Home/business/Zabka nie obawia sie kanibalizacji sprzedazy

business

Zabka nie obawia sie kanibalizacji sprzedazy

Dwa-trzy sklepy z zielonym szyldem w zasiegu wzroku to nie jest taki problem jak mogoby sie wydawac przekonuja menedzerowie spoki ktora wasnie ruszya na giede.

October 02, 2024 | business

Lider polskiego rynku convenience (czyli małych sklepów z towarami pierwszej potrzeby), który rozpoczął największą od lat ofertę publiczną na GPW twierdzi, że efekt kanibalizacji sprzedaży przez kolejne blisko położne sklepy sieci jest niewielki. Według danych z prospektu emisyjnego spadek sprzedaży do klientów końcowych w istniejących sklepach spowodowany otwarciem nowej placówki w promieniu 1 km wynosił historycznie ok. 2 proc. W bardziej oddalonych placówkach efekt nie był istotny statystycznie - mocno spadał już po przekroczeniu 300 m. W ostatnich 12 miesiącach zakończonych I kwartałem było to 3,6 proc. w odległości do 300 m, 1,9 proc. w odległości 300-500 m, 1,2 proc. dla 500-700 m, a w przypadku odległości od 700 do 1000 m 0,8 proc. Spółka w ciągu kolejnych lat planuje głównie otwarcia w odległości powyżej 700 m od istniejących placówek. - Jeżeli jest potrzeba otwarcia kolejnego sklepu w pobliżu działającego, to staramy się, żeby dotychczasowy franczyzobiorca mógł prowadzić obydwa i aby na tym nie tracił – mówi Tomasz Suchański, prezes Żabki. Odpływu franczyzobiorców także nie widać w danych - rotacja systematycznie maleje i w 2023 r. wynosiła 7,3 proc. , a w tym roku jest jeszcze niższa. Obecnie w sieci jest 9 tys. franczyzobiorców. - Okres rozwoju sklepu trwa około 18 miesięcy i w tym czasie rośnie w nim sprzedaż. Zamykamy poniżej 100 sklepów rocznie - w zeszłym roku było to ok. 80 placówek – mówi Tomasz Suchański. Przeczytaj więcej o pierwszej ofercie publicznej Żabki>> Średnioterminowy cel to otwieranie ponad 1 tys. sklepów rocznie w Polsce i Rumunii, tak by za cztery lata funkcjonowało ich nad Wisłą 14,5 tys. Potencjał rodzimego rynku firma szacuje na 19,5 tys. placówek, a rumuńskiego na 4 tys. - Nie ma jeszcze większych miast, w których nasycenie byłoby już pełne. Otwieramy sklepy w nowych budynkach mieszkalnych i biurowcach. Testujemy nowe typy formatów w starych budynkach, a także dogadujemy się z operatorami sklepów niezależnych, aby do nas dołączyli, lub wypełniamy białe plamy – mówi Tomasz Blicharski. Żabka do wybierania lokalizacji nowych sklepów używa oprogramowania bazującego na sztucznej inteligencji, który przetwarza 9,1 mln adresów. To spółka wybiera miejsca i zawiera umowy najmu – ma ich już na ten rok podpisanych 1,1 tys., a do tego 365 na 2025 r. oraz 90 na kolejne lata, co oznacza 35-procentowe pokrycie planu ekspansji. - Planujemy podwoić sprzedaż w pięć lat. Będzie to możliwe dzięki rozwojowi sieci, wzrostowi sprzedaży porównywalnej, który powinien być na średnim lub wysokim jednocyfrowym poziomie, a także dynamicznemu rozwojowi biznesów cyfrowych, które w ciągu pięciu lat powiny wzrosnąć pięciokrotnie – mówi Tomasz Blicharski, wiceprezes odpowiedzialny za strategię oraz rozwój. Pomóc w tym mają także usługi, których 20 jest już dostępnych w placówkach sieci, a wkrótce wszystkie usługi cyfrowe będą dostępne w nowej wersji aplikacji Żappka – obecnie przyciągają one 10 proc. klientów. Motorem rozwoju wciąż jest kategoria QMS (quick meals sales), czyli sprzedaż produktów konsumowanych w krótkim czasie po zakupie . Od 2007 r. jej udział w sprzedaży wzrósł z 2 do 16 proc. obecnie. Na rumuńskim rynku Żabka uruchomiła sklepy pod marką Froo, a rozwój wspiera przejęcie lokalnego dystrybutora DRIM, w którym firma objęła 70 proc. udziałów. - Dania gotowe i dania gorące cieszą się dużą popularnością na rynku rumuńskim, gdzie konsumenci kupują tego typu produkty dwa razy częściej niż w Polsce. Mamy 20 sklepów, a do końca roku chcemy mieć 50-60 lokalizacji. Po okresie testowym będziemy lepiej wiedzieli, jaki jest potencjał tego rynku i przyspieszymy z kolejnymi otwarciami. Rozwój będzie szybszy niż w Polsce, gdyż wykorzystamy także placówki współpracujące z DRIM. Wybraliśmy ten kraj, gdyż jest on spory i podobny do Polski pod wieloma względami – mówi Tomasz Blicharski. Za granicą Żabka ma też placówkę Żabka nano w niemieckiej fabryce Tesli, gdzie 10 proc. zatrudnionych to Polacy. - Żabka nano jest formatem, gdzie eksperymentujemy z technologią i patrzymy, co możemy wykorzystać w innych formatach. Sklepy nano świetnie nadają się do fabryk w Niemczech, gdzie pracownicy mają niewiele czasu – mówi Tomasz Blicharski. - Nie myślimy o akwizycjach, gdyż rozwój skokowy nie jest możliwy ze względu na budowę struktur. Na pewno w Rumunii będziemy rozwijać się szybciej niż w Polsce, gdzie trwało to 26 lat – mówi Tomasz Suchański. Biznes Żabki opiera się na trzech megatrendach: preferowaniu przez konsumentów wygody, transformacji cyfrowej oraz ESG. Jak pokazują dane, 34 proc. konsumentów jest gotowych zapłacić za produkt więcej, o ile wygodnie może go kupić w z pobliskim sklepie. - Skupiamy się na rynku produktów konsumowanych zaraz po zakupie, który jest wart 113 mld zł. Ten segment convenience rośnie o wiele szybciej niż cały rynek. Coraz rzadziej przygotowujemy posiłki sami w domu, a gospodarstwa domowe są coraz mniej liczne, co sprawia, że samodzielne gotowanie traci sens. Do tego szkoda nam czasu, zwłaszcza jeżeli intensywnie pracujemy – mówi Tomasz Suchański. Żabka wpisuje się w ten trend, tworząc małe sklepy o powierzchni do 65 mkw., a do tego produkty, które można tam kupić, nie pokrywają się z tymi w dyskontach – tylko 30 proc. produktów jest wspólnych. Co więcej, udział młodych osób wśród kupujących w sklepach sieci jest dwa razy wyższy niż w dyskontach, co według zarządu świadczy, że spółka broni się przed zmianami demograficznymi. Ten trend konsumencki powoduje też, że sprzedaż porównywalna najszybciej rośnie w małych miastach, choć w dużych okres zwrotu z inwestycji jest najkrótszy. - Systematycznie skracamy okres zwrotu z inwestycji w nowe sklepy. W 2017 r. kwota zainwestowana w sklep zwracała się w ciągu 20 miesięcy, obecnie jest to 12 miesięcy. W dużych miastach taki zwrot następuje przeciętnie po dziewięciu miesiącach, a najdłużej trwa to w średnich miastach, gdzie trzeba czekać 14 miesięcy – mówi Marta Wrochna-Łastowska, dyrektor finansowa Żabki. Firma nie planuje wypłaty dywidendy, gdyż chce przeznaczać zyski na rozwój sieci, ale nie wyklucza takiej możliwości za kilka lat. Być może pojawią się jednak inne benefity dla akcjonariuszy. - Nie myśleliśmy o programie lojalnościowym dla akcjonariuszy, ale jest to interesujący pomysł – mówi Tomasz Suchański.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS