Blogs
Home/world/Pojechalismy do Syrii. Mieszkancy ujawniaja co zrobili Rosjanie. "Byli potworni" "zabili wszystkich"

world

Pojechalismy do Syrii. Mieszkancy ujawniaja co zrobili Rosjanie. "Byli potworni" "zabili wszystkich"

To by moj dom. Rosjanie go zniszczyli mowi Syryjczyk Abdul Rahman. Jego okolica poozona zaledwie kilka kilometrow od Damaszku Wschodnia Ghouta bya miejscem jednej z najbardziej brutalnych bitew syryjskiej wojny domowej i staym celem rosyjskich nalotow. Obalenie rezimu przynioso radosc ale tez niepewnosc. Zwaszcza ze miejsce jest niczym wiecej niz polem ruin. Oto czego boja sie dzis Syryjczycy.

Pojechaliśmy do Syrii. Mieszkańcy ujawniają, co zrobili Rosjanie. "Byli potworni", "zabili wszystkich"
January 24, 2025 | world

Centralna aleja suku w Arbin, dzielnicy na przedmieściach Damaszku we Wschodniej Ghoucie, tętni życiem. Wśród zrujnowanych budynków sprzedawcy rozstawili swoje stragany i wykrzykują ceny dnia na cały głos. Miesiąc temu HTS, ruch powstały z połączenia grup rebeliantów z północno-zachodniej guberni Idlib, obalił reżim Baszszara al-Asada w wyniku błyskawicznej ofensywy, kończąc pięć dekad dyktatury w mniej niż dwa tygodnie . Sojusznik al-Asada, Rosja, która wspierała reżim siłą militarną, została zmuszona do wycofania się do swoich baz w Tartus i Humajmim . Tekst publikujemy dzięki uprzejmości portalu The Moscow Times. Wesprzyj niezależne rosyjskie dziennikarstwo Od tego czasu na pierwszy plan wysunęły się długo tłumione głosy cywilów. — Rosjanie zniszczyli mój dom podczas oblężenia — krzyczy starszy mężczyzna na targu, wznosząc laskę ku niebu. — Mój syn i córka również zginęli z powodu Rosjan — dodaje inny. — Zabili wszystkich i zniszczyli wszystko . Przyszłość Syrii zależy od czterech czynników. "Cywile zeszli na dalszy plan, mają mniejszą wartość niż ropa naftowa" "Brali, co chcieli" Położona zaledwie kilka kilometrów od Damaszku Wschodnia Ghouta była miejscem jednej z najbardziej brutalnych i śmiertelnych bitew syryjskiej wojny domowej . Jako epicentrum protestów przeciwko al-Asadowi w 2011 r., była oblegana przez reżim od 2012 r. i nieustannie bombardowana przez rosyjskie lotnictwo. Dopiero w 2018 r., po pięciu i pół roku oblężenia, ataków chemicznych i głodu, rebelianci ze Wschodniej Ghuty zgodzili się złożyć broń i musieli uciec do Idlib w ramach wynegocjowanej przez Rosję umowy ewakuacyjnej. Siedem lat później okolica jest niewiele więcej niż polem ruin, słabo zaludnionym przez ocalałych, którzy do upadku reżimu żyli pod kontrolą i represjami działających tam rosyjskich sił. 32-letni Mamduh Abdul Latif, sprzedawca jajek na suku w Arbin, gorzko wspomina tamte dni. Jego okrągła twarz, otoczona blond brodą, lśni w słońcu. — Rosjanie stacjonujący w pobliżu często napadali na naszą okolicę — mówi. — Baliśmy się ich, zwłaszcza czeczeńskich bojowników. Unikaliśmy interakcji z nimi, ale nie były to pokojowe relacje. Byli potworni. Często przychodzili na nasz rynek i po prostu brali, co chcieli. Ale co mogliśmy zrobić? Abu Salmun, starszy mężczyzna, którego twarz jest pokryta bliznami po eksplozji podczas oblężenia, przerywa Latifowi. — Zgodnie z porozumieniem z 2018 r. siły al-Asada nie mogły wkroczyć do Ghouty. Więc to Rosjanie zajmowali się bezpieczeństwem — wyjaśnia. — Al-Asad miał za sobą Irańczyków, a Irańczycy mieli za sobą Rosjan. Ostatecznie to Rosjanie decydowali o wszystkim . "Wszystko może się rozpaść". Kreml gotów pożegnać się z bazami wojskowymi w Syrii. "Jak domek z kart" Syria przed kolejnym wyzwaniem Abu Salmun wspomina, jak rosyjskie wojska aresztowały kiedyś jego syna. — Zabrali go bez powodu. Sprzedałem swój dom i zapłaciłem łapówkę, by go wydostać — mówi. — Wczoraj widziałem zdjęcia z więzienia Sajdnaja . Bóg jeden wie, co by się z nim stało, gdyby tam został. Więźniowie byli tam stłoczeni jak owce. Zatrzymując się na chwilę, Abu Salmun opiera się o pobliski stragan z warzywami. Uśmiecha się. — Ostatecznie to dzięki Ukraińcom jesteśmy wolni — mówi. — Gdyby nie zniszczyli rosyjskiej armii, Bóg jeden wie, jak długo al-Asad utrzymałby się u władzy . W Arbin czas świętowania obalenia al-Asada stopniowo dobiega końca, ustępując miejsca fazie niepewności co do przyszłości Syrii . W Damaszku Abu Muhammad al-Dżaulani , przywódca HTS i nowa głowa państwa syryjskiego, porzucił swoją dżihadystyczną tożsamość, przyjmując cywilne nazwisko Ahmed asz-Szaraa. Zamienił swój mundur khaki na garnitur w europejskim stylu i teraz wita w swoim biurze dyplomatów i ministrów z całego świata. Jednak pomimo tej symbolicznej przemiany asz-Szaraa i jego rząd stoją przed ogromnym wyzwaniem odbudowy kraju zniszczonego przez ponad dekadę wojny. Tak Władimir Putin upokorzył Baszszara Al-Asada. Syryjski polityk odsłania kulisy. "Przestał odbierać jego telefony" Wszystko zostało zniszczone Duża część Syrii, w tym regiony kontrolowane przez kurdyjską lub turecką milicję, pozostaje poza jego zasięgiem. Na obszarach wyzwolonych spod reżimu istnieje ryzyko dalszej eskalacji napięć pomiędzy alawitami (sektą, z której wywodzi się rodzina al-Asada i która stanowi trzon jego reżimu), sunnitami i chrześcijanami. Tymczasem na terytoriach wcześniej kontrolowanych przez reżim sytuacja jest równie ponura: gospodarka prawie nie istnieje, energia elektryczna jest dostępna tylko przez kilka godzin dziennie, a szalejąca inflacja nadal paraliżuje codzienne życie . Rząd musi także radzić sobie z dziesiątkami tysięcy Syryjczyków, którzy w końcu wracają do domu po latach spędzonych jako uchodźcy. Pojechał do Damaszku. Oto czego boją się Syryjczycy po obaleniu reżimu Abu Rami, żołnierz HTS, jest jednym z nich. Jest dzieckiem Wschodniej Ghouty. — Najpierw służyłem w armii Baszszara. Potem uciekłem, by dołączyć do opozycji i bronić mojej okolicy — wyjaśnia. — Ledwo pamiętam tamte lata. Wszystko zatarło się w mojej pamięci. Od 2012 do 2018 r. on i jego towarzysze żyli w obliczu codziennych bombardowań, głodu i ataków gazem sarin. Ich powrót jest zabarwiony melancholią. — Pierwsze godziny po wyzwoleniu były tak przytłaczające, że ledwo mogłem oddychać — mówi Abdul Rahman, jeden z jego towarzyszy. — Wszyscy witali nas jak bohaterów. Ludzie strzelali w powietrze, grali na bębnach i urządzali uczty. Ale potem ciężko było wrócić do domu. Wszystko w naszym życiu tutaj zostało zniszczone przez al-Asada i Rosjan — dodaje. "Nie widziałem go od 2012 r." Idąc labiryntem ulic, Abu Rami zatrzymuje się przed budowanym meczetem. — To był meczet z XI w. Rosjanie go zniszczyli. Dalej jest kościół, który zbombardowali. Al-Asad twierdził, że chroni chrześcijan, ale ich też zabijał — mówi. — Nikt nie czekał na mnie w domu. Moi rodzice zginęli podczas oblężenia, podobnie jak inni członkowie mojej rodziny. Wszystkie moje wspomnienia zniknęły. Dom, w którym się ożeniłem, został zniszczony — dodaje, idąc ulicą. Sto metrów dalej jego oczy się rozszerzają. — Mój ojciec i matka zginęli na tej ulicy, zabici przez rosyjski pocisk Iskander — mówi. Abdul Rahman wskazuje na budynek na pozostałościach centralnego placu. — To był mój dom. Rosjanie go zniszczyli — tłumaczy. Wspina się po schodach. W pewnym momencie zatrzymuje się i po kilku sekundach ciszy odsuwa kamień jednym ze swoich butów. — To pokój, w którym zginęły moja siostra i matka — mówi. W zniszczonym przez rosyjski nalot domu Nasser, młody żołnierz HTS, który niedawno powrócił z wygnania, zasila centralny piec nasionami słonecznika, aby ogrzać jeden z niewielu odnowionych pokoi. Część jego rodziny pozostała po 2018 r., podczas gdy on sam uciekł do Idlib. — Nie widziałem go od 2012 r. — mówi jego wujek Ajman, który uciekł na północ kraju przed rozpoczęciem oblężenia Ghouty. Spełnienie syryjskich marzeń Nasser wciąż próbuje przystosować się do powrotu. Kilkakrotnie stara się opisać emocje, jakie odczuwa po powrocie. — Nie mogę w to uwierzyć. Moje ciało jest tutaj, ale moje serce nie może pojąć tego, co się dzieje . Myślę, że nikt nie spodziewał się, że reżim upadnie tak łatwo i że tak szybko wrócimy do domu — mówi. Między papierosami przyznaje: "pogodziłem się z myślą, że już nigdy nie zobaczę mojej rodziny ani mojego miasta". — W zeszłym miesiącu po raz pierwszy spotkałem mojego siostrzeńca — mówi Nasser, wskazując na młodego mężczyznę. — Zobacz, jaki jest wysoki. Ma brodę. Jest teraz mężczyzną. Niepewna przyszłość Syrii po upadku reżimu Asada. "Będziemy musieli kontynuować walkę o wolność, o demokrację" Wissam, siostrzeniec Nassera, nie wiedział, że ma wujka w Idlib. — Z powodu Baszszara nie dzwoniliśmy do siebie. Baliśmy się rozmawiać. Wiedzieliśmy, że tam są, ale nigdy nie mieliśmy nadziei, że będziemy mogli porozmawiać. Widzenie się teraz jest jak spełnienie marzeń — mówi Wissam. Mimo to Ajman przyznaje, że wygnańcy napotykają trudności po powrocie do swoich dzielnic. — Są dwa duże problemy: mieszkania i miejsca pracy — mówi. — Ponad 90 proc. budynków zostało zniszczonych i nie ma wystarczającej liczby miejsc pracy dla wszystkich. Abu Rami, Nasser i ich towarzysze stacjonują w Ghoucie, ale nie wiedzą jak długo. Jako żołnierze w każdej chwili mogą zostać wysłani do innego miasta lub dzielnicy. Żyją z dnia na dzień, ciesząc się szansą na powrót do domu. — Marzę o sprowadzeniu tu moich dzieci — wzdycha Abu Rami. — Mam trójkę. Są z moją żoną w Idlib. Inszallah [jeśli Bóg pozwoli], wkrótce tu przyjadą. Jedyne, czego pragnę, to żyć w pokoju w mojej okolicy i nigdy więcej jej nie opuszczać.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS