Blogs
Home/business/Przyjdzcie teraz do roboty bo juz nam sie opaca. Dla Polski lepsza wasna waluta czy euro

business

Przyjdzcie teraz do roboty bo juz nam sie opaca. Dla Polski lepsza wasna waluta czy euro

W debacie zorganizowanej na Forum finansow Bankier.pl poruszono temat przyjecia przez Polske wspolnej europejskiej waluty. Pady stwierdzenia ze przedsiebiorcy juz de facto sa w strefie euro ale czuja sie oszukiwani przez finansistow. Teoretyczne rozwazania zderzono z praktyka pokazujac ze teorie prowadziyby do oddzielnych walut w Warszawie duzych miastach i reszcie kraju. Panelisci szukali odpowiedzi na pytanie czyim projektem jest euro i czy na pewno tylko niemieckim

November 09, 2024 | business

W debacie zorganizowanej na Forum finansów Bankier.plporuszono temat przyjęcia przez Polskę wspólnej europejskiej waluty. Padły stwierdzenia,że przedsiębiorcy już de facto są w strefie euro, ale czują się oszukiwaniprzez finansistów. Teoretyczne rozważania zderzono z praktyką, pokazując, żeteoretycznie oddzielna waluta powinna być w Warszawie, dużych miastach i reszciekraju. Paneliści szukali odpowiedzi na pytanie czyim projektem jest euro i czy napewno tylko niemieckim? fot. Tomasz Walków / / Bankier.pl Czy Euro to jest projekt polityczny, wokół którego ma być ośprocesów integracyjnych w Unii Europejskiej, czy też czysto ekonomiczny, gdzieliczą się po tylko i wyłącznie pieniądze oraz biznes? – rozpoczął debatę pt. „100-letnizłoty vs euro”, Tomasz Prusek, prezes Fundacji Przyjazny Kraj, publicystaekonomiczny i pisarz z 30-letnim doświadczeniem rynkowym. Panelistami debaty byli: dr MarekDietl, SGH, doradca ekonomiczny Prezydenta RP, b. prezes GPW, prof. KonradRaczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW, b. wiceministerfinansów, prof. Marian Noga, Uniwersytet WSB Merito Wrocław. dr KrzysztofBiegun, Uniwersytet Ekonomiczny Reklama Zobacz także Polecamy: nawet 300 zł bonusów za nowe konto w Banku Pekao, z kartą wielowalutową „Dla mnie jest to projekt ekonomiczny, chociaż nie wszyscytak uważają. Pozwólcie Państwo, że obrazowo to przedstawię. Jeżeli przedsiębiorstwow Polsce, produkuje produkty, które są sprzedawane do Niemiec, do Francji, zagranicę, no to dzisiaj jest tak, że rano szef patrzy na kurs złotego do euro imówi do pracowników: ‘nie opłaca się, idźcie do domu’. Do wieczora się złotyosłabił, bo ktoś jakieś głupoty naopowiadał w Sejmie i szef tegoprzedsiębiorstwa o 19:00 dzwoni do swoich pracowników i mówi: ‘Słuchajcieprzyjdźcie teraz do roboty, bo już nam się opłaca”- rozpoczął prof. Marian Noga „Ja przepraszam za ten przykład, ale pyta mnie pan, jaki tojest projekt? To ja panu odpowiedziałem. Dla mnie jest to projekt ekonomiczny.Zrobiono z niego projekt polityczny i otumaniono polskie społeczeństwo” – dodał. „Nie wiem”-odpowiedział z kolei dr Marek Dietl. „Jeśli to jest projekt ekonomiczny, to nieza bardzo odpowiada temu, co ekonomiści postulowali o optymalnym obszarze walutowym.Robert Mundella, który za to dostał nagrodę Nobla, opowiadał o tym, że optymalnyobszar walutowy musi mieć koordynację fiskalną. Więc jeśli euro jest projektemekonomicznym, to zrobili go ludzie, którzy nie rozumieją ekonomii” – podsumowałDietl. „To jest dwa w jednym, taki kombajn, tylko zależy dla kogo. Nie wszystkimpaństwom ten projekt służy” – powiedział prof. Konrad Raczkowski. „W moimprzekonaniu i opierając się na danych ekonomicznych ta waluta najbardziej służygospodarce niemieckiej z racji tego, że ta gospodarka jest duża” – dodał. Przeczytaj także Marek Dietl nie jest entuzjastą strefy euro. "Lepiej sobie poradzimy, mając własną walutę" Grecja w niemieckim projekcie? Prowadzący debatę Tomasz Prusek zauważył, że gdybyśmy eurotraktowali tylko kategoriach ekonomicznych to Grecja, która była bankrutem, powinna upaść. „Najwięcej ma tutaj za uszami Francja. Paradoksalnie nieGrecja, która owszem żyła na koszt innych” – odpowiedział prof. KonradRaczkowski. Przypomniał przy tym, że grecki minister finansów przyznał się, żefałszowała księgi rachunkowe i sprawozdania przesyłane do Komisji Europejskiej.Gospodarka francuska stoi jednak na zupełnie innych korzeniach i tam uważa się,że każdy błąd będzie wybaczony, ponieważ jest tak zwany wspólny gwarant. Tengwarant to Europejski Bank Centralny, a tak naprawdę Niemcy, które zawsze dosypią pieniędzy, jak będzie ich brakowało” –zauważył Raczkowski. „De facto trzy główne teorie ekonomiczne przeczą wspólnejwalucie. Jest dostosowanie pod względem siły roboczej, przepływu kapitału. Niemamy w strefie natomiast wspólnej polityki fiskalnej, nie mamy wspólnejpolityki gospodarczej. Ale co najbardziej istotne, nie ma w niej wspólnychcykli koniunkturalnych, a gospodarki są na innym etapie rozwoju”- dodał. Prof. Marian Noga wrzucił do dyskusji przykład StanówZjednoczonych, czyli państwo o ustroju federacyjnym, gdzie 50 stanów jest naróżnym etapie rozwoju gospodarczego, ma swoje bardzo autonomiczne prawa, ale majedną walutę. „Oczywiście przeciwnicy euro o tym wolą zapomnieć, że nie matakiego państwa jak Stany Zjednoczone” – podsumował prof. Noga. Dodał też, żetak samo jako euro można nazwać projekt niemieckim, tak samo projektemfrancuskim, bo obok 2% celu inflacyjnego EBC jako elementu wspólnej politykipieniężnej jest też cel szerokiego pasma pieniądza M3, które nie może rosnąćrocznie szybciej niż 4,5%. To efekt pogodzenia koncepcji francuskiej zniemiecką, przypomniał prof. Noga. „Od początku euro było projektem politycznym i projektemekonomicznym. Jeżeli chodzi o to, czy euro było sukcesem politycznym, odpowiadam:absolutnie tak” – zaczął swój wywód dr Krzysztof Biegun z UniwersytetuEkonomicznego. Na potwierdzenie swojej tezy powiedział, że żaden z krajów nietylko nie wyszedł ze strefy euro, ale nawet w żadnym z nich nie ma znaczącejsiły politycznej, która postulowała by wyjście ze strefy euro. „U nas publicystycznie jest taka moda, żeby powtarzać, żeGrekom się nie opłaca euro. Tylko że przecież Grecy mają swoje instytucjebadawcze, mają swoje uniwersytety, swój bank centralny, wreszcie mają całą masęwspaniałych ekonomistów I oni nie doszli do takiego wniosku, to jakim cudem myz zewnątrz wiemy więcej niż Grecy na temat tego, czy Grecji się opłacało?” –pytał retorycznie dr Biegun. „Druga rzecz to odpowiedź czy euro jest sukcesemgospodarczym? Gospodarka jest sumą interesów o sumie zerowej. I na przykład wPolsce wprowadzenie euro bardzo nie opłacałoby się bankom, bo każde obniżeniestóp procentowych o jeden punkt procentowy powoduje, że banki tracą dziesiątkimiliardów złotych marży odsetkowej. W związku z tym od razu już widzimy, komusię wprowadzenie euro bardzo by opłacało. Wszystkim, którzy z różnych powodówfinansują się długiem, chociażby kredytem hipotecznym. Nie byłoby problemówfrankowych, nie byłoby problemu z kredytem 0% i tak dalej” – kontynuował drBiegun. „Unia Europejska nie spełnia kryteriów zsynchronizowanychgospodarek, brak jest koordynacji fiskalnej i tak dalej. Bardzo mi się podobałostwierdzenie, że Grecja nie wychodzi ze strefy euro. No, ale jak spojrzymyjakie jest zadłużenie Grecji, no to jest to po prostu niemożliwe teraz. Więc tonie jest tak, że ktoś nie chce, tylko już nie może wyjść ze strefy euro” –wtrącił dr Marek Dietl „Ja uważam, że gospodarka to może być gra o sumie dodatniej,jeśli gospodarka się rozwija i jest sporo krajów, którym euro się nie opłaciło.I nie chodzi tylko o grę interesów” – dodał. Kredyty hipoteczne w UE: Polska jest na czerwono "Zacznijmy od wejście do przedsionka euro, czyli do ERMII (mechanizmwzajemnej stabilizacji walut krajów członkowskich Europejskiej WspólnotyGospodarczej, przyp. red.) W żadnym dokumencie unijnym nie żąda się spełnieniawszystkich kryteriów. Można przebywać tam (ERMII) dwa lata, a gdyby trzeba byłonawet dłużej" - powiedział prof. Noga. "Mamy taki jeden kraj w Europie, nazywa się Bułgaria, którydawno zapowiedział, że wejdzie do strefy euro. Moim zdaniem to jest kraj, którynie ma euro, a jest w euro, dlatego, że od 2007 roku mają sztywny kurs do 5miejsca po przecinku do euro. Jaki to masens? Mam taką tablicę jak są oprocentowane kredyty hipoteczne w poszczególnychkrajach będących w strefie euro i poza nią. Polska jest na czerwono, na samymkońcu. I jeden kraj Bułgaria, który nie jest w strefie euro, a maoprocentowanie 2,5 proc. My mamy 7,91 proc." - dodał. „W oprocentowaniu kredytów czy szerzej w stopachprocentowych powinna być odzwierciedlona sytuacja gospodarcza. Z tego co wiem,WIBOR 12-miesięczny jest na poziomie 2,7% więc jeśli kredyt jest poniżej tegowpływ mogą mieć uwarunkowania rynkowe, regulacyjne i tak dalej. Więc to nie jestpo prostu dobra stopa do porównywania” – ripostował dr Marek Dietl. Zapytany o sztywne powiązanie kursem złotego i euroodpowiedział, że „To efektywnie outsourcowanie polityki monetarnej, wciążniedobranej do naszej sytuacji. Pieniądz to młotek, stopy procentowe to jego cena "Jesteśmy w fazie rozwoju gospodarczego i sytuacjigeopolitycznej, że mamy bardzo wiele wydatków. Mówię na przykład w wydatkachmilitarnych, które są finansowane w całości kredytem w walutach obcych. Mamyolbrzymie wydatki socjalne, wydatki chociażby związane z rozwojeminfrastrukturalnym Polski, bo energetyka atomowa, w ogóle sieć energetyczna,która jest jeszcze większym wyzwaniem, bo energia atomowa podpięta do takiejsieci, jaką my w tej chwili mamy, to będzie bardzo raczej zagrożenie niższansa. Zmierzam do tego, że my potrzebujemy szybko bardzo dużo kapitału. Iteraz czy łatwiej zdobędziemy ten kapitał mając złotego, czy mając euro?" - powiedział dr Biegun. Prowadzący Tomasz Prusek przypomniał, że Grecja w latach 90.na początku pożyczała w drachmach na 20%. Kiedy dostała się do tej wielkiejskarbonki euro, nagle mogła pożyczać na 5%-6%. Zaczęli pożyczać w takim tempie,że w ciągu kilku lat doszło do kryzysu greckiego, potroili relację długu doPKB. Czy to naprawdę jest tak, że chcąc mieć ten tańszy kredyt, alejednocześnie mieć ogromne potrzeby pożyczkowe? Czy to jest dobry argument zatym, żeby do strefy euro przystąpić? – pytał Prusek. „Pieniądz to jest narzędzie jak np. młotek. Stopa procentowajest ceną pieniądza, tak jak cena młotka. W związku z tym, jeżeli młotki stanąsię znacznie tańsze od jutra ja sobie kupię tani młotek i zamiast zbudowaćdzieciom dom na drzewie, rozwalę sobie trzy palce to jest wina moja czy taniegomłotka? Jeżeli Grecy tani kredyt wykorzystali do zwiększenia konsumpcji ifinansowania wydatków socjalnych, to jest wina Greków czy taniego pieniądza?” –opowiedział dr Krzysztof Biegun. "Jeżeli spojrzymy na teorię optymalnych obszarów walutowychtak bardzo szczegółowo, to nie tylko Stany Zjednoczone nie spełniają kryteriówoptymalnych obszarów walutowych. Nawet do chwili obecnej Polska ich niespełnia. Gdybyśmy tak restrykcyjnie popatrzyli na tę teorię to Warszawa powinnamieć swoją walutę. Drugą powinny mieć cztery wielkie miasta: Gdańsk, Poznań,Wrocław, Katowice, a cała reszta Polski powinna mieć trzecią walutę i kursypowinny być płynne i wtedy mielibyśmy dopiero spełnione kryteria optymalnychobszarów. To jest piękna teoria i jak wiele pięknych teorii ślicznie wygląda natablicy, ale ma coraz mniej wspólnego z rzeczywistością" – podsumował tę część dyskusjiBiegun. 92% ludzi nie myśli „Oglądamy niby te same wiadomości. Uczymy się z tych samychrzeczy. Potem kompletnie inaczej rozumiemy rzeczywistość. Według badań tylko 8%ludzi na świecie myśli, czyli posiada zdolność logicznego myślenia. 92% niemyśli” – powiedział prof. Konrad Raczkowski. W dalszej części zauważył, że chodzi o zupełnie inne,fundamentalne pytanie. „Tu chodzi o to, czy w moim własnym domu ja będępodejmował decyzje, czy sąsiad za ścianą” – powiedział profesor. „Euro jako waluta, jako projekt europejski,co do zasady, jest gwarancją bezpieczeństwa. To jest dobra rzecz. Natomiast.Jeżeli powołujemy prezesa, a jeszcze prezes jest właścicielem. „My nie jesteśmyprzygotowani do wejścia do strefy euro, absolutnie. Natomiast kiedyś pewnie Polskabędzie wchodziła do strefy euro, bo mamy takie zobowiązanie” – dodał. Dr Marek Dietl opisała jak sprawdzał aspekt bezpieczeństwa (finansowego,przyp. red.) euro badając i porównując kraje które weszły do strefy euro i tegonie zrobiło. Według jego uśrednionych wyników, te kraje które weszły do euro pokilku latach miały wyższy wskaźnik długu do PKB w porównywaniu do okresu, kiedyjeszcze nie miały wspólnotowej waluty. Wysnuł wniosek, że w okresie starania sięo wejście kraje te były zdyscyplinowane finansowe, żeby spełnić kryteria. Po przyjęciueuro miało następować jednak rozprężenie i wskaźnik ten był wyższy niż w krajachbez euro. Inna miarą, którą sprawdzał Dietl były koszty obsługi długupublicznego, gdzie zauważył podobną zależność. „Postanowiłem jeszcze sprawdzić taką hipotezę, czy rzeczywiściekraje UE spoza strefy euro mają droższe finansowanie od krajów ze strefy euro poprzezkontrolę ich rating. Nie, nie mają, znaczy nie ma po prostu takiej zależności” –dodał Dietl. „Ja z panem Balcerowiczem współpracowałem sześć lat. Dyskutowaliśmycodziennie po kilka godzin. Doszliśmy do bardzo prostego wniosku: ja każdą tezęjestem w stanie udowodnić za pomocą przykładu”- skontrował prof. Noga. „Uważam,że w ogóle szkoda czasu na mówienie o tym, czy mamy wejść do strefy euro. Mi jużręce dawno opadły. Polska nigdy do strefy euro nie wejdzie” – powiedział zzawodem prof. Marian Noga. „Nie mamy wyboru pomiędzy optymalnym bezpieczeństwem, awątpliwym bezpieczeństwem generowanym przez Euro. My mamy do wyboru polskapolityka pieniężna czy polityka pieniężna realizowana przez Europejski BankCentralny. Która z nich jest bardziej optymalna, to ja w tej chwili tego niewiem. Trzeba by było przeprowadzić konkretne badania. Ale to nie jest tak, że wPolsce panuje konsensus, że polska polityka pieniężna, prowadzona przezostatnie lata przez Narodowy Bank Polski jest optymalna” – zaznaczył drKrzysztof Biegun. „Oczywiście, że euro nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa, bogdyby zapewniało to Estonia, Litwa, Łotwa nie musiałyby teraz kupować czołgów” –dodał. „Jeżeli chodzi o geopolitykę, toNarodowy Bank Polski sam w ostatniej publikacji z 2023 na temat kanałówtransmisji przyznaje, że jeżeli chodzi o kurs złotego, to tak naprawdę decydująo nim wydarzenia zewnętrzne. Geopolityczne. Wydarzenia wewnętrzne mają bardzoograniczony wpływ” – kontynuował. „Zatem za każdym razem, kiedy coś się dzieje na świecie: Rosjanapada na Ukrainę, Chiny napadną na Tajwan, albo ktokolwiek na kogokolwiek ijest jakikolwiek szok, reakcją jest osłabienie złotego” – podsumował Biegun. Przedsiębiorcy za euro? Czy w polskich firmach widoczna jest oddolna euroizacjagospodarki? – zapytał panelistów prowadzący debatę Tomasz Prusek, sugerując, żew zasadzie przedsiębiorcy już de facto w strefie są. „Ja zacząłem od tego, że rano się nie opłacało, po południusię opłacało i firmy już się do tego dostosowały” – przypomniał prof. Marian Noga. Na przestrzeni wielu lat mojej pracy w ponad 25 radach nadzorczychróżnych spółek, jak się złoty umacniał, to firmy mówiły: „szkoda że nie mamytego euro, weźcie politycy, zróbcie coś. Jak się. Jak się złoty osłabiał, towszyscy mówili: no to teraz wszystko fajnie, wszystko dobrze idzie. Natomiast najgorszebyło, jak pojawiała się duża zmienność, to to było bardzo trudne” – skomentowałdr Marek Dietl. „Jako prezes GPW mieliśmy serię spotkań z przedsiębiorcamilokalnymi. To było ultra ciekawe. Nie bardzo chcieli rozmawiać o giełdzie, alechcieli bardzo dużo rozmawiać o walutach, bo to jest ważny temat po prostu. Zawszemieli takie poczucie, że strasznie są „strzyżeni” na kosztach wymiany. Jest to takiefekt behawioralny, że przedsiębiorcy czują, że ci finansiści ich oszukują” –dodał były prezes GPW. Jestem dość przekonany o tym, że chociaż dzisiaj statystycznieprzedsiębiorcy są zwolennikami przyjęcie euro, to moim zdaniem w ciągu 5 do 10lat od ewentualnego przyjęcia tej waluty przez Polskę euro będą na nią narzekać”– podsumował Dietl. „Jest kwestia na przykład ilość instrumentów finansowych dlaprzedsiębiorców. Mam tu na myśli chociażby kontrakty terminowe na stopyprocentowe. Kontrakty 5 czy 10-letnie na stopy procentowe w Polsce były, aleszczerze mówiąc były mało płynne. W strefie euro kontrakty do głównych walut sąna kilkanaście lat. W Stanach Zjednoczonych nawet na 20 lat do przodu” – zaznaczyłdr Biegun. „Druga rzecz, mówiąc wprost, wydaje mi się, że polskimbankom przydałby się oddech konkurencji na plecach. Nie chodzi tylko o marżeodsetkową, ale to jak przedsiębiorcy są traktowani przez banki. Wydaje mi się, że jeżeli wprowadzenie eurozbliżyło by nas trochę do tej unii bankowej krajów strefy euro to polskim przedsiębiorcomznacznie szybciej by to tylko wyszło na dobre” – podsumował. „Czy polityka monetarna, która będzie kształtowana przezEuropejski Bank Centralny będzie nam pomocna?” – stawiał najważniejsze pytaniejego zdaniem prof. Raczkowski. „Ona jednym firmom będzie pomocna, drugim nie. Jeżeliniektórym nie będzie służyła, to naturalnie będziemy w tej części oddawali rynekpodmiotom zagranicznym. To o czym poprzednio rozmawialiśmy, to są w moimprzekonaniu problemy drugorzędne, bo bólem ministra finansów jest to, z czegoon będzie miał wpływy podatkowe do budżetu. Jeżeli ich nie będzie miał to możnasobie obiecywać niższe koszty długu. Jeżeli nie zmienimy wydatków, to długpubliczny za dwa lata będzie wynosił 90% PKB” - zakończył prof. Raczkowski. opracował Michał Kubicki Źródło:

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS