Home/science/Nikt nie znalaz zwok Wandy Rutkiewicz. "Ona zyje Jest w Tybecie"

science

Nikt nie znalaz zwok Wandy Rutkiewicz. "Ona zyje Jest w Tybecie"

16 pazdziernika 1978 r. Wanda Rutkiewicz jako trzecia kobieta na swiecie i pierwsza Europejka zdobya Mount Everest. Synna himalaistka ponad dekade pozniej zaginea pod szczytem Kanczendzonga a jej ciaa nigdy nie znaleziono. Probowaem jakos dookoa jej zasugerowac ze sytuacja jest ciezka ze moze powinna zejsc ale nie byem na tyle stanowczy zeby jej powiedziec "idziesz ze mna na do". ... I tam sie pozegnalismy mowi w filmie "Ostatnia wyprawa" jej partner wspinaczkowy Carlos Carsolio.

October 16, 2024 | science

Wanda Rutkiewicz jako pierwsza kobieta zdobyła K2. Jako pierwsza Polka i pierwsza Europejka stanęła na szczycie Mount Everestu. Zaginęła w Himalajach w 1992 r. "Słynna polska himalaistka Wanda Rutkiewicz zaginęła przed ponad dwoma tygodniami pod szczytem Kanczendzonga (8598 m)" — poinformowała Polska Agencja Prasowa. Ciała nigdy nie odnaleziono Niektórzy twierdzą, że Wanda żyje gdzieś daleko. Jej mama ostro odpowiadała wszystkim, którzy uznawali córkę za zmarłą. "To świństwo tak Wandę uśmiercać! Ona żyje" — krzyczała na jednym ze spotkań upamiętniających himalaistkę — Fakty przemawiają za tym, że Wanda nigdy już nie wróci. Jest jednak coś takiego, takie skryte uczucie, taka iskierka nadziei, że może jednak... — mówiła w rozmowie z Przeglądem Sportowym siostra Rutkiewicz, Janina Fies Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Przed ostatnią wyprawą Wandę Rutkiewicz badał lekarz Lech Korniszewski. Podczas badania USG wykrył u niej zmianę w jamie brzusznej. — Według niego Wanda wyglądała źle. Patrzył na nią jak na osobę chorą, która dodatkowo lekceważy swoje zdrowie i nie był w tej myśli osamotniony. Arek Gąsienica-Józkowy, który był z nią pod Kanczendzongą, mówił, że Wanda była "opuchnięta" już na początku wyprawy. Powiedział: "Nie byłem gotowy na to, żeby z nią iść w górę, bo nie byłem gotowy na śmierć" — opowiadała w rozmowie z Przeglądem Sportowym autorka książki "Wanda. Opowieść o życiu i śmierci" Anna Kamińska. Lekarz umówił się z Rutkiewicz na tomografię komputerową, ale ona nie przyszła. — Kiedy przyjechała do mnie, zabiegana, kolejnego dnia, powiedziałem jej wprost: "Wanda, ty źle wyglądasz". Nie powinno się tak mówić atrakcyjnej kobiecie, ale wtedy nie wytrzymałem — powiedział "Przeglądowi Sportowemu". Ona zapewniała: "Spokojnie. Gdy tylko tam się znajdę, wszystko będzie dobrze". Korniszewski ocenił, że himalaistka nie była przygotowana na samotną noc w "strefie śmierci". — Nie posądzam Wandy o samobójstwo, ale zrobiła wtedy wszystko, by było jak najgorzej — stwierdził. 30 lat temu w wypadku na zakopiance zginęło czterech posłów. Było słychać krzyk: ratunku! Jako ostatni widział Wandę Rutkiewicz. "Tam się pożegnaliśmy" Wiadomość o tym, że Wanda Rutkiewicz zaginęła w Himalajach, dotarła do Polskiej Agencji Prasowej 25 maja 1992 r. "Wanda Rutkiewicz zaginęła w Himalajach. Słynna polska himalaistka Wanda Rutkiewicz zaginęła przed ponad dwoma tygodniami pod szczytem Kanczendzonga (8598 m)" — mówiła depesza. Jej partner wspinaczkowy Carlos Carsolio w filmie "Ostatnia wyprawa" wspominał, że to była jedna z najzimniejszych nocy w jego życiu. — Nagle zobaczyłem w świetle czołówki cienką linę. Pomyślałem, że to Wandy, więc zawróciłem [...]. Próbowałem jakoś dookoła jej zasugerować, że sytuacja jest ciężka, że może powinna zejść, ale nie byłem na tyle stanowczy, żeby jej powiedzieć: "idziesz ze mną na dół". Nie miałem takiego prawa. I tam się pożegnaliśmy — powiedział. Usłyszał tylko: "Za kilka godzin ruszę na szczyt. Jestem zmęczona, ale czuję się dobrze". To miał być dziewiąty zdobyty ośmiotysięcznik w jej karierze. "Iskierka nadziei, że może jednak..." Trzy lata po jej zaginięciu włoscy himalaiści natrafili na Kanczendzondze na wysokości 7600 m na zwłoki kobiety. To mogła być Polka. W kieszeni znaleziono jednak bułgarskie leki przeciwbólowe — okazało się, że to bułgarska himalaistka Jordanka Dymitrowa. Chcieli modlić się w intencji matur. "Widziałem kobietę, która rwała sobie włosy z głowy" Ciała Wandy Rutkiewicz nigdy nie odnaleziono, dlatego nie wszyscy wierzą, że polska himalaistka na zawsze pozostała w górach. — Mogła zginąć zrzucona w dół przez lawinę, ale równie dobrze mogła zejść na drugą stronę góry. Nie stawiałbym na niej krzyżyka — mówił w biografii "Wanda: opowieść o sile życia i śmierci: historia Wandy Rutkiewicz" autor wielu książek o Himalajach Zbigniew Kowalewski. Siostra himalaistki Janina Fies również nie zna wszystkich odpowiedzi. — Fakty przemawiają za tym, że Wanda nigdy już nie wróci. Jest jednak coś takiego, takie skryte uczucie, taka iskierka nadziei, że może jednak... Zostawiam sobie jedną tysięczną procenta, że jest na to szansa — stwierdziła. Do Celiny Kukuczki, wdowy po himalaiście Jerzym Kukuczce, miała przyjść para, która rzekomo widziała zaginioną Polkę w klasztorze w Tybecie. Janina Fies uważa, że "to nie mogło być prawdą". Zdradziła jednak, że kiedy jej siostra podczas ostatniej wyprawy szła do bazy w Nepalu, "spotkała swego rodzaju szamankę". Wzięła ją za rękę, spojrzała jej w oczy i powiedziała: "Ty już nie wrócisz". Matka Wandy Rutkiewicz do śmierci wierzyła, że córka żyje Hipotezę mówiącą, że Wanda Rutkiewicz wiedzie klasztorne życie, sprawdziła Eliza Kubarska. W filmie dokumentalnym "Ostatnia wyprawa" odwiedziła wioski u podnóży Himalajów, rozmawiała z Szerpami, pamiętającymi Polkę i mniszkami, które przyznały, że to prawdopodobne, bo wiele takich kobiet dołącza do klasztorów. Osobą, która wierzyła w ten scenariusz, była jej matka Maria Błaszkiewicz. Podobno przed wyprawą Wanda powiedziała jej, że jeśli nie wróci, to znaczy, że została buddyjską mniszką. — Moja mama do swoich ostatnich dni nie chciała wierzyć, że Wanda już nie wróci. Twierdziła, że ukryła się w jakimś klasztorze, bo miała już dość życia tutaj, na dole. Że wybrała spokój. Przez 10 lat od jej zaginięcia mama nie chciała dać zgody na to, żeby uznać Wandę za zmarłą — opowiadała Janina Fies. 46 lat od wyboru papieża Polaka. "Był prosty, życzliwy i wrażliwy" Nie chciała słyszeć o tym, że córka nie żyje. Próbowali z nią rozmawiać himalaista Andrzej Zawada i wieloletnia sekretarz generalna Polskiego Związku Alpinizmu Hanny Wiktorowskiej. — Byliśmy w drodze do drzwi, gdy ona powiedziała coś takiego: "Wiem, po co przyszliście". Nabrałam powietrza. A tu ona: "Mam świetny kontakt z Wandą, ona jest w Tybecie, musi przemyśleć swoją dalszą ścieżkę życiową". I prawie wypchnęła nas za drzwi — opowiadała Wiktorowska w rozmowie z wdową po wspinaczu Piotrze Morawskim Olgą Puncewicz. Kobieta uważała, że jej córka uciekła od świata, "który ją rozczarował i w którym nie czuła się szczęśliwa". "Maria mogła mieć na myśli tajemniczą niebieską krainę, zagubioną w labiryncie himalajskich gór, nazywaną Szambalą, do której zgodnie z tradycją buddyjską trafiają ludzie wielkiego ducha" — opisuje Kamińska w swojej książce. W 1995 r. Maria Błaszkiewicz pojawiła się na spotkaniu Komitetu Upamiętnienia Wandy Rutkiewicz. "To świństwo tak Wandę uśmiercać! Nie zgadzam się! Ona żyje. Jest w Tybecie i sama tam sobie założy komitet" — krzyczała. Również, kiedy w warszawskim Instytucie Maszyn Matematycznych, w którym pracowała Rutkiewicz, odsłonięto pamiątkową tablicę, jej mama podeszła do szefa instytutu i powiedziała: "Wanda żyje". Co roku w Dniu Matki czekała na telefon córki. "Jeszcze się nie zdarzyło, żeby Wanda się w taki dzień do mnie nie odezwała" — powiedziała jej znajomym kilka lat po zaginięciu Wandy.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS