Problemy sprzedawcow ze znanego targowiska. "Wszystko zaczeo sie psuc"

Niedawno na łamach Interii Biznes informowaliśmy, że odwiedza tradycyjne ośrodki handlu w polskich miastach. Tak jest np. . Konkurencja w postaci galerii handlowych, wysokie czynsze i brak rąk do pracy - to główne problemy targowisk podnoszone przez handlarzy. "Gazeta Krakowska" podaje, że choć przez długi czas od swojego powstania przyciągał rzesze klientów, to teraz . Obecnie można tu znaleźć kilka stanowisk, w tym m.in. kwiaciarnie, piekarnię, sklep z zabawkami czy punkt świadczący usługi krawieckie. Na środku znajdują się stoiska z warzywami i owocami, a w jednym z nich pan Jerzy. Rozmówca dziennika przyznał, że jeszcze kilka lat temu okoliczni mieszkańcy zaopatrywali się tu nie tylko w owoce i warzywa, lecz również w mięso i pieczywo. "Wszystko zaczęło się psuć, jak " - podkreślił sprzedawca. "Wszyscy to mocno odczuliśmy. , część zmieniła branżę, ale niektórzy pozostali i walczą do dzisiaj" - dodał. Handlarz z placu targowego "Piast" przyznał, że choć wiele osób woli wybrać się do galerii lub supermarketu i właśnie tam kupić owoce, w tym np. jabłka, to niektórzy klienci zdają sobie sprawę z tego, że jabłko z sadu można dostać przede wszystkim na lokalnych . w blokach, które powstają niedaleko targowiska. "Mamy nadzieję, że od czasu do czasu. Ostatnio ludzie stali się bardziej świadomi i wspierają taki mały handel, a po drugie, doceniają zdrową żywność, która pochodzi z podkrakowskich terenów" - stwierdził inny handlarz. Dodał, że zima to najgorszy okres. " , ale na wiosnę nasz plac ożywa na nowo. Stoiska zapełniają się towarem i ludzi jest więcej" - powiedział sprzedawca warzyw, którego słowa przytacza "Gazeta Krakowska".