Home/science/Sprawa "Anioa smierci" z Torunia. Jest fina dochodzenia prokuratury

science

Sprawa "Anioa smierci" z Torunia. Jest fina dochodzenia prokuratury

Gowne sledztwo w sprawie Macieja B. z Torunia zostao zamkniete przez prokurature informuje Wirtualna Polska. Sledczy nie znalezli dowodow na to ze mezczyzna mia cos wspolnego ze smiercia trzech swoich pracownikow.

October 06, 2024 | science

Sprawa dotyczy śmierci trzech osób, które nastąpiły w pewnym odstępie czasu. Cechą wspólną było to, że wszyscy byli pracownikami Macieja B. Początkowo uznano je za zgony z przyczyn medycznych, jednak później policja zaczęła sprawdzać je pod kątem śledczym. Teraz zapadła decyzja o zakończeniu śledztwa w tej sprawie. — Prokurator wydał postanowienie o umorzeniu śledztwa, albowiem przeprowadzone wyczerpująco postępowanie dowodowe nie doprowadziło do możliwości postawienia komukolwiek zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci z art. 155 kodeksu karnego: Dariusza S., Leszka Cz. i Artura T. — wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Wciąż toczy się śledztwo w sprawie śmierci dwóch innych pracowników Macieja B., którzy zginęli w wypadku samochodowym. Sprawdzano, czy ktoś mógł się do tego przyczynić. Jak wynika z informacji portalu to śledztwo również ma zostać wkrótce zamknięte. To jednak nie koniec problemów Macieja B. Cały czas trwa śledztwo dotyczące śmierci starszej kobiety. W marcu 2022 r. Maciej B. został w tej sprawie aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Mężczyzna miał ją zabić już wtedy, gdy opinia publiczna podejrzewała go związek ze śmiercią pracowników. Maciej B. miał być przez kilka lat w sporze z 68-latką, który dotyczył mieszkania. Kobieta zmarła w wyniku zaczadzenia. Ogień w jej lokalu miał rzekomo podłożyć Maciej B. On sam twierdzi, że tego nie zrobił i nie było go tamtej nocy w miejscu, gdzie mieszkała kobieta. Maciej B. — "Anioł śmierci" z Torunia Maciej B. to biznesmen po czterdziestce. Prowadzi firmę od 2002 r. Przedtem skupiał się głównie na stolarce okiennej, a kilka lat temu zaczął działać również w branży nieruchomości. W 2020 r. zatrudnił w różnych okresach sześciu mężczyzn do wyszukiwania nieruchomości na sprzedaż, trzech z nich nocowało w schronisku dla bezdomnych. Po kilku miesiącach prawie wszyscy nie żyli. Jeden zmarł na sepsę, drugi na koronawirusa, a dwaj pozostali zginęli w wypadku samochodowym. "Ubezpieczył swoich pracowników w wielu miejscach, czterech z nich nie żyje". Biznesmen usłyszał zarzuty dotyczące oszustw Sprawa wyszła na jaw, bo ojciec jednej z ofiar wypadku zaczął otrzymywać listy z towarzystw ubezpieczeniowych. Okazało się, że jego syn w kilku firmach był objęty ubezpieczeniem zbiorowym. Tropy prowadziły do szefa firmy, który miał się na tym wzbogacić. Niektórzy poszli jednak jeszcze dalej i zaczęli podejrzewać, że Maciej B. miał nie tylko zarobić na śmierci zatrudnionych, ale też się do niej przyczynić. Wówczas część mediów zaczęła go więc kreować na seryjnego mordercę. Otrzymał wówczas medialny przydomek "Anioła śmierci". — Pamiętam, jak w telewizji w jakiejś zupełnie innej sprawie wypowiadał się prokurator i użył sformułowania: "Spiętrzone zbiegi okoliczności". Tak jest również w tej sprawie. Dwaj pracownicy zmarli w warunkach szpitalnych, więc jestem poza podejrzeniami. A wypadku przecież nie mogłem spowodować — mówił Onetowi Maciej B. W toku śledztwa wyszło za to na jaw, że od kilku miesięcy nie żyje również piąty z sześciu zatrudnionych pracowników, ale był to mężczyzna, który miał stały dom, odszedł w obecności żony z przyczyn naturalnych i okoliczności jego śmierci nie budzą szczególnych wątpliwości. Co więcej, to żona, a nie szef, była osobą upoważnioną do wypłaty kwoty z ubezpieczenia. — Ale w jego przypadku również dokonano ekshumacji — podkreślał w rozmowie z Onetem prokurator Kukawski.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS