Home/science/Gigant zwolni nawet 1800 osob. Zaoga wscieka. "Ona nas olewa"

science

Gigant zwolni nawet 1800 osob. Zaoga wscieka. "Ona nas olewa"

Zwiazkowcy sprzeciwiajacy sie zamykaniu polskich fabryk AGD przez firme Beko Europe kontrolowana przez kapita turecki maja nowy argument. Twierdza ze "w perspektywie zakonczenia wojny w Ukrainie" odbudowa tego kraju przyniesie zapotrzebowanie na sprzet produkowany wasnie w Polsce. Zwalniani z czterech fabryk chca tez "umiedzynarodowic" swoj sprzeciw wobec likwidacji 1800 miejsc pracy. Za tydzien jedziemy pod ambasade Turcji zapowiada Paulina Szperling ktora w sektorze AGD pracuje od lat. Najazd autokarow z odzi i z Wrocawia na tureckie przedstawicielstwo dyplomatyczne organizuje "Solidarnosc". On nas "olewa" mowi z kolei o wascicielu koncernu Waldemar Krenc przewodniczacy odzkiej "Solidarnosci".

September 20, 2024 | science

Nowy argument związkowcy z "Solidarności" przedstawili tuż przed piątkową pikietą przed zakładami Beko Europe w Łodzi W tym mieście pracę ma stracić 1100 zatrudnionych w fabrykach kuchenek, suszarek i komponentów plastikowych – a ponadto 700 w fabryce lodówek we Wrocławiu Czy Turcy dadzą się przekonać związkowcom argumentem o odbudowie Ukrainy? – Większość produkcji z polskich fabryk Beko Europe trafia na rynek europejski, w tym do Ukrainy. Nie jest to jednak wielkościowo rynek porównywalny z największymi na kontynencie – odpowiada Onetowi przedstawiciel koncernu Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Związkowcy z "Solidarności" – reprezentujący 1100 pracowników łódzkich zakładów Beko Europe – przedstawiają nowe argumenty, którymi chcą przekonać ich właściciela, aby odszedł od decyzji o likwidacji trzech fabryk w tym mieście: kuchenek, suszarek i komponentów plastikowych. Czwartym z zamykanych zakładów będzie fabryka lodówek we Wrocławiu, zatrudniająca 700 osób. Pikieta pełna "samotnych matek" i "jednych żywicieli" Decyzja koncernu wstrząsnęła polską branżą AGD przed dwoma tygodniami . Likwidowane w wyniku "optymalizacji" fabryki mają działać do kwietnia 2025 r., ale ich pracownicy nie poddają się w obronie swoich posad – piątek był dniem pikiety przed łódzkimi zakładami Beko Europe. Pracownicy z dwóch zmian przyszli na nią ubrani w czarne koszulki, na które nałożyli plakietki z napisami "kredyt hipoteczny", "samotna matka", "jedyny żywiciel" czy "pracujące małżeństwo". Miało to przedstawiać ich sytuację zawodową i osobistą. Ten ostatni przypadek dotyczy Pauliny Szperling, która w łódzkim sektorze AGD pracuje od ośmiu lat – a jej mąż od ponad dwóch dekad. – Za tydzień jedziemy pod ambasadę Turcji – zapowiedziała Szperling. Najazd autokarów z Łodzi i z Wrocławia na tureckie przedstawicielstwo dyplomatyczne organizuje "Solidarność". Związkowcy chcą w ten sposób wzmóc presję na szefostwo koncernu – z siedzibą w Amsterdamie – ale kontrolowane przez kapitał turecki. – On nas "olewa" – mówił o właścicielu koncernu podczas piątkowej pikiety Waldemar Krenc, przewodniczący łódzkiej "Solidarności". Jak dodał, to dzięki związkowcom przedstawiciel tego właściciela ma się wkrótce spotkać z władzami miasta. Krenc liczy, że Hanna Zdanowska, prezydent miasta, nie zostanie przez Turków zlekceważona. Spółkę Beko Europe kontroluje turecki koncern Arçelik, który w kwietniu 2024 r. stworzył ją po przejęciu fabryk Whirlpoola na naszym kontynencie. Z kolei Whirlpool posiadał w Łodzi zakłady AGD od 2014 r. Wtedy przejął je od Indesitu, który ruszył z produkcją w tym mieście w 1999 r. Zatem długoletni pracownicy Beko Europe byli zatrudniani jeszcze w czasach Whirlpoola lub firmy Indesit. Przeczytaj nasz reportaż sprzed łódzkich fabryk z dnia ogłoszenia decyzji o ich likwidacji: pracownicy w szoku. "Nikt nic nie wiedział, nawet kierownicy nowe kredyty brali" – To nie jest "wolny rynek" – przemawiał w piątek Krenc, wypominając międzynarodowym koncernom, że podczas pandemii przyjmowały finansową pomoc ze strony państwa, zatem teraz nie powinny zostawić pracowników na lodzie. Koszulki części związkowców przedstawiały postulat "minimum 3 plus 10". Dotyczy on liczby odpraw dla zwalnianych w przypadku nieodstąpienia przez władze koncernu od decyzji o likwidacji (przekazanie trzymiesięcznego wynagrodzenia w ramach odprawy zatrudnionym w zakładzie przez ponad osiem lat wynika z prawa pracy). – We Włoszech zwalniani dostają odprawę 24-miesięczną – twierdził podczas pikiety Krenc. – Czy Polacy mają być od nich gorsi? "Solidarność" o "perspektywie zakończenia wojny w Ukrainie" Koncern jako powód zamykania fabryk wymienia "zmieniający się rynek oraz słaby popyt na produkty wytwarzane w Polsce". W efekcie – jak stwierdza centrala Beko Europe w Amsterdamie – "polskie zakłady produkcyjne, szczególnie w Łodzi i we Wrocławiu, od kilku lat notują znaczne straty finansowe". Natomiast przedstawiciele zakładowej "Solidarności", zaraz po ogłoszeniu decyzji z Amsterdamu, opowiadali, że jeszcze miesiąc wcześniej władze koncernu zapewniały: "fabryki są bezpieczne". Teraz związkowcy (w swoim oświadczeniu sprzed piątkowej pikiety) przedstawiają nowe argumenty. Jednym z nich ma być "strategiczne położenie fabryk w Łodzi", czyli "na kluczowych szlakach handlowych wschód-zachód oraz północ-południe". Jak przewidują związkowcy, "w perspektywie zakończenia wojny w Ukrainie oraz zapotrzebowania na sprzęt AGD przy odbudowie tego kraju, nasza lokalizacja staje się dużym atutem". Ponadto, według "Solidarności", rentowność polskim fabrykom mogłoby przywrócić wprowadzenie na ich linie produkcyjne nowego asortymentu: z pisma związkowców wynika, że w Polsce produkowane są starsze modele sprzętu AGD, zaś nowsze – w fabrykach włoskich. "Koszty osobowe w Polsce nadal czynią nasz kraj konkurencyjnym pod względem kosztów produkcji" – stwierdzają także związkowcy. O ocenę nowych argumentów "Solidarności" zwróciliśmy się do polskiego biura prasowego Beko Europe. – Zdecydowana większość produkcji z polskich fabryk Beko Europe trafia na rynek europejski, w tym do Ukrainy. Nie jest to jednak wielkościowo rynek porównywalny z największymi na kontynencie , włącznie z Polską – odpowiedział Zygmunt Łopalewski z biura prasowego koncernu. Wskazuje on, że "polska baza produkcyjna" Beko Europe ma "fundamentalne problemy strukturalne". – Nasze zakłady w Łodzi i Wrocławiu doświadczały utrzymujących się od lat problemów finansowych, generując znaczące straty, mimo inwestycji mających na celu modernizację tych fabryk – stwierdza Łopalewski. – Dodatkowo, wskaźniki wykorzystania zdolności produkcyjnych między innymi w łódzkiej fabryce okazały się nieodpowiednie, co dodatkowo wpłynęło na ich nierentowność. Problemem jest nie tylko malejący popyt na nowy sprzęt wolnostojący, lecz przede wszystkim bardzo niskie wykorzystanie zdolności produkcyjnych fabryk. Jak dodaje Łopalewski, nawiązując do przebiegu piątkowej pikiety, "firma apeluje o podejście do konsultacji (związanych z "optymalizacją" — red.) z empatią oraz nastawieniem na konstruktywny dialog".

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS