Home/business/Okno na debiuty bedzie waskie

business

Okno na debiuty bedzie waskie

Bartosz Margol partner w PwC mowi o kondycji europejskiego i polskiego rynku IPO i o tym czy jesienia na warszawskim parkiecie mozna spodziewac sie odbicia.

July 05, 2024 | business

PB: Narzekamy na niemal całkowity brak debiutów na GPW w ostatnich kilkunastu miesiącach, ale chyba w całej Europie jest pod tym względem źle. Ile było IPO w ostatnim roku i jak to wyglądało na tle poprzednich lat? Bartosz Margol, partner w PwC: Faktycznie jest tak, że w całej Europie liczba IPO spada – i to już od kilku lat. Dla porównania, w latach 2015-17 debiutów było średnio 220-230 rocznie na wszystkich istotnych rynkach. Ich łączna wartość wynosiła 40, czasem 50 mld EUR. Teraz lądujemy w roku 2023. Mieliśmy około setki debiutów giełdowych o wartości ok. 10 mld EUR. To jest bardzo duży spadek, a mówimy w zasadzie o całym kontynencie, nie o jednym rynku. W poprzednich latach było trochę lepiej. Anomalią był rok 2021. Wtedy odnotowaliśmy w Europie 400 debiutów wartych ponad 75 mld EUR. To był fantastyczny rok, pocovidowe odbicie na rynku, potem sytuacja wróciła do normy. Ten rok w Europie jest słaby. Na których europejskich giełdach pod względem debiutantów jest najlepiej i dlaczego? Bo w Warszawie na pewno nie... To prawda. Warszawa miała swój moment chwały w 2021 r., gdy doszło do 12 debiutów. Od tego czasu, nie licząc przenosin z NewConnect, mieliśmy tylko Murapol. A w 2021 r. mieliśmy Pepco, Huuuge, Onde, Shopera, STS, Grupę Pracuj, Cavatinę... Teraz wielu praktyków rynku dałoby się pokroić za chociaż dwa debiuty tej skali rocznie. Polska nie jest wiec, mówiąc delikatnie, w awangardzie. Może to będzie zaskakujące, ale najbardziej aktywnym rynkiem w ostatnich latach jest giełda w Stambule. Giełda turecka rok po roku bije kolejne rekordy. W ubiegłym roku było na niej ponad 50 debiutantów, którzy zebrali prawie 3 mld EUR. To jest ewenement w skali kontynentu. Stambuł to też giełda, na której w pewnym sensie spełnia się romantyczna wizja tego, czym jest rynek kapitałowy. Wśród inwestorów na giełdzie tureckiej jest ogromna liczba inwestorów indywidualnych - to kilkadziesiąt milionów ludzi. W tamtejszym otoczeniu uczestnictwo w IPO jest ucieczką od wysokiej inflacji, która paraliżuje gospodarkę tego kraju. Tam spełniają się prawa ekonomii, które każą szukać optymalnych dróg do zainwestowania kapitału. Giełda w Stambule regularnie dostarcza debiutantów. To nie są duże oferty, raczej kilkadziesiąt milionów dolarów, nie kilkaset, ale w swojej masie one zdecydowanie przodują w Europie. W jednej z tegorocznych analiz zwracaliście uwagę, że okna IPO są w tym roku bardzo wąskie. O co chodzi z tymi oknami i dlaczego są wąskie? Wchodzimy w giełdowy slang. Okna IPO to takie momenty w ciągu roku, które z różnych powodów są optymalne do tego, by ofertę sprzedać oraz móc liczyć na zaangażowanie i zainteresowanie inwestorów. Tak naprawdę debiut giełdowy można przeprowadzić w dowolnym momencie roku, nie ma specjalnych ograniczeń. W praktyce nie jest to jednak takie proste. To, kiedy z powodzeniem można uplasować ofertę, zależy od kilku czynników. Jakich? Pierwszym z nich jest dostępność i ważność sprawozdań finansowych. Jeżeli planujemy przeprowadzenie IPO, to powinniśmy dostarczyć inwestorom jak najświeższych sprawozdań. Przygotowanie sprawozdania, zbadanie go, dodanie do prospektu - to wszystko wymaga czasu. W praktyce najwcześniej możemy zrobić to pod koniec kwietnia, na początku maja. W którymś momencie inwestorzy uznają, że to sprawozdanie jest już nieświeże i przydałoby się dorzucić pierwszy kwartał – to też wymaga czasu i powoduje przesunięcie oferty. W praktyce jedno okienko na debiuty mamy od maja do początku lipca, a kolejne jesienią, od połowy września do połowy listopada. Na to nakładają się oczywiście takie ograniczenia, jak przerwy świąteczne czy wakacje, wtedy nie ma szans na interakcje z inwestorami, bo ich po prostu nie ma. Zaburzyć harmonogram IPO mogą też wydarzenia ekonomiczne: odczyty poziomu inflacji, zatrudnienia, innych wskaźników makroekonomicznych, przed których publikacją rynek zamiera. Ostatnie zjawisko, które szczególnie w tym roku będzie miało wpływ na dostępność inwestorów, to wydarzenia polityczne, czyli przede wszystkim wybory. W tym roku okno jesienne będzie krótsze, dlatego że dwa-trzy tygodnie przed wyborami w USA, które odbędą się 5 listopada, inwestorzy staną się ostrożni. W praktyce więc od połowy października na rynku będzie flauta. Spółki muszą wcześniej przygotować oferty, prospekty i przekonać do siebie inwestorów. Czy mimo wszystko spodziewacie się debiutanckiego ożywienia na GPW po wakacjach? Rynek pewnie czeka na Żabkę... Pracuję w firmie doradczej, więc wypadałoby mi powiedzieć „pomidor”. Ale jest to oczywiście prawda, że rynek czeka na duży, mięsisty debiut w Polsce. Mieliśmy niepotwierdzone przekazy medialne o potencjalnym debiucie Żabki, a także Diagnostyki czy chorwackiej sieci sklepów Studenac. Niezależnie od tego, jaka spółka miałaby przetrzeć szlaki, byłaby to fantastyczna wiadomość. Nasz rynek potrzebuje takiego impulsu, jaki kiedyś dały Allegro, Huuuge czy Pepco. Oczywiście nie należy się spodziewać od razu jakiejś fali, ale na pewno można liczyć na serię debiutów. Analitycy na rynku próbują ją wywołać co kwartał jak szamani deszcz, pokazując, że otoczenie rynkowe robi się coraz lepsze. Co kwartał mówimy, że być już w następnym kwartale będzie lepiej, może w następnym półroczu. Ja bardzo bym sobie życzył dużego debiutu po wakacjach. Powtarzam, że nie pójdzie za nim fala, bo na rynku IPO taka natychmiastowa reakcja nie jest możliwa, trzeba przecież przygotować prospekt itp. Duża oferta mogłaby jednak procentować w kolejnych miesiącach, w 2025 r. Rozmawiał Marcel Zatoński Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcast, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji W tym tygodniu: Czy czeka nas fala debiutów goście: Bartosz Margol – PwC, Jerzy NIkorowski – BM BNP Paribas, Mirosław Kachniewski – Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS