business
Czemu skrajna prawica "bierze" wschodnie Niemcy To "gospodarcza pustynia" MAPA
Skrajna prawica swieci triumfy na wschodzie Niemiec a nowa partia prorosyjskiej lewicy szybko zyskuje zwolennikow. Prasa pisze o "wielkim sukcesie ekstremistow" ale po cichu eksperci w tym kraju przyznaja to moze byc efekt tego ze po dekadach od zjednoczenia Niemiec gospodarczy podzia bynajmniej nie zosta zasypany.
W niemieckich analizach z kolei pojawiają się różne wątki. Zniechęcenie do rządu Olafa Scholza, inflacja, kiepska sytuacja gospodarcza... Badania mówią też, że spora część elektoratu jest przeciwna angażowaniu się w pomoc dla Ukrainy — a jest to widoczne zwłaszcza we wschodniej części kraju. W byłej NRD coraz gorzej Coraz więcej ekspertów natomiast przyznaje, Niemiecką gospodarkę ciągną wielkie firmy produkcyjne, które zatrudniają dziesiątki tysięcy osób i eksportują produkty na cały świat. Gdzie się mieszczą takie koncerny? Wystarczy rzucić okiem na siedziby głównych niemieckich firm — niemal wyłącznie są zlokalizowane na zachodzie kraju, w byłej RFN. Wyjątkiem jest tu — niegdyś internetowy startup, który zmienił się w jedną z największych platform zakupowych w Europie. Firma ma swoją siedzibę w dzielnicy Friedrichshain — czyli w dawnym Berlinie Wschodnim. Berlin jest natomiast specyficznym przypadkiem. To dynamiczna, szybko rozwijająca się metropolia, której pod wieloma względami połączenie kraju wyszło na dobre. Przez ponad trzy dekady zjednoczenia, nie wykształciła się w byłej NRD żadna firma, która stałaby się jednym z głównych biznesowych graczy — i mogłaby pociągnąć lokalną gospodarkę. To wszystko rzecz jasna przekłada się na zarobki. Jak podaje rząd w Berlinie, w zeszłym roku średnia pensja brutto na zachodzie wyniosła 4578 euro (w przeliczeniu to ok. 19,5 tys. zł). W byłej NRD to było natomiast 3754 euro (ok. 16 tys. zł). Te dane zresztą nie mówią wszystkiego — różnica poziomu życia pomiędzy najbogatszymi regionami (Hamburgiem, Bawarią czy okolicami Stuttgartu) a miasteczkami w Turyngii czy Meklemburgii-Pomorzu Przednim jest gigantyczna — i stale się powiększa. Można powiedzieć, że i tak świat może pozazdrościć pensji i poziomu życia mieszkańcom byłej NRD. Z tym że mieszkańcy wschodniej części kraju raczej dostrzegają swoje problemy — a zacofanie wobec RFN coraz bardziej kłuje ich w oczy. Coraz częściej po prostu postanawiają się przeprowadzić na zachód. Według rządowych statystyk wschód Niemiec (nie licząc Berlina) w 1991 r. zamieszkiwało 14,5 mln osób. Dziś jest to już tylko 12,6 mln. Za to zachodnia część Niemiec rośnie. W 1991 r. miała 65,7 mln mieszkańców, a dziś — ponad 72. I te statystyki nie mówią zresztą wszystkiego. Wiele wschodnioniemieckich miast — zwłaszcza tych położonych przy polskiej granicy — po prostu wymiera. Weźmy Eisenhüttenstadt, niegdyś nazywane Stalinstadt na cześć radzieckiego dyktatora. Za czasów NRD było to modelowe przemysłowe miasto. W momencie zjednoczenia Niemiec miało ponad 51 tys. mieszkańców. Dziś zostały 24 tys. Mało kto ma pomysł na byłe NRD Nie jest tak, że w byłej NRD nic się gospodarczo nie dzieje. Wielkie koncerny z zachodniej części kraju postawiły tam wiele fabryk, infrastruktura kolejowa czy drogowa jest tam niezła — czasem lepsza niż w byłej RFN. Jest kilka nieźle rozwijających się miast — zwłaszcza tyczy się to Drezna i Lipska. Krajobraz gospodarczy jest jednak ponury. A zniecierpliwieni brakiem postępu mieszkańcy wschodu coraz częściej tęsknią za czasami NRD — lub głosują na ekstremistów. Bo choć wzrost popularności AfD jest widoczny w całych Niemczech, to ciągle jest najbardziej zauważalny na wschodzie. Niegdyś nadziei dla wschodnich landach upatrywano w Polakach, którzy mieli tam przyjeżdżać za lepszym życiem. Choć pracownicy z Polski często pracują we wschodnioniemieckich zakładach, to nie zawsze są chętni, żeby się tam przeprowadzać. Podobnie jest z przyjezdnymi z innych kierunków — ci wolą duże miasta na zachodzie niż byłe NRD, które zresztą ma reputację miejsca niekoniecznie przyjaznego imigrantom. Trudno nie mieć wrażenia, że po ponad trzydziestu latach od zjednoczenia, ciągle niemieckie elity nie mają za bardzo pomysłu na to, co zrobić ze wschodnimi landami.
PREV NEWSIle kosztuje mieszkanie w Bugarii i na co uwazac Tumaczymy
NEXT NEWSZamieszanie woko waznego ropociagu. "Panstwo powinno zabezpieczyc te inwestycje"
NBP kupuje zoto na potege. Mamy "wieksze zasoby niz Wielka Brytania"
Zoto w Narodowym Banku Polskim to towar silnie pozadany. Tylko we wrzesniu NBP kierowany przez Adama Glapinskiego zakupi 217 ton zota. Kruszec staje sie coraz wazniejszym elementem aktywow rezerwowych ktore na koniec wrzesnia wyceniane byy na 8357 mld z. "Polska ma juz wieksze zasoby zota niz Wielka Brytania" - chwali sie NBP. Plany sa jednak jeszcze ambitniejsze.
PIE w tym i przyszym roku bedziemy obserwowac deficyt na rachunku biezacym
Zarowno w tym jak i w przyszym roku bedziemy obserwowac deficyt salda obrotow biezacych a gowna tego przyczyna beda pogarszajace sie prognozy wzrostu gospodarczego Niemiec i strefy euro napisa w komentarzu do danych NBP ekonomista PIE Sergiej Druchyn.
Rentownosc obligacji USA spada po danych o inflacji
Wiadomosc ze inflacja w pazdzierniku bya w USA zgodna z oczekiwaniami wywoaa wyrazny spadek rentownosci obligacji USA.
Szefowa MRPiPS do modych pracownikow badzcie roszczeniowi nie zabierajcie pracy do domu
Zmiana pokoleniowa ma szanse przeozyc sie na zmiany w polskiej kulturze pracy wskazaa szefowa MRPiPS Agnieszka Dziemianowicz-Bak w liscie do uczestnikow konferencji "Modzi na rynku pracy". Badzcie roszczeniowi zadajcie normalnych umow o prace nie zabierajcie pracy do domu podkreslia.
Inflacja przyspieszya w najwiekszej gospodarce swiata. Jest kilka przyczyn
Z 24 zrobio sie 26 proc. rocznego wzrostu cen wynika z najnowszych danych Biura Statystyk Rynku Pracy Stanow Zjednoczonych. Choc paliwa tam tanieja to odwrotnie jest w przypadku energii elektrycznej.
Na dziea sztuki do Zamku Krolewskiego wydano 115 mln z. "Dwie trzecie zakupow nietrafione"
Zamek Krolewski w Warszawie jest jednym z najwazniejszych miejsc na historycznej i architektonicznej mapie Polski. Magorzata Omilanowska nowa dyrektorka Zamku Krolewskiego zdradzia w rozmowie z "Polityka" jak wygladaa polityka zakupowa jej poprzednika Wojciecha Fakowskiego. "Wszyscy sie zorientowali ze tu sie kupuje 'bez trzymanki' i bez pytania o cene" - powiedziaa Magorzata Omilanowska.