Home/world/Potworne bezprawie przedstawicieli rosyjskich wadz. Zonierzy ktorzy wiedza "za duzo" skazuja na smierc

world

Potworne bezprawie przedstawicieli rosyjskich wadz. Zonierzy ktorzy wiedza "za duzo" skazuja na smierc

Rosyjskim jednostkom w wojnie na Ukrainie wciaz brakuje szturmowcow wiec oddziay sa formowane z zonierzy o innych profilach. Mechanicy marynarze operatorzy dronow i ci ktorzy "obrazili" swoich dowodcow biora udzia w szturmach a te sa dzis czesto rownoznaczne z wyrokiem smierci. Pisarz i badacz prorosyjskiej spoecznosci Iwan Filippow opowiada na przykadach jak weterani ktorzy wiedza "za duzo" sa wysyani na smierc a takze probuje znalezc odpowiedz na pytanie dlaczego zycie zonierza jest nic nie warte w tej wojnie. Uwaga niektore cytaty sa brutalne i zawieraja wulgaryzmy oraz nawouja do przemocy.

September 21, 2024 | world

To musi być dziwne, w trzecim roku wojny na pełną skalę, pisać tekst o wartości życia. Dziś na liście imiennej poległych rosyjskich wojskowych prowadzonej przez Mediazona i BBC Russian Service znajduje się 69 tys. 59 nazwisk. Innymi słowy, jest całkiem oczywiste, że ludzkie życie jest katastrofalnie mało warte na froncie. Dosłownie nic. Jednak w kontekście wojny mówimy przede wszystkim o stratach wojskowych, o zabitych w bitwie. I jasne jest, że dla wroga życie rosyjskiego żołnierza jest z definicji bezwartościowe — o to właśnie chodzi w wojnie. Ale nadal chcemy rozmawiać o tym, że bezcenne ludzkie życie nic nie znaczy dla rosyjskich oficerów. Rosyjski pisarz: Rosjanie zasługują na swoje nieszczęścia. "Putina nie obchodzi wasza sytuacja. Jeszcze tego nie zrozumieliście?" W zeszłym tygodniu kanały prowojenne szczegółowo omówiły historię, która zszokowała wiele osób. Dowódca 87 Samodzielnego Pułku Strzelców 1 Samodzielnej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych w Słowiańsku, Igor Puzik, wysłał grupę weteranów operatorów zwiadowczych UAV (dronów), w tym dwóch znanych weteranów Donbasu: dowódcę jednostki zwiadowczej, Dmitrija Łysakowskiego i Dmitrija Grycaja, do sekcji szturmowej. Obaj zginęli podczas szturmu. Po nagraniu filmu poszli na śmierć Jak piszą autorzy wojskowi, w rzeczywistości Puzik wysłał rosyjskich wojskowych na egzekucję, ponieważ dostanie się do jednostki szturmowej na froncie jest dziś często równoznaczne z wyrokiem śmierci . Przed ostatnią misją zarówno Łysakowski (znak wywoławczy Goodwin) i Dmitrij Grycaj (znak wywoławczy Ernest) nagrali wiadomości wideo, w których szczegółowo wyjaśnili, dlaczego pułkownik Puzik chciał ich zabić. W swoich filmach oskarżyli Puzika o wymuszenia, kradzież w celu odsprzedaży drogich dronów dostarczonych pułkowi przez ochotników, handel narkotykami i współpracę z ukraińskim i zachodnim wywiadem. Po nagraniu tych filmów poszli na śmierć. Nie chcę rozwodzić się nad szczegółami konfliktu między Puzikiem a zabitymi operatorami UAV. Zarówno prowojenni autorzy, jak i rosyjscy dziennikarze pisali już o tej historii dość szczegółowo. Historia ta, jak twierdzą, dotarła nawet do nowego ministra obrony Biełousowa, który nakazał ją uporządkować i wziął sprawę "pod swoją osobistą kontrolę". Okoliczność ta wywołała nawet ostrożny optymizm niektórych autorów wojskowych. Z jednej strony jest to pierwszy raz, kiedy cały minister obrony komentuje przypadek oczywistego bezprawia. Z drugiej strony istnieją informacje, że ostatnim razem, gdy pułkownik Puzik zabił rosyjskiego żołnierza, otrzymał awans. Błagali, teraz płaczą. "Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa!". Nawet prorosyjska propaganda ma dosyć obłudy Na ten szczegół zwrócił uwagę kanał Mine Division, który opublikował cytat z rzekomej sprawy karnej przeciwko Puzikowi, zgodnie z którym 27 kwietnia 2023 r. pułkownik, "mając osobistą urazę", zastrzelił rosyjskiego wojskowego o nazwisku Nowikow z karabinu szturmowego AK-12, po czym wykończył go dwoma strzałami kontrolnymi . Jeśli to prawda i coś takiego rzeczywiście miało miejsce, to tym bardziej dziwi fakt, że 15 kwietnia 2024 r., rozkazem ministra obrony, Puzik został awansowany na dowódcę jednostki wojskowej 34479. "Puszczali nam radio, w którym mówili, że część Ukrainy jest okupowana przez Polaków". Sierżant brygady Azow ujawnia sekretne metody Kremla Kiedy wojskowi i prawie wojskowi autorzy piszą dziś o śmierci Łysakowskiego i Grycaja oraz zbliżającym się śledztwie, nie czekają tylko na ukaranie konkretnego pułkownika. Mają nadzieję, że ministerstwo obrony wreszcie położy kres powszechnej praktyce egzekucji rosyjskich żołnierzy przez rosyjskich oficerów . Zgadza się: prowojenne kanały piszą, że wysyłanie "w burzę" nieposłusznych lub po prostu nieprzyjemnych dla dowództwa wojskowych jako sposób na pozbycie się ich jest bardzo powszechną praktyką na froncie. Takie "pozbywanie się siły żywej". "Ludzie nie dowiedzą się całej prawdy" Niezwykle trudno jest udowodnić, że zmarli zostali celowo wysłani na pewną śmierć . Po pierwsze, armia rosyjska jest w ciągłej ofensywie, a obecnie we wszystkich jednostkach brakuje szturmowców. Dlatego też snajperzy, artylerzyści, czołgiści, operatorzy UAV i mechanicy lotniczy są przydzielani do samolotów szturmowych. Po drugie — i ten szczegół został opisany przez kanał Two Majors — dowództwo ma dość skuteczny sposób radzenia sobie z kontrolami z Moskwy. Jeśli żołnierze piszą skargi do Moskwy, a inspektor przyjeżdża do jednostki, nagle okazuje się, że nie można porozmawiać z autorem skargi. "Inspektor chce zadzwonić do żołnierza, który złożył skargę, na rozmowę. Ale to się nie udaje. Ponieważ ci serwisanci są na linii frontu i nie ma »komunikacji«. Jeśli chcecie — idźcie na »zero« (linię, gdzie toczą się walki — przyp. red.), porozmawiajcie, szanowni inspektorzy. Rezultaty takich sytuacji są oczywiste". To dzieje się wszędzie, mówi o tym jeden z głównych prowojennych kanałów Rybar. Prowojenni autorzy martwią się, że jeśli rosyjskie społeczeństwo, które, jak wiemy, ignoruje wojnę w całości , dowie się o tej praktyce, może to pozostawić je w stanie całkowitego zdumienia . Jak ujął to autor kanału FighterBomber, "ludzie nie dowiedzą się całej prawdy", co oznacza, że przepływ pracowników kontraktowych, który wciąż jest dość powolny pomimo wielomilionowych wypłat, może pójść na marne. Po co ci miliony, jeśli nie możesz ich wydać, a każdy dowódca może cię "utylizować" bez obawy o jakiekolwiek konsekwencje? Sprawdzili nastroje Rosjan. Pierwszy taki wynik od początku wojny "Rosyjskie władze zostały pokonane". Rosjanie pogodzili się z utratą obwodu kurskiego Ale być może nawet to nie jest najważniejsze. Potworne bezprawie przedstawicieli rosyjskich władz — zarówno cywilnych, jak i wojskowych — może szokować, ale na pewno nie zaskakiwać . Wydaje się, że wszyscy już do tego przywykli. Chciałbym jednak wrócić do szczegółu, który naprawdę mnie zaskoczył. Zachowanie tych martwych wolontariuszy, którzy nagrali swoje zeznania wideo i poszli umrzeć. "Idźcie i zgińcie" Obaj ci, którzy zginęli, zarówno Łysakowski, jak i Grycaj, walczyli od 2014 r. Byli dojrzałymi, szanowanymi, doświadczonymi mężczyznami, przyzwyczajonymi do wojny nie tylko po to, by walczyć, ale by przetrwać. A tu człowiek, którego uważają za przestępcę, ponieważ sami zebrali obszerną bazę dowodów, mówi im: "Idźcie i zgińcie". A oni są posłuszni. Nie stawiają oporu — dosłownie idą i umierają. Nie bohatersko, nie efektywnie, ale tak po prostu. Dlaczego? Istnieje wariant odpowiedzi w wiadomości wideo Ernesta: "Ja i Goodwin w tym momencie zdecydowaliśmy się iść, ponieważ jest przysięga, jest Ojczyzna, jest obowiązek". Ale pytanie — co trzeba zrobić ludziom, aby tak bezkompromisowo szli na śmierć — wciąż bardzo mi leży na sercu . I nie jestem pewien, czy znam na nie odpowiedź. Nawiasem mówiąc, koledzy zmarłych również zastanawiają się nad tym samym. Dlaczego Rosja boi się ogłosić kolejną mobilizację [ANALIZA] "Ernest i Goodwin byli ludźmi honoru i obowiązku. Tacy zawsze będą. To była ich siła. Stało się to ich słabością. Nie graj w honor i obowiązek z szumowinami. Przegrasz" — pisze kanał PriZrak Noworosja. "Gra o honor z ped*łami nie polega na zwycięstwie. Oni nie wiedzą ani słowa o honorze, męstwie i odwadze" — powtórzył Północny Wiatr. "Mógł przeżyć, odmawiając wykonania nielegalnego i przestępczego rozkazu, ale zdecydował się pozostać wiernym swojej przysiędze. Tylko dlaczego?" — artykułuje autor kanału wywiadowczego NgP. Wreszcie, najbardziej konkretne pytanie zadaje autor kanału Złe Orki: "Cóż, wysyłają cię na śmierć w jednym kierunku, wiesz, że dowódca jest skorumpowaną ciotą. Więc może lepiej pi*przyć jego i wszystkich, którzy są z nim, niż samemu haniebnie umrzeć! Jeśli masz siłę woli, żeby pi*rdolnąć się w skroń, powiesić się, albo iść i zginąć, to nie masz siły woli, żeby zabić p*dała — sprawcę twojej sytuacji?! A może to nie jest taka silna wola?!". Makabryczny rytuał Wygląda na to, że wola naprawdę nie jest tak silna, ponieważ nie widzimy żadnych przykładów oporu . Nawet w kanałach najbardziej zdesperowanych "korespondentów wojennych", którzy krytykują wszystkich i wszystko, wycinając prawdę, nie piszą o tym. I w związku z tym wypada przypomnieć takie zjawisko jak "fragging". Fragging był makabrycznym rytuałem wojny w Wietnamie . Słowo to pochodzi od potocznej nazwy granatu ręcznego ( Frag — Fragmentation grenade) , broni popularnej wśród wojskowych, ponieważ ulegała samozniszczeniu w momencie popełnienia przestępstwa i tym samym nie pozostawiała żadnych dowodów. Przestępstwem było zabójstwo oficera. W latach 1969-1972 w Wietnamie udokumentowano 904 zabójstwa lub próby zabójstwa oficerów przez amerykańskich żołnierzy. Zwykli Amerykanie mordowali dzieci. Zwrotny punkt wojny wietnamskiej "Fragging stał się wojną partyzancką w armii, a w niektórych częściach Wietnamu oficerowie boją się fraggingu bardziej niż wojny z Wietnamczykami. Fragging wyrasta z wraku naszej zdemoralizowanej armii, w świecie heroiny, napięć rasowych, buntu i strachu. Jest wyrazem agonii i powolnego wewnętrznego upadku armii w Wietnamie. Ale ostatecznie korzenie tej praktyki leżą poza życiem wojskowym, a nawet samą wojną". Jest to cytat z artykułu korespondenta wojennego Eugene'a Lyndona napisanego w 1972 r. dla magazynu "Saturday Review". Jako jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy Lyndon podał "brak zrozumienia przez żołnierzy tego, co robią w Wietnamie". "Broń kosztuje, a moje życie jest za darmo" Opis amerykańskiej armii w Wietnamie dokonany przez Lyndona w dużym stopniu rymuje się z tym, co prowojenni autorzy piszą o stanie rzeczy w armii rosyjskiej. Niezrozumienie celów wojny, zażywanie narkotyków, ogólne niezadowolenie i brak najbardziej podstawowych potrzeb, potworne nadużywanie władzy przez oficerów — wszystko to jest dziś obecne na froncie . Ale nie ma rosyjskiego odpowiednika "fragowania". Dlaczego? I to jest pytanie, na które bardzo chciałbym znać odpowiedź, ponieważ nie da się racjonalnie wytłumaczyć takiego zachowania uzbrojonych dorosłych. "Co tam się u licha dzieje? Myślałem, że wygrywamy". Europa popełnia wobec Ukrainy błąd, który zgubił Amerykanów. "Większość nie chciała tego słyszeć" Można natomiast odpowiedzieć na pytanie o koszt ludzkiego życia na froncie, które zadałem na początku tego tekstu. W tym celu wystarczy poprawnie sformułować pytanie: dlaczego rosyjscy dowódcy odpowiadają głową za straty w sprzęcie, a nikt nie pyta ich o straty w ludziach? Autor prorosyjskiego kanału Rosyjski inżynier odpowiada: "Za utratę wielomilionowego sprzętu przez głupotę i ignorancję odpowiada dowódca. Oznacza to, że odpowiedzialność materialna, szkoda, ma jasne, zrozumiałe wymiary i liczby. Jednocześnie jest to obecnie pierwsza wojna w naszej historii, w której wreszcie państwo w godny sposób rekompensuje krewnym utratę żywiciela rodziny. Wielomilionowe trumny łagodzą przynajmniej część problemów po śmierci żołnierza dla jego rodziny. Ale te wydatki nie trafiają do departamentu wojskowego, więc nikt nie pyta o tego typu straty materialne". Oto odpowiedź. W kreskówce o przyjaciołach z Prostokwaszyna mądry bóbr powiedział do Szarika, który tonął pod ciężarem swojego karabinu: "Głupku, rzuć broń i wynurz się". Na co Szarik ze smutkiem odpowiedział: "Broń kosztuje, a moje życie jest za darmo".

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS