Home/science/Rosja sie juz nie podniesie ale dalej zaklina rzeczywistosc. "Niebawem stanie sie druga Korea Ponocna"

science

Rosja sie juz nie podniesie ale dalej zaklina rzeczywistosc. "Niebawem stanie sie druga Korea Ponocna"

Rosja musi przeorientowac swoja gospodarke. Na razie jednak pomysow brak. Nawet Chiny nie sa w stanie dostarczyc do kraju wszystkich potrzebnych towarow a desperacja Kremla siega zenitu. Eksperci przewiduja ze zaciskanie pasa i poszukiwanie alternatywnych importerow speznie na niczym. Rosja moze stac sie "druga Korea Ponocna" przewiduje ekonomista Roland Goetz.

October 14, 2024 | science

Niewielu zna tak dobrze rosyjską duszę jak Aleksiej Wieniediktow. – Na początku społeczeństwo było w szoku – mówi redaktor naczelny Echa Moskwy, jeden z najbardziej wpływowych dziennikarzy w Rosji. Jego stacja radiowa została zamknięta po rozpoczęciu wojny w Ukrainie, ponieważ w jednej z audycji "operacja specjalna" ( jak propaganda każe nazywać wojnę w Ukrainie ) została publicznie nazwana strategicznym błędem Władimira Putina. – Po paraliżu szokowym ludzie nabrali odwagi i rozpoczęli przygodę z polityką zagraniczną – stwierdził. W międzyczasie jednak "infekcja" się rozprzestrzeniła i wielu ludzi uświadomiło sobie negatywne skutki wojny i sankcji . Teraz, jego zdaniem, wśród ludzi panuje stare, rosyjskie przekonanie: "Po prostu z tym żyjmy. Co możemy zrobić?". Od hurraoptymizmu po fatalizm Oczywiście jedynie ci Rosjanie, którzy nie miotają się między hurraoptymizmem a fatalizmem, rozumieją ekonomiczne konsekwencje zapaści wpędzającej Rosję w coraz większą izolację. Izolację, która oznacza dla nich utratę dotychczasowego dobrobytu. Niektórzy już zaczynają kreślić scenariusze na przyszłość, zaklinając przy tym rzeczywistość. Nieludzkie bogactwo. Jak dawni KGB-iści sprywatyzowali sobie Rosję German Gref, rosyjski prawnik i ekonomista niemieckiego pochodzenia, były minister gospodarki oraz wieloletni szef największego banku w kraju Sbierbanku, był jednym z nielicznych przedstawicieli establishmentu, który pozostawał blisko Władimira Putina, lecz starał się utrzymać probiznesową przeciwwagę wobec dominującej grupy twardogłowych zwolenników państwowego interwencjonizmu. W połowie czerwca Gref oświadczył na forum ekonomicznym w Petersburgu, że Rosja jest w poważnych długoterminowych kłopotach. – Z pewnością gospodarka trzyma się na razie lepiej niż oczekiwano – powiedział. – Ale ponieważ kraje, które nałożyły sankcje na Rosję, stanowiły 56 proc. rosyjskiego eksportu i 51 proc. importu, zagrożone było 15 proc. produkcji gospodarczej. A powrót do poziomu z 2021 r. może potrwać około dziesięciu lat, jeśli nic się nie zrobi – dodał. Czytaj też: "Nikt nie śmieje się tutaj z Europy" — o sytuacji rosyjskiego biznesu opowiada jeden z najbardziej znanych rosyjskich finansistów Nikt tak naprawdę nie śmie przewidywać, że nastąpi rozluźnienie napięć z Zachodem i że wymiana gospodarcza z głównym partnerem handlowym, Europą, znów ruszy. Żeby tak się stało, musiałby zapanować pokój w Ukrainie. W rozmowie z "Die Welt" Oleg Wiugin, profesor ekonomii i jeszcze zaledwie kilka dni temu przewodniczący rady nadzorczej moskiewskiej giełdy, mówi, że nie wyobraża sobie, do czego mógłby doprowadzić zakaz rosyjskiego importu wielu towarów i technologii z Zachodu. Zwrot ku Chinom Rzeczywistość jednak pobudziła wyobraźnię. Stosunek rosyjskiego społeczeństwa do Zachodu nadal się pogarsza, jak wynika z badania instytutu badania opinii publicznej Centrum Lewady. – A ponieważ odpowiada to także głównemu nurtowi na Kremlu, instytuty badawcze rozpaczliwie próbują wymyślić modele rozwoju gospodarki, które do tego pasują – mówi Roland Götz, ekspert ds. rosyjskiej ekonomii na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie. Zobacz również: Zboże z Ukrainy trafi do Libanu. Ekspert mówi, na co liczy Putin – Przy całej różnorodności modeli, wszystkie zawierają zwrot ku Wschodowi, zwłaszcza ku Chinom. Wiele z nich zakłada odcięcie się od światowego handlu i koncentrację na rynku krajowym. Te idee są obecnie mocno zakotwiczone w umysłach ludzi i prawdopodobnie także w głowie Władimira Putina; są przecież szeroko propagowane w dominujących mediach państwowych. Rosjanie ciągle słyszą o samowystarczalności gospodarczej i substytucji importu po tym, jak import – częściowo w wyniku zachodniego embarga na zaawansowane technologie, maszyny, uzbrojenie i dobra luksusowe – skurczył się do mniej niż połowy. Sam Putin także zaklina rzeczywistość. Mówił niedawno o zasadniczej zmianie polityki handlowej, czyli orientacji na gospodarki w krajach rozwijających się i zwiększenie obecności chińskich producentów samochodów i indyjskich sieci supermarketów w Rosji. Chiny jednak nie są bezinteresowną organizacją charytatywną i prędzej czy później Kreml będzie musiał spłacić zaciągany dług. "Droga donikąd" Kolejnym zaklinaczem rzeczywistości jest Aleksandr Szirow, dyrektor Instytutu Prognoz Gospodarczych Akademii Nauk. Zwolennik rozwoju rynku wewnętrznego wskazuje w rozmowie z "Die Welt" na wielkość Rosji. – Handel zagraniczny nie jest tak ważny jak kiedyś – peroruje. I dodaje, że "za wpływy z eksportu ropy i gazu i tak możemy kupować za granicą tylko w ograniczonym zakresie, to nie musimy też zwiększać eksportu". – Możemy też pozyskać niezbędny kapitał na inwestycje w kraju na najbliższe dziesięć lat, biorąc pod uwagę nasze niskie zadłużenie – mówi Szirow. Dotychczasowe zadłużenie Rosji jest rzeczywiście niewielkie i wynosi nieco poniżej 20 proc. PKB. Ale jeśli chodzi o znaczenie handlu zagranicznego, to ostatnio poruszenie wywołał nawet Siergiej Czemiezow, kolega Putina z KGB z czasów służby w NRD, a dziś szef państwowego holdingu Rostech, specjalizującego się w przemyśle obronnym i produkcji sprzętu high-tech. – Rosja musi pozostać częścią globalnego świata, ponieważ próba zrobienia wszystkiego samemu jest drogą donikąd – przyznał. Również Szirow podkreślił, że brak dostępu Rosji do zachodnich technologii z powodu sankcji oznacza, że będzie ona coraz bardziej opóźniona w rozwoju w stosunku do reszty świata. – Chiny mogą nam wiele zastąpić, ale same nie są tak przodujące w technologiach jak Zachód. Sprzeczność w rozumowaniu – Rozwijanie rodzimego rynku z pomocą Chin to i tak sprzeczność w rozumowaniu – mówi Andriej Mowczan, urodzony w Rosji ekspert finansowy i szef firmy inwestycyjnej Movchan's Group w Londynie: – Tam, gdzie mogą, Chińczycy zaleją rosyjski rynek własnymi produktami – mówił Mowczan. – A jak trudno jest rozwijać zrównoważony popyt wewnętrzny w systemie autorytarnym, pokazują same Chiny. Działałoby to tylko w systemie państwowej dystrybucji pieniędzy, ale to nigdy nie jest efektywne – dodał. Czytaj też: Kreml wydał podręcznik do propagandy. Wiemy, co się w nim znajduje: "celem jest walka z bezbożnikami i nazizmem" Chiny, i w pewnym stopniu Indie, faktycznie pomogły Rosji w pierwszych miesiącach obowiązywania sankcji, kupując między innymi więcej rosyjskiej ropy. Chińczycy, którzy już przed wojną w Ukrainie pokrywali prawie 20 proc. wolumenu handlu zagranicznego Rosji, sygnalizują gotowość do wypełnienia luk pozostawionych przez zachodnie firmy, w zakresie, w jakim nie naruszą zachodnich sankcji. – Temat, że Rosja jednostronnie oddaje się w ręce Chin, podczas gdy same Chiny pozostają zintegrowane z gospodarką światową, nie został jeszcze w Moskwie poruszony – mówi ekonomista Roland Götz. Rosji również nie pomógł fakt, że krajowi grozi sprowadzenie do roli taniego dostawcy surowców przez Chiny. Exodus specjalistów z Rosji Makler Andriej Mowczan przestrzega przed pochopnymi i nierealistycznymi wnioskami: – Popyt na paliwa kopalne z pewnością pozostanie wysoki przez najbliższe dziesięć lat, dlatego struktura gospodarcza Rosji nie ulegnie istotnej zmianie. Ale dochody Rosji z eksportu ropy zaczną spadać w ciągu dwóch, trzech lat, ponieważ brakuje technologii dla nowych, trudno dostępnych złóż i rosyjska ropa będzie musiała być nadal sprzedawana z rabatem – powiedział. – Kluczowym punktem nie jest dobra cena ropy. To niewiele pomogło od czasu aneksji Krymu w 2014 r. – mówi Wiugin, który był też kiedyś zastępcą szefa banku centralnego za pierwszej kadencji Putina. – Kluczową sprawą jest ściągnięcie do kraju kapitału inwestycyjnego, wtedy wszystkie sektory mogą się rozwijać. Z tą tezą Mowczan w zasadzie się zgadza. – Ale inwestycji już nie ma, tak jak nie ma nowych technologii. Zamiast rządów prawa panuje korupcja. Co więcej, w Rosji zaczyna brakować siły roboczej: szacujemy, że tylko w tym roku kraj opuści 500 tys. specjalistów, w tym 100 tys. informatyków. Bez zmiany reżimu nie będzie zmian strukturalnych – mówi Mowchan i dodaje zawczasu: – Ale zmiana reżimu jest mało prawdopodobna, a nawet jeśli do niej dojdzie, warunki gospodarcze będą się pogarszać. Czytaj też: Kim Dzong Un straszy bronią jądrową. Oskarżył USA o "demonizowanie" Korei Północnej – Bez fundamentalnych reform Rosja będzie gospodarką archaiczną – twierdzi Wiugin. Zdaniem Götza, odcinając się od Zachodu, Moskwa może stać się outsiderem w światowej gospodarce: "drugą Koreą Północną ". Mowczan uważa, że elita jeszcze długo będzie żyła z eksportu surowców. Pochodzący z Rosji bankier przewiduje, że w obecnych warunkach gospodarka rosyjska skurczy się o 20 proc. do 2032 roku: – Ale miliony Rosjan nie będą głodować. Chociaż jeśli wcześniej mieli niewiele, to w przyszłości będą mieli jeszcze mniej. Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS