Home/business/Janusz P. zatrzymany. Wizjoner branzy alkoholowej czy oszust finansowy

business

Janusz P. zatrzymany. Wizjoner branzy alkoholowej czy oszust finansowy

Znany biznesmen i byy pose zosta zatrzymany a sad moze wydac decyzje o jego aresztowaniu. Przez lata z sukcesami zbiera pieniadze na swoje biznesy. Efekt 10 tys. poszkodowanych.

By Aleksandra Ptak-Iglewska | October 04, 2024 | business

Zatrzymanie Janusza P., słynnego biznesmena, byłego polityka, menedżera Polmosu czy założyciela giełdowej dziś spółki Ambra – odbiło się w czwartek głośnym echem. Zwłaszcza że w tle jest oszustwo o znacznej wartości, a pełne zadłużenie spółek z należącej do Janusza P. grupy Manufaktura Piwa, Wódki i Wina trudno dziś ustalić. A perspektywy spółek są raczej złe. Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rz” od jednego z inwestorów, sąd odrzucił wnioski o postępowanie układowe w prawdopodobnie większości postępowań spółek z holdingu. – Dzisiaj rano agenci CBA zatrzymali w Lublinie Janusza P. i Przemysława B. oraz w Biłgoraju Zbigniewa B. Śledztwo prowadzone wspólnie z wydz. zamiejscowym Prokuratury Krajowej we Wrocławiu dotyczy uzasadnionego podejrzenia oszustwa znacznej wartości określonego w art. 286 i art. 294 k.k. – poinformował w czwartek 3 października Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra spraw wewnętrznych i administracji. W tej sprawie Janusza P. reprezentuje znany warszawski prawnik Jacek Dubois, który zastrzegał w rozmowie z TVN 24 kilka godzin po zatrzymaniu biznesmena, że prokuratura wprawdzie bada działalność podmiotów gospodarczych, które w różny sposób szukały finansów na prowadzoną przez siebie działalność, ale „kłopoty finansowe firm, w tym upadłość, nie są równoznaczne z dokonaniem czynów zabronionych i nie muszą być związane z odpowiedzialnością karną”. Jak duże są długi spółek z grupy Manufaktura Piwa, Wódki i Wina? Nie wiadomo, co dokładnie zarzuca prokuratura twórcy Manufaktury Piwa, Wódki i Wina. Trudno też określić, które z jego licznych akcji, zbiórek i obietnic znalazły się w centrum zainteresowania śledczych, dlatego poniżej opisujemy – w skrócie – powstanie i upadek kolejnego alkoholowego imperium byłego posła Platformy Obywatelskiej . We wrześniu, gdy do sądu trafiały pierwsze wnioski o układ z wierzycielami i postępowanie restrukturyzacyjne , na podstawie informacji z akt sądowych pisaliśmy o – 1639 wierzycielach w Manufakturze i jej długach w wysokości 254,4 mln zł; Tenczynek Dystrybucja był zaś winny 84,4 mln zł aż 2342 wierzycielom. To dokonania zaledwie dwóch spółek z holdingu, który liczy ich ok. dziesięciu (liczba ta często się zmienia). Kłopoty zaczęły się już sześć lat temu, gdy Janusz P. zainteresował się crowdfundingiem i z pomocą platformy Crowdway zaczął zbiórki na różne swoje spółki: Manufakturę Piwa, Wódki i Wina, Tenczynek Dystrybucję, Tenczyńską Okovitę czy Tenczynek Bezalkoholowy. Miał bardzo ambitne plany, zapowiadał nawet debiut giełdowy. – Rynek piwa bezalkoholowego w Polsce rósł w 2019 r. w tempie 80 proc. Chcemy odpowiedzieć na to zapotrzebowanie i zaoferować produkty wysokiej jakości – przekonywał Janusz P. podczas konferencji prasowej spółki Tenczynek Bezalkoholowy w 2020 r. Już od 2022 r. spółka miała dzielić się zyskiem z akcjonariuszami, na dywidendę chcieli przeznaczać do 100 proc. zysku, akcjonariuszy kusili też pakietami lojalnościowymi. Czytaj więcej Manufaktura traci głównego inwestora, który stracił do niego zaufanie i wiarę w wykonalność biznesplanu. Efekty przechodziły oczekiwania. We współpracy z platformą Crowdway Janusz P. kilkukrotnie osiągnął ówczesny rekord możliwej zbiórki społecznościowej, ale apetyt rósł w miarę jedzenia i biznesmen wpadał na kolejne pomysły. W efekcie jednego z nich, dwa miesiące temu UOKiK wymierzył mu milion zł kary za wprowadzanie w błąd konsumentów w ramach kampanii marketingowej zorganizowanej przez jego spółkę Polskie Destylarnie. Spółka namawiała w 2023 r. klientów na bardzo atrakcyjne pożyczki, środki miały iść na inwestycje, a w rzeczywistości poszły – jak ustalił UOKiK – na spłatę długów. – Gdyby od początku konsumenci wiedzieli o takim przeznaczeniu gromadzonego kapitału, to mogliby nie pożyczać pieniędzy spółce – mówił Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. Wśród blisko 10 tys. osób, bo na taką liczbę szacowane jest grono wierzycieli, znajdują się zarówno osoby zarabiające średnią krajową, jak i np. właściciele ogólnopolskich firm z branży medycznej, którzy przekazali P. po niemal 10 mln zł. Osobnym rozdziałem są celebryci. Za współpracę z Januszem P. przepraszał ostatnio Kuba Wojewódzki, który wcześniej mocno promował interesy Manufaktury, jednak ostatecznie w książce „Showman” wyznał, że nie miał na nic wpływu i nie wiedział, co się w firmie dzieje, chociaż wcześniej nie przeszkadzało mu to brylować na imprezach promujących ten alkobiznes. Niedawno obiegł internet filmik, gdzie Janusz P. rozmawia o swojej książce, którą także sprzedawał przed jej publikacją, z restauratorką Magdą Gessler, a ta opowiada wulgarne żarty. Poszukiwania linii produkcyjnej Współpraca Janusza P. z Markiem Maślanką, głównym inwestorem, również zakończyła się dla tego ostatniego sporym rozczarowaniem i kosztowała go już w tym roku sporo utraconego towaru oraz pościg za zaginioną linią produkcyjną. Maślanka wycofał się ze współpracy z Manufakturą (w styczniu 2024 r.) jako inwestor, ale deklarował, że jego spółki dotrzymają umów handlowych. W grze zostawało jeszcze dużo wzajemnych zobowiązań. Należąca do Maślanki spółka Kraftowe Alkohole kupowała m.in. produkty Manufaktury. Tak zakupione towary były powierzane do dystrybucji firmie Tenczynek Dystrybucja (z holdingu MPWiW), która miała kierować je na rynek, do sklepów. Ustalona w ten sposób umownie organizacja pracy miała zapewnić wpływy finansowe Manufakturze i pozwolić na utrzymanie produkcji. Na początku 2024 r. okazało się jednak, że kupowany w ten sposób towar, m.in. piwo Buh czy wódki Wyjebongo, nie trafiał do Tenczynka Dystrybucji tylko do innych firm, a co za tym idzie, pieniądze ze sprzedaży znikały w sieci spółek i nie wracały do Kraftowych Alkoholi, które za nie zapłaciły i oczekiwały zwrotu od dystrybutora. Maślanka stał się też pośrednio właścicielem linii produkcyjnej, którą Janusz P. chciał kupić, ale nie starczyło mu na zakup pieniędzy. Należąca do Maślanki spółka opłaciła zakup i zobowiązała się do wydzierżawienia linii Manufakturze. Następnie złożyła linię w Manufakturze i czekała na start produkcji, który jednak nigdy nie nastąpił. W międzyczasie spółki z grupy Manufaktury złożyły oświadczenia, że umowy z Maślanką zawierały pod wpływem błędu, wobec czego one nie obowiązują. – To było dla nas sygnałem, że będą starali się zatrzymać i przejąć aktywa, które wcześniej sprzedali Markowi Maślance, w tym właśnie alkohol i linię produkcyjną – mówi dziś prof. Tomasz Siemiątkowski, adwokat Marka Maślanki. Twierdzi on, że spółki Janusza P. sprzedawały nie należący do nich alkohol, a linia produkcyjna zniknęła, dlatego prawnicy zdobyli w sądzie zabezpieczenia własności zarówno alkoholu, jak i linii produkcyjnej (zabezpieczenie towaru udało się zrealizować tylko w drobnym zakresie). Gdy komornik przyjechał do Tenczynka, by zabezpieczyć linię produkcyjną, część sprzętu została już wywieziona. Odnalazła się jednak na Mazurach, w innej spółce z branży, która chciała zacząć współpracę z holdingiem. – Janusz P. chciał przekazać tę linię jako swoją i rozkręcać na niej produkcję. Pani komornik znalazła pozostałą część linii na rampie rozładunkowej, została ona zabezpieczona. Dziś cała wartość sporu o towar oraz linię produkcyjną przekracza 10 mln zł – mówi prof. Siemiątkowski. Dodaje, że jest to tylko część roszczeń.

SOURCE : rp
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS