Home/business/Likwidacja 800 to zy pomys ale program trzeba zmienic

business

Likwidacja 800 to zy pomys ale program trzeba zmienic

W ciagu ostatniego roku w Polsce urodzio sie mniej niz 255 tys. dzieci. To kolejny akord kryzysu demograficznego w jakim pograza sie kraj. Saby to jednak argument by nawoywac do likwidacji programu 800 choc dyskusji o zmianach w jego specyfice nie da sie uniknac.

October 24, 2024 | business

Wiele emocji wzbudziło tegoroczne sprawozdanie rządu z realizacji ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, które trafiło właśnie do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Autorzy podsumowują w nim dotychczasowe działania programu 500+ i wyciągają kilka wniosków zbieżnych w zasadzie z tymi, na które eksperci od demografii zwracali uwagę od dawna. W rządowym sprawozdaniu stwierdza się m.in., że wypłata dodatków na wychowanie dzieci nie zwiększyła dzietności (choć był to jeden z pierwszych celów twórców programu). Co prawda znikomy wpływ na dzietność wystąpił na początku funkcjonowania 500+, ale potem efekt wygasł i Polska szybko zaczęła się pogrążać w spadającej liczbie urodzeń. Autorzy zwracają również uwagę, że program radykalnie ograniczył ubóstwo wśród rodzin z dziećmi (choć w ostatnich latach wysoka inflacja pożarła ten pozytywny skutek) oraz nie miał tak złego wpływu na aktywność zawodową rodziców, jak się obawiano w chwili uruchamiania wypłat. Konkluzje z dokumentu niektórzy politycy i media zinterpretowali w zaskakujący sposób: skoro rząd przyznaje, że dzietność się nie zwiększa, a program kosztuje coraz więcej, to zapewne szykuje się do jego zlikwidowania. Debata przybrała tak nieoczekiwany kierunek, że Andrzej Domański, minister finansów, publicznie musiał dementować plotki o likwidacji 500, a właściwie już 800+. Tymczasem skasowanie programu teraz, gdy kraj popada w coraz większą demograficzną zapaść, przyniosłoby więcej złego niż dobrego. Przede wszystkim wzmocniłoby i tak negatywny trend spadku liczby urodzeń. Według opublikowanych właśnie danych GUS w sierpniu tego roku urodziło się 21 tys. dzieci. Suma z 12 miesięcy na koniec sierpnia to 254,8 tys. urodzeń, co jest najgorszym wynikiem od II wojny światowej. Kolejna psychologiczna bariera, tym razem 255 tys. nowo narodzonych dzieci, została przełamana. Trend będzie się tylko pogłębiał. Z kilku powodów. Po pierwsze, populacja kobiet, które mogą być matkami, będzie maleć, co wynika z trendów demograficznych, jakie zaszły wcześniej. Po drugie, dzietność, czyli liczba dzieci przypadających na kobietę, także będzie spadać, co z kolei jest uwarunkowane głęboką zmianą kulturową. Zaszła ona wcześniej w krajach rozwiniętych i zachodzi również u nas — zmieniają się życiowe priorytety kobiet i ich aspiracje. Na to musimy nałożyć pogorszenie poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego spowodowane choćby orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego sprzed czterech lat czy coraz wyższy próg wejścia na rynek mieszkaniowy wynikający z galopady cen, co z pewnością też utrudnia decyzję o potomstwie. Patrząc z tej perspektywy, utrzymanie 800+ rzeczywiście nie zachęci do posiadania dzieci tych, którzy i tak nie chcą ich mieć, ale skasowanie dodatku może doprowadzić do rezygnacji z powiększenia rodziny tam, gdzie czynnik ekonomiczny ma znaczenie. Program powinien więc zostać, ale jego charakter musi się zmienić z powszechnego na celowany. Dodatki powinni dostawać ci, którzy ich naprawdę potrzebują, tym bardziej że polityka rodzinna w Polsce w obecnym wydaniu kosztuje dużo. Według projektu budżetu na 2025 r. pochłonie ponad 97 mld zł. To piąta co do wielkości pozycja w budżecie, a lwia część tej kwoty, około dwie trzecie, to właśnie dodatki na wychowywanie dzieci. Być może warto część tej kwoty przekierować na inne cele, jak mieszkalnictwo czy opieka nad osobami starszymi, która stopniowo będzie coraz większym problemem.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS