Home/business/Rok ryzykownej jazdy po bandzie

business

Rok ryzykownej jazdy po bandzie

W piatek przed przeomowymi wyborami parlamentarnymi czyli 13 pazdziernika 2023 r. obszerny komentarz zatytuowaem Czeka nas powyborcza jazda po bandzie

October 14, 2024 | business

Założyłem dość oczywiste zdobycie złotego medalu w klasyfikacji komitetów liczonych odrębnie przez Prawo i Sprawiedliwość, ale poniżej 200 mandatów – czyli bez szans na zmontowanie w Sejmie bezwzględnej większości. Oczywiste było także wykorzystanie przez Andrzeja Dudę wszystkich konstytucyjnych możliwości dla fikcyjnego przedłużenia władzy jego macierzystej partii, czyli zaprzysiężenie krótkoterminowego wyrobu rządopodobnego Mateusza Morawieckiego. Ba, zarysowałem nawet jeszcze bardziej czarny scenariusz, czyli hipotetyczne niezdążenie przez nowy rząd Donalda Tuska z budżetem na 2024 r. do końca stycznia i odwetowe skrócenie przez prezydenta w lutym 2024 r. ledwie rozpoczętej kadencji. Przypomniany złowieszczy tytuł sprzed roku nie miał horyzontu czasowego. Optymistycznie zakładałem, że jeśli wyjdzie jakoś normalnie z budżetem, to mniej więcej od stycznia 2024 r. Polska wejdzie w okres bardzo trudnej i wymagającej kompromisów, ale jednak pożytecznej dla państwa kohabitacji dwóch skonfliktowanych politycznie ośrodków władzy. Rozpoczął się wielki sprawdzian odpowiedzialności najważniejszych polityków. Konstytucja RP z 1997 r. nadała nam ustrój parlamentarno-gabinetowy – w którym decydentem realnie najważniejszym jest prezes Rady Ministrów – ale z domieszką prezydencką. Głowa państwa nie tylko pilnuje pałacowego żyrandola i przypina ordery, lecz trzyma w ręku uprawnienie, które momentami zyskuje znaczenie gigantyczne – mianowicie podpis. Przede wszystkim pod ustawami, ale nie tylko, również pod wieloma bardzo ważnymi dla funkcjonowania państwa nominacjami. Na nasze nieszczęście ostra konfrontacja międzypartyjna – w której kończący kadencję prezydent bez przerwy zasilany jest paliwem przez PiS – nałożyła się na starcie personalne, mające podłoże charakterologiczne i psychiczne. Andrzej Duda od dekady choruje na drobiazgowe pilnowanie swoich konstytucyjnych uprawnień. Taki był powód bardzo rzadkiego wetowania ustaw zaskoczonym pobratymcom z PiS. W 2023 r. zachorował dodatkowo na przyznawanie sobie kompetencji całkiem nowych. Przytoczę dwa przykłady przepisów ustawowych przeforsowanych tuż przed wyborami z 15 października 2023 r., które połączyły prywatę Andrzeja Dudy z pilnowaniem interesów macierzystej partii. Prezydent bez jakiegokolwiek trybu wstawił siebie jako decydenta w procedurze odwoływania/powoływania prokuratora krajowego, podlegającego przecież prokuratorowi generalnemu. Ten znany konflikt rozpala klasę polityczną od wielu miesięcy, natomiast drugi dopiero nabrzmiewa i eksploduje wkrótce. Oto prezydent przeforsował całkowicie prywatny przepis, że w okresie polskiej prezydencji Rady UE – czyli od 1 stycznia do 30 czerwca 2025 r – to właśnie on, a nie premier zajmie polski fotel przy owalnym stole na szczytach Rady Europejskiej. Cyrk kompetencyjny zapowiada się znacznie większy, niż pamiętany z 2008 r., ponieważ wtedy każde państwo dysponowało dwoma krzesłami, więc Lech Kaczyński i Donald Tusk jakoś się pomieścili – natomiast od wejścia w życie w 2009 r. traktatu lizbońskiego miejsce przy stole jest już tylko jedno... Krakus rezydujący w prezydenckim tzw. dużym pałacu przy Krakowskim Przedmieściu trafił na jeszcze bardziej zadziornego Kaszuba z rządowego tzw. małego pałacu przy Alejach Ujazdowskich, który w swoim zakresie kompetencyjnym oraz mniemaniu również jest politycznym słońcem. Rocznicy przełomowych wyborów poświęcamy w dzisiejszym wydaniu analityczne materiały na str. 4-6. W związku z tym na otwarcie skoncentrowałem się na specyficznym wątku tak osłabiającego Polskę starcia na samym szczycie państwa. Niestety, aż do 5 sierpnia 2025 r. do północy, gdy Andrzej Duda wyprowadzi się z pałacu, perspektywę normalizacji widzę czarno. Rzeczpospolita jeszcze się po bandzie poobija.

SOURCE : pb

LATEST INSIGHTS