Home/business/Ambitne zadanie powracajacego z PE

business

Ambitne zadanie powracajacego z PE

Rozporzadzenie Rady Ministrow w sprawie wprowadzenia stanu kleski zywioowej oczywiscie z biegiem Odry nadal sie obszarowo rozrasta ale na szczescie nie w tempie scenariusza najczarniejszego.

September 26, 2024 | business

Od jego wydania 16 września 2024 r. nastąpiła w środę, 25 września, czwarta już terytorialna nowelizacja, ale nie ogromna – dopisana została powiatowa Legnica oraz niesłusznie pominięta podwrocławska gmina Mietków. Na szczęście nie dochodzą kolejne jednostki samorządu terytorialnego z województwa lubuskiego, a tym bardziej z zachodniopomorskiego. Nasiąknięte wodą wały są na granicy wytrzymałości, ale jednak w dół Odry i jej dorzecza bardzo powoli idzie ku lepszemu. W czwartek dopełniona została procedura i Marcin Kierwiński formalnie wrócił do gabinetu Donalda Tuska. W randze konstytucyjnego ministra będzie pełnomocnikiem rządu koordynującym popowodziową odbudowę. Andrzej Duda się sprężył, z sesji ONZ w Nowym Jorku wylądował na Okęciu o godz. 12, zaś o godz. 14 pod pałacowym żyrandolem wręczył ministrowi akt powołania. Podając sobie ręce odczuwali déjà vu, albowiem 13 grudnia 2023 r. taki dyplom Marcin Kierwiński odebrał jako minister spraw wewnętrznych i administracji, zaś 13 maja 2024 r. w takich samych okładkach – odwołanie, a to z powodu odejścia do Parlamentu Europejskiego (PE). Podczas pięciu miesięcy współpracy Marcina Kierwińskiego i Andrzeja Dudę najbardziej zbliżyła w specyficzny sposób operacja wyjęcia przez policję 9 stycznia 2024 r. wieczorem z Pałacu Prezydenckiego skrywających się tam byłych szefów tegoż właśnie MSWiA – Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W obliczu klęski żywiołowej takie wspomnienia oczywiście zostały schowane przez obie strony pod dywan. Prezydent z uznaniem odniósł się zwłaszcza do decyzji europosła o powrocie z PE po zaledwie dwóch miesiącach (kadencja 2024-29 rozpoczęła się 16 lipca) do trudnych – wynagradzanych znacznie niżej – obowiązków krajowych. Ściąganie z Brukseli/Strasburga na stanowiska krajowe oczywiście zdarza się w różnych państwach. Na ogół jednak dzieje się to po kilku latach kadencji PE. Przypadek Marcina Kierwińskiego ustanawia kalendarzowy rekord w konkurencji nie tylko polskiej. Z galerii naszych powrotów do rządu przypomnę jeden przypadek, ale dość znaczący. Rafał Trzaskowski w 2009 r. bardzo zaskakująco – z pozycji asystenta europosła Jacka Saryusza-Wolskiego – zdobył własny mandat w PE, ale nie było mu dane dokończenie kadencji 2009-14. W 2013 r. został przez premiera Donalda Tuska sprowadzony na zupełnie mu obce mentalnie stanowisko ministra administracji i cyfryzacji. Później już przy premier Ewie Kopacz został jej prawą ręką w sprawach Unii Europejskiej w randze wiceministra spraw zagranicznych. Obecnie zaś wiadomo – jako prezydent Warszawy jest najpoważniejszym kandydatem do wystawienia przez środowisko Koalicji Obywatelskiej w przyszłorocznych wyborach prezydenta RP. Powyższy przykład potwierdza, że polityczny świat nie kończy się na wielkich pieniądzach pobieranych z PE. Marcin Kierwiński podejmuje się rzeczywiście bardzo ambitnego i odpowiedzialnego zadania, na którym absolutnie musi skoncentrować się w najbliższych miesiącach. Ale oczywiście widzi także swój horyzont długoterminowy. Jeśli Rafał Trzaskowski rzeczywiście wystartuje i rzeczywiście wygra (najbardziej realny termin obu tur wyborów prezydenckich to 11 i 25 maja 2025 r.), to 6 sierpnia złoży przysięgę głowy państwa i automatycznie zwolni fotel w warszawskim ratuszu. Pytanie czysto retoryczne – któż wtedy będzie najpoważniejszym kandydatem do przejęcia władzy w stolicy do końca kadencji 2024-29, najpierw jako wyznaczony przez premiera tymczasowy komisarz, a później jako zwycięzca przedterminowych wyborów...

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS