Goraco w Sejmie. Andrzej Duda grzmi wstyd i hanba

— Dziś w wolnej, demokratycznej, suwerennej Polsce ci sami ludzie chcą weryfikować młodych sędziów i zmuszać ich do wyrażania "czynnego żalu". Doskonale zdają sobie sprawę, a być może liczą na to, że w ten sposób złamią tym sędziom kręgosłupy, a tym samym na zawsze zniweczą ich niezawisłość. Wstyd i hańba, proszę państwa — powiedział. — W Polsce mamy Trybunał Konstytucyjny, mamy Sąd Najwyższy, Krajową Radę Sądownictwa (...). Jeśli gdzieś jest problem, to problemem jest rząd, który wybiera sobie wyroki — przekonywał prezydent. Ocenił, że rząd złamał też prawo podczas zmian w Prokuraturze Krajowej nie zasięgając opinii prezydenta. — Efektem tej sytuacji już dawno jednoznacznie ocenionej przez Naczelny Sąd Administracyjny, a kilka tygodni temu także Sąd Najwyższy może być podważanie czynności prokuratorskich — alarmował. — Osobistą odpowiedzialność za to ponosi pan premier i minister sprawiedliwości — zapewniał. Odniósł się też do słów Donalda Tuska o demokracji walczącej. — Panie premierze, Polacy pamiętają, że jak w PRL mieliśmy "demokrację ludową", to nie mieliśmy tak naprawdę żadnej demokracji. (...) Demokracja przymiotnikowa to tak naprawdę demokracja fasadowa, demokracja tylko z nazwy — mówił Andrzej Duda.