Static Ad
Static Ad
Blogs
Home/world/Zgotowali pieko w srodku Europy. Poprosili o wspolna smierc

world

Zgotowali pieko w srodku Europy. Poprosili o wspolna smierc

Nicolae Ceausescu i jego zona Elena po odczytaniu wyroku sadu wojskowego poprosili o wspolna smierc. Zwiazano im rece a rumunski dyktator zacza nucic "Miedzynarodowke". Kiedy upada na ziemie krzykna "Niech zyje wolna i demokratyczna Socjalistyczna Republika Rumunii". Tak w swieta Bozego Narodzenia 25 grudnia 1989 r. zakonczya sie tyrania "geniusza Karpat" ktory sprowadzi na obywateli god i doprowadzi kraj do ruiny.

December 24, 2024 | world

Życiem Nicolae Ceausescu rządziły obsesje. Każde ubranie nosił tylko raz, po jednym użyciu, miał zlecać palenie garniturów. Kierował nim lęk przed otruciem — ten miał pojawić się po spotkaniu z Fidelem Castro, który opowiadał, że CIA próbowało go w ten sposób zabić Swoim obywatelom zgotował piekło, za co zapłacił najwyższą cenę. Za 60 tys. ofiar ludobójstwa, które w ciągu dziesięciu lat umarły w wyniku głodu i zimna, a także za niszczenie dóbr publicznych i osłabienie gospodarki narodowej został skazany na śmierć W święta Bożego Narodzenia, 25 grudnia wraz z żoną Eleną został rozstrzelany. "Strzelałem do nich bardzo szybko. Czuję, że pomogłem im umrzeć z godnością" — mówił po latach w rozmowie z "The Guardian" Ionel Boyeru, żołnierz, który ich zabił Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu 28 marca 1974 r. Nicolae Ceausescu został jednogłośnie wybrany przez parlament na prezydenta. "Budowniczy wszystkiego, co dobre i piękne", "najdumniejsza jodła kraju", "syn słońca", "geniusz Karpat" — tak później rumuńska propaganda mówiła o dyktatorze. Podobno, kiedy odwiedził Chiny i Koreę Południową, zachwycił go kult Mao Zedonga i Kim Ir Sena, później w całej Rumunii gęsto wyrosły podobizny Ceausescu. Dowodem na jego megalomanię jest m.in. Dom Ludowy wzniesiony w centrum Bukaresztu. Olbrzymia budowla powstała tylko dlatego, że uprzednio zburzono siedemnaście kościołów i kilka dzielnic, z tego terenu rozsiedlono 40 tys. osób. Dom Ludowy budowało 200 tys. robotników, którzy musieli pracować na trzy zmiany. Koszt gigantycznego budynku miał wynieść nawet 2 mld dol. Do dziś Dom Ludowy pozostaje jednym z największych budynków na świecie. To m.in. takie megalomańskie projekty, a także obsesja Ceausescu na punkcie spłacania zagranicznych długów, sprawiły, że kraj i jego obywatele znajdowali się w tragicznej sytuacji gospodarczej, żyli w nędzy i głodzie. Ceausescu wprowadził władzę absolutną i nie szczędził nikogo. Tak chorował i umierał Breżniew. "Demonstracja siły. Gensek zrobił 10 kroków" "Schowali się w krzakach w ogrodzie" Dyktator dużo wymagał od swoich podwładnych. Podlegający mu urzędnicy musieli pracować tak długo, jak w gabinecie prezydenta świeciła ostatnia lampa. Od urzędników oczekiwał, by, garnitury zostawiali w domu — w końcu służyli społeczeństwu, więc strojenie się powinno być ostatnią rzeczą zaprzątającą ich głowy. Sam miał ponoć 365 garniturów, tak by codziennie móc zakładać nowy. Doradca Ceausescu i szef tajnej policji Securitate utworzonej w Rumunii po II wojnie światowej przez KGB, który później wyemigrował do Stanów Zjednoczonych w celu znalezienia azylu politycznego — Ion Mihai Pacepa — pisał o 1972 r.: "Ceausescu postanowił nosić każdą sztukę odzieży tylko przez jeden dzień. W tym samym roku Wydział V Securitate, odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo osobiste, otworzył zakład krawiecki [...]. Wytwarzano tutaj wszystkie rzeczy potrzebne Ceausescu przy różnych okazjach: ubranie do biura, leninówki na wizyty w fabrykach, szyte na miarę tweedowe płaszcze, watowane kurtki zimowe w stylu radzieckim, garnitury na co dzień z importowanych z Wielkiej Brytanii materiałów i uniformy myśliwskie w niemieckim stylu". Według tego samego źródła zaledwie po jednym użyciu Ceausescu miał zlecać palenie garniturów — w ten sposób chciał uniknąć otrucia. "Uciekłam od niego praktycznie na bosaka". Mroczna prawda o "bohaterach Putina" wychodzi na jaw Strach Ceausescu przed otruciem miał pojawić się po jego spotkaniu z Fidelem Castro, który opowiadał rumuńskiemu dyktatorowi o tym, jak CIA próbowało go w ten sposób zabić. Ceausescu zatrudnił nawet osobę, która próbowała jedzenie, zanim sam go skosztował. Produkty spożywcze, które podróżowały razem z nim z Bukaresztu, były przechowywane w strzeżonych całą dobę chłodzonych kontenerach. Chociaż Ceausescu uwielbiał luksus, gustował raczej w tradycyjnym, chłopskim rumuńskim jedzeniu — nawet za granicą gotowali dla niego rumuńscy kucharze. Dyktatorowi cały czas towarzyszyli ochroniarze. Z paranoi rumuńskiej pary prezydenckiej śmiał się nawet Leonid Breżniew. W 1976 r. opowiedział niemieckiemu politykowi Erichowi Honeckerowi o wizycie małżeństwa Ceausescu w Mołdawskiej Republice Radzieckiej: "Ceausescu przywiózł 28 ludzi w obstawie. Schowali się w krzakach w ogrodzie. Nieźle pokłuli się w tych krzakach kolcami". Trudne wizyty "syna słońca" Wizyty "syna słońca" były bardzo problematyczne dla lokalnych przywódców — byli zmuszeni organizować uroczyste akademie na cześć Ceausescu i jego żony Eleny, podczas których wszystko musiało wyglądać perfekcyjnie. Zdarzało się, że drzewa były malowane zieloną farbą, a jeśli było wiadomo, że dyktator będzie przejeżdżał obok konkretnej łąki, stawiano na niej najdorodniejsze krowy. Ceausescu żądał nawet, żeby dzieci, które miał ucałować podczas różnych uroczystości, były wcześniej badane pod kątem chorób, a kwiaty składane na jego ręce dezynfekowane. Rumuński polityk bał się też przeciągów, wówczas w jego kraju, postrzeganych jako źródło zła i chorób — nakazał zatem, by dołożyć wszelkich starań, by przeciągów unikał. Ukryte kamery i mikrofony "Geniuszowi Karpat" imponowały działania KGB. Szef Securitate w 1972 r. usłyszał od swojego radzieckiego odpowiednika Jurija Andropowa: "Ciągła obserwacja naszej nomenklatury jest jednym z najdelikatniejszych zadań KGB. Dla nas jedynie towarzysz Breżniew stanowi tabu" — Securitate wprowadziło podobne zasady. W tym mieście znajduje się "brama do piekła". Była uważana za "wejście do krainy umarłych" Podsłuchiwanie uprzywilejowanych przez władzę osób największą radość sprawiało Elenie Ceausescu. Szef rumuńskiej służby specjalnej wspominał, że każdy piątkowy poranek był zarezerwowany właśnie dla żony prezydenta, był to czas, kiedy "informował Elenę o nowościach, których dowiedział się z mikrofonów zainstalowanych w domach wysokich działaczy". Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo: Securitate za pomocą ukrytych w hotelach kamer i mikrofonów nadzorowało też zagranicznych gości. Jednym z najbardziej wytwornych na Bałkanach hoteli, ale też najbardziej kontrolowanych, był Athenée Palace — wszyscy z 300 pracowników hotelu pracowali dla Securitate. W końcu Ceausescu zaczął inwigilować wszystkich obywateli — za jego rządów w kraju było 248 stacji obserwacyjnych i ponad 1 tys. przenośnych urządzeń. Dla porównania, kiedy przejmował władzę, w Rumunii było jedno centralne urządzenie podsłuchowe i 11 regionalnych. Od 1978 r. Rumuni musieli prosić o pozwolenia na posiadanie maszyn do pisania. Były z nich pobierane próbki czcionek, dzięki czemu tajna policja mogła ustalić tożsamość autorów listów szkalujących Ceausescu. Prezydent wydał też dekret zgodnie, z którym Rumuni musieli informować służby bezpieczeństwa o wszystkich zagranicznych rozmowach, a o pozwolenie na małżeństwo z obcokrajowcem musieli prosić samego Ceausescu. "Brak wszystkiego" Rumuński dyktator miał 39 willi w całym kraju, a stołeczny pałac, w którym mieszkał, na co dzień był wypełniony marmurem i złotem. Sam "geniusz Karpat" opływał w luksusie, ale jego obywatele żyli w ubóstwie, brakowało im jedzenia. Thomas Kunze w książce "Ceausescu. Piekło na ziemi" opisuje związany z tym absurd — komunistyczni politycy wprowadzili w Rumunii "Program zdrowego żywienia", zgodnie z którym na jednego obywatela miało przypadać m.in. 39,12 kg mięsa rocznie. Christian Roudaut w książce "Przy stole z tyranem" pisze, jak Rumuni radzili sobie z tragiczną sytuacją: "Brak wszystkiego skłaniał do kreatywności. [...] Rumuni potrafili przyrządzić spaghetti po bolońsku bez spaghetti i bez sosu bolońskiego" — czytamy. Ceausescu wierzył w samowystarczalność kraju i nie zgadzał się na import żywności, dodatkowo tylko część produktów zostawała w Rumunii i to tych najgorszej jakości. "Towarzysze gnili żywcem". Przeżył oblężenie Mariupola i 265 dni w rosyjskiej niewoli. Opowiada o koszmarze. "Byliśmy tam nikim" Roudaut wspomina też, że Rumuni mieli problem z dostawami gazu: "Gdy odcinano jego dopływ do mieszkań, gdzie temperatura nie mogła przekraczać przepisowych 14 st., kuchenka gazowa stawała się przedmiotem dekoracyjnym. Trzeba było wówczas wyjmować zakazane maszynki elektryczne" — pisze. Mimo to w 1981 r. dziennik "Actualités roumaines" pisał zgodnie z oficjalną linią propagandy: "Rumunia zalicza się obecnie do dziesięciu największych potęg na świecie pod względem liczby dostępnych kalorii na jednego mieszkańca". "Przedsionki piekła" Oficjalnie w Rumunii więźniów politycznych nie było, Ceausescu swoich przeciwników i osoby, które podjęły próbę ucieczki z kraju, zamykał w szpitalach psychiatrycznych, nazywanych "przedsionkami piekła". Skazywani na szpital psychiatryczny podczas rozprawy musieli powiedzieć, jaki jest ich stosunek do komunizmu i przywództwa kraju. Na tej podstawie była stawiana "diagnoza". Chociaż do "przedsionków piekła" trafiali jako ludzie zdrowi, później wielu z nich cierpiało na zaburzenia psychiczne ze względu na tragiczne warunki, w których zostali zmuszeni żyć. W 1989 r. dziennikarz, który podróżował po Rumunii, napisał o tym, co widział w jednym z takich ośrodków w Siedmiogrodzie. Opisywał smród unoszący się z przeludnionych pomieszczeń i brudne od odchodów wanny: "Jest strasznie i okropnie cuchnie kałem i uryną, wymiocinami, obrzydliwym jedzeniem. Zewsząd dochodzą jęki i pokasływania. Kaleki bez pomocy. Dzieci z niezmiernie smutnymi twarzami. Na cmentarzu zwłoki rozszarpywane przez dzikie zwierzęta" — relacjonował. Grupą, która na własnej skórze poznała okrucieństwo Ceausescu, były też kobiety. Od 1966 r. w Rumunii obowiązywał zakaz aborcji, istniały jednak wyjątki, które umożliwiały dokonanie zabiegu. Ceausescu listę zawęził do jednego — ciąż u kobiet powyżej 45. roku życia, co miało być jednym z kroków do stworzenia wymarzonego przez niego trzydziestomilionowego narodu. Aspiracje Ceausescu były absurdalne, ponieważ w kraju brakowało żywności — w 1987 r. śmiertelność dzieci wynosiła 28,9 na 1 tys. narodzin, a sierocińce były przepełnione. "Był martwy od momentu, kiedy wypił herbatę z polonem". Zostawiał radioaktywny ślad na wszystkim, czego dotknął Nielegalnymi przypadkami aborcji zajmowały się tajna policja i prokuratura — karą za złamanie zakazu było więzienie od sześciu miesięcy do dwóch lat. Kobiety mimo wszystko podejmowały próby aborcji i ryzykowały swoim zdrowiem i życiem — w latach 1966-1989 doprowadziło to do śmierci 11 tys. kobiet. Egzekucja Srogie kary i bolesne śmierci, sprawiły, że w państwie rosły antykomunistyczne nastroje. W połowie grudnia 1989 r. w mieście Timisoara rozpoczęła się rewolta przeciwko reżimowi Ceausescu, ale została przez niego brutalnie stłumiona. 19 grudnia wojsko przeszło na stronę protestujących. Dzień później Rumuni oglądali w telewizji przemówienie Ceausescu, w którym mówił, że uczestnicy demonstracji z Timisoary są "bandą chuliganów", realizujących zagraniczną politykę. Gdy tłumy szturmowały budynek Komitetu Centralnego w Bukareszcie, dyktator i jego żona Elena uciekli helikopterem. 50 km dalej w Targoviste zostali schwytani przez policję. W święta Bożego Narodzenia, 25 grudnia sąd wojskowy za 60 tys. ofiar ludobójstwa, które w ciągu dziesięciu lat umarły w wyniku głodu i zimna, a także za niszczenie dóbr publicznych i osłabienie gospodarki narodowej, skazał ich na śmierć. Po tym, jak sąd odczytał wyrok, związano im ręce. Kiedy Nicolae Ceausescu zaczął nucić "Międzynarodówkę", a jego żona krzyczała w stronę sierżanta "pier*** się", padły pierwsze strzały. Podczas upadku na ziemię Nicolae Ceausescu krzyknął: "Niech żyje wolna i demokratyczna Socjalistyczna Republika Rumunii". Proces był nagrywany, jednak dziennikarz ze względu na problemy techniczne uchwycił jedynie ostatnie strzały i opadające na ziemię ciała. Po latach Ionel Boyeru żołnierz, który zabił Ceausescu, mówił w rozmowie z "The Guardian": "Wciąż jestem zdenerwowany". Opisywał, że miał wówczas 31 lat i był oficerem w elitarnej jednostce spadochroniarzy, która zgłosiła się do tajemniczej "świątecznej" misji. Rozkazy otrzymali dopiero na kilka minut przed spotkaniem z Ceausescu. "To dwa życia, które zakończyłem. To poważna sprawa. Na wojnie jest ok, ale kiedy zabijasz nieuzbrojonych ludzi, jest to trudniejsze. Nie życzyłbym tego nikomu, nawet jeśli moja praca polega na zabijaniu ludzi" — mówił Boyeru. Para Ceausescu poprosiła o wspólną śmierć wbrew wyrokowi nakazującemu oddzielne egzekucje. Boyeru spełnił ich ostatnie życzenie: "Strzelałem do nich bardzo szybko. Czuję, że pomogłem im umrzeć z godnością" — mówił.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS