Home/science/Nieznane kulisy afery z czasow PiS. Polityk chcia zozyc dymisje. Kaczynski powiedzia zostajesz

science

Nieznane kulisy afery z czasow PiS. Polityk chcia zozyc dymisje. Kaczynski powiedzia zostajesz

Kiedy jesienia 2022 r. doszo do przesilenia rzadowego Morawiecki by o krok od utraty stanowiska premiera. Ostatecznie je zachowa ale jego wrogom w PiS potrzebny by jakis trup. I to znaczacy a nie potka. A takim w otoczeniu premiera by tylko Dworczyk mowi jeden z byych ministrow w rzadzie Mateusza Morawieckiego.

October 05, 2024 | science

Publikujemy fragment materiałów zebranych w trakcie pracy nad książką "Kulisy PiS". Współpracownik Mateusza Morawieckieg o: — Kiedy na "Poufnej Rozmowie" wyciekły pierwsze maile ze skrzynki Dworczyka, Michał, który był wtedy szefem Kancelarii Premiera, spotkał się z Kaczyńskim i Morawieckim. Od razu położył głowę na stole: "Składam dymisję, nie chcę być obciążeniem". I co? Tamci się nie zgodzili. Potem jeszcze dwa razy przychodził i pytał, czy ma odejść. Za każdym razem odpowiedź była taka sama: "Zostajesz". Znajomy Michała Dworczyka: — On to osobiście bardzo przeżył. To się łatwo mówi, że jest politykiem, więc powinien mieć twardą d... . Ale on ma rodzinę, dzieci. Nie jest przyjemnie żyć ze świadomością, że cała Polska ogląda wykradzione zdjęcie z tobą bez gaci, a przecież ta fotografia krąży po sieci. Kaczyński zablokował pomysł Dworczyka. "Później chyba czuł, że ma wobec niego dług" Poseł PiS: — W tych mailach widać było po prostu bebechy. To osłabiło premiera i prawie zabiło Dworczyka. Do momentu wybuchu tej afery był rosnącym w siłę politykiem. Zbudował się na pandemii, kilka rzeczy przeprowadził dość sprawnie. No i go uwalili. Minister: — Po wycieku maili Michał miał bardzo złe relacje z Mariuszem Błaszczakiem. Tamten go podejrzewał, iż Michał chce go zastąpić w MON. Ponoć sam Morawiecki miał taki pomysł. Chciał zdymisjonować Mariusza Kamińskiego, przesunąć Błaszczaka z MON z powrotem do MSWiA i na obronę wsadzić Dworczyka. Ale był na to za słaby. Kaczyński by się na to nie zgodził. Były minister: — Dworczyk to zaufany człowiek Morawieckiego, ale on w PiS już wcześniej budował swoją niezależną pozycję. Doradzał Jarosławowi, doradzał też Lechowi w Kancelarii Prezydenta. Po Smoleńsku szukał zajęcia. Pewnego dnia zadzwonił do niego Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. To było jeszcze za rządów Platformy. Okazało się, że Jagielle polecił go Morawiecki, któremu z kolei Dworczyka polecili jego znajomi, których on zatrudniał w swoim banku. A byli to ludzie z harcerstwa, czyli ze środowiska, z którego Michał się wywodzi. W taki sposób zaczął pracę w PKO. Czasem spotykał się też z Morawieckim. [Reklama] Książkę "Kulisy PiS" możesz zamówić tutaj Współtwórca kampanii wyborczych PiS: — Michał jest specyficzny. Na pewno pracowity, ale mam czasem wrażenie, że dwadzieścia razy taczką obróci, a dziesięć razy zapomni ją załadować. Pytanie, ile z tej pracy jest efektywne i co z niej wynika. Na pewno mocnym ciosem dla niego były wybory w 2011 r., kiedy nie udało mu się wejść do Sejmu. O włos wyprzedził go Przemysław Wipler. Dworczyk chciał wtedy pojechać do USA i agitować w dniu wyborów przed lokalem wyborczym, gdzie głosy oddawała amerykańska Polonia. PRZECZYTAJ: Prezes PiS wyrzuci Michała Dworczyka? Ekipa Morawieckiego pod ostrzałem Miał nawet dokument z Państwowej Komisji Wyborczej, który potwierdzał, że w USA jest to dozwolone. Wtedy sam Kaczyński zablokował mu tę możliwość, bo podpowiedział mu to Adam Hofman, który wspierał Wiplera. A Dworczyk naprawdę robił takie numery, że to się nie miało prawa nie udać. Puścił na przykład takie mobilne billboardy, które jeździły tam, gdzie głosował Jarosław, czyli na Żoliborzu. I jak zbliżała się cisza wyborcza, to parkował je bezpośrednio przed lokalami wyborczymi, bo to jest dozwolone, jeśli się to zrobi przed północą w piątek przed wyborami. I mimo to nie wszedł do Sejmu. Stało się to dopiero, kiedy w 2015 r., jeszcze przed wyborami, zwolniło się miejsce po Adamie Kwiatkowskim, który poszedł do Kancelarii Prezydenta. Wziął mandat na dwa miesiące przed kolejnymi wyborami. Znajomy Michała Dworczyka: — Wtedy szybko otworzył biuro poselskie w Wałbrzychu, choć był formalnie posłem z Warszawy. Ale już wiedział, że będzie startował z Dolnego Śląska. Mówił: "Teraz na plakatach będę mógł się podpisać już jako poseł. Będę miał bazę wyborczą". Sprytnie to rozegrał. Kamil Dziubka: — A skąd ten Wałbrzych? Znajomy Michała Dworczyka: — Szukał okręgu, który da mu pewny mandat w Sejmie. Jemu raz zabrakło 400 głosów, za drugim razem 200, żeby się dostać. Był sfrustrowany. Pewnego razu wracał z Ukrainy razem z Ryszardem Czarneckim. To był początek 2014 r., więc okres krwawej rewolucji na Majdanie. Polscy politycy nieustannie krążyli wtedy na linii Warszawa-Kijów. Czarnecki podsunął Michałowi pomysł z Wałbrzychem. Daleko od Warszawy, ale okręg idealny, bo tam nie było żadnego naturalnego kandydata na "jedynkę". Wcześniej startował tam Bogdan Święczkowski, którego mandat poselski wygasił w 2011 r. Bronisław Komorowski, za to, że ten chciał zostać posłem, będąc prokuratorem w stanie spoczynku. A Anna Zalewska, późniejsza minister edukacji, była wtedy szeregową posłanką. Dworczyk pojechał na Nowogrodzką z Adamem Lipińskim, który był szefem regionu dolnośląskiego PiS i z którym jednocześnie blisko współpracował przy sprawach wschodnich. Poszli do Jarosława i przedstawili mu pomysł tego Wałbrzycha. PRZECZYTAJ: Półprawdy i manipulacje ministra Bartoszewskiego. Odpowiadamy wiceszefowi MSZ Poseł: — Kaczyński chyba czuł, że ma dług wobec Dworczyka za to, że się wcześniej nie zgodził na tę agitację w Stanach. "Kupił" ten Wałbrzych i ogłosił to na komitecie politycznym. Anna Zalewska wpadła w popłoch. Ona go w ogóle nie kojarzyła. Prawda jest taka, że posłowie generalnie rzadko zwracają uwagę na polityczne małe żuczki, które coś tam sobie dłubią. Dworczyk był takim żuczkiem. Miał czas, żeby pojeździć po okręgu. Organizował wystawy, festiwal Żołnierzy Wyklętych, robił jakieś projekty edukacyjne. Dzięki temu poznawał ludzi. Pomogło mu też to, że w lokalnych strukturach PiS panował totalny rozp******. Zalewska pozbyła się wielu osób. Jeśli ktokolwiek wyrastał trochę ponad poziom murawy, był ścinany. Wielu sensownych ludzi w ten sposób trafiło później do Dworczyka. I trzeba przyznać, że stworzył sobie tam niezłą armię. Ale jednocześnie wyhodował sobie śmiertelnego wroga w postaci Zalewskiej, która wprawdzie wyjechała do Brukseli, ale cały czas walczy o wpływy w kraju. "To dlatego Morawiecki i jego ludzie pisali na prywatnych skrzynkach" Były minister: — Michał, kiedy awansował na szefa Kancelarii Premiera, został też człowiekiem od zadań specjalnych na Dolnym Śląsku. To on negocjował w 2018 roku regionalną koalicję PiS z Bezpartyjnymi Samorządowcami. A to jest bardzo trudny region, który kultywuje chlubne tradycje Piastów śląskich. Oni się nawzajem non stop zabijali. A jak się akurat nie wyrzynali, to więzili braci, siostry, wujków. Tam każdy z każdym walczył i trochę tak jest do dziś. A jak któraś z partii przejmie województwo, to wprowadza w pewnym sensie rządy autorytarne na tym terenie. ZOBACZ: Wydanie specjalne "Stanu Wyjątkowego". Politycy PiS na wojnie o Polsat. Morawiecki przygotowuje bunt przeciwko Kaczyńskiemu. Pakt o nieagresji między PiS a PSL A tam jednak trzeba ze sobą rozmawiać i się dogadywać. I Dworczyk tak dobrze wynegocjował, że jak do Roberta Raczyńskiego, prezydenta Lubina, który reprezentował Bezpartyjnych, przyszedł wtedy Schetyna, usłyszał: "K..., Grzesiek, co ty mi możesz dać, jak mi tu Dworczyk miliardy obiecuje?". Schetyna się potem odgrażał, że Raczyński będzie siedział za ten układ z nami. Urzędnik: — Wszyscy wiedzieli, że Morawiecki pisze na prywatnych skrzynkach do ministrów. Domyślaliśmy się, że w podobny sposób komunikuje się ze swoim najbliższym otoczeniem. Kamil Dziubka: — I nikt nie miał odwagi nic z tym zrobić? Urzędnik: — Oni się tłumaczyli, że to tak trochę z przypadku wyszło, bo duża część tej korespondencji miała charakter prywatny. Ale prawdziwe wytłumaczenie jest inne... Kamil Dziubka: — Bali się, że służby Mariusza Kamińskiego będą mieć stały podgląd na rządowe skrzynki? Urzędnik: — Nawet nie o to chodziło. Ja po prostu wiem, co się działo jak PiS w 2015 r. wchodził do ministerstw i innych urzędów. Odbywało się wielkie trzepanie serwerów, pod kątem tego, co na nich zostało po Platformie. Setki maili zostało przeanalizowanych. To samo było ze służbowymi laptopami, które poprzednicy oddawali. Każdy polityk woli unikać tego rodzaju sytuacji, ponieważ w dzisiejszym świecie bardzo łatwo zmanipulować, wykrzywić, w złym świetle przedstawić każdą opisaną informację. Poseł PiS: — Dworczyk ostatecznie przestał być szefem Kancelarii Premiera w wyniku przesilenia rządowego jesienią 2022 r. Morawiecki wtedy zachował stanowisko, ale jego oponentom potrzebny był jakiś trup. I to jakiś znaczący, a nie płotka. A takim w otoczeniu premiera był tylko Michał, który był wówczas jedynym bliskim współpracownikiem Morawieckiego posiadającym samodzielną pozycję polityczną. Ta dymisja była wygodna właściwie dla wszystkich. W tym czasie poleciał ze stanowiska również szef KGHM kojarzony z Dworczykiem, więc głód wrogów Mateusza został zaspokojony. Dworczyk też już miał dość. Potem tylko się żalił niektórym, że wielkiej kariery to on już w polityce raczej nie zrobi. CZYTAJ WIĘCEJ: "Podczas wieczoru wyborczego stało się coś przedziwnego. Do akcji wkroczyła żona Ziobry. Zaczęła krzyczeć"

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS