Opoznia sie powrot polskich zonierzy z Libanu. Ostrzay spedzili w schronach

Polski Kontyngent Wojskowy (PKW) UNIFIL w Republice Libańskiej, stacjonuje na pograniczu Libanu i Izraela — W pobliżu bazy, gdzie stacjonują polscy żołnierze, nie było dzielności ogniowej, ale oczywiście podczas sygnału o nalocie żołnierze spędzili czas w schronach — mówi ppłk Goryszewski W Libanie nadal pozostaje 150 wojskowych, głównie z 17. Brygady Zmechanizowanej w Międzyrzeczu, którzy po zakończeniu półrocznej misji czekają na powrót do domów Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu Niespełna dwa tygodnie temu miało miejsce przekazanie obowiązków kolejnej zmianie żołnierzy, którzy w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego biorą udział w misji ONZ w Libanie. Jednak nie wszyscy wojskowi z poprzedniej zmiany zdążyli zostać ewakuowani do kraju. W Libanie nadal pozostaje 150 żołnierzy, głównie z 17. Brygady Zmechanizowanej w Międzyrzeczu, którzy po zakończeniu półrocznej misji czekają na powrót do domów. Wojsko pierwotnie zaplanowało ich ewakuację — zakontraktowanym w cywilnej firmie samolotem — na piątek 27 września. Jednak tego dnia miał miejsce potężny ostrzał Bejrutu, stolicy Libanu, przez wojska Izraela, w którym zginał przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah. W związku z tym lot z polskimi żołnierzami na pokładzie został odwołany przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, które odpowiada za koordynowanie misji polskiej armii za granicą. Chodziło przede wszystkim o to, by zminimalizować ryzyko związane z atakami na stolicę Libanu, gdzie znajduje się lotnisko, z którego nasi żołnierze mieli być ewakuowani. — Dlatego pozostają w bazie, w której są bezpieczni — wyjaśnił ppłk Jacek Goryszewski. Atak na fabryki broni w pobliżu Bejrutu. Hezbollah ostrzeliwuje północny Izrael Atak na Hezbollah w Libanie. "Żołnierze spędzili czas w schronach" Tymczasem sytuacja w Libanie z dnia na dzień robi się jeszcze bardziej napięta. W nocy z poniedziałku na wtorek izraelska armia rozpoczęła "ograniczoną i ukierunkowaną" operację lądową przeciwko celom Hezbollahu na południu Libanu. Działania wojsk lądowych są wspierane przez lotnictwo i artylerię. Rzecznik dowództwa operacyjnego informuje nas jednak, że operacja armii izraelskiej nie jest prowadzona w sektorze zajmowanym przez naszych żołnierzy. — W pobliżu bazy nie było dzielności ogniowej, ale oczywiście podczas sygnału o nalocie żołnierze spędzili czas w schronach — mówi ppłk Goryszewski. Atak Izraela na Liban. Wyjaśniamy, dlaczego do niego doszło Co dalej z tymi, którzy już powinni być w kraju? — Lot, którym ci żołnierze mają być przewiezieni do Polski, został zaplanowany na przyszły tydzień, jeżeli oczywiście sytuacja bezpieczeństwa na to pozwoli — mówi rzecznik prasowy dowództwa operacyjnego i dodaje: — Do tego zadania została zakontraktowana cywilna firma. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że przetransportowane ludzi na lotnisko w Bejrucie wiąże się teraz ze sporym ryzykiem. W bazie zaś są bezpieczni. Dlatego czekamy na rozwój wydarzeń. Polski Kontyngent Wojskowy (PKW) UNIFIL w Republice Libańskiej, stacjonuje na pograniczu Libanu i Izraela. Realizuje tam misję pokojową w ramach sił Organizacji Narodów Zjednoczonych. Kontyngent zajmuje się też ochroną ambasady RP w Bejrucie. Liczy ok. 250 żołnierzy i pracowników. Atak na Hezbollah w Libanie. Armia Izraela wyjaśnia powody Od wybuchu wojny w Strefie Gazy w październiku ub.r. kontrolujący południe Libanu Hezbollah ostrzeliwuje Izrael, na co siły izraelskie odpowiadają kontratakami. W ostatnich dniach wzajemne ostrzały znacząco się nasiliły.