Blogs
Home/world/Niebezpieczna moc Donalda Trumpa. Moze postawic stosunki USA z Chinami na ostrzu noza. "Runda ryzykownych manewrow"

world

Niebezpieczna moc Donalda Trumpa. Moze postawic stosunki USA z Chinami na ostrzu noza. "Runda ryzykownych manewrow"

Joe Biden zaostrzy rywalizacje z Chinami podnoszac ca na szereg chinskich produktow czy ograniczajac inwestycje w technologie rozwijane przez Pekin. Podczas prezydentury Donalda Trumpa sytuacja miedzy krajami jeszcze bardziej sie zaogni. Z Kongresem zdominowanym przez Republikanow oraz z cichym przyzwoleniem Demokratow ktorzy rowniez opowiadaja sie za twardym stanowiskiem wobec Chin nowy prezydent otrzyma w zasadzie wolna reke w kontaktach z druga co do wielkosci gospodarka swiata. Wystarczy spojrzec na jego pierwsza kadencje by przekonac sie jak moze sie to skonczyc pisze prof. Angela Huyue Zhang z Uniwersytetu Poudniowej Kalifornii.

November 09, 2024 | world

Znaczna część dyskusji na temat rywalizacji chińsko-amerykańskiej przedstawia wzrost Chin jako główny katalizator zmian w polityce USA. Konflikt ten można jednak również przypisać deficytowi demokracji w kształtowaniu amerykańskiej polityki zagranicznej, który zostanie pogłębiony, jeśli prezydent elekt Donald Trump zgodnie z obietnicą doprowadzi do eskalacji wojny handlowej z Chinami. W sierpniu 2019 r., w obliczu zaostrzającej się wojny handlowej z Chinami, ówczesny prezydent USA Donald Trump opublikował w serwisie X (wtedy jeszcze zwanym Twitterem) serię tweetów, w których nakazał amerykańskim firmom "natychmiast rozpocząć poszukiwania (...) alternatywy dla Chin" i przenieść produkcję z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Polecenie to doprowadziło rynki akcji do tąpnięcia i zaniepokoiło amerykańskie firmy działające na rynku chińskim. Choć ostatecznie złagodził swoje stanowisko, jego wypowiedzi z 2019 r. zwracają uwagę na niepokojący fakt, z którym świat musi się zmierzyć po powrocie republikanina do Białego Domu. A sprowadza się on do tego, że jako prezydent będzie on miał moc zerwania więzi z drugą co do wielkości gospodarką świata. I będzie mógł zrobić to dla kaprysu. Po głośnym zwycięstwie Donalda Trumpa nad Kamalą Harris widmo jego powrotu do impulsywnej, twardej dyplomacji staje się coraz bardziej realne. Jeśli wcześniejsze działania republikanina mogą być jakąś wskazówką, to jest ona taka, że Ameryka może wkrótce szykować się na kolejną rundę nieprzewidywalnych, ryzykownych manewrów przeciwko Chinom. Zmierzch Pax Americana. Wraz z powrotem Donalda Trumpa kończy się pewna epoka Konstytucja Stanów Zjednoczonych przyznaje kompetencje w polityce zagranicznej zarówno prezydentowi, jak i Kongresowi. Ma to w założeniu objąć władzę wykonawczą nadzorem legislatywy. W ostatnich dziesięcioleciach równowaga ta uległa jednak dramatycznej zmianie. Polityka zagraniczna jest obecnie w przeważającej mierze skoncentrowana na władzy wykonawczej i pozostaje w dużej mierze poza kontrolą Kongresu. Zdaniem politologów jest to efekt wzrostu partyjności i spadku kompetencji członków Kongresu. A że obie partie — tak Republikanie, jak i Demokraci — opowiadają się za twardym podejściem do Chin, Trump będzie miał jeszcze większą swobodę w atakowaniu tego kraju. Nadzwyczajne środki na "nadzwyczajne" sytuacje Ostatnie lata pokazały, jak mocno rozszerzyło się pojęcia "bezpieczeństwa narodowego" — wykracza ono daleko poza tradycyjne kwestie związane z obroną wewnętrzną i cyberbezpieczeństwem. Dziś obejmuje ono praktycznie wszystko — od transgranicznych przepływów danych i odporności łańcucha dostaw, po ochronę branż uznanych za zbyt strategiczne dla państwa, by mogły zostać zdominowane przez zagraniczne podmioty. Ta poszerzona definicja bezpieczeństwa pozwala prezydentowi podejmować działania, które jeszcze dekadę temu były kompletnie niewyobrażalne . Wystarczy spojrzeć na niektóre ze środków wdrożonych przez Trumpa i Bidena. Nałożenie sankcji na Huawei i ZTE, zakazanie TikToa, uruchomienie kontrowersyjnej "Inicjatywy Chińskiej" (programu mającego przeciwdziałać kradzieży amerykańskiej własności intelektualnej przez Pekin) wymierzonej nieproporcjonalnie w chińskich naukowców pracujących w USA; nałożenie embarga na Chiny na półprzewodniki; ograniczenie inwestycji USA w chińską sztuczną inteligencję i komputery kwantowe, nałożenie ceł w wysokości 100 proc. na chińskie pojazdy elektryczne i baterie. To tylko niektóre z przykładów działań wymierzonych w Pekin. Wiele z tych agresywnych polityk powinno być wdrażanych jedynie w nagłych przypadkach. Pojęcie "sytuacji kryzysowej" również jednak znacznie się rozszerzyło. Obecnie odnosi się ono m.in. do wzrostu Chin. Kiedy Trump obejmie urząd w 2025 r., zdolność i gotowość władzy wykonawczej do ogłaszania "sytuacji nadzwyczajnych" i nakładania nadzwyczajnych środków pod płaszczykiem "bezpieczeństwa narodowego" może jeszcze bardziej wzrosnąć. Przestroga z Chin Choć amerykańskie sądy mają prawo do kontrolowania prezydenta — jak zrobiły to m.in. blokując próby Trumpa dotyczące zakazania TikToka i WeChata — mają ograniczony nadzór nad polityką zagraniczną. W kwestiach bezpieczeństwa narodowego sądy federalne były historycznie bardzo powściągliwe — tym bardziej w sytuacjach, gdy Kongres i prezydent zajmowali zgodne stanowisko. Niedawne uchwalenie przepisów dotyczących TikToka pokazuje, jak szybko Kongres może przywracać inicjatywy władzy wykonawczej wbrew orzeczeniom sądowym. W rezultacie TikTok i inne chińskie firmy nieustannie zmagają się z wrogością ze strony amerykańskiej egzekutywy. Słodycze, wino i homary. Chiny przygotowały się do rywalizacji z USA po powrocie Trumpa, ale mają jeden słaby punkt Jak na ironię, ta koncentracja władzy w amerykańskiej prezydenturze odzwierciedla chiński model zarządzania, który amerykańscy przywódcy tak ostro krytykują. Jak pokazuję w mojej książce "High Wire: How China Regulates Big Tech and Governs Its Economy" ("Jak Chiny regulują wielkie technologie i zarządzają swoją gospodarką"), konsolidacja władzy politycznej w Chinach w ciągu ostatniej dekady często prowadziła do dramatycznych zmian politycznych, które podważały zaufanie inwestorów i tłumiły przedsiębiorczość. Ostatnie błędy chińskiego rządu — od niewłaściwego zarządzania pandemią COVID-19 po represje wobec sektora technologicznego i nieruchomości, a teraz powolną reakcję na rosnące ryzyko deflacji — powinny służyć jako przestroga. Deficyt demokracji w polityce zagranicznej Stany Zjednoczone już zaczynają odczuwać konsekwencje wrogiego podejścia do Chin. Inicjatywa Chińska doprowadziła do exodusu utalentowanych chińskich naukowców, z których wielu wróciło do kraju. Słabnie też skuteczność surowych amerykańskich sankcji i kontroli eksportu. Huawei, który początkowo zmagał się z tymi środkami, ostatnio urósł w siłę, ożywiony wsparciem państwa i dążeniem do osiągnięcia samowystarczalności. Starając się powstrzymać Chiny, Stany Zjednoczone paradoksalnie mogą jeszcze bardziej je wzmocnić. W polityce zagranicznej Donalda Trumpa kluczowe znaczenie mogą odegrać jego "kolesie" Zamiast ponownie ocenić skuteczność twardej taktyki, amerykańskie agencje podwajają sankcje i ograniczenia. Nawet osławiona Inicjatywa Chińska, mimo że została "przerwana", wciąż obowiązuje, choć w zakamuflowanej formie. Jak dotąd większość dyskusji na temat rywalizacji chińsko-amerykańskiej sprowadza się do tezy, że głównym katalizatorem zmian w polityce USA jest wzrost Chin. Takie wytłumaczenie pomija jednak kluczową kwestię — przyczyn tej rywalizacji należy doszukiwać się również w deficycie demokracji w amerykańskiej polityce zagranicznej. Jeśli Stany Zjednoczone będą podejmować coraz bardziej radykalne środki w celu powstrzymania Chin, co prawdopodobnie nastąpi podczas drugiej administracji Trumpa, zaryzykują pogłębieniem tego deficytu. Tym samym same będą prezentować coś, czemu same ostro się sprzeciwiają.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS