Spor o ambasadorow. Ostra reakcja Pawa Kowala. "Niech prezydent nie robi jaj"

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Trwa spór o powoływanie ambasadorów między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a prezydentem Andrzejem Dudą. Polska od paru lat nie ma ambasadora w Izraelu, a placówką dyplomatyczną kieruje chargé d'affaires. — Było wolne miejsce w Izraelu. Nikt nie został odwołany, a jemu też nie podpisano powołania. Nikt nie kwestionował, że to wysokiej klasy specjalista. Mamy taką sytuację międzynarodową i potrzebujemy na miejscu mieć dobrą reprezentację dyplomatyczną — przekazał Paweł Kowal. Witold Jurasz: Kulisy sporu o ambasadorów. W grze znane nazwiska Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych przekazał, że to "strajk konstytucyjny prezydenta" jest problemem, a nie procedury w Sejmie. — Na placówki jadą bardzo dobrzy dyplomaci i oni sobie poradzą jako szefowie placówek. To są doświadczeni ambasadorowie z osobistymi tytułami, wszystko jest dobrze przygotowane — stwierdził. — To mogło być dla kogoś śmieszne, czy ciekawe politycznie, gdy chodziło o dwie lub trzy nominacje, ale dzisiaj, po roku od wyborów? Jak oni się zachowują i jak to ma funkcjonować? Gdzie jest odpowiedzialność prezydenta, który chce więcej znaczyć w polityce międzynarodowej? — pytał w "Onet Rano" poseł KO. Były minister PiS krytykuje prezydenta. "Osłabia polską dyplomację" W Onet Rano Paweł Kowal został zapytany również, co powiedziałby Andrzejowi Dudzie w kontekście sporu o ambasadorów. — Powiedziałbym prezydentowi, żeby nie robił sobie jaj z poważnych rzeczy i zareagował na swoje obowiązki konstytucyjne i propozycje rządu, który odpowiada za politykę zagraniczną — wskazał.