Home/business/Koniec ropy nie tak blisko

business

Koniec ropy nie tak blisko

Jest jeszcze za wczesnie aby mowic o zmierzchu ropy. Nawet jesli spadnie popyt na surowiec w Europie czy USA ubytek ten z nawiazka wypenia Chiny i Indie. Transformacja jest potrzebna ale musi byc prowadzona w sposob bezpieczny. Trzeba tez uwzglednic racje europejskiego przemysu.

By monika borkowska | September 09, 2024 | business

– Już w latach 70. mówiono o końcu ropy. Twierdzono wówczas, że surowca wystarczy na 50 lat. Minęło 50 lat i dziś znów możemy powiedzieć, że ropy wystarczy na niemal 50 lat, choć dziś jej zużycie jest kilkakrotnie wyższe niż pół wieku temu – mówił Leszek Wiwała, prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, podczas debaty „Zmierzch ropy – mrzonka czy realny scenariusz?” na Forum Ekonomicznym w Karpaczu. – Obecnie wydaje się, że faktycznie nadchodzi zmierzch ropy, jednak jest to proces bardzo powolny. Konieczne jest oczywiście przejście do paliw niskoemisyjnych, alternatywnych. Coraz mniej surowca będziemy zużywali zwłaszcza w Europie czy Stanach Zjednoczonych. Ale Indie czy Chiny przez najbliższe dwie dekady zużyją go dużo więcej na cele transportowe, niż wyniesie redukcja w USA czy Europie – wskazywał Leszek Wiwała. Cele a realia Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE), w mandacie dla nowej Komisji podtrzymała propozycję celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 r. W dokumentach analitycznych KE przyjęto, że w tym czasie spodziewać się należy spadku zużycia paliw kopalnych w Unii o 74 proc. – Realnie „zmierzch ropy” będzie jednak w dużym stopniu zdeterminowany tym, jak szybko będą się rozwijać inne nisko- i zeroemisyjne źródła energii – zastrzega Aneta Wilmańska, dyrektor przedstawicielstwa Orlenu w Brukseli. Zdaniem Międzynarodowej Agencji Energii szczyt popytu na ropę nastąpi w 2029 r. Rok później zapotrzebowanie na surowiec zacznie spadać, na co wpływ będą miały rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE) i presja rządów na prowadzenie polityki dekarbonizacyjnej. Transformacja jest w toku, jednak zmiany powinny być przeprowadzane rozważnie, za czym przemawiają dodatkowo czynniki geopolityczne. W Europie trwa wojna, sytuacja na świecie jest napięta. W takich warunkach skłonność do ryzykownych zachowań i rewolucyjnych zmian spada. Tradycyjne paliwa są niezbędne, by gospodarka funkcjonowała normalnie. Są również potrzebne do zadań wojskowych. Aneta Wilmańska zaznaczała, że wybuch wojny w Ukrainie skłonił KE i państwa członkowskie Unii do ponownej refleksji nad tym, jak zapewnić bezpieczeństwo energetyczne. – Destabilizacja rynków energii i rosyjska agresja na Ukrainę spowodowały, że kurs wspólnotowych działań wyznacza, obok ambicji klimatycznych, również bezpieczeństwo i ostatnio także konkurencyjność unijnej gospodarki – mówiła Wilmańska. Ćwierć wieku na zmiany to niewiele Europa ma być neutralna emisyjnie w 2050 r. Do realizacji celu zostało nieco ponad 25 lat. Niedużo, biorąc pod uwagę ogrom zmian, jakie trzeba wprowadzić. Całe sektory gospodarki należy przestawić na zupełnie nowe tory. Jak procesy transformacyjne przebiegają w praktyce? Firma Qemetica, we współpracy z organizacją Pracodawcy RP i fundacją Instrat, przeprowadziła ankietę wśród przedstawicieli polskiego przemysłu. Jak informował Piotr Szlagowski, dyrektor strategii Quemetica, z badania wynika, że polscy przedsiębiorcy uwzględniają dekarbonizację w swoich strategiach, ale już mniej w nakładach inwestycyjnych. Widoczne są też dysproporcje między dużymi firmami, które działają na tym polu aktywniej, a podmiotami średnimi i małymi. Aneta Wilmańska podkreślała, że łatwiej zapisać bardzo ambitne cele, ale trudniej przygotować, sfinansować i zrealizować inwestycje. – Dziś, po przyjęciu w unijnym prawie licznych regulacji, jest już powszechna świadomość, że takie ambicje wiążą się z bardzo dużymi kosztami oraz wyzwaniami technologicznymi. Popieramy ambicje klimatyczne, zgadzamy się, że redukcje emisji gazów cieplarnianych są konieczne, ale trzeba też uwzględniać uwarunkowania ekonomiczne i społeczne przy doborze ścieżek do neutralności klimatycznej – mówiła dyrektor przedstawicielstwa Orlenu w Brukseli. Wyzwania regulacyjne Nadmierne obostrzenia i regulacje unijne mogą osłabić europejski przemysł – ostrzegają przedsiębiorcy. I podejmują kolejne próby dotarcia do unijnych decydentów ze swoimi postulatami. To dlatego powstała Deklaracja antwerpska, skierowana do rządów państw unijnych i nowej Komisji Europejskiej. Niezależnie od tego Polska Izba Przemysłu Chemicznego (PIPC) opublikowała Manifest Polskiej Chemii. Wszystko po to, by ratować konkurencyjność przemysłu europejskiego. Tomasz Zieliński, prezes PIPC, podkreślał, że dokręcając śrubę europejskiemu przemysłowi, decydenci otwierają okno produktom z Chin. – Nie pomogą tu argumenty, że Europa wygra dzięki jakości swoich produktów, bo ta jakość się już zrównała. Klient wybierze produkty tańsze. System nakazowo-kontrolny się nie sprawdza. Przemysł w Europie jest coraz mniej konkurencyjny. Ryzyko dzisiejszego modelu powoduje, że Europa może się stać jedynie rynkiem zbytu – argumentował Tomasz Zieliński. – Trzeba ważyć nie tylko kwestie związane z ochroną klimatu, ale zadbać również o warunki sprzyjające konkurencyjności europejskiej gospodarki – zaznaczała Aneta Wilmańska. – Mam nadzieję, że w instytucjach unijnych upowszechnia się świadomość tego, że nie możemy koncentrować się wyłącznie na celach. Potrzeba instrumentów wspierających i zachęcających do inwestycji. To odpowiedni moment, by inwestować w innowacje, dostęp do surowców, w tym nieenergetycznych. Przemysł ma konkretne postulaty i propozycje, jak poprawić efektywność kosztową transformacji. Dobrze, że Bruksela otworzyła się na dialog – podsumowała dyrektor przedstawicielstwa Orlenu w Brukseli. materiały prasowe

SOURCE : rp
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS