiem Trybunał przebudować. Taka decyzja o zablokowaniu wyboru nowych sędziów w praktyce wyłączyłaby TK, który wedle Konstytucji musi liczyć 15 osób. Ale może jednak władza wyśle do Trybunału sędziów z własnego wyboru? Pętla wokół Macierewicza się zaciskała. I przestała Za twardzi wyborcy KO będą szczególnie wściekli. Premier kilkakrotnie zapowiadał, że jego ludzie prześwietlą i ujawnią wschodnie powiązania smoleńskiego kapłana PiS Antoniego Macierewicza — już pół roku temu mówił wręcz, że "pętla wokół niego się zaciska". Wielokrotnie Tusk publicznie zarzucał związki z Kremlem nie tylko Macierewiczowi, ale całemu PiS. W Sejmie mówił: "Nazwa Partia Zjednoczonej Prawicy może być odczytana jako Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji". Zapowiadał także: — Komisja ds. rosyjskich wpływów zbada bardzo precyzyjnie – nie przed kamerami, bez cyrków, bez festiwali medialnych – wpływy rosyjskie i białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy. One nie podlegają dyskusji. Jak się jednak dowiadujemy, nic za tym nie pójdzie. Rzeczywiście, komisja do spraw badania rosyjskich wpływów działająca w Kancelarii Premiera kończy swój raport. Początkowo wyglądało, że to rewanż Tuska za podobną komisję w rządach PiS, która wedle założeń Jarosława Kaczyńskiego miała uznać Tuska za sowieckiego pomagiera i ukarać zakazem zajmowania stanowisk publicznych na 10 lat. Nie udało się to dlatego, że sprzeciwili się Amerykanie — ci sami, których reakcji Tusk obawia się dziś, myśląc o wyrzuceniu Glapińskiego i zakręceniu kurka z kasą dla PiS. Według ustaleń "Stanu Wyjątkowego" raport komisji nie jest jednak sensacyjny i nie zajmuje się dowodzeniem związków PiS z Kremlem. Jest bardziej analityczny — pokazuje zagrożenia rosyjskimi wpływami w rozmaitych obszarach państwa. Oczywiście, jest jednocześnie raport wiceministra obrony Cezarego Tomczyka, który rozlicza Macierewicza z kłamstw jego podkomisji smoleńskiej — i to ma elektoratowi osłodzić brak dochodzenia w sprawie agenturalnych związków Macierewicza ze Wschodem. Co nieco wiemy na temat tego raportu i pracujemy nad tym, aby Widzom, Słuchaczom i Czytelnikom "Stanu Wyjątkowego" dostarczyć więcej informacji na temat raportu jeszcze przed publikacją. Będzie się działo — są tam dziwne postacie ze Wschodu, sporo alkotubek i żona Macierewicza jako szara eminencja podkomisji. Po publikacji raportu pójdzie pewnie z tuzin doniesień do prokuratury na Macierewicza i jego następcę na fotelu szefa MON Mariusza Błaszczaka, który dostawał informacje o patologiach w komisji i je tuszował. Nie będzie podwyżki kwoty wolnej od podatku, nie będzie znaczącej obniżki składki zdrowotnej, nie będzie kredytu 0 proc. Rozliczenia z PiS to tylko niewielka część dylematów, które ma premier w rok od sensacyjnego pokonania Kaczyńskiego w wyborach. Bo do kwestii rozliczeniowych dochodzą także inne, dotyczące wyborczych obietnic obecnej władzy. Wewnętrzne badania pokazują, że wyborcy koalicji mają pretensje o niezrealizowane obietnice, ślimaczące się rozliczenia z PiS oraz koalicyjne kłótnie. Tyle że lepiej nie będzie. Do premiera i jego ludzi dotarło, że wielu obietnic po prostu nie da się zrealizować. Najpierw o pieniądzach. Nie będzie wysokiej podwyżki kwoty wolnej od podatku, bo budżet trzeszczy w szwach, a Unia objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu. Gdy usłyszeliśmy w ostatnich dniach z usta absolutnie kluczowego członka rządu deklarację, że o podniesieniu kwoty wolnej do 60 tys. będzie można pomyśleć w 2028 r., to mu delikatnie uzmysłowiliśmy, że w 2027 r. są wybory i elektorat mu przypomni, że inaczej się z nim umawiali. Nie będzie także szybkiego obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców do poziomu sprzed podwyżki zafundowanej przez PiS. Powód — dramatyczna dziura w finansach Narodowego Funduszu Zdrowia. Z jednej strony otoczenie premiera uważa, że za swych rządów PiS szastało pieniędzmi na leczenie, nie prowadząc rzetelnej wyceny świadczeń medycznych i dając niektórym lekarzom kontrakty sięgające nawet setek tysięcy złotych miesięcznie. Z drugiej — nie może nic dramatycznego z tym zrobić, bo nadmierne cięcia wywołają protesty w służbie zdrowia, mogą też pogorszyć dostęp pacjentów do leczenia. A zatem znacząca redukcja składki zdrowotnej nie wchodzi w grę, bo dziura w kasie NFZ jeszcze urośnie. Tusk zmienia swoje zdanie co do kredytu 0 proc., który dzieli koalicję. Na razie nie zanosi się na wprowadzenie go w życie. Premier obiecywał w kampanii taki kredyt mieszkaniowy, ale dokonał wolty pod wpływem argumentów Lewicy i Polski2050, że to przede wszystkim zwiększy napływ gotówki do kieszeni deweloperów. Badania elektoratu koalicji pokazują jeszcze jedno — ludzie są oburzeni na to, że Tusk nie dowiózł zmiany prawa aborcyjnego, co jest efektem podziałów wewnątrz koalicji. Charakterystyczne jest to, że mówią o tym nawet ci, dla których aborcja nie jest szczególnie ważna — po prostu elektorat uznał zmianę przepisów dotyczących przerywania ciąży za papierek lakmusowy skuteczności premiera. I nie ma przy tym znaczenia, że Tusk we współpracy z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem i ministrą zdrowia Izabelą Leszczyną poprzez wytyczne dla prokuratorów praktycznie wyłączył obowiązywanie twardych przepisów aborcyjnych, wprowadzonych za rządów PiS. Dla elektoratu ważne są zmiany ustawowe, bo elektorat chce mieć poczucie, że obietnice są realizowane na trwałe, a nie prowizorycznie. Sukcesja Solorzów. Czwarta żona miliardera idzie jak burza Przy tym wszystkim Tusk mierzy się jeszcze z poważnymi zagrożeniami, o których publicznie mówi się niewiele. Otóż premier z dużą obawą obserwuje konflikt między Zygmuntem Solorzem a jego dziećmi o kontrolę nad Grupą Polsat. Sytuacja w tej wojnie jest niebywale skomplikowana. Twórca Polsatu ma troje dzieci. Tobias Solorz to najstarszy syn, z małżeństwa z Iloną Solorz. Dwoje młodszych dzieci — Aleksandra Żak i Piotr Żak — to z kolei dzieci z małżeństwa z drugą żoną, Małgorzatą Żak. Z trzecią żoną, także Małgorzatą, Solorz nie miał dzieci. Miliarder ma dziś 68 lat, ale rodzinną sukcesję przygotowywał od ponad dekady. Tobiasa i Piotra wciągał w zarządzanie swymi spółkami. Aleksandra zawsze trzymała się z daleka od interesów ojca — mieszka na stałe w USA. W 2022 r. Solorz wyraźnie podupada na zdrowiu, bardzo źle znosi COVID-19. Wtedy właśnie zaczyna przyspieszać swój obmyślony dekadę wcześniej plan sukcesji. Struktura organizacyjna biznesów Solorza jest skomplikowana, ale kluczową rolę odgrywają w niej dwie fundacje zarejestrowane w Liechtensteinie — TIVI oraz SOLKOMTEL — za pośrednictwem których kontrolowane jest imperium. Właśnie w 2022 r. w statutach obu fundacji Solorz wprowadza zapis pozwalający na dopuszczenie dzieci do współkontroli nad majątkiem. Pod koniec maja 2023 r. Solorz postanawia zrealizować tę opcję. Wtedy właśnie wpisuje do statutów obu fundacji, że pół roku później — czyli 15 grudnia 2023 r. — dzieci dostają prawo współdecydowania. Dokładnie w tym samym czasie Solorz zaczyna się publicznie pojawiać z nową partnerką, Justyną Kulką. I tak się składa, że mimo, iż dokumenty w sprawie przyznania dzieciom prawa do współdecydowania o majątku już zostały przekazane do Liechtensteinu, to Solorz nagle — w sierpniu 2023 r. — bez informowania Tobiasa, Aleksandry i Piotra wycofał się z tego rozwiązania. W tym czasie Justyna Kulka zaczęła się rozpychać w otoczeniu Solorza, by w finale po prostu wprowadzić się do jego gabinetu. 19 września 2023 r. Solorz wystawia Kulce szczególne pełnomocnictwo. Staje się ona "jedyną osobą" upoważnioną do podejmowania decyzji dotyczących leczenia, w tym także "zaprzestania leczenia" Solorza. Dla dzieci to wstrząs. W marcu 2024 r. Solorz potajemnie żeni się z Kulką w Liechtensteinie. Nikt z jego ścisłego otoczenia nie wiedział o planach matrymonialnych miliardera. Dzieci dowiedziały się przypadkiem. Miesiąc po ślubie związany z Polsatem prawnik mec. Jerzy Modrzejewski — bliski współpracownik Kulki — dostaje pełnomocnictwo, które pozwala mu zastępować Solorza przy podejmowaniu kluczowych decyzji biznesowych, włącznie z tworzeniem nowych firm i prawem głosu podczas obrad władz spółek z grupy. Może zastępować Solorza podczas wykonywania "praw majątkowych i osobistych", a zatem nie jest to wyłącznie pełnomocnictwo biznesowe. Pod naciskiem dzieci Solorz wycofuje się z tego dokumentu. Podstęp i błąd. Solorz wycina własne dzieci ze spółek, które miały odziedziczyć Konflikt wchodzi w kluczową fazę na przełomie lipca i sierpnia tego roku. Córka Solorza Aleksandra przylatuje do Polski pod koniec lipca, długo wraz z braćmi rozmawia z ojcem o jego zdrowiu i sukcesji. W efekcie Solorz wraca do pomysłu z 2023 r. Po rozmowach bez udziału Kulki 2 sierpnia notarialnie przekazuje fundacje z Liechtensteinu w ręce dzieci. Tyle że już dzień po podpisaniu dokumentów — czyli 3 sierpnia — Solorz oznajmia dzieciom, że chce się wycofać z tej decyzji. Tobias, Aleksandra i Piotr podejrzewają, że za tą nagłą zmiana stoi Kulka. Przekonują Solorza, żeby wstrzymać się z decyzjami dotyczącymi fundacji. Na początku sierpnia spędzają kilka dni razem na luksusowej łódce Solorza we Włoszech — miliarder, jego dzieci z rodzinami i Justyna Kulka. Żadne decyzje w sprawie majątku jednak nie zapadają. Z Włoch Solorz leci na olimpiadę do Paryża — i znika wraz ze swoją nową żoną. Za to 13 sierpnia Solorz wysyła do Liechtensteinu niebywałe oświadczenie. Nie tylko wycofuje się przekazania majątku dzieciom aktem notarialnym z 2 sierpnia. Ostro dzieci atakuje, pisząc o "oświadczeniach woli złożonych przeze mnie pod wpływem wywołanego podstępem błędu". Wojna przybiera na sile. Solorz podejmuje próbę wymiany władz fundacji w Liechtensteinie, usuwając ludzi lojalnych wobec rodzeństwa. "W ostatnim czasie zdałem sobie sprawę, że angażowanie na obecnym etapie moich dzieci w zarządzanie firmami nie przyczynia się do większej stabilności w firmach, ani do budowania ich lepszej przyszłości. Postanowiłem zatem zmienić tę sytuację i podjąć działania, w celu odwołania w najbliższych tygodniach moich dzieci z władz odpowiednich spółek" — ogłasza Solorz. A zatem jeszcze na początku sierpnia Solorz uznał swe dzieci za godne dziedzictwa, a z końcem września postanowił usunąć ze wszystkich biznesów. Kolejny etap rozegrał się w mijającym tygodniu — Solorz odwołał synów z rad nadzorczych swych firm. Z walnymi zgromadzeniami akcjonariuszy łączył się zdalnie, ledwo mówił, wspomagany przez prawnika i głos dobiegający zza kadru. Na miejscu w Polsce jego — czy też Kulki — wolę realizowali prawnicy, na czele ze wspomnianym mecenasem Jerzym Modrzejewskim, który twardą ręką pacyfikował protesty dzieci miliardera. To był pokaz siły, przewidywalny w tym sensie, że Solorz kontroluje takie pakiety akcji swych firm, że mógł wymienić rady nadzorcze. Nie może jednak wymienić zarządów — a dla przykładu Piotr Żak jest prezesem Polsatu. O obsadzie zarządów decydują władze fundacji z Liechtensteinu. Rozprawa przed tamtejszym sądem będzie więc kluczowa dla przyszłości imperium Solorza. Rząd obawia się, że Polsat i TVN zostaną kupione przez podstawiony kapitał z Rosji lub Chin Biorąc pod uwagę zaciekłość konfliktu, nad koncernem zbierają się czarne chmury — a mało jest w Polsce firm, które działają w tak strategicznych z punktu widzenia państwa dziedzinach. W dodatku Grupa Polsat jest rekordowo zadłużona. Na koniec ubiegłego roku zadłużenie Cyfrowego Polsatu — to nadrzędny podmiot w całej grupie — wyniosło ponad 15,5 mld zł. Tylko w ostatnim roku na samą spłatę odsetek poszło 1 mld zł. Wojna w rodzinie może skomplikować relacje Grupy Polsat z bankami, a niektóre kredyty sięgają 2030 r. Dlatego też rośnie ryzyko, że telewizje Solorza trafią pod młotek — i tego obawia się rząd. Otóż — jak słyszymy od kluczowego ministra — rząd obawia się, że telewizja Polsat zostanie kupiona przez podstawiony kapitał. Zapewne będzie się nazywał węgierskim, ale może być zaparkowany gdzieś indziej w Europie, a w dodatku tak naprawdę może pochodzić z Rosji lub Chin. Alarmujący przykład już jest. Chodzi o europejską telewizję informacyjną Euronews, która została kupiona przez portugalski fundusz Alpac Capital. Tak naprawdę Alpac Capital należy do ludzi węgierskiego przywódcy Viktora Orbána, a tajemnicą poliszynela jest to, że stoją za nim kremlowskie ruble. Podobne obawy dotyczą zresztą także TVN. Amerykański właściciel stacji Warner Bros. Discovery ma gigantyczne problemy finansowe i wyprzedaje majątek. Stąd pierwsza plotka, że TVN jest na sprzedaż, a druga — że także tu kręcić się mogą portugalscy Węgrzy z Kremla. Rząd obawia się, że w najgorszym wariancie obie duże prywatne stacje zostaną przejęte przez wrogi Polsce kapitał — a możliwości reakcji są ograniczone. Na razie obóz władzy wysłał sygnał do amerykańskich władz oraz koncernu Warner, aby wybór potencjalnego nabywcy TVN był szczególnie staranny. I czeka, co zrobi sąd w Liechtensteinie, bo to będzie kluczowe dla dalszych losów telewizji Polsat. "Stan Wyjątkowy". Wszystkie odcinki podcastu znajdują się na poniższej liście.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS