Home/world/Sowacja zniknea z czarnej listy wrogow Rosji. To dobrze czy zle "Oni chwytaja sie wszystkiego"

world

Sowacja zniknea z czarnej listy wrogow Rosji. To dobrze czy zle "Oni chwytaja sie wszystkiego"

Wkrotce po tym jak Rosjanie zaatakowali Ukraine w lutym 2022 r. Kreml opublikowa liste krajow "dopuszczajacych sie wrogich dziaan przeciwko Rosji rosyjskim firmom i obywatelom". Znajdowaa sie na niej miedzy innymi Sowacja. Na zaktualizowanej liscie juz jej jednak nie ma. Znikney takze Wegry. Co to oznacza

October 04, 2024 | world

Eurodeputowany Lubos Blaha mówi o sukcesie i dziękuje premierowi Robertowi Ficy. Jego partyjny kolega i szef Komisji Spraw Zagranicznych w Radzie Narodowej Marian Kery nie wykazał już takiego entuzjazmu dla "wyróżnienia" przez Rosję. Na rosyjskiej "czarnej liście" wydanej po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę znalazły się Stany Zjednoczone, a także Japonia, Australia i państwa członkowskie UE, w tym Słowacja. Premierem Słowacji był wówczas Eduard Heger, którego rząd wyraźnie stanął po stronie Ukrainy i zapewnił pomoc humanitarną i wojskową naszemu wschodniemu sąsiadowi. We wrześniu 2022 r. był moment, w którym Ukraina miała największe szanse na wygranie wojny. Zawiodły Stany Zjednoczone W zeszłym miesiącu reżim prezydenta Władimira Putina przedstawił nową listę swoich wrogów. Rosjanie doliczyli się 47 państw wyznających "destrukcyjną ideologię neoliberalną". Lista w dużej mierze pokrywa się z tą sprzed dwóch lat. Wypadły z niej jednak Węgry i Słowacja. "To naprawdę przerażające". Na Słowacji ujawniła się "katastrofa jeszcze większa niż fala powodziowa" Zapytaliśmy przedstawicieli resortu dyplomacji, eksperta ds. świata postsowieckiego i członków sejmowej komisji spraw zagranicznych, co to oznacza i czy to hańba, czy sukces naszego rządu i dyplomacji. Polacy tak, Słowacy nie Stosunek Słowacji do wojny w Ukrainie zmienił się po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Koalicja Smeru (partii premiera Roberta Ficy — red.), socjaldemokratycznego Głosu i Słowackiej Partii Narodowej (SNS) wyszła z pomysłem prowadzenia polityki zagranicznej na "wszystkie cztery strony świata". W praktyce oznacza to, że premier Robert Fico często przyjmuje retorykę Moskwy. Na przykład, gdy na początku roku twierdził, że Ukraina nie jest w rzeczywistości suwerenna, ponieważ jest kontrolowana przez Stany Zjednoczone. Premier Robert Fico "zamienił wodę w bimber". To wielki sukces, ale powinien się go wstydzić. "Śmieszne i straszne" Szef naszej dyplomacji Juraj Blanar, którego premier nazwał "szczupakiem w stawie", dwukrotnie spotkał się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem, choć tylko na marginesie wydarzeń międzynarodowych. Andrej Danko, wiceprzewodniczący parlamentu i szef koalicji SNS, ogłosił, że chciałby udać się do Rosji, a Lubos Blaha, wiceprzewodniczący Smeru i eurodeputowany, planuje coś podobnego. Sygnały wysyłane przez przedstawicieli koalicji zostały również zauważone w Moskwie. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych umieściło zarówno Polskę, jak i Czechy na liście "destrukcyjnych" krajów, które funkcjonują w sprzeczności z "tradycyjnymi rosyjskimi wartościami duchowymi", ale Słowacja i Węgry są jedynymi z UE, które nie zostały uwzględnione. Spośród krajów NATO na liście brakuje tylko Turcji. "Oni chwytają się wszystkiego" Zapytaliśmy ministerstwo Blanara, jak postrzega nową listę i czy jest ona wynikiem działań rządu i naszej dyplomacji. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi z ministerstwa. Aleksander Duleba, ekspert ds. Ukrainy, wyjaśnia, do czego tak naprawdę dążą Rosjanie, publikując podobne listy. — To tylko gra informacyjna, nie chodzi o fakty, ale o to, że chcą stworzyć ideę rozłamu, że są kraje, które zgadzają się z Rosjanami i dlatego nie ma ich na tej liście — mówi Duleba. Miały być chlubą, zostały wstydem. Internauci zniesmaczeni. "Słowackie faux-pas" — Taka lista jest narzędziem polityki zagranicznej, które służy wyłącznie do osiągnięcia celów Rosji, czyli sparaliżowania państw UE i NATO we wspieraniu Ukrainy, podzielenia ich. Oni chwytają się wszystkiego, a my daliśmy im powód, nawet jeśli tylko retoryczny — dodaje. Analityk zwraca uwagę, że choć słowacki rząd często wygłasza antyukraińskie oświadczenia, w rzeczywistości dostarcza Kijowowi ogromne ilości amunicji produkowanej w kraju. Dla Rosjan, zdaniem Duleby, wszystkie państwa UE i NATO pozostają wrogami i żadne listy tego nie zmienią. Sukces kontra hańba Część sceny politycznej na Słowacji cieszy się z nowej listy państw. Wśród nich jest na przykład Lubos Blaha, który mówi o sukcesie i dziękuje za niego premierowi. "Na liście wrogów Federacji Rosyjskiej pojawiły się wszystkie kraje UE, z wyjątkiem Słowacji i Węgier. Jesteśmy jedynymi krajami UE, które odrzucają zbrojenie Ukrainy i wzywają do dialogu z Federacją Rosyjską. Dziękujemy za to Robertowi Ficy" — napisał europoseł na Telegramie. Partyjny kolega Blahy i szef Komisji Spraw Zagranicznych w Radzie Narodowej, Marian Kery, nie okazał takiego entuzjazmu. — Nie mam powodu, by komentować tę decyzję Federacji Rosyjskiej — odpowiedział zdawkowo. Propaganda od przedszkola. Putin zaleca wpajanie "podstawowych rosyjskich wartości" dzieciom od 5. roku życia "Czy po tym rządzie spodziewaliście się czegoś innego?". Żołnierze Putina przejrzeli na oczy — i ślepo brną w zaparte Poseł Postępowej Słowacji i były ambasador przy NATO Tomas Walasek uważa coś przeciwnego, że jest to "kompletna hańba" dla Słowacji. — Jednocześnie słowa tego rządu, że pozostajemy silną częścią UE i NATO, okazują się fałszywe. Potwierdza to, że nie możemy grać na wszystkie fronty równocześnie — mówi. Ukłony dla Putina Walasek nie rozumie, jak Blaha może postrzegać listę w pozytywnym świetle. — Rząd wciąż powtarza, że jesteśmy częścią Zachodu, ale jeśli tak jest, to na jakiej podstawie pan Blaha świętuje fakt, że Rosja już uważa nas za część swojego świata? W końcu nie można być jednocześnie tam i tam — dodał poseł. Były minister obrony, a obecnie szef demokratów Jaroslaw Nad, który opowiadał się za jak największą pomocą wojskową dla Ukrainy, widzi to w ten sam sposób. — Być w sytuacji, w której jesteśmy chwaleni przez reżim Władimira Putina, agresora i zbrodniarza wojennego, to prawdziwy wstyd. Tylko Blaha może uznać to za sukces — odpowiada Nad. Fakt, że nie ma Słowacji na liście, według byłego ministra, jest również ogromnym problemem dla słowackiej polityki zagranicznej. — Jesteśmy postrzegani jako kraj absolutnie niegodny zaufania, który znajduje się gdzieś na peryferiach wraz z Węgrami, kłaniając się Putinowi. Taka jest konkluzja — podsumował.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS