Home/science/Nowy Front w USA. John F. Kennedy cz. V

science

Nowy Front w USA. John F. Kennedy cz. V

W 1960 r. nastapia zmiana warty na amerykanskiej scenie politycznej. Wraz z prezydentem Dwightem Eisenhowerem na emeryture odchodzio pokolenie dawnych aktywistow Nowego adu i wielkich dowodcow wojennych. Wadze przejmowali przedstawiciele Nowego Frontu.

By Paweł Łepkowski | October 11, 2024 | science

Chyba żaden amerykański prezydent nie obsadził tyle najważniejszych stanowisk w rządzie federalnym milionerami oraz przedstawicielami wielkiego biznesu co Dwight D. Eisenhower. Ośmiu jego ministrów należało do grona najbogatszych Amerykanów. To skutkowało oczywiście nie do końca potwierdzonymi podejrzeniami o konflikt interesów. Nikt jednak nie ośmielał się krytykować starego Ike’a. Większą estymą w społeczeństwie amerykańskim cieszył się już chyba tylko Jerzy Waszyngton. Każdy zatem, kto po Eisenhowerze aspirował do prezydentury z ramienia opozycyjnej Partii Demokratycznej, stawiał się w bardzo trudnej sytuacji. Nie istniały praktycznie żadne powody do krytyki administracji 34. prezydenta USA. Żadne prócz dwóch. Pod koniec lat 50. Sowieci prześcignęli Amerykanów w wyścigu kosmicznym, a w Ameryce nadal nabrzmiewały konflikty o podłożu rasowym. W pierwszym przypadku Amerykanie boleśnie odczuli wysłanie na orbitę okołoziemską pierwszego sztucznego satelity Sputnik 1, a w drugim – z niepokojem przyjęto decyzję prezydenta Eisenhowera o wysłaniu oddziałów federalnych do Little Rock. Wojsko strzegące bezpieczeństwa kolorowych uczniów w zintegrowanej szkole budziło u większości obywateli wielki niepokój. Do tego dochodził powoli narastający problem, jak traktować rewolucję na Kubie. Paradoksalnie, już sześć dni po upadku dyktatury Fulgencio Batisty rząd Eisenhowera jako pierwszy na świecie uznał legalność rządu Fidela Castro. Partia Demokratyczna, choć coraz bardziej lewicująca, nie mogła pozostać wobec tej decyzji bezkrytyczna. Czytaj więcej To była jedna z najszybszych i najbardziej błyskotliwych karier politycznych w historii Ameryki. John F. Kennedy miał zaledwie 36 lat, gdy został senatorem Stanów Zjednoczonych. Nie był nawet jeszcze żonaty. Walka z Nixonem o prezydenturę 43-letni senator John F. Kennedy postanowił wykorzystać te nieliczne, choć fatalne w skutkach błędy administracji Eisenhowera w kampanii przeciwko kandydującemu z ramienia GOP wiceprezydentowi Richardowi Nixonowi. Chociaż o Kennedym mówiono, że idzie po władzę jak burza, to Nixonowi także nie można było odmówić spektakularnych sukcesów. W wieku 37 lat został senatorem z Kalifornii, a niecałe dwa tygodnie po 40. urodzinach został zaprzysiężony na wiceprezydenta USA. Republikanie uważali go za mistrza polemiki słownej. Wspominali przy tym słynną „debatę kuchenną” z moskiewskich targów, podczas której z drwiną i przekąsem odpierał chamskie ataki Nikity Chruszczowa. „Skoro pokonał tego Ruska, to da radę Kennedy’emu” – powtarzali republikanie. Niestety, nie dał. Mimo że demokraci prowadzili bezpardonową kampanię, sztab Nixona zachował wysoką kulturę polityczną. Nixon, którego demokraci nazywali „kombinatorem Dickiem”, nigdy nie wykorzystał do celów politycznych katolickiego wyznania Kennedy’ego. W 1960 r. to naprawdę miało znaczenie. W zdominowanej przez protestantów Ameryce katolicy byli kojarzeni z „głupimi Polakami”, „wiecznie pijanymi Irlandczykami” i „brudnymi włoskimi bandytami”. Ten wizerunek miała dopiero zmienić prezydentura Johna F. Kennedy’ego. Czytaj więcej Ambitny Joseph Kennedy wyznawał zasadę, że jego dzieci muszą być doskonałe we wszystkim, co robią. Ta wysoka poprzeczka wymagań stała się w późniejszych latach powodem wielu tragedii w tej rodzinie. Nixon, choć sam pochodził z ultraprotestanckiej rodziny kwakrów, nigdy nie wykorzystał wyznania swojego rywala w walce politycznej. Kennedy nie miał takich skrupułów. Jego sztab stworzył hasło „Nowego Frontu” wzorowanego na rooseveltowskim „Nowym Ładzie”. Pomysł był co najmniej nietrafiony, ponieważ Ameryka rozkwitała i zaczynała się pławić w bogactwie. Kennedy był szczególnie źle postrzegany na prowincji. Kilka wypadów wyborczych na farmy Dakoty o mało nie skończyło się linczem demokratycznego kandydata. Po jednej z takich wizyt Kennedy oświadczył swoim sztabowcom: „Dobra, koniec z tym. Pieprzyć farmerów”. Małżeństwo na pokaz Kampania prezydencka 1960 r. pokazała prawdziwe oblicze Johna F. Kennedy’ego. Jego celem nie była realizacja jakiejś wizji programowej, ale władza sama w sobie. To był człowiek ogarnięty potrzebą nieustannego imponowania innym, a w szczególności swojemu ojcu i rodzinie. Nawet wybór żony – poznanej w maju 1951 r. w domu Charlesa Bartletta znanej fotoreporterki „Times Herald” Jacqueline Lee Bouvier – miał przede wszystkim wymiar towarzyski. Trudno się rozpisywać o tym związku, skoro był on przeplatany nieustannymi zdradami, nienawiścią i kłótniami. Choć John zdradzał żonę z dziesiątkami stałych lub przygodnych kochanek, to pasowali do siebie jak ulał: oboje byli spragnieni sławy i splendoru. Jacqueline była córką maklera giełdowego Johna Vernona Bouviera III i pochodzącej z bogatej rodziny prawniczej jego żony Janet Norton Lee. Przyszła pierwsza dama Ameryki nigdy nie zaznała ubóstwa. Była osobą chłodną, zdystansowaną, chorobliwie rozkochaną w luksusie. Być może dlatego po tragicznej śmierci męża podjęła jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji, na jaką zdecydowała się którakolwiek pierwsza dama Ameryki – 20 października 1968 r. wyszła ponownie za mąż za jednego z najbogatszych ludzi na świecie, słynnego greckiego armatora Aristotelisa Sokratisa Onasisa. Mawiano, że stała się trofeum milionera. W rzeczywistości było odwrotnie. Ale to już inna historia. Czytaj więcej John F. Kennedy był najmłodszym prezydentem w historii USA. Z tego powodu i ze względu na zmiany kulturowe, jakie przypadły na jego prezydenturę, stał się ikoną amerykańskiej polityki. Czy jednak zasługiwał na kult, którym go otoczono po tragicznej śmierci w Dallas? Przez lata zastanawiano się, dlaczego tolerowała rozpasane życie erotyczne pierwszego męża i romans z Marią Callas drugiego? Potrzeba sławy i bogactwa wydaje się jedynym wytłumaczeniem. Znamienne, że zapytany przez przyjaciół, dlaczego woli inne kobiety, John F. Kennedy odpowiedział, że życie z Jacqueline przypomina... życie z zamrażarką. Mit zwycięskiej debaty telewizyjnej Panuje powszechne przekonanie, że o zwycięstwie wyborczym Kennedy’ego w 1960 r. zadecydowała pierwsza w historii debata pomiędzy dwoma głównymi kandydatami, która była nadawana w telewizji. Oblicza się, że obejrzało ją 60 milionów ludzi. Oczywiście jest to jeden z bardzo popularnych mitów. Populacja Ameryki wynosiła wówczas 179 323 175 osób, co oznacza, że tylko część wyborców podjęła decyzję na podstawie tego, co zobaczyła w telewizji. Znacznie więcej Amerykanów słuchało tej debaty w radiu. I to oni uznali, że Nixon ją wygrał. Mimo to legenda lepiej wypadającego na ekranie JFK wciąż jest żywa i powielana w dziesiątkach artykułów historycznych. Bez wątpienia Kennedy wyglądał zdrowiej przy spiętym Nixonie. Nikt jednak nie wiedział, że demokrata był tego dnia dosłownie naszprycowany lekami przeciwbólowymi, antydepresantami, a możliwe, że także narkotykami. Nixon wyglądał na tak zmęczonego, że po debacie zadzwoniła do studia jego własna matka z pytaniem, czy jest zdrowy. Mało kto dzisiaj pamięta jednak, że po pierwszej debacie odbyły się jeszcze trzy inne, które całkowicie zdominował Nixon. W pamięci świata zachowała się ta pierwsza, mimo że tak naprawdę miała ona niewielki wpływ na wynik wyborów. Czytaj więcej Nie było w historii Ameryki rodziny, wokół której narosło tyle mitów, ile wokół Kennedych. Część z nich była ich własnym wymysłem. Dopiero po zamachu w Dallas media powiązane z Partią Demokratyczną stworzyły mit Johna F. Kennedy’ego jako ukochanego wybrańca narodu oraz Richarda Nixona jako polityka odrzuconego. W rzeczywistości Kennedy wygrał wybory prezydenckie niewielką, wręcz symboliczną przewagą 119 450 głosów w głosowaniu powszechnym. Kennedy zdobył 303 głosy elektorskie przeciw 219 oddanym na Nixona. W historii Ameryki równie wyrównany wynik miał miejsce jedynie podczas pojedynku wyborczego między Beniaminem Harrisem a Groverem Clevelandem w 1888 r. W ciągu tej dramatycznej nocy wyborczej 8 listopada 1960 r., kiedy spływały wyniki głosowania ze wszystkich stanów, JFK kilkakrotnie był przekonany, że już przegrał wybory. Na nieszczęście dla niego samego nad ranem potwierdzono jego zwycięstwo. Trzy lata i 13 dni później tę prezydenturę przerwały strzały w Dallas.

SOURCE : rp
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS