Starmer w ONZ Wracamy do penienia bardziej konstruktywnej roli

Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer w przemówieniu wygłoszonym w czwartek na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ powiedział, że jego kraj wraca do pełnienia bardziej aktywnej i konstruktywnej roli na świecie. Podkreślił też, że eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie nie jest w niczyim interesie. / Twitter "Mój rząd został wybrany, aby zmienić Wielką Brytanię, aby realizować krajowe misje dotyczące wyższego wzrostu gospodarczego, bezpieczniejszych ulic, czystszej energii, większych możliwości i zdrowszego społeczeństwa. Ale (...) zdajemy sobie sprawę, że nasz sukces w Wielkiej Brytanii nigdy nie może być oddzielony od wydarzeń poza naszymi brzegami. Globalne wyzwania odbijają się na nas w kraju, a zmaganie się ze skutkami wojny, ubóstwa, zmian klimatycznych, pandemii lub nieuregulowanej migracji, dopiero gdy docierają one do naszych drzwi, oznacza narażanie się na porażkę. Musimy współpracować z innymi, aby rozwiązać te problemy u podstaw i zająć się ich przyczynami" - mówił Starmer. Powiedział, że przejawem tego zaangażowania Wielkiej Brytanii w sprawy świata są działania na rzecz zapobieżenia regionalnej wojnie na Bliskim Wschodzie. "Wzywam Izrael i Hezbollah do zaprzestania przemocy i wycofania się znad krawędzi. Musimy zobaczyć natychmiastowe zawieszenie broni, aby zapewnić przestrzeń dla dyplomatycznego porozumienia. Ponieważ dalsza eskalacja nikomu nie służy. Nie oferuje nic poza większym cierpieniem niewinnych ludzi po wszystkich stronach i perspektywą szerszej wojny, której nikt nie może kontrolować i której konsekwencji nikt z nas nie może przewidzieć" - podkreślił. Zwrócił uwagę, że konflikt między Izraelem a Hezbollahem jest powiązany z sytuacją w Strefie Gazy, gdzie potrzebne jest natychmiastowe zawieszenie broni i uwolnienie zakładników, a jedynym rozwiązaniem tej sprali przemocy jest powstanie państwa palestyńskiego, które będzie współegzystowało z Izraelem. Starmer zapewnił, że Wielka Brytania będzie wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, ponieważ alternatywą byłoby potwierdzenie, że prawo międzynarodowe nic nie znaczy, a agresorzy mogą robić, co chcą. "Musimy również współpracować, aby uczynić świat mniej niebezpiecznym. Musimy więc spojrzeć prawdzie w oczy. Instytucje pokojowe borykają się z trudnościami. Są niedofinansowane, poddane presji i nadmiernie upolitycznione. Cały szkielet kontroli zbrojeń i przeciwdziałania rozprzestrzenianiu broni, pieczołowicie budowany przez dziesięciolecia, zaczął się rozpadać. (...) Musimy włożyć nową energię i kreatywność w rozwiązywanie konfliktów i zapobieganie im. Odwrócić tendencję do coraz większej przemocy. Sprawić, by instytucje pokojowe sprostały temu zadaniu. A także dotrzymywać zobowiązań wynikających z Karty Narodów Zjednoczonych" - przekonywał brytyjski premier. Wyjaśnił, że oznacza to także zmiany w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, która powinna być bardziej reprezentatywna, skłonna do działania i nie paraliżowana przez politykę. Powiedział, że stałego przedstawiciela w niej powinna mieć Afryka, a stałymi członkami powinny zostać Brazylia, Indie, Japonia i Niemcy. "Stawiając czoła konfliktom, czyniąc postępy w walce ze zmianami klimatycznymi i ubóstwem oraz reformując system międzynarodowy, tak aby był on dostosowany do XXI wieku, możemy urzeczywistnić nadzieję i obietnicę zawartą w dokumentach założycielskich tej organizacji. Razem, we wszystkich naszych interesach, możemy zmienić kierunek z niebezpiecznej, destrukcyjnej ścieżki, na której się znajdujemy, i zamiast tego zwrócić się w kierunku rządów prawa, współpracy, odpowiedzialności i postępu. W kierunku pokoju" - zakończył brytyjski premier. (PAP) bjn/ sp/ Źródło: PAP