Home/business/AI zaczyna tracic blask. Firmy rezygnuja uzytkownicy wysmiewaja

business

AI zaczyna tracic blask. Firmy rezygnuja uzytkownicy wysmiewaja

Funkcja AI Overview czyli wyswietlanie tresci wygenerowanych przez sztuczna inteligencje bezposrednio w wynikach wyszukiwarki Google'a na razie jest stopniowo wygaszana. Pojawiy sie konsekwencje jakich nie spodziewa sie amerykanski gigant. A to nie koniec. Coraz wiecej firm deklaruje ze nie chce polegac na AI i rezygnuje z roznych narzedzi. W tle sa tez pozwy setki pozwow za naruszanie praw autorskich i wykorzystywanie tresci dziennikarskich do trenowania algorytmow. Czy to poczatek konca rewolucji AI

July 06, 2024 | business

, np. sugerowała klej jako zamiennik jajek do ciasta, a to tylko jedna z wielu kontrowersyjnych odpowiedzi. A także powód do śmiechu, bo tysiące użytkowników wyśmiewa odpowiedzi AI i tworzy z nich memy, co wpływa negatywnie na reputację takich firm jak Google czy Meta. Eksperci, ale też — przede wszystkim — użytkownicy nie są zadowoleni. . Później, 30 maja, Google , że zaproponowane rozwiązanie było nieprecyzyjne i często nieprzydatne, zwłaszcza w przypadku nietypowych zapytań. Początkowo podsumowania AI pojawiały się nawet przy ok. 40-50 proc. zapytań, później zredukowano tę liczbę do ok. 25 proc. Obecnie, jak wynika z badania SE Ranking, to już tylko . Rand Fishkin, jeden z ekspertów ds. pozycjonowania SEO, również . Ta wykazała, że . To sugeruje, że internauci byli mniej skłonni do wyszukiwania na smartfonach, gdy napotykali podsumowania generowane przez AI. — Najbardziej widoczne zmiany w maju były wspólne zarówno dla UE, jak i USA. Liczba wyszukiwań mobilnych spadła znacząco i jeśli coś wystraszyło Google i skłoniło do wycofania tej funkcji, postawiłbym na to — skomentował Fishkin. I dodał: — Gdybym to ja zarządzał Google'em, ten spadek liczby wyszukiwań mobilnych — a pamiętajmy, że urządzenia mobilne stanowią prawie dwie trzecie wszystkich zapytań w Google — wystraszyłby mnie maksymalnie. Google doszło do wniosku, że użytkownicy przez AI poczuli się zniechęcani do inicjowania wyszukiwań. Niektóre firmy nie chcą AI, inne boją się problemów prawnych Unilever, L’Oréal, H&M, czy Lego to tylko niektóre z firm, które ogłosiły, że nie chcą wykorzystywać AI, a przynajmniej nie chcą robić tego w kreacjach reklamowych, wymagających kreatywności i prac artystów. , przykładowo kobiety z nieskazitelnie gładką skórą z wręcz nierealistycznymi proporcjami ciała. W dodatku najczęściej jest to kobieta z włosami blond, o europejskich rysach i jasnej skórze, co również budzi kontrowersje. Inne firmy nie chcą z kolei treści pisanych generowanych przez AI, wychodząc z założenia: Zresztą, teksty opracowywane przez AI są bardzo często sztampowe, pozbawione emocji. Narzędzia te są dobre, gdy trzeba np. podać definicję pralki, ale fatalne, gdy poprosimy o opracowanie trendów w sektorze pralek — wtedy zaczynają zmyślać i opierać się na niesprawdzonych źródłach. Negatywny stosunek można mieć także do narzędzi projektowanych dla pracowników i specjalistów. Figma, spółka oferująca narzędzia m.in. do projektowania interaktywnych prototypów aplikacji online, udostępniła niedawno oprogramowanie do tworzenia projektów z użyciem AI. . Dyrektor generalny Figmy, Dylan Field, zamieścił wątek na X, szczegółowo opisując rezygnację z funkcji AI, zrzucając na siebie winę za wywieranie presji na zespole, aby dotrzymał terminu. Figma to duża firma, a z jej usług korzysta miliony klientów. Microsoft z kolei, udostępniając Copilota, powiedział, że komercyjni użytkownicy, gdy napotkają ewentualne problemy z prawem autorskim, mogą zgłosić się do Microsoftu, bo gigant w takiej sytuacji. Zamysł był prosty: niech użytkownicy się nie obawiają i korzystają z AI bez obaw, że nieświadomie zrobią coś nie tak. Pytanie teraz, jak traktować takie zobowiązania, skoro Mustafa Suleyman, szef ds. AI w Microsoft, , że , chyba że ich twórca wyraźnie tego zabrania. Określił treści mianem "freeware", znanym z rynku oprogramowania, gdzie termin ten oznacza swobodne pobieranie, instalowanie i używanie oprogramowania przez użytkowników końcowych. "W odniesieniu do treści, które są już w otwartym internecie, społecznym kontraktem tych treści od lat 90. było to, że jest to dozwolony użytek. Każdy może je kopiować, przetwarzać, reprodukować. Były one freeware, jeśli chcesz to tak nazwać. Takie było zrozumienie" — skomentował Suleyman. Dozwolony użytek pozwala na ograniczone korzystanie z treści chronionych prawami autorskimi, ale . Tutaj dobrym przykładem jest , w który Amazon inwestuje setki milionów dolarów. Z jednej strony rozwija świetne narzędzia AI, z drugiej — trenuje je na treściach, do jakich nie powinien mieć dostępu. Głośno zrobiło się w sieci po tym, jak amerykański serwis technologiczny Wired napisał, że Perplexity . Co więcej, Wired i Amazon prowadzi obecnie dochodzenie na temat tego, jak start-up wykorzystuje dane i skąd je pozyskuje. Jeśli tak dalej pójdzie, sztuczna inteligencja trafi na czarną listę zarówno wielu firm, jak i samych użytkowników. Straci blask i szybko stanie się tym, czym stało się metawersum — marzeniem chciwych gigantów technologicznych o nowym źródle przychodów, któremu jednak nie udało się wyjść ze sfery marzeń.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS