Home/business/Powodz wywrocia finansowy stolik. Nowelizacja budzetu jest przesadzona

business

Powodz wywrocia finansowy stolik. Nowelizacja budzetu jest przesadzona

Powodz w Polsce zwieksza prawdopodobienstwo nowelizacji budzetu - przyzna minister finansow Andrzej Domanski. Decyzja w tej sprawie ma zapasc w ciagu dwoch tygodni. O ile moze zostac podniesiony limit deficytu ktory juz teraz wynosi 184 mld z Co zmiany w tegorocznym budzecie beda oznaczac dla projektu budzetu na 2025 rok I co ze zobowiazaniem Polski wobec Komisji Europejskiej do redukcji deficytu ktory juz teraz znaczaco przekracza wazne unijne kryterium

September 24, 2024 | business

- odbudowę infrastruktury i pomoc powodzianom - będzie liczona w dziesiątkach miliardów złotych, co przyznał sam szef resortu finansów. Większe obciążenia dla strony wydatkowej budżetu to jedno. Ale na skutek powodzi ucierpi też strona dochodowa. Na terenach poszkodowanych przez żywioł przedsiębiorcy - decyzją rządu - mają odroczone terminy płatności danin PIT, CIT i VAT, co w jakimś stopniu Rząd już wie, że ich realizacja będzie poniżej założeń. W uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej na 2025 rok MF napisało wprost: "Aktualna prognoza dochodów budżetu państwa jest o blisko 40 mld zł niższa od planu zawartego w ustawie budżetowej na 2024 r.". Realne ryzyko, że państwo będzie miało mniej pieniędzy, oznacza, że Ekonomiści już od kilku miesięcy wskazywali na możliwość , głównie z uwagi na obawy o realizację zaplanowanych w budżecie W miesiącach wakacyjnych wpływy te wyglądały wprawdzie nieco lepiej (po sierpniu dochody z VAT były wyższe o niecałe 21 proc. w stosunku do wykonania budżetu w okresie styczeń-sierpień '23; po lipcu mieliśmy do czynienia z podobną dynamiką) - za to zaczęły szwankować dochody z podatku CIT. Od stycznia do sierpnia'24 były one o 25 proc. niższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, a w lipcu i sierpniu - o 63 proc. niższe (MF tłumaczy to innymi terminami rozliczenia rocznego w porównaniu z 2023 r.). Ekonomiści i tak szacowali jednak, że Skoro i bez budżetowych skutków powodzi rząd mógł "nie dowieźć" zapowiadanych dochodów podatkowych, to w obecnej sytuacji ryzyko to staje się tym większe. "Jeśli chodzi o nowelizację budżetu, to " - przyznał w poniedziałek 23 września na antenie Radia Zet Andrzej Domański. - Ta nowelizacja niejako "wisiała" nad budżetem - mówi nam Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. - Liczyliśmy, że po stronie dochodowej w budżecie może zabraknąć do 30 mld zł. Pod koniec roku pojawiają się wprawdzie zawsze naturalne oszczędności; któryś resort czegoś nie wyda, jakieś wydatki zostaną przesunięte - to zwykle ratuje deficyt bez potrzeby nowelizacji. Obecnie jednak pojawiają się dodatkowe wydatki w związku z powodzią i . Będzie to okazja, by na nowo poukładać wydatki i poznaczyć na nowo pieniądze na konkretne cele. Oprócz ryzyk po stronie dochodowej ekonomiści zwrócili uwagę na jeszcze jeden sygnał, który kilka tygodni temu wysłało Ministerstwo Finansów. - Dodajmy, że prezentując projekt budżetu na 2025 rok, rząd pokazał też dużo wyższy deficyt sektora general government w 2024 r. niż poziom zakładany w budżecie na 2024 r. i w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa, więc - przypomina Mazurek. A dojdzie do niej w okolicznościach, które pozwolą rządowi merytorycznie i spokojnie uzasadnić rewizję planu finansowego państwa. - na gruncie finansowym może zostać odebrana niezbyt przychylnie przez inwestorów kupujących polski dług, a politycznie daje opozycji pole do krytyki. - Można powiedzieć, że - mówi Interii Adam Antoniak, starszy ekonomista ING BSK. I przypomina: - O tym, że jest , my mówiliśmy już od początku roku; niepokoiły nas szczególnie prognozy dochodów budżetu - założenia dotyczące wpływów z VAT były bardzo optymistyczne. Wiadomo było też, że nie będzie wpłaty z zysku NBP do budżetu. Ryzyk było dość dużo. Teraz mamy potencjalnie wyższe koszty po stronie wydatkowej w związku z konsekwencjami powodzi. i resort finansów, który wcześniej próbował uspokajać rynek, że do nowelizacji budżetu niekoniecznie musi dojść, teraz może powołać się na ten czynnik siły wyższej. Siła wyższa oznacza też brak politycznych targów wewnątrz koalicji. - Dla MF jest to też korzystne o tyle, że jednym z powodów, dla których każdy rząd koalicyjny obawia się nowelizacji budżetu, jest to, że rząd tworzy kilka partii, z których każda ma inny program, innych wyborców i inne priorytety, na które chce przeznaczać pieniądze - zauważa A. Antoniak. - . Teraz ten problem znika, bo nowelizacja będzie związana stricte z większymi wydatkami na usuwanie skutków . Wiele zatem wskazuje na to, że należy się szykować na . O ile może zostać zwiększony limit deficytu w budżecie 2024? - Jeśli ta nowelizacja faktycznie się pojawi, to nie sądzę, że limit deficytu zostanie zwiększony o 3-5 mld zł; dla takich kwot nie robi się nowelizacji. - uważa główny ekonomista mBanku. Ekonomiści Citi Handlowego oceniają z kolei w swoim raporcie, że w przypadku nowelizacji ustawy budżetowej na 2024 r. limit deficytu może zostać podniesiony o przynajmniej 30 mld zł. - Jeśli chodzi o skalę nowelizacji, to trzeba się tutaj wstrzymać z szacunkami, bo - wskazuje Adam Antoniak z ING BSK. - Na pewno jednak pojawia się okazja do aktualizacji prognozy strony dochodowej - już w projekcie na 2025 r. MF pokazało, jakich wyników spodziewa się w 2024 i 2025 r., jeśli chodzi o wpływy podatkowe i nie tylko; były one niższe niż liczby z ustawy budżetowej na 2024 rok, widać więc, że ten plan był zbyt ambitny i trzeba go zrewidować w dół. Będziemy jednak raczej mieli do czynienia z . Powstaje też pytanie, czy może mieć wpływ na projekt ustawy budżetowej na 2025 rok, który światło dzienne ujrzał niedawno - zaledwie pod koniec sierpnia. - Co do wpływu nowelizacji na projekt przyszłorocznego budżetu, to będzie miał on związek z pewnymi wydatkami dyskrecjonalnymi, które wydarzą się w tym roku i będą związane z . Pamiętajmy jednak, że wydatki te mogą być rozłożone w tym roku i w przyszłym; mamy też nowe unijne pieniądze znaczone na odbudowę po powodzi, których i tak byśmy nie wydali. - uważa Marcin Mazurek z mBanku. Ekonomista uspokaja też, że wpływ odroczenia zobowiązań podatkowych dla przedsiębiorców z terenów objętych stanem klęski żywiołowej nie zaważy mocno na stronie dochodowej budżetu. - Jeśli chodzi o zaburzenie strumienia wpływów podatkowych, to warto zwrócić uwagę, że - łącznie województwo dolnośląskie, opolskie i śląskie odpowiadają za mniej więcej 23 proc. wartości dodanej. W związku z tym przesunięcia w VAT nie będą zauważalne - mówi Mazurek. - Dodatkowo, kiedy ruszy odbudowa po powodzi na tych terenach, Pozostaje jeszcze jedna ważna kwestia, która być może w większym stopniu niż budżet spędza sen z powiek ministrowi finansów. To fakt, że Polska została objęta procedurą nadmiernego deficytu przez Komisję Europejską. (w 2023 r. wyniósł on 5,1 proc. PKB, a unijne kryterium fiskalne dopuszcza maksymalny poziom 3 proc. PKB) oraz pewnej . Ale jak to zrobić, skoro trzeba wydawać pieniądze na pomoc poszkodowanym i odbudowę zalanych terenów? Szef MF jeszcze w poniedziałek 23 września miał zaplanowane spotkanie z europejskim komisarzem ds. ekonomicznych Paolo Gentilonim, co zapowiedział na radiowej antenie. "Jesteśmy w tak zwanym technicznym dialogu" - przypomniał, podkreślając, że Polska chce, aby KE wzięła pod uwagę planowane wydatki Polski na obronność (mają one sięgnąć 4,7 proc. PKB w 2025 r., najwięcej spośród państw członkowskich NATO), kreśląc tak zwaną . "Działamy aktywnie na rzecz tego, aby ta ścieżka była możliwie łagodna, dlatego, że nie stać nas jako państwa, jako gospodarki, na redukcję wydatków inwestycyjnych" - przekonywał . Polski nie stać też teraz politycznie i ekonomicznie także na to, by nie wydawać . Co na to Bruksela? Czy są szanse na złagodzenie reżimu procedury nadmiernego deficytu w związku z obecnymi problemami naszego kraju? - Być może Polska może liczyć na to, że - mówi Marcin Mazurek z mBanku. - Na pewno - oś tych negocjacji będzie przebiegała prawdopodobnie wokół tego, kiedy to potencjalne dostosowanie fiskalne po stronie Polski miałoby mieć miejsce - zauważa Adam Antoniak. - : już widać, że w tym ani w przyszłym roku nie będzie konsolidacji, zostają nam trzy kolejne lata - tymczasem z punktu widzenia KE rekomendacje idą zawsze w tę stronę, żeby alokować jak najwięcej dostosowania w początkowej fazie wychodzenia z deficytu, a nie w późniejszej, ponieważ nigdy nie wiadomo, co się wydarzy - tłumaczy ekonomista. - Dobrze obrazuje to sytuacja z projektem budżetu na 2025 rok - . I to odroczenie dostosowania fiskalnego pewnie będzie przedmiotem dyskusji. Zobaczymy, jak odniesie się do tego KE - zwłaszcza, że tym, co najbardziej niepokoi, jest szybki przyrost długu publicznego - dodaje. Ścieżka dojścia do obniżenia deficytu zazwyczaj rozkładana jest przez KE na cztery kolejne ustawy budżetowe (co oznacza, że Polska musi wykazać się konkretnymi działaniami w tej sprawie w latach 2025-2028), a w szczególnych przypadkach jest rozciągana na 7 lat.

SOURCE : interiabiznes
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS