world
Operacja "Nastepca" zaczea sie od zamachow. Tak uros Putin
13 wrzesnia 1999 r. w Moskwie zgineo ok. 120 osob. Mimo ze tego dnia ogoszono zaobe narodowa doszo do kolejnego zamachu na blok mieszkalny. Rosyjskie wadze wina obarczyy czeczenskich separatystow i zapowiedziay walke z terrorystami. Niedugo pozniej byskawicznie zyskujacy poparcie Wadimir Putin zosta prezydentem Rosji. "Jezeli taki by plan to powiod sie cakowicie wtedy to uformowaa sie w spoeczenstwie ogromna proputinowska wiekszosc" pisaa Catherine Belton w ksiazce "Ludzie Putina. Jak KGB odzyskao Rosje i zwrocio sie przeciwko Zachodowi".
We wrześniu 1999 r. w Rosji doszło do serii ataków bombowych. Zginęło ponad 300 osób Wydarzenia stały się pretekstem do inwazji na Czeczenię i rozpoczęcia drugiej wojny czeczeńskiej, którą Władimir Putin nazywał "akcją antyterrorystyczną" "Zniszczymy terrorystów, choćby się schowali w kiblu, tam też ich dopadniemy; basta, tę sprawę załatwimy do końca!" — deklarował wówczas jako premier "Był to punkt zwrotny, decydujący moment, w którym Putin przejął ster władzy z rąk Jelcyna. Nagle to on był głównodowodzącym wszystkich służb w kraju i jako taki zainicjował ataki lotnicze — bardzo na pokaz — które miały stanowić zemstę na Czeczenach" — opisywała Catherine Belton Przypominamy archiwalny tekst Onetu Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu 25 lat temu w nocy z 3 na 4 września w Bujnaksku w Dagestanie w pobliżu granicy z Czeczenią eksplodował ładunek wybuchowy w samochodzie stojącym przed blokiem przy ul. Lewaniewskiego. W wyniku eksplozji zginęły 64 osoby, w większości były to rodziny rosyjskich wojskowych. Setki kilogramów materiałów wybuchowych Zaledwie cztery dni później w powietrze wyleciał dziewięciokondygnacyjny budynek przy ul. Gurianowa w Moskwie. Eksplodował ładunek ok. 400 kg materiałów wybuchowych. Zginęło 106 osób, do szpitala trafiło 690. Przed eksplozją do rosyjskiej agencji informacyjnej zadzwonił anonimowy informator — miał ostrzec przed odwetem za zbombardowanie czeczeńskich wiosek. 13 września 1999 r. był dniem żałoby narodowej. Tego samego dnia zginęło 124 kolejnych osób, według innych źródeł 118. Znowu doszło do zamachu bombowego, który tym razem powalił siedmiopiętrowy blok w południowej części Moskwy. Trzy dni później doszło do eksplozji w bloku w Wołgodońsku. Tu ofiar było mniej — zginęło 19 osób. Przewodniczący Dumy już trzy dni przed zamachem poinformował o nim parlamentarzystów. Opisała to w książce "Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina" reportażystka i wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji Krystyna Kurczab-Redlich. Przewodniczący Giennadij Sielezniow dostał notatkę, którą natychmiast odczytał: "według komunikatu z Rostowa nad Donem dzisiaj w nocy wysadzono dom mieszkalny w mieście Wołgodońsk". Był jednym z niewielu, którzy postawili się Putinowi. Zapłacił za to życiem Następnego dnia po zamachu Władimir Żyrinowski z nacjonalistycznej partii LDPR pytał: "Pan nam w poniedziałek powiedział, że wysadzono dom w Wołgodonsku. Trzy dni przed wybuchem! To prowokacja czy co?! Trzy dni czekamy i nic się nie dzieje, a trzeciego dnia dom wylatuje w powietrze! Co to właściwie jest?". 22 września mieszkańcy jednego z bloków w Riazaniu zauważyli, jak ktoś wnosi do piwnicy podejrzane worki. Wezwali milicję, która zarządziła ewakuację budynku. Substancję, która znajdowała się w workach, przebadano — wykryto heksogen (RDX), czyli materiał wybuchowy. Próbne wysadzenie niewielkiej ilości substancji nie doprowadziło jednak do eksplozji. Szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew sprostował w telewizji, że były to jedynie ćwiczenia, które miały sprawdzić gotowość riazańskiego oddziału FSB. Przed atakiem ISIS pod Moskwą Amerykanie ostrzegali, że coś może się wydarzyć. Podobnie w 1999 r. były pewne przecieki. W czerwcu 1999 r. szwedzki korespondent "Svenska Dagbladet" Jan Blomgren informował, że może dojść do zamachów bombowych i posądzeni o nie zostaną Czeczeni. Ostrzeżeń było więcej, niektórzy powoływali się na dokumenty, które miały wyciec z Kremla. Jednak na nikim nie zrobiło to wrażenia. "Zniszczymy terrorystów, choćby się schowali w kiblu" Władze natychmiast oceniły, że za zamachy odpowiadają Czeczeni. Minęły zaledwie trzy lata od rozejmu (pierwsza wojna w Czeczenii trwała od 1994 do 1996 r.) i rosyjskie społeczeństwo poparło tę teorię. Rosję zalała żądza zemsty. "Zniszczymy terrorystów, choćby się schowali w kiblu, tam też ich dopadniemy; basta, tę sprawę załatwimy do końca!" — zadeklarował dopiero co powołany premier Władimir Putin. Ta sytuacja dla nierozpoznawalnego jeszcze wówczas polityka okazała się szansą. "Ponieważ w całym kraju narastało poczucie zagrożenia i strach, skandale finansowe wokół »jelcynowskiej familii« zniknęły z pierwszych stron gazet, a na czoło wyszedł Władimir Putin. Był to punkt zwrotny, decydujący moment, w którym Putin przejął ster władzy z rąk Jelcyna. Nagle to on był głównodowodzącym wszystkich służb w kraju i jako taki zainicjował ataki lotnicze — bardzo na pokaz — które miały stanowić zemstę na Czeczenach" — opisywała Catherine Belton w książce "Ludzie Putina". "Dla obywateli było to niczym powiew świeżego powietrza, nowy oddech. Oto nagle mieli przywódcę, który w odróżnieniu od chorego i niedołężnego Jelcyna pewnie trzyma w ręku atrybuty władzy" — czytamy dalej. 1 października 1999 r. wojska rosyjskie wkroczyły do Czeczenii. W trakcie wojny zginęło ok. 26 tys. osób, tysiące zmarły też w wyniku pacyfikacji partyzantów. 6 grudnia 1999 r. podczas oblężenia czeczeńskiej stolicy Groznego, gdzie mieszkało ok. 400 tys. osób, zginęło 5-9 tys. cywilów. "Padły tysiące cywilów, jednak notowania Putina poszybowały" Dzięki tej wojnie Władimir Putin budował swoje poparcie. We wrześniu mógł liczyć na 53 proc., a po tym, jak rosyjskie wojska rozpoczęły atak — już na 66 proc. "Ofiarą działań, w których mordowano wszystkich, jak leci, padły tysiące cywilów, jednak notowania Putina poszybowały z 31 proc. w sierpniu do 75 proc. pod koniec listopada" — pisała Catherine Belton. W 2000 r. Władimir Putin wygrał wybory prezydenckie w Rosji. "Jeżeli taki był plan (określano go później mianem operacji »Następca«), to powiódł się całkowicie: wtedy to uformowała się w społeczeństwie ogromna proputinowska większość" — oceniała dziennikarka. Rosyjski politolog i dziennikarz Gleb Pawłowski, który był doradcą Putina, a później przeciwnikiem Kremla opisywał, że "kampania przybrała maskę rewolucyjnego wyzwolenia zwykłych ludzi": "Oto prosty facet z Leningradu, mieszkający kiedyś w komunałce, w imieniu ludu zajmuje Kreml". "Słowo »Czeczen« stało się już synonimem słowa »terrorysta«" Niektórzy podejrzewają, że zamachy były zorganizowane przez państwo rosyjskie. Dowody w tej sprawie zbierał m.in. Aleksander Litwinienko. Pisał o tym w książce "Wysadzić Rosję". Litwinienko zginął w 2006 r. — został otruty polonem. "Był martwy od momentu, kiedy wypił herbatę z polonem". Zostawiał radioaktywny ślad na wszystkim, czego dotknął — Duma (izba niższa parlamentu w Rosji — red.) nie chciała przeprowadzić śledztw dotyczących aktów terrorystycznych z 1999 r. Powstała wtedy społeczna komisja, która udowodniła udział służb specjalnych w tym strasznym przedsięwzięciu — komentowała w TVN24 Krystyna Kurczab-Redlich. Sam Władimir Putin, jak dziennikarka opisuje w książce "Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina", na pytania dziennikarzy o to, czy to nie rosyjskie służby stały za atakami, powiedział: "Bzdury! Łżą jak psy! Nie ma w rosyjskich służbach specjalnych ludzi, którzy byliby zdolni do takiego przestępstwa przeciw swojemu narodowi. Już samo takie przypuszczenie jest niemoralne i w istocie oznacza nic innego jak wojnę informacyjną przeciwko Rosji". Rosyjski politolog i publicysta Andriej Piontkowski w październiku 1999 r. mówił: "Minął miesiąc od zamachów na bloki mieszkalne w Moskwie. Sprawa nie została wyjaśniona, a śledztwo nie przedstawiło najmniejszego dowodu winy żadnej konkretnej osoby narodowości czeczeńskiej. A mimo to, w świadomości społecznej słowo »Czeczen« stało się już synonimem słowa »terrorysta« i zostało powiązane ze słowem »zniszczyć«". Śmierć Aleksieja Nawalnego to dla rosyjskiego reżimu za mało. Władze znalazły sposób, by zniszczyć też jego adwokatów Dopiero w 2009 r. prokuratura i FSB poinformowały, że jako organizatorów ataków z września 1999 r. zidentyfikowano arabskich komendantów walczących po czeczeńskiej stronie al-Chataba i Abu Umara. Oboje zostali zabici w Czeczenii. Władze wskazały też pięć osób, które miały bezpośrednio stać za zamachami. W maju 2001 r. pięciu mieszkańców północnokaukaskiej republiki Karaczajo-Czerkiesji zostało skazanych na dożywocie. Kilka lat później w kolejnym procesie dwaj inni mieszkańcy Karaczajo-Czerkiesji zostali uznani za terrorystów, obarczono ich też winą za zamach w Wołgodońsku. "Co ciekawe, w sprawie moskiewskiej w wydaniu wyroku skazującego nie przeszkodziło ustalenie, że żadnego z oskarżonych i skazanych nie było w Moskwie w czasie zamachów. Żaden z nich nie był też etnicznym Czeczenem" — opisywał portal TVN24.
PREV NEWSStraszenie krow obserwacje pijanych robakow. Przyznano nagrody dla badaczy
NEXT NEWSTrump nie odpuszcza Harris. "Mam nadzieje ze to ja wygram"
Tusk ogasza nadzwyczajny szczyt. Zachod musi miec jednolite stanowisko
Donald Tusk zapowiedzia ze w przyszym tygodniu w Szwecji odbedzie sie szczyt w nadzwyczajnym formacie. Wezmie w nim udzia takze Polska.
Tajemnicze znikniecie Wadimira Putina. Nawet rzecznik Kremla moze nie wiedziec gdzie jest
Prezydent Rosji Wadimir Putin po raz ostatni pojawi sie publicznie prawie dwa tygodnie temu. Po tym Kreml zacza stwarzac pozory pracy gowy panstwa za pomoca "opoznionych" raportow z jego spotkan ktore w rzeczywistosci miay miejsce kilka tygodni a nawet miesiecy wczesniej. Zwroci na to uwage kana Faridaily na Telegramie.
Rosyjska bomba spada na szkoe. "W sposob niezamierzony"
Na szkoe w Rosji spada 250-kilogramowa bomba ktora "wypada w sposob niezamierzony" z rosyjskiego samolotu wojskowego. W wypadku nikt nie ucierpia.
Pierwszy w historii Koscioa milenials zostanie swietym. Jest ogoszenie papieza
Koscio katolicki wkrotce bedzie mia swojego pierwszego swietego ktory nalezy do pokolenia milenialsow. Bedzie nim woski nastolatek ktory projektowa strony internetowe dla Koscioa ogosi w srode papiez Franciszek.
"Pociski beda mowic same za siebie". Eksperci oceniaja czy uzycie systemow ATACMS pozwoli Ukrainie dokonac przeomu na froncie
Przez ponad dwa lata Ukraincy naciskali na USA aby Waszyngton w koncu zgodzi sie na ataki rakietowe na terytorium Rosji. Administracja Bidena spenia te prosbe udostepniajac Kijowowi systemy ATACMS ktore maja zasieg do 300 km. Na drodze do ukrainskiego przeomu na froncie staney jednak dwie przeszkody.
USA prawdopodobnie popra decyzje Wielkiej Brytanii w kwestii Wysp Czagos. To moze osmielic Chiny
Prezydent elekt Donald Trump poprze kontrowersyjna decyzje Wielkiej Brytanii o przekazaniu Mauritiusowi Wysp Czagos na ktorych znajduje sie tajna amerykanska baza wojskowa. Krytycy mowia o powaznym bedzie taktycznym.