Blogs
Home/business/Czy deflacja w Dino symbolizuje zmiane modelu rozwoju firm

business

Czy deflacja w Dino symbolizuje zmiane modelu rozwoju firm

Trwa okres znaczacej redukcji marz i rentownosci w polskim handlu detalicznym. W krotkim okresie jest to zjawisko bolesne dla inwestorow ale w dugim moze niesc dla gospodarki szanse. W nadwyzkach generowanych przez firmy bedzie partycypowac wiecej interesariuszy.

August 23, 2024 | business

To, co dzieje się w firmach handlowych, jest interesującym odbiciem sytuacji całej gospodarki. Sieci detaliczne należą do największych firm w kraju. Pod koniec zeszłego tygodnia największa polska (według struktury własności) sieć Dino Polska pokazała wyniki, które były wyraźnie gorsze od oczekiwań analityków. Przychody wzrosły o 11 proc. rok do roku (analitycy oczekiwali średnio wzrostu o 14 proc.), a zysk netto spadł o 4 proc. (oczekiwany był wzrost o 5 proc.). To oznacza, że rentowność netto sieci zmniejszyła się o 0,7 pkt proc. Jak widać na wykresie, jest to dość silna redukcja. Jednocześnie jednak widać, że rentowność Dino jest wciąż bardzo wysoka, zarówno na tle sektora w Polsce, jak też na tle sieci handlowych z innych krajów. Redukcja rentowności wpisuje się w zjawisko, które było bardzo szeroko komentowane w pierwszych miesiącach roku: wojnę cenową sieci handlowych. Nakładała się na silny wzrost płac wynikający z m.in. podwyżek płacy minimalnej i niskiego bezrobocia. Te dwa zjawiska złożyły się na silną kompresję marż w handlu. Teraz istotne jest pytanie, ile jeszcze ten proces może trwać? Czy mamy do czynienia ze zmianą relacji pracownicy—pracodawcy i konwergencją polskich marż do zachodnich standardów? Rok temu napisałem w tym miejscu artykuł pt. „Sukces Dino kieruje uwagę na wysokie marże w handlu”. Warto teraz poddać go weryfikacji. Najważniejsza teza analizy była taka, że wzrost rentowności polskiego handlu wynika częściowo z przejściowych efektów inflacji, a częściowo ze strukturalnej przewagi negocjacyjnej firm handlowych wobec dostawców i pracowników. Predykcja wyrażona w tamtym tekście wskazywała, że efekty inflacyjne miną, natomiast efekty strukturalne raczej nie i rentowność pozostanie wyższa niż przed pandemią. Pierwsza część tamtej predykcji sprawdza się bardzo dobrze. Mgła inflacyjna opadła, co oznacza, że firmom jest znacznie trudniej podnosić ceny. W mgle inflacyjnej łatwiej jest przerzucać koszty na klienta końcowego z dodatkową nawiązką. Teraz nie da się tego robić. Co do drugiej części predykcji jest więcej znaków zapytania. Wskazywała ona, że sieci handlowe mają trwale wysoką pozycję przetargową z powodu ich rosnącej efektywności oraz jednocześnie słabej pozycji przetargowej dostawców i pracowników. Sieci handlowe należą do najnowocześniejszych firm w gospodarce, szybko adaptujących możliwości niesione przez technologie big-data. Dostawcy zaś są rozdrobnieni, a przynajmniej bardziej rozdrobnieni niż sam handel. Pracownicy natomiast nie są zorganizowani w żadne grupy nacisku. W kraju o rozproszonej strukturze populacji jest wiele miejsc, w których pracownik nie ma wielu alternatyw zmiany pracy. Możliwe jednak, że te strukturalne przewagi sieci handlowych maleją. W produkcji żywności trwa konsolidacja. Pracowników w Polsce jest coraz mniej, szczególnie, że fala imigracji opadła. Kolejne rządy kontynuują politykę mocnych podwyżek płacy minimalnej. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Przesunięcie dochodów od dużych firm do pracowników byłoby zdrowym zjawiskiem, ale oznaczałoby też, że firmy muszą finansować rozwój w większym stopniu z kredytów, obligacji i emisji akcji, a nie z kapitału własnego, czyli akumulowanych zysków. Na takim modelu zyskaliby nie tylko pracownicy, ale też rynek kapitałowy i oszczędzający. W krótkim okresie redukcja marż w handlu byłaby bolesna dla inwestorów, ale w długim mogłaby oznaczać zmianę modelu rozwoju firm w korzystną dla gospodarki stronę.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS